Macie jakąś mapę myśli z celami na najbliższą przyszłość (rok) lub jakąś tablicę "To Do It" w ciągu najbliższego tygodnia, czy żyjecie z dnia na dzień i co Wam przyjdzie do głowy danego dnia, tym się zajmujecie? Da się w ogóle rozwijać i osiągać sukces, bez planowania, bez stawiania sobie konkretnych celów i ich kontroli i weryfikacji?
step by step, nigdy nie planuje spraw zawodowych dalej niż 2-3 miesiące a prywatnego dalej niż pare dni.
Mam jako tako zaplanowane jakie seriale obejrzeć i gdzie bym chciał na wakacje pojechać, a poza tym to yolo.
Mamy, nienawidzę żyć bez ogólnego chociaż zarysu, planu.
Zaplanowane mam jedynie projekty – jest ich kilka (kolejność bliżej nieokreślona), nie wszystkie związane z programowaniem (czy ogólnie IT), czas wykonania lekko licząc 10 lat. Jak je wykonam i wszystko pójdzie po mojej myśli to już niczym martwić się nie będę musiał – planować tym bardziej.
Ja od jakiegoś roku mam zaplanowane kilka rzeczy.
- Po wstaniu kilka pompek, brzuszków, przysiadów, podciągnięć. Całość max 5 minut.
- Co sobotę 10 minut na zrobienie fizycznej listy co bym chciał w sobie zmienic i jak
- Co sobotę 10 minut na spisanie wymyślanie i zapisywanie pomysłów na potrzebne projekty
- Co miesiąc 10 minut na analizę wydatków i jakieś postanowienia.
- Pomodoro na technologie przeplatane z grami
- Odkurzanie i mycie kibla co sobotę - to też plan :D
Nauki wychodzi ok 4h tygodniowo więc nie duzo, ale w pełnym skupieniu więc rezultaty są niesamowite w porównainu z tym co było przed planowaniem.
Okazuje się, że niewielkim wysiłkiem można sobie całkiem nieźle poprawić sylwetkę i sporo w życiu ogarnąć.
Jako, że gadać można bez myślenia, dobry przykład obrazują sieci neuronowe.
Tak wszystko inne jeśli pomyślisz o tym wcześniej, to zalicza się do planowania.
Ogólnie to kobiety jak pokazują badania, częściej żyją chwilą, a faceci podejmują długo dystansowe decyzje, ale są czasem drobne odstępstwa od normy.
Kobieta, zakocha się bo ktoś przebywał w jej towarzystwie i ją zbajerował, a facet burzę mózgów przeprowadził i zaplanował sobie, że chce z nią być i wszystko już wiedział, a potem depresja :)
Tak, wszystko mam dokładnie rozplanowane i zarządzane. Ja jestem product ownerem swojego życia ale żeby wszystko szło zgodnie z metodologią to mam swojego scrum mastera (certyfikowanego!!). Do każdej czynności robię sobie kanban board i zaznaczam kolorowymi karteczkami na, którym etapie planu jestem . To mi pomaga mieć bardziej szczegółowe spojrzenie na moje życie bo mam tendencje to bycia zbyt sfokusowanym na big picture.
Staram się realizować moje plany z pewnym rytmem, dlatego też dzień zaczynam od stand-upu, potem kawa, potem przeglądanie internetu do wieczora ale niekoniecznie, bo jestem otwarty na zmiany.
Mam cele długodystansowe i mam listy zadań na dany dzień. Nie codziennie, tylko jak jest dużo do zrobienia albo czuję się po prostu przytłoczona. Takie spisanie na kartkę i wykreślanie po kolei świetnie działa na psychikę.
Da się w ogóle rozwijać i osiągać sukces, bez planowania, bez stawiania sobie konkretnych celów i ich kontroli i weryfikacji?
Czy można dotrzeć do celu, jeśli nie wie się, gdzie on jest? Może i tak, ale IMHO z konkretnym planem jednak dużo łatwiej.
Ja podobnie jak @aurel Mam swoje większe cele, ale skupiam się na mniejszych zadaniach co najwyżej na 2, 3 dni wprzód. A planuję zazwyczaj następny dzień.