nie potrafię cieszyć się z życia?

0

Mam 23 lata, jestem devem, wystawiam fakturki na 20k netto, mam całkiem ładną dziewczynę, ale mam niską samoocenę, jestem mega zakompleksiony i nie potrafię cieszyć się z życia.

Oprócz programowania jako tako nie mam hobby, nic mnie mega nie wciąga, czasami gram w szachy, ale po wbiciu 2k~ na chess.com zestuckowałem i przestało mi sprawiać frajdę dostawanie lania od 'profesjonalnych' szachistów.

Co zrobiłem/robię nie tak? Nie wiem czy to kwestia programowania; zarobków, ale im więcej mam/zarabiam tym czuję że staje się bardziej leniwy, zmęczony i przygnębiony.
Momentami mam myśli samobójcze, ale wiem że tego nie zrobię bo 1. brak mi odwagi, 2. kocham swoich najbliższych.

Powinienem udać się do psychologa?

ps. to nie troll.

2

Jeśli nie troll to nie psycholog, tylko ba początku psychiatra. On Cię skieruje, jeśli to będzie potrzebne, na psychoterapię. Zdrowia życzę kumplu.

0

Nie możesz się śmiać?

Czasem ktoś palnie czymś śmiesznym i jak zrozumiesz sens to często jest napad śmiechu.
Na mocnym kacu te napady śmiechu są praktycznie nie do opanowania.

Często oryginalne sytuacje i reakcje, najbardziej rozweselają.
Ale jak jesteś cały czas zamulony i nie uważasz to omijają cię te okazje.

0

@Szalony Programista: to nie takie proste. To choroba. Taka osoba może się z Tobą śmiać, sama może żartować, a potem wraca i mysli: po co ja żyje? Później spogląda na pasek i na klamkę od drzwi i zastanawia się czy to już teraz czy dac sobie jeszcze szansę.

2

Może opowiem Ci historie

Jestem rok starszy, w domu nigdy się nie przelewało.
Ale zaczęła się praca, i szybko z 2k w małym mieście zrobiło się 16k w znanej firmie.
Czułem, że już więcej nic nie osiągnę, zacząłem zazdrościć lekarzom, instagramerom itp,
Prawda jest taka, że inni mogli by zazdrościć (np muszą 8h harować za granicą, na obczyźnie, mieszkać po taniości, tylko żeby odłożyć na ślub).

Co mi pomogło?
Strach :D
Idź do lasu z kolegami, którzy czasem chodzą, lub w góry *
Zgubcie się tam
Telefony niech się rozładują

Po kilku godzinach będziesz marzył, tylko żeby przeżyć, zresetujesz się.

*tylko muszą wiedzieć co robią, tak, żeby nawet gubić się kontrolowanie ;P

4

Jak faktycznie masz myśli samobójcze to idź do jakiegoś psychologa. Może to depresja lepiej nie bagatelizować.

0

Zacznij ćwiczyć - pomaga na kompleksy, wygląd i samopoczucie.
Wyprowadź się nad morze, kup łódź, idź do fancy restauracji, wydaj 10k na jeden wieczór, jak już masz spłacony dom to wydawaj co najmniej 2/3 wypłaty na życie i przyjemności. Ewentualnie w drugą stronę - jeśli nie masz czasu cieszyć się życiem i masz sporo na głowie to zmień pracę na mniej płatną z mniejszymi obowiązkami / pół etatu.

To że szachy nie cieszą to akurat normalne. Są cztery hormony powodujące dobre samopoczucie - serotonina, endorfina, oksytocyna i dopamina. Wygranie partii w szachy może dostarczyć co najwyżej trochę tego ostatniego, za to sama partia raczej jest mało przyjemna i dostarcza raczej tylko kortyzolu.

chyba_jestem_nienormalny napisał(a):

ale im więcej mam/zarabiam tym czuję że staje się bardziej leniwy, zmęczony i przygnębiony.

to akurat raczej nie przez zarobki tylko przez lenistwo - im dłużej jesteś leniwy i zmęczony tym bardziej jesteś leniwy i zmęczony. To dodatnie sprzężenie zwrotne. Ćwiczenia pomagają

3

Jeżeli masz myśli samobójcze to polecam iść do psychiatry, albo jeżeli się wstydzisz to na psychoterapię prywatnie tam po paru spotkaniach terapeuta postara się Ciebie zdiagnozować i zaproponować pomoc (kazdy psychoterapeuta to również psycholog, w drugą stronę to nie działa). Ogólnie to nigdy nie zaszkodzi.

Mówię prywatnie, ponieważ mam bardzo niemiłe doświadczenie z NFZ i często pracują tam niestety niekompetentni ludzie + terminy bardzo odległe.

0
chyba_jestem_nienormalny napisał(a):

Co zrobiłem/robię nie tak? Nie wiem czy to kwestia programowania; zarobków, ale im więcej mam/zarabiam tym czuję że staje się bardziej leniwy, zmęczony i przygnębiony.
Momentami mam myśli samobójcze, ale wiem że tego nie zrobię bo 1. brak mi odwagi, 2. kocham swoich najbliższych.

Powinienem udać się do psychologa?

ps. to nie troll.

Proponowałbym Ci żebyś się przeszedł do psychologa, ale z tym jest taki problem, że tak naprawdę alkoholik skorzysta z odwyku tylko wtedy kiedy sam będzie chciał skorzystać a nie wtedy gdy go na odwyk wyślą, tak samo z psychologa można tylko wtedy skorzystać gdy samemu się chce skorzystać.

Także musisz sam zdecydować, ja Ci mogę tylko zaproponować, ale skoro masz 23 lata to moim zdaniem warto już teraz, później można się ugryźć w dupe czemu się te 10-15 lat temu nie poszło (ja np. z tego powodu nadal mam ślady na dupie).
Jedna podpowiedź tylko, na początku KAŻDY jest rozczarowany sesjami u psychologa ale dopiero po pewnym czasie widać o co w tym chodzi, czasami po paru tygodniach czasami po paru miesiącach zależy jak kto jest nastawiony do tego.

4

Musisz się zresetować, nie tak dawno wróciłem do domu i wyglądałem jakbym szedł na kolanach po trawniku i pływał po chodniku. Zamieniłem ból psychiczny w fizyczny i mi lepiej.

0

Zajaraj się czymś nowym - nowy sport, hobby, może nowy biznes. Zrób coś nowego. Nie stawaj w miejscu. Na pewno są marzenia których jeszcze nie zrealizowałeś.

1

Stać Cię, więc nie idź do psychologa. Idź do dwóch (trzech nie, bo po prostu to czas zabierać będzie, a chodzenie po diagnostach zabierze Ci możliwość wcielania w życie ich sugestii). Jeden to za mało skoro nie musisz oszczędzać. Mała sugestia ;)

1

Ja od siebie dodam dobrą suplementacje. Ładuje witaminki d3, magnez itp, plus jedzenie syfu max raz w tygodniu. Co prawda nie pomogło całkowicie ale różnica jest zauważalna na plus :p

8

@chyba_jestem_nienormalny: idź do lekarza. Serio. Depresja to jest choroba i należy ją traktować właśnie w ten sposób. Co więcej jest to często właśnie choroba osób, które pozornie wyglądają na całkiem szczęśliwe. Wyobraź sobie że np. non stop boli cię głowa. Poszedłbyś do lekarza, czy pisałbyś na forum chyba jest ze mna coś nie tak, bo mnie boli a innych nie? :)

5
chyba_jestem_nienormalny napisał(a):

Mam 23 lata, jestem devem, wystawiam fakturki na 20k netto, mam całkiem ładną dziewczynę, ale [...]

Co zrobiłem/robię nie tak? [...]

W pozytywach swojego życia opisałeś symbole statusu, a pogoń za nimi bardzo często prowadzi do braku satysfakcji z życia. A jak się mają Twoje relacje koleżeńskie/przyjacielskie? Spędzasz odpowiednio dużo czasu z osobami, które podobnie do Ciebie postrzegają świat, entuzjastycznie reagują na te same sytuacje co Ty, itp.? Masz kogoś takiego? To jest coś, o co dorosłemu człowiekowi w naszej kulturze niezwykle trudno, nawet często ludzie wstydzą się w ogóle rozpatrywać ten problem jako jedną z możliwych przyczyn braku satysfakcji z życia, bo żyją wiarą, że tę pustkę w życiu ma zapełnić osoba płci przeciwnej - z dużym prawdopodobieństwem nie zapełni.

7

Cześć, zarabiam 1/3 co ty i mam podobne stany do twoich.

Zauważyłem taką zależność, przynajmniej u mnie: jak tylko jest pogoda staram się wychodzić z domu. Ćwiczę na świeżym powietrzu na poręczach, bieganie, jeżdzę na rolkach, narty, surfing, chodzę na spacery. Jeżeli jest super pogoda i jestem poza domem = czuje się normalnie, nie odczuwam praktycznie negatywnych stanów. Jeżeli jest kiepska pogoda, późny wieczór i siedzę w domu to właśnie dopadają mnie takie negatywne stany. Pomimo suplementacji witaminą D3 nic mi nie pomaga, oprócz po prostu wyjścia z domu na jakiś trening + natura, zieleń (drzewa).

To co mnie wkurza to to, że odkąd zaczęła się praca zdalna nie potrafię zrobić nic ponad nią w domu. Siedzę 8 godzin przed komputerem i staram się solidnie wykonywać zadania, akurat nie mam problemów z koncentracją i obowiązkami, siadam i robię. staram się nie wchodzić na jakieś stronki rozpraszające typu facebook, newsy. Natomiast nie jestem w stanie po pracy odpalić kursu, przeczytać książkę czy chociażby pouczyć się jakiegoś języka obcego i czuję się z tego powodu źle. Robię 8 godzin, nie zawsze coś trudnego czy wymagającego, ale po tym mam dość. Coś mnie blokuje. Mając wybór gdy jest ładna pogoda: siedzenie w domu vs wyjście chociażby żeby chodzić bez celu - o 17-18 wyłączam firmowy komputer i wracam dopiero późnym wieczorem po treningach/spacerach. Poza domem jestem też w stanie normalnie przeczytać książkę, więc chociaż tyle dobrze. Gorzej jak jest brzydka pogoda, wtedy nie mam wyboru, a nic produktywnego nie jestem w stanie zrobić, więc spędzam czas jałowo w domu - gry/filmy/seriale.

Tak więc wychodzenie z domu na pewno pomaga. Świeże powietrze, trening, ruch, zieleń - na pewno pomaga. Aczkolwiek to nie jest jakiś złoty środek.
Mnie dodatkowo motywuje fakt, że zbieram na motocykl i może jeszcze w tym roku uda się ogarnąć wszystkie potrzebne rzeczy - prawo jazdy, strój, ubezpieczenie itd. Ale z doświadczenia niestety wiem, że odkąd przyzwoicie zarabiam zabawki przestały mnie w ogóle jarać. Drogie gadżety, opaski, elektronika, komputer do gier - nic mi szczerze nie sprawiło frajdy. Człowiek się szybko przyzwyczaja.

Sekret szczęścia raczej tkwi w czymś innym - rozwój duchowy, zbliżenie się do natury, pozytywne relacje z innymi ludźmi, rozmowy. Chyba w tym jest klucz.

0

Idź koniecznie do psychologa.
BIeżąco może pomóc Ci psychiatra, ale docelowo to psycholog rozwiąże Twój problem. Trudno powiedzieć, co dokładnie Ci dolega, bo opis był bardzo lakoniczny.

0

Zrób sobie dziecko, ożeń się, zmień dziewczynę. Kolejność dowolna.
Nie będziesz miał czasu na problemy egzystencjalne.

0

Skoro zarabiasz, i czas masz wypchany dziewczyną to prawdopodobnie ciężej znaleźć ci chęci do działania.

(strzelam, ale również zakładam, że 20k nie bierze się z niczego) A jak masz dzień podyktowany rzeczami jakie "muszę" bądź "powinienem" to ja nie dziwię się, że masz coraz bardziej wyrąbane.

Ogólnie sama kasa to nie wszystko i pewnym sensie musisz na nowo zacząć szukać swoich priorytetów.

Co do chęci to względem dzieci masz trudniej, bo jak jest więcej zmęczenia wtedy jest mniej kreatywności, jak jest mniej czasu to zawęża się obszar rzeczy jakie potencjalnie mógłbys wziąć na celownik. Wiele rzeczy na początku może być bezproduktywna, a w te działania ciężko jest się angażować gdy już umiesz przeliczać swój czas na pieniądze. Łatwo wtedy o poczucie, że tracisz, a z tym jeszcze gorzej zebrać w sobie siły na tematy wymagające długofalowego zaangażowania.

Nie wiem co Cię interesuje, ale jeśli większość Twoich zainteresowań to kod to szukaj projektów jakie działają na Twoją wyobraźnię / ego / ambicje. Olej fakt, że taki projekt ma 0% wspólnego z tym co robisz, po traktuj to jako najlepszy znak Po tym odnajdziesz ciekawe firmy z jakimi warto współpracować.

2

Pamiętajcie, że kasa to warunek konieczny uzyskania szczęścia, ale niewystarczający. Niemniej jak autor ma kasę to już jeden krok bliżej celu.

6

Jeśli masz depresję, a tego nie wiesz, to idź proszę do specjalisty. Depresja jest poważną chorobą, o której w naszej krainie mało się mówi, bo to temat tabu.
Kto to wie? Może jesteś normalnym ziomeczkiem z apatią? Ja się czułem tak jak Ty przez sporą część swojego życia. Ale lepiej potwierdź to ze specjalistą.

2
chyba_jestem_nienormalny napisał(a):

Momentami mam myśli samobójcze,(...). kocham swoich najbliższych.

Jak już było wspomniane, ale chciałem umocnić przekaz: udaj się po pomoc do specjalisty, jeśli takie myśli faktycznie cię nachodzą. Nie ma w tym żadnego wstydu, wręcz przeciwnie, trzeba mieć jaja żeby przyjąć czyjąś pomoc. Chciałem zaprezentować dwie sytuacje z mojego otoczenia:

  1. Mój serdeczny przyjaciel, który miał duże problemy z sobą, udał się po pomoc i odwrócił swoje życie o 180 stopni. Jest dziś szczęśliwym człowiekiem, a było z nim naprawdę źle.

  2. 15 lat temu, mój inny znajomy popełnił samobójstwo. Pomijam przyczyny, pomijam komentarze. Chciałem się skupić na jego rodzinie. Mama, tata, brat, dziewczyna: od 15 lat nie są tymi samymi ludźmi. Najgorzej przeżyła to mama. Wcześniej uśmiechnięta kobieta, od tamtej pory chodzi jak zombi. Trudno z czegoś takiego się otrząsnąć. Jak nawet nie znajdziesz zaparcia w sobie by poszukać pomocy, to zrób to dla rodziny. Nie żyjemy na tym świecie tylko dla siebie.

Trzymam za Ciebie kciuki.

2

23 lata, 20k i ładna dziewczyna. Wygrałeś życie. Skąd wynika ta niska samoocena?

6

@3l3ctric_philip: Depresja to choroba, status życiowy nie ma dla niej znaczenia, tu specjalista potrzebny a nie rady randomów na chłopski rozum.

2

Po Twoim poście wnioskuję, że masz tendencję do przechwalania się albo uważasz, że całkiem ładna dziewczyna, całkiem spoko fakturki itp. to tak wiele, że powinno Cię to z automatu uszczęśliwić, ale niestety nigdy tak nie będzie, bo człowiek się przyzwyczaja i do dziewczyny i do statusu dosyć szybko.
Radziłbym cieszyć się z bardziej błahych rzeczy, jak słońce, natura, że jesteś zdrowy i młody, cieszyć się z dobrego jedzenia, doceniać życie po prostu. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, czy to depresja, najlepiej będzie udać się do specjalisty - zawsze warto.

Ale samo założenie tematu na plus, bo można poczytać różne spojrzenia na szczęście.

4

@chyba_jestem_nienormalny:
Powiem jeszcze raz, że bardzo mało napisałeś o sobie, wiec nikt tu Cie nie zdiagnozuje.
Ja powiem Ci tyle, że osoba patrząca na moje życie z zewnątrz do dawna powinna mieć wrażenie, że jest doskozzza.
Zarabiam teraz więcej niż wynoszą komercyjne stawki w mojej specjalizacji. Ciut lepiej niż OP, ale tak się złożyło, że mam też system premiowy, który sprawił, że zarobiłem kupę sianą, a i wyglada, że jeden z prywatnych biznesów przyniesie mi majątek, ale nie spinam się, bo mam za co żyć.

Mam ładną kochającą żonę, które już nie jedno i nie dwa mi wybaczyła, oraz wielkie powodzenie u kobiet od zawsze.
Mimo to całe życie byłem nieszczęśliwy (trochę tutaj wyrzuty sumienia wchodzą w grę).
W dodatku zacząłem widzieć, że im lepiej tym gorzej. Im więcej hedonizmu, tym gorzej się czuję.

Jakiś czas temu zacząłem chodzić po psychologach. Paru nie przyniosło rezultatu, ale w końcu dostałem trafną diagnozę i od tej pory z każdym dniem jest lepiej.
U mnie diagnoza brzmiała "intruzywne myśli powodujące lęk uogólniony".
Od dziecka leciałem z tym strumieniem myśli, który brzmiał: "chcę tego, chcę tą, chce tamto, a co jeśli, a co jak się nie uda, chcę to, chcę tamto, a co jak się czymś zaraże, a co jak wszystko stracę, a co jak nie osiągnę tego co chcę, a co jak będę chciał zmienić życie, a nie będę umiał, a co jeżeli robię coś nie tak, a co jak ścignie mnie urząd skarbowy z B2B w miejsce UoP, a co jak dostanę karę za to, że czegoś nie zgłosiłem".

Obecna terapia sprawia, że czuję się lepiej, ale co ciekawe, nie jest to wcale terapia kojarzona z filmów o psychologii "niech Pan powie, co czuje", tylko bardzej specjalistyczna terapia związana z zastępowaniem i określaniem mysli. W przypadku mojego schorzenia takie zwykłe opowiadanie o swoich problemach, albo próba ich ignorowania (rady które daje większosc niewykwalifikowanych ludzi) sprawia, że jest gortzej

Konkluzja: problemy psychiczne nie są liniowe, wymagają fachowej wiedzy. Idz do dobrego fachowca i nie trać czasu!

Ps. jeszcze moja rada z praktyki. Przed pójściem do psychiatry, który pomoże Ci doraźnie poprzez leki, koniecznie idź do psychologa.
Jeżeli będziesz miał złą diagnozę, to możesz dostać leki, które spotęgują Twój problem, a w dodatku spowodują skutki uboczne. W moim przypadku występuje np. odwrotność depresji, którą odczuwa sie ogólnie jako bycie nieszczęśliwym, ale mimo to antydepresanty mi moga tylko zaszkodzić, bo pomimo pozornych podobieństw z depresją, to ja cierpie przez nadmiar dopaminy i serotoniny, a nie jej niedobór, wiec nie ufaj lekarzom w ciemno :), bo ja się naciąłem. Po antydepresantach myślałem, że wybuchnie mi głowa od emocji, miałem napady agresji i euforii, przy ciagłym poczuciu, że jestem nieszczęśliwy.

1

Albo depresja albo legacy kod. W koncu 20k nie bierze sie znikad.

19

Dzięki wszystkim którzy napisali normalne odpowiedzi.

Opis mnie/moich problemów był lakoniczny, bo z założenia właśnie taki miał być.
Więcej szczegółów opowiem psychologowi - pierwsza wizyta w czwartek.

2

Ja jestem np najbardziej przygnębiony jeśli nie mam jasno wyklarowanych żadnych celów, tych mniejszych jak i tych długoterminowych. I to jeśli chodzi o karierę, projekty, zarobki, sport i inne pierdoły. Weź sobie miesiąc wolnego, wyjedź do jakiegoś Meksyku albo innej Tajlandii.

Tak jak piszą ludzie wyżej: najwięcej szczęścia dają najmniejsze rzeczy nic nie kosztujące :D Ja tam najmilej wspominam wiosenne i letnie wyjścia z kumplami z gimnazjum/liceum na piwo na łąkę za tory obok miasta i picie harnasi rozmawiając o grach online i koleżankach :D Teraz jako taki status mam, jestem szczęśliwy, zakładam rodzinę ale tak naprawdę opieranie wszystkiego na statusie jest złudne, bo wpadasz w niekończącą się karuzelę i chcesz więcej więcej i więcej. Zawsze znajdą się obok ludzie więcej zarabiający, z ładniejszą kobietą itd .. i co, chcesz tak ciągle za tym biegać ? ;p Teraz Cię będą przygnębiać ludzie zarabiający 30-50k, poświęcisz wiele aby dojść do tego etapu i co .. i będzie to samo bo zaczną Cię przytłaczać Ci zarabiający po kilkaset tys :) I będziesz ganiał za tym olewając to co masz obok za darmo albo prawie darmo ;p

Na osobach starszych, z bliskiego otoczenia zauważyłem, że mając naprawdę grube zarobki nie potrafią się z nich cieszyć i ich wykorzystać. Oni je używają do tego, żeby się pokazać przed innymi, a sami nie do końca są szczęśliwi z tego co za nie kupili :) Totalna głupota. Tak bardzo życie im mija między palcami, że to aż smutne.

Serio zacznij się cieszyć z małych rzeczy ;d. Ja tam od rana cały latam, bo o 21 idę pograć wreszcie na orlika w piłkę, o 18 gra Warta a o 20 Lech (nie zważając na ostatnie poczynania w lidze) XD

@chyba_jestem_nienormalny PS. Co to za praca, że w wieku 23 lat walisz 20k netto na fakturach ? :D

0

@chyba_jestem_nienormalny: to nie jest niska samoocena tylko normalnie się tak człowiek nisko czuje wewnątrz. Psycholog zawsze pomoże, doradzi albo zweryfikuje.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1