Siemanko, chcialbym opowiedziec krotka historyjke z mojego zycia, aby bylo mozna lepiej sobie zobrazowac moj problem. Otoz, moim glownym problemem, ktory od roku mial swoje najwieksza apogeum przez cale moje zycie, to stresz. A wrecz porazajacy stres, czego w skutek nie potrafie racjonalnie myslec - doslownie. Moje neurony to chyba zatrzymuja sie w miejscu i jest stop klatka.
Rok temu pisalem mature, ogolnie bylem dobrym uczniem, zawsze do szkoly podchodzilem na luziku, zero stresu, pełen luzik. Probne matury - na luziku. Niestety w dniu matury juz tak kolorowo nie bylo - skopalem cala mature po calosci. Zdalem na bardzo slabym poziomie, stres ktory towarzyszyl mi podczas egzaminow nie dal mi normalnie myslec, bylem jakby odciety od tego gdzie jestem, stalo mi sie wszystko obojetne, robilem najglupsze bledy. Jakos to przebolalem, poszedlem na studia, lecz to co od****lem tamtego dnia poraza mnie do dzis. Na studiach na razie mi idzie bo podchodze na luzie - jak nie zdam to wiem ze sa drugie terminy i jakos specjalnie mnie to nie obchodzi, ale na maturze byla ta jedyna szansa, jedyny najblizszy termin - i bum klapa.
Okej, przebolalem to, zyje dalej, ale niestety kolejne rozczarowanie w moim zyciu. Postanowilem zaaplikowac na stanowisko programisty - fajnie udalo sie zakwalifikować na rozmowe (wczesniej bylo trzeba zrobic zadanie aplikacyjne, ktore podobno malo osob przeszlo). Jestem w firmie, rozmowa idzie dobrze, lecz firma postanowila sprawdzic mnie jeszcze raz. I tutaj kolejna moja kleska, nie chcialo mi cos wyjsc, zestresowalem sie, przestalem myslec jak zawsze, tym bardziej ze to zadanie wydawalo sie duzo latwiejsze niz to wczesniejsze, ale teraz bylem w firmie, ubrany w koszule, wszystko takie oficjalne, a nie tak jak tydzien temu przy piwku w domu na luziku, (tak naprawde sam nie wierzylem ze sie dostane ) a kiedy bylem tak blisko dalem d**y. Nie zostalem przyjety - zjadlo mnie to, totalnie.
Co waszym zdaniem powinienem zrobic? Obyc sie bardziej z takimi sytuacjami? Sam juz nie wiem, dopoki wszystko traktuje na luziku jest dobrze, kiedy zaczyna mi zalezec i cos mi nie wychodzi zaczynam sie denerwowac, nie jestem ta sama osoba. To najgorsze uczucie kiedy wiesz ze potrafisz a nie jestes w stanie sie opanowac i czujesz jak twoj wlasny mozg sie kurczy.