Scrum nie do końca scrumem

0

W banku mamy scruma. Mamy standupy codzienne mówimy co robiliśmy itd..
Jednak planowanie wygląda tak, że dostaniemy listę zadań od analityków czy kogoś tam. Pare/parenascie user story i mamy się zapoznać i dać fedback. Następnie szef/kierownik to przegląda i przydziela zadania programistą.

Czy w scrumie nie jest tak, że cały zespół planuje i omawia planowanie sprintu? A nie tylko zobaczy listę zadań i do pracy. Oraz to każdy sobie powinien wybierać zadania. Co myslicie?

2

No to nie jest scrum na pewno.

9

Doceń to, że nie masz jakiegoś teoretycznego scruma z książek, tylko prawdziwego, korporacyjnego, waterfallowego scruma klasy enterprise.

3

Z jakiegoś powodu ostatnio scrum zrobił się mega modny wśród pracodawców i to jest must-have w ogłoszeniu, że oferują pracę w scrumie.

To, że w tych firmach nie mają pojęcia co to właściwie jest i kiedy się to opłaca, a kiedy nie, powoduje takie patologie w wielu firmach. No ale przynajmniej nazywa się, że są zwinni, że są scrumowi, że są nowocześni :D

5

Scrum to tylko modny slogan. To co się kryje pod sloganem, to już inna bajka.

W banku mamy scruma.

Hmm... To trochę jakby ks. Natanek zaczął słuchać black metalu ;)
Z drugiej strony Scrum nie jest wcale jakimś ideałem, za który warto rwać szaty. Wprowadza dużo sekciarskiego bullshitu na zasadzie wishful thinking (choćby estymowanie tasków, które jak wiadomo trudno przeprowadzić dokładnie; więc żeby przełamać trudność estymacji wprowadza się specjalną jednostkę urojoną typu story pointy, które nic nie znaczą tak naprawdę, oprócz tego, że zaspokaja to psychologiczne potrzeby zespołu i podnosi im morale ("zestymowaliśmy, więc wiemy na czym stoimy").

0

ja nigdy nie pracowałem w czystym scrumie. Zwykle jest on cięty wg potrzeb. Choć prawdą jest to, że żeby nazywać coś scramem, to musi on spełnić WSZYSTKIE warunki, więc Twoje pierwsze zdanie w poście nie jest prawdą :)

0

No i właśnie w tym problem bo szef lata i mówi"pracujemy zwinie", "jesteśmy zwinni", "częste zmiany decyzji projektowych to o to też chodzi w scrumie".

Denerwuje mnie to. Nic zwinni nie jesteśmy :D Dostajemy wymagania szef je rozdziela i tyle. Nikt się nie przejmuje ile zdań robimy na sprint. Dają tyle ile uważają, że trzeba :P nawet nie wyceniamy zdań. Miało być godzinowo ale nie na wcale.

0

no to to tym bardziej nie ma nic wspólnego ze scrumem. Nawet koło scruma nie stało.

2
Pijany Kot napisał(a):

W banku mamy scruma. [...] Czy w scrumie nie jest tak, że cały zespół planuje i omawia planowanie sprintu?

Co to za różnica jak jest w “scrumie”, który ktoś sobie kiedyś wymyślił i zapewne opublikował w jakiejś książce.

W waszym banku jest jak jest. Próby tłumaczenia „a bo w scrumie to powinno być tak a tak” spełzną na niczym, bo to nie pomysłodawca scruma decyduje o organizacji pracy w banku, tylko menedżerowie w banku decydują które pomysły na zarządzanie wdrożyć a których nie.

0

Jedną z podstawowych idei praktyk zwinnych jest nacisk na komunikację, zarówno wewnątrz zespołu jak i pomiędzy zespołem a klientem. Jeśli kierownik przydziela zadania wg własnego widziemisię, to nie jest to żaden scrum. To programiści powinni wspólnie z klientem ustalić na podstawie poprzedniego sprintu, co robią w kolejnym sprincie i co ma być efektem. Kierownik może przy tym pomagać, ale nie powinien decydować za programistów. Po prostu kierownik ma zwykle za małe pojęcie o tym co się da zrobić i w jakim czasie. W ogóle nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że kierownik ma za kogoś autorytarnie decydować. Dobry kierownik pomaga zespołowi dojść do wspólnej decyzji.

1
Azarien napisał(a):

Co to za różnica jak jest w “scrumie”, który ktoś sobie kiedyś wymyślił i zapewne opublikował w jakiejś książce.

Czyli jak zetrzesz marchew z jabłkiem na tarce, to masz kotlet schabowy? No bo co za różnica, jak się coś nazywa i co jest w książkach?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1