Ale czy giełdy za granicą są lepsze? Może nie są pod kontrolą przestępców ale słyszy się jak to jakaś giełda z dnia na dzień zniknęła, i ileś tam miliardów w kryptowalutach wyparowało. Albo szef giełdy umarł i zabrał bitcoiny do grobu. I co? I nic, bo każdy ma poczucie że grał w ryzykowną grę.
Owszem, zdarzają się przekręty i za granicą. Ale są giełdy istniejące od dawna i mające większą renomę.
Czy w przypadku pierwszych na świecie banków można było liczyć na coś więcej niż zapewnienie właściciela o uczciwości?
Dla mnie to wada.
No tak, tylko Twoja opinia to nie jest obiektywny argument przeciwko.
Czemu uważasz to za wadę?
Ale mogę sobie stworzyć kolejną kryptowalutę, jak to się cały czas dzieje. Początkowo mówiło się tylko o bitcoinie, teraz to nie wiem ile już jest tych kryptowalut. I nie ma mechanizmu ograniczającego ich liczbę.
Podobnie jak nie ma np. mechanizmu ograniczającego liczbę upadających spółek giełdowych bądź innych firm.
Jak dla mnie wszystkie kryptowaluty za pośrednictwem giełd stały się piramidami finansowymi. Tylko ludzie jeszcze tego nie widzą. Kiedyś np. tak cieszono się z systemów argentyńskich. Masz szczęście trafiasz i odbierasz auto po pierwszej racie. Nie masz odbierasz po wpłaceniu wszystkich.
No i w końcu zostały zakazane.
Bo ich mechanizm jest oparty na ewidentnym oszustwie. W przypadku kryptowalut tak nie jest, to po prostu aktywa jak akcje, fundusze, surowce, obrazy czy alkohol.
Tu tak samo. W momencie gdy ludzie zaczęli wymieniać realne pieniądze na krypto okazało się, że żeby zarobić ktoś następny musi kupić a giełdy reklamują to jako inwestycję. Z nazwy inwestycja to coś co przyniesie zysk.
No generalnie na tym polegają giełdy, że jedni sprzedają, inni kupują. To tak działa od setek lat, kryptowaluty nie są tu jakoś wyjątkowe.
Każda piramida jak powstaje to na początku wszyscy myślą, że to nie jest piramida. Refleksja przychodzi po jakimś czasie.
Piramida to konstrukcja, która ma swojego założyciela zarabiającego na wpłatach od kolejnych członków, którzy też mogą mieć jakieś przychody dopóki będą pojawiali się nowi członkowie.
W Bitcoinie nie ma założyciela ani członków, nie ma żadnych wpłat, to zwykły handel aktywami. Tu nie ma nawet minimalnej wspólnej części.
Za krypto nie stoi żadna wartość wykonanej pracy, to tylko wydmuszka. Ze złota można np. coś zrobić. Dlatego kiedyś pieniądz musiał mieć w nim pokrycie.
No właśnie. Obecnie pieniądz nie ma w niczym pokrycia, więc też jest taką samą wydmuszką.
Kody źródłowe BTC i innych kryptowalut powinny mieć niezłe walory edukacyjne, jak ktoś zamierza się uczyć C++. Poza tym to nie widzę zalet, chyba że BTC służy tylko i wyłącznie jako środek płatniczy, zamiast kart kredytowych albo gotówki ale i tu można by się zastanawiać czy aby na pewno może mieć taką funkcję.
No już ma.
No i jest jeszcze jedna sprawa, open sourcowe licencje. Nie wiem, ktoś w ogóle formalnie daje jakieś gwarancje na poprawne działanie całego systemu?
Matematyka.