Zastanawiam się jak wyglądało programowanie 20 lat temu, w czasach kiedy nie było githuba, tysięcy blogów z tutorialami, stackoverflow z gotową odpowiedzią itd. Jak pilnowało się porządku w repo, skąd czerpało się wiedzę i tak dalej?
Z tego co pamiętam:
- odpowiedzi były na forach, szukało się tak jak dzisaj - jedyna różnica odpowiedź była na dole a nie na górze strony :P
- było dużo tutoriali w formie txt np. o tym jak pisać wirusy na bootsektory dyskietek, jak również dużo tutoriali po polsku dla Delphi i TurboPascala
- nie było git'a był SVN
- Linux działał strasznie zawodnie (desktop), wszystko się pier** (zwłaszcza brak sterowników) - pamiętam to aż za dobrze
- MSDN przychodził jako zestaw około 20 płyt CD w ładnym etui :D - to się nazywa dokumentacja offline :D
- Wszyscy wszystko piracili, kluczami do windowsa wymieniano się w podstawówce
- aplikacje webowe były kanciaste, PHP rządził, jQuery i Ajax to były cutting edge tech - ten ostatni wprowadzony w Internet Explorerze 6.
Tyle pamietam
- Na forach pewne pytania padły po raz pierwszy. Na wartościową odpowiedź czekało się dłużej, albo wcale się jej nie uzyskało.
- Wiedzę czerpało się z książek i artykułów online. Do wielu rzeczy samemu się dochodziło, co po załapaniu podstaw nie było takie trudne.
- Profesjonalne projekty pewnie miały spisane zasady "trzymania porządku w repo". Twórcy nieprzekonani do kontroli wersji, robili to ręcznie (kopia folderu :] ).
to był pendrive
0xmarcin napisał(a):
- nie było git'a był SVN
Ja jeszcze pamiętam coś takiego jak CVS. A co ciekawe, SVN nadal jest rozwijane.
Natomiast jQuery czy AJAX przyszły dopiero później, jakoś w 2006 - 2007 roku.
Dawne czasy kojarzą mi się z mega biednymi stronkami. Niemalże bez grafiki, a linki obowiązkowo były niebieskie. Kod HTML takiej strony oparty był o tabelki. Dokładnie mam na myśli layout który oparty był o <table>
, <tr>
itd. W tamtych czasach istniały programy, który ściągały całe strony WWW aby można je było czytać offline. Czasami takie strony były dołączane na płytach CD różnych czasopism komputerowych ;) Dopiero potem przyszła "rewolucja" w postaci XHTML :P
20 lat temu? Przecież to jak wczoraj.
Kiedyś (tak na oko 25 lat temu) było takie coś jak Kompendium Wiedzy Secret Service - taka gruba książka z opisami gier i artykułami. Jednym z tych artykułów był kurs ASM - autor w nim stwierdzał, że istnieją "nowe wynalazki" jak C, ale są słabe bo generują dużo niepotrzebnego śmiecia w kodzie :)
Wiedzę czerpało się tak samo jak dziś. Z dokumentacji różnej maści :-)
- Książki, czasopisma
- Czasy przed powszechnym internetem, materiały pozyskiwane od tzw. "swapperów" - wymiana pocztą polską na dyskietkach 5.25''. Często pochodziły z BBSów: SWAG (wersja wymieniana pocztą polską na dyskietkach 5.25'' :-) ), "HOWTO", tutorial, ziny itp.
- Czasy internetowe: Usenet, IRC, RFC, ...
Zastanawiam się jak wyglądało programowanie 20 lat temu
Piraciło się. Nie było tak, że ściągasz darmowy edytor albo kupujesz IDE za rozsądną cenę, tylko trzeba było piracić (a IDE kosztowały z kilka tysięcy złotych czy więcej nawet, więc jeśli zajmowałeś się tym hobbystycznie, to nie było cię stać)
w czasach kiedy nie było githuba, tysięcy blogów z tutorialami, stackoverflow z gotową odpowiedzią itd.
To akurat była zaleta, bo ludzie uczyli się samemu rozwiązywać własne problemy, zamiast polegać na gotowcach.
skąd czerpało się wiedzę i tak dalej?
Spod klawisza F1 (który otwierał dokumentację w edytorze kodu), z internetu, z książek i z czasopism.
Tylko, że była kiedyś lepsza sytuacja, bo było mniej źródeł wiedzy, więc wiadomo było, gdzie szukać informacji. A ludzie dzisiaj mają przesyt informacji i w rezultacie pojawiają się problemy typu "który kurs z setek podobnych wybrać", plus kiedyś jak znalazłeś informację, to było to jakoś bardziej rzetelne, a teraz większość stron o programowaniu ma niską wartość merytoryczną, a czasem zawiera wręcz szkodliwe porady.
LukeJL napisał(a):
Piraciło się. Nie było tak, że ściągasz darmowy edytor albo kupujesz IDE za rozsądną cenę, tylko trzeba było piracić (a IDE kosztowały z kilka tysięcy złotych czy więcej nawet, więc jeśli zajmowałeś się tym hobbystycznie, to nie było cię stać)
Przesada. W 2001 NetBeans już był i za darmo. MS Visual C++ Standard Edition (w sam raz dla hobbystów) kosztował pod koniec lat 90. ok. 100 dolarów, a przy promocjach jeszcze taniej. Darmowe MS Visual Studio Express były od 2005.
Jakieś edytory darmowe to chyba zawsze były, gorzej z kompilatorami, ale przecież kompilatory od GNU choćby na Linuksie były w ruchu od głębokich lat 90. JDK był za darmo od zawsze, czyli 1995 roku, co zresztą mogło się przyczynić do atrakcyjności tego języka w branży przyzwyczajonej wtedy do trzymania wszystkich za mordę przez MS.
Przy okazji, w 2001 roku używałem też regularnie IntelliJ IDEA i robiło to wrażenie.
Spine napisał(a):
- Profesjonalne projekty pewnie miały spisane zasady "trzymania porządku w repo". Twórcy nieprzekonani do kontroli wersji, robili to ręcznie (kopia folderu :] ).
Pamiętam moją pierwszą robotę w Wawie jakieś 15-16 lat temu. Robiłem aplikację dla aptek: magazyn, faktury, encyklopedia leków itd. Kod leżał na jakimś zasobie udostępnionym w sieci lokalnej, system kontroli wersji jeszcze tam nie zawitał. Korzystaliśmy z bug trackera Mantis, jak przyszedłem było w nim jakieś 100 bugów, jak odchodziłem po 2,5 miesiąca było już ponad 300. To były piękne czasy, zero agile, spotkań, dobrych praktyk, po prostu wolna amerykanka i naparzanie w klawiaturę w małym pokoju bez klimatyzacji. Kod był w Delphi i pamiętam jak dziś, były w nim trzy klasy, z czego dwie dziedziczyły z tej trzeciej.
Jak wyglądało programowanie 20 lat temu?
W sumie to nie wiem, bo 20 lat temu było lato 2001, a to akurat lato (i trochę przed, i trochę po) było w moim życiu dość znamienne i mocno się różniło od lat zarówno wcześniejszych jak i późniejszych. Upraszczając i pomijając, więcej chyba spędziłem czasu ze znajomymi i na rowerze niż siedząc przy kompie..