Dieta wegańska

0

Co sądzicie o diecie wegańskiej? Ostatnio wpadła mi w ręce ta książka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3731480/jak-nie-umrzec-przedwczesnie-cala-prawda-o-zdrowym-zywieniu i trochę daje do myślenia. Zazwyczaj podchodzę do tego typu rzeczy dośc sceptycznie i nie wiem co o tym myśleć. Autor jest lekarzem i powołuje się na różne badania (na końcu jest co najmniej kilkadziesiąt stron przypisów) i to co mówi wydaje się być dość sensowne.

Jakie jest Wasze zdanie na temat diety wegańskiej? Oczywiście fajnie gdyby były one poparte jakimiś badaniami.

8

Znowu ta homoseksualna propaganda. :/

4

Moje zdanie takie, że posiłek bezmięsny to nie jest posiłek... czekam, aż mnie weganie zjedzą za to (żartowałem.. nie jedzą mięsa :P )

0

Ale mi nie chodzi o czyjeś "zdanie" tylko bardziej o fakty. I nie chodzi tu o kwestie etyczne a zdrowotne. Autor książki o której pisałem podaje produkty zwierzęce jako czynnik zwiększający szanse na wiele chorób (zawał, rak, itp).

0

Ciężko coś powiedzieć odnosnie weganizmu, bo nigdzie na stronie o tym nie pisze; a że brak zbilansowanej diety prowadzi do wielu chorób chyba jest społecznie akceptowalnym faktem? Jeśli nie ma tam czegoś w rodzaju "mięso, fujka" to może to być wartościowa pozycja.

0

Jakie jest Wasze zdanie na temat diety wegańskiej? Oczywiście fajnie gdyby były one poparte jakimiś badaniami.

Jeżeli chodzi o "kwestie etyczne" to jest to dziwactwo, wariactwo, przesąd itp.
A wyłączywszy to, pozostaje tylko pytanie: jaki sens?
Jakoś nie chce mi się wierzyć w szczególną szkodliwość akurat produktów zwierzęcych. I to wszystkich.
I w istnienie diety-cudu w której wyłączenie jakiegoś konkretnego produktu lub grupy produktów miałoby być rozwiązaniem na wszystkie problemy zdrowotne człowieka.

0
Azarien napisał(a):

Jeżeli chodzi o "kwestie etyczne" to jest to dziwactwo, wariactwo, przesąd itp.

W sumie to samo można powiedzieć o potępianiu kanibalizmu wśród ludzi, skoro już masz tak otwarty umysł. ;)

0

To nie jest kwestia wiary. Autor np. opisuje badania z których wynika, że mieszkańcy krajów Afrykańskich w których nie je się mięsa praktycznie nie chorują na serce oraz że nie jest to kwestia genów bo np. Japończycy którzy przeprowadzili się do stanów mają gorsze zdrowie niz ci żyjący w Japonii itp..

1
Chory Ogrodnik napisał(a):

To nie jest kwestia wiary. Autor np. opisuje badania z których wynika, że mieszkańcy krajów Afrykańskich w których nie je się mięsa praktycznie nie chorują na serce oraz że nie jest to kwestia genów bo np. Japończycy którzy przeprowadzili się do stanów mają gorsze zdrowie niz ci żyjący w Japonii itp..

Warto też zaznaczyć, że mieszkańcy krajów afrykańskich w których nie je się mięsa nie prowadzą siedzącego trybu życia.

0

Ale Japończycy prowadzą. :) A ponoć odkąd zaczęło u nich być bardziej popularne jedzenie w stylu zachodnim to chorują coraz więcej. W książce to wszystko jest o wiele bardziej dokładnie opisane i naprawdę daje to do myślenia. No i jest też przykład babci autora która była już w bardzo złym stanie (choroba serca) a po przejściu na wegeńską dietę wyzdrowiała.

0
Chory Ogrodnik napisał(a):

Ale Japończycy prowadzą. :) A ponoć odkąd zaczęło u nich być bardziej popularne jedzenie w stylu zachodnim to chorują coraz więcej. W książce to wszystko jest o wiele bardziej dokładnie opisane i naprawdę daje to do myślenia. No i jest też przykład babci autora która była już w bardzo złym stanie (choroba serca) a po przejściu na wegeńską dietę wyzdrowiała.

Hemochromatoza objawia się u osób zazwyczaj w wieku 40-60 lat i tłumaczy zarówno chorowanie jak i wyzdrowienie: ograniczenie produktów bogatych w żelazo (czytaj; mięsa) powinno zacząć poprawiać jej stan. Bez konkretnych danych można gdybać i snuć różne teorie.

0

W książce są odnośniki do wszystkich badań. Niestety nie będę ich tu podawał bo raczej za duzo tego. Myślałem, że może ktoś po prostu czytał już tą albo inna książkę na ten temat i coś ciekawego się dowiem. ;)

Zresztą autor tej książki prowadzi też tą strone: http://nutritionfacts.org/, można go też obejrzeć tutaj: (nie oglądałem, więc nie wiem czy polecam) i w wielu innych miejscach. Na tej stronie też pisał coś o paleo (@lukas_gab) jednak nie miałem czasu jeszcze tego wszystkiego sprawdzić. Na razie czytam książke ;)

0
Chory Ogrodnik napisał(a):

Ale Japończycy prowadzą. :) A ponoć odkąd zaczęło u nich być bardziej popularne jedzenie w stylu zachodnim to chorują coraz więcej.

Jeżeli "jedzenie w stylu zachodnim" to fast foody, to nic dziwnego. Tylko to jakby nie ma nic wspólnego z jedzeniem pochodzenia zwierzęcego.

0

Brzmi jak naciąganie faktów,

  1. W Afryce są zdrowi - na pewno przez niejedzenie mięsa, inne czynniki jak świeże powietrze, ruch itp nie mają znaczenia
  2. W Japonii zaczęli chorować - na pewno dlatego że jedzą "europejsko" i nie ma tu innych możliwości.

Jeżeli je się masę smażonego to oczywiście że będzie się miało problemy zdrowotne. Dieta wegańska też nie jest taka "super" trzeba ją odpowiednio bilansować co jest ciężkie, zwykle konieczne jest stosowanie suplementów.

0

umrę zdrowszy :)

0

Nie ma to jak rzucić (autor książki) jako potwierdzenie swojej tezy to, że w Afryce "jest mało" chorób powiązanych przez niego z żarciem mięsa. Jak powszechnie wiadomo, poziom opieki zdrowotnej na czarnym kontynencie jest świetny, prowadzi się szerokie statystyki a przeciętny Bambo żyje 75 lat.
Jak ktoś już wspomniał, inny tryb życia od Europejczyków i Amerykanów, i co chyba najważniejsze, większość ludzi którzy na coś poważniejszego zachoruje po prostu umiera. Nie chce mi się szukać, ale jeszcze są tam bodajże kraje gdzie średnia życia to coś trochę powyżej 40 lat...
Dla mnie zalatuje poziomem eko terrorystów z komentarzy na Onecie.

3

Autor przespał lekcje matematyki i nie wie że correlation to nie to samo co causation. To że jakieś zjawiska wyglądają na powiązane (co wcale nie musi być prawdą) wcale nie oznacza że jedno wynika z drugiego.
Analogiczne błędne wnioski wyciągają ludzie twierdzący np. że w ostatnich latach mamy wielki wzrost zachorowań na nowotwory i to na pewno przez chemikalia i chemtrails. Podczas gdy w rzeczywistości jeszcze 100 lat temu ludzie zwyczajnie nie dożywali wieku pozwalajacego na rozwój nowotworów, a jak już dożyli to uznawano ich zgon jako skutek sędziwego wieku i nikt sie nie bawił w szukanie dokładnej przyczyny.
Twierdzenie ze to dieta sprawiła że Japończycy są mniej zdrowi jest po prostu śmieszne, bo ktoś chyba zapomniał że w tym samym czasie zmienił sie też tryb życia i zamiast ninja i samurajów z mieczami mamy korposzczury i siedzący tryb życia. I oczywiście ponadto mamy też wysoce przetworzone jedzenie i kupę sztucznych dodatków. Twierdzenie że to wszystko przez jedzenie mięsa to zaklinanie rzeczywistości.

0

Dokładnie jak Shalom powyżej, korelacja nie oznacza przyczynowości. Jeśli dieta ma być naprawdę dobra to trzeba ją sobie samemu ułożyć (szok, niedowierzanie co?). Metodą prób, obserwować na co jak reaguje nasz organizm, nie ma drogi na skróty. Druga sprawa jest taka, że każda skrajna dieta jest zła z założenia. Nie uzyska się wszystkich składników tylko z warzyw, albo tylko z mięsa. A w przypadku faceta brak mięsa to już w ogóle tragedia. Mięso z tłuszczem jest bardzo ważnym składnikiem, dlatego, że tłuszcz zwierzęcy organizm zamienia na cholesterol a ten z kolei jest zamieniany na testosteron. Także wszystko spoko ale z głową, uzdrawiające diety to obłęd.

0

Ale ja tu bardzo ogólnikowo napisałem co autor tej książki twierdzi. On nie mówi tylko, że w Afryce nie umierają na serce tylko tłumaczy też dlaczego, np. mówi o niskim cholesterolu itp. Tak jak mówiłem, myślałem że może ktoś czytał tą książkę, ponieważ nie bardzo mnie intersują czyjeś opinie jeżeli nawet nie zagłębił się w temat. Zresztą tą książke poleca np. prof. dr hab. n. med. Andrzej Wysokiński więc to na pewno nie są jakieś bzdury.

1

Na początek podkreślę, że jak dla mnie każdy niech sobie je jak uważa. Żywienie to kwestia bardzo indywidualna, jednemu szkodzą truskawki a innym gluten. Jeżeli ktoś czuje się lepiej, gdy nie je pierogów, to w sumie nie obchodzi mnie, czy ma nietolerancję na gluten prawdziwą czy urojoną, czy tylko pomyloną z alergią na pszenicę - ważne, że się lepiej czuje. Wielu ludzi zarzeka się, że po odstawieniu mięsa czują się dużo zdrowiej. Dobrze dla nich.

Ja jednak po 3ech dniach diety warzywno-owocowej stwierdziłam, że nie akceptuję i z góry odrzucam wszelkie ograniczenia. Dieta była zaplanowana jako właśnie test "oczyszczania" (dieta dr Dąbrowskiej) i nie zamierzałam jej przedłużać, ale przy okazji uświadomiłam sobie, że w tak krótkim czasie co najmniej kilka razy miałam ochotę przygotować mięsne dania i było mi smutno, że nie mogę. I nie chodzi o to, że "mięcho musi być, bo inaczej to nie obiad". Raczej o to, że np. w carbonara musi być pancetta albo guanciale, bo inaczej nie jest carbonarą... Albo czytałam sobie Compendium Ferculorum i pomyślałam, że warto jakiś przepis odtworzyć... Albo chciałam zrobić obiad bez wychodzenia po zakupy, a w zamrażalniku był mięsny farsz do pierogów i mogłabym ulepić raz dwa...

Rezygnacja z mięsa w kuchni i produktów odzwierzęcych jest dla mnie jak obcięcie ręki. Jakbym była upośledzonym kucharzem :( Z resztą definitywnie wyklucza to możliwość gotowania po eskimosku (podstawą żywienia mięso), staropolsku (wszystko jest na maśle klarowanym)... Nie, to nie dla mnie. Ja chcę sprawnie filetować rybę i członkować kurczaka, rozróżniać sznycla od steku i schab od antrykotu. Poza tym w celach życiowych mam zjedzenie sushi w Japonii i robaków w Tajlandii ;)

Odnosząc się do tematu od strony zdrowotnej, z pewnością namiar mięsa szkodzi, bo w żywieniu równowaga jest najważniejsza. Nawet nadmiar wody szkodzi. Jako że nie potrafię rezygnować z rzeczy, rozwiązuję problem odwrotnie - dokładam do dania masę warzyw. Np. do kotletów mielonych wgniotę rozgotowanego brokuła, marchewkę albo wrzucę coś z puszki, kaszę wymieszam z ziołami, a na talerzu i tak połowę miejsca zajmie sałatka. No i zamiast batonów jem owoce i orzechy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1