Na linkedin też ktoś to wrzucił i tak jak podejrzewałem - długo nie trzeba było czekać na oburzone feminazistki plączące w komentarzach, że "seksizm".
Czyli aplikacją będąca połączeniem Tindera i Linkedina byłaby spełnieniem marzeń dla jednych i drugich: czyli daj się zatrudnić a pójdę z tobą an randkę:P
Niedawno na pewnym portalu przeczytałem opinię, że LinkedIn stał się kolejną zasyfioną społecznościówką, na której ludzie podbudowują się kołczowymi wysrywami i klepią po pleckach. W sumie nie zdziwiłbym się gdyby była to prawda.
UglyMan napisał(a):
Czyli aplikacją będąca połączeniem Tindera i Linkedina byłaby spełnieniem marzeń dla jednych i drugich: czyli daj się zatrudnić a pójdę z tobą an randkę:P
Pytanie, jak by miał wyglądać referral bonus
na takim utinderowionym LinkedInie.
Dla mnie LinkedIn to miejsce do odkrywania swojego ja. Raz po raz dowiaduję się, że
- jestem kobietą v1 (bo rekruter ni stąd, ni zowąd zaczyna zwracać się do mnie w formie żeńskiej)
- jestem kobietą v2 (bo dostaję zaproszenia na eventy women-only)
- jestem Piotrkiem
- jestem Bartkiem
- jestem podzbiorem własnego imienia (wczoraj zostałem
Syzom
em)
revenger napisał(a):
Niedawno na pewnym portalu przeczytałem opinię, że LinkedIn stał się kolejną zasyfioną społecznościówką, na której ludzie podbudowują się kołczowymi wysrywami i klepią po pleckach. W sumie nie zdziwiłbym się gdyby była to prawda.
Bo jest, zawsze tablicę mam pełną managerów, rekruterów i sprzedawców których nie znam, a którzy się namiętnie nawzajem kołczują (co jest z kolei namiętnie lajkowane przez osoby, które mam w kontaktach)
Stare, to już ma z 9 miesięcy jak nie więcej.
revenger napisał(a):
Niedawno na pewnym portalu przeczytałem opinię, że LinkedIn stał się kolejną zasyfioną społecznościówką, na której ludzie podbudowują się kołczowymi wysrywami i klepią po pleckach. W sumie nie zdziwiłbym się gdyby była to prawda.
Banda grafomańskich narcyzów, która musi napisać elaborat na 3 kartki A4 jak tylko po drodze do pracy pomogą komuś wymienić koło w samochodzie, żeby tylko podbić zasięg swojego profilu.
Pozwolę sobie wrzucić klasyk
To jest "antyfacebook"
Na FB ludzie piszą w dyskusjach do obcych ludzi niemiłe słowa, gorsze niż w realnym życiu by mieli odwagę powiedzieć.
Na Linkedin ludzie piszą do obcych ludzi miłe słowa, lepsze niż w realnym życiu by mieli potrzebę powiedzieć.
@LukeJL: a może to taki Instagram? I tu i tu ludzie często próbują się pokazać, próbują się pokazać innymi niż są w rzeczywistości?
A to nie jest platforma internetowa do publikowania banalnych zagadek matematycznych only 3% know the answer
przez hinduskich social media ninjas?
piotrpo napisał(a):
A to nie jest platforma internetowa do publikowania banalnych zagadek matematycznych only 3% know the answer
przez hinduskich social media ninjas?
Jeśli masz samych hinduskich social media ninjas w kontaktach, to tak. Sugeruję ich wywalić i otaczać się normalnymi ludźmi.
Najlepsze jest wtedy, gdy te wszystkie Julki oburzają się, jak nie odpisuje na ich spam.
UglyMan napisał(a):
Czyli aplikacją będąca połączeniem Tindera i Linkedina byłaby spełnieniem marzeń dla jednych i drugich: czyli daj się zatrudnić a pójdę z tobą an randkę:P
Historia która przydarzyła się koledze z pracy. Umówił się na randkę do kawiarni. Wszyscy mu gratulowaliśmy sukcesu. Opowiada, że wszystko super idzie, gadka, ciastko i kawa zamówione. W pewnym momencie babka wyciągnęła materiały reklamowe banku i zaczęła sprzedawać mu kredyt. Jak myślicie czy zaciągnął?
Facebookiem Enterprise