Wątek przeniesiony 2015-06-04 01:24 z Edukacja przez somekind.

Wasze Dzieci

0

Czy sa na forum juz rodzice? Jesli tak to uczycie dzieci programowac czy dajecie im swobodny wybor?

0

Programiści nie mają dzieci. Chyba, że chodzi Ci o PPID...

0

Jeszcze nie mam ale w drodze. Na pewno będę chciał przekazać fach potomkowi, ale jak wyjdzie się zobaczy.

0

Też mam w drodze, nie wiem czy będę chciał przekazać fach. Trudno powiedzieć czy za 20 lat będzie to opłacalne. Jeśli potomek sam z siebie chciałby działać w tym kierunku to ok, ale jeśli mam na siłę zachęcać żeby później niósł na barkach ciężki los programisty za marne grosze to moje sumienie tego nie przetrzyma.

14

Dziecko ma realizować swoje pasje i marzenia, a nie "spełniać rodziców". Daj dzieciom możliwość spróbowania jak największej liczby różnych zainteresowań, żeby miały porównanie, możliwość sprawdzenia się tu i tam i możliwość wyboru. Ten jednak (wybór) pozostaw im samym.

6

Programowanie jak penisy, pod pewnymi względami nawet fajne, ale żeby wpychać, do tego dzieciom...

2

Ja mam dwojke. I mam zagwozdke jak to bedzie dalej, z jednej strony praca ciekawa, finansow ok, lubie to, jest to moja pasja etc.

Ale z drugiej zawsze jak pracuje przy komputerze wydaje mi sie ze prawdziwe zycie gdzies tam obok ucieka. Do tego brakuje namacalnych rezultatow pracy, ostatnio wiecej frajdy mialem z rzeczy gdzie byly namacalne rezultaty: polozenie podlogi, porabanie drewna, zwiezienie wegla, wykonczenie mieszkania, ostatnio przez dwa tygodnie urlopu dostawczakiem jezdzilem etc. Do tego jak jestesmy mali chcemy miec do czynienia z wielkimi maszynami, zdobywac swiat, byc kapitanami pilotami etc, a pozniej ladujemy w biurze:) Takze ja mysle ze moje dzieci same wybiora co beda chciec robic

0

Bajeczki o swobodzie dawania wyboru wymyślił bezdomny złodziejaszek Rousseau i tym którzy w nie wierzą, potem zostaje wciskanie dzieciaka w jakieś społeczne liceum imienia Kuronia i kupowanie posady dla tłumoka.
Co nie znaczy, że należy przeginać w drugą stronę. Nie ma sensu piłować dzieciaka od małego angielskim, wymagać szóstek w szkole i sukcesów w konkursach etc. Do gimnazjum radzę luźno, w gimnazjum zacząć traktować poważniej. W liceum poważnie, w końcu jest wtedy dorosły.
Co do informatyki, to różne kręte drogi do niej prowadzą. Ale ogólna zasada polega na ćwiczeniu umysłu, zagadki, gry, karty, potem matematyka. A jak już mózg wytrenowany, to sam łyknie co mu trzeba, co zainteresuje, co za kilkanaście lat będzie popłatne. Może i informatyka.
A, i jeszcze oprócz trenowania mózgu, warto trenować wytrwałość. W każdym zawodzie wygrywają ludzie, którzy potrafią posiedzieć nad jakimś zagadnieniem do 3 w nocy, a przegrywają ci co już o 20 są zbyt zmęczeni by odrobić lekcje.

1

Po co? Pchane na siłę będzie co najwyzej przeciętne.

1

Jestem rodzicem czwórki. Trzymam wszystkie z dala od kompa jak tylko się da. No dobra najstarszy uczęszcza na zajęcia Codeclub (Scratch), ale denne to jest.

0
fourfour napisał(a):

Dziecko ma realizować swoje pasje i marzenia, a nie "spełniać rodziców". Daj dzieciom możliwość spróbowania jak największej liczby różnych zainteresowań, żeby miały porównanie, możliwość sprawdzenia się tu i tam i możliwość wyboru. Ten jednak (wybór) pozostaw im samym.

Z drugiej strony, trudno w Polsce by za inne 'pasje' sensownie placili ;)

2

Wszystkie zawody związane z nauką są dzisiaj w cenie.

No może poza naukami filozoficznymi.
i europeistyką.
i kulturoznawstwem...

Wszystkie zawody związane z naukami ścislymi są dzisiaj w cenie.
Ale jednak bez filozofii.

2
Biały Mleczarz napisał(a):
fourfour napisał(a):

Dziecko ma realizować swoje pasje i marzenia, a nie "spełniać rodziców". Daj dzieciom możliwość spróbowania jak największej liczby różnych zainteresowań, żeby miały porównanie, możliwość sprawdzenia się tu i tam i możliwość wyboru. Ten jednak (wybór) pozostaw im samym.

Z drugiej strony, trudno w Polsce by za inne 'pasje' sensownie placili ;)

Otaczający nas świat ma mnóstwo różnych wymiarów, finansowy1 jest tylko jednym z nich i nie powinien być na żadnym z miejsc podium dla stworzonego przez współczesne media wyścigu zwanego życiem.

1 proszę nie pisać "bez pieniędzy żyć się nie da" i innych założeń teorii konsumpcyjnego świata, bo nie o to w tym wątku (chyba?) chodzi

1

jedyne o co dbam to zeby umialy sobie samodzielnie radzic z problemami na ktore napotykaja przy uzywaniu wszelkiej masci elektroniki, a nie tylko 'mama wlacz mi gre' albo 'mama bo mi tu pokazuje komunikat i jest wiecej niz jeden przycisk do wyboru'.
mysle ze o ich kariere zaczne sie martwic jak beda kolo 30, bez ambicji i dalej na moim utrzymaniu ;)

0

@katelx Twoje dzieci chodza w HongKongu do szkoly?

0

na razie przedszkola, potem sie zobaczy :)

0

Moglabys opisac jak wyglada szkolnictwo w Hong Kongu? i ile to kosztuje?

1
fourfour napisał(a):
Biały Mleczarz napisał(a):
fourfour napisał(a):

Dziecko ma realizować swoje pasje i marzenia, a nie "spełniać rodziców". Daj dzieciom możliwość spróbowania jak największej liczby różnych zainteresowań, żeby miały porównanie, możliwość sprawdzenia się tu i tam i możliwość wyboru. Ten jednak (wybór) pozostaw im samym.

Z drugiej strony, trudno w Polsce by za inne 'pasje' sensownie placili ;)

Otaczający nas świat ma mnóstwo różnych wymiarów, finansowy1 jest tylko jednym z nich i nie powinien być na żadnym z miejsc podium dla stworzonego przez współczesne media wyścigu zwanego życiem.

1 proszę nie pisać "bez pieniędzy żyć się nie da" i innych założeń teorii konsumpcyjnego świata, bo nie o to w tym wątku (chyba?) chodzi

Powinno być na podium i to wysoko. Wychowanie dziecka wymaga przystosowania go do prawdziwego życia, a jak wiadomo "bez pieniędzy żyć się nie da". Jeżeli mój syn kiedyś powie mi że chce studiować kierunek bez przyszłości, ale dla niego ciekawy, to mu go wybiję z głowy i albo niech idzie do pracy, albo na sensowny kierunek, bo nie po to człowiek idzie na pierwsze studia żeby sobie przedłużyć dzieciństwo, tylko zdobyć lepszy zawód. Jeżeli coś naprawdę kogoś interesuje to po to jest możliwość robienia kilku kierunków. Ja sam może wybiorę się kiedyś na studia dla siebie, a nie dla kariery, ale tylko dlatego że mogę się utrzymać i mogę sobie na to pozwolić.

To ciekawe że o tym że pieniądze nie powinny być na podium mówią tylko osoby które zarabiają sporo ponad "od pierwszego do pierwszego"

1

Nie znam się to się wypowiem. (Mam 2 synów, starszy w 1 klasie a młodszy młodszy:) ) Jak mi za 5-10 lat przyjdzie jeden czy drugi i powie że chce studiować historię mongolskiego baletu to będę się cieszył, że znalazł coś co go naprawdę interesuje. I postaram mu się pomóc żeby był w życiu szczęśliwym człowiekiem. Pieniądze same przyjdą, zawsze przychodzą jak ktoś coś robi z pasją

0

@krzysiek050 generalnie mowa była raczej o dzieciach młodszych, niż te wybierające się na studia (tak autora wątku zrozumiałem, może źle :D) Ale jeśli już studia to ... rozumiem, że Ty będziesz określał, które kierunki są sensowne, a które nie? :) Czemu uważasz, że Twój syn, gdy wybierze (Twoim zdaniem) bezsensowny kierunek będzie chciał sobie przedłużać dzieciństwo, a nie naprawdę będzie się tym interesował? Zawody, które muszą istnieć to piekarz, lekarz, grabarz i urzędnik skarbowy, cała reszta jest niewiadomą.
Inna sprawa to kwestia istnienia w ogóle tych bezsensownych zawodów - z nimi jest jak z emeryturami, podatkami itp - każdy chce mieć emeryturę, porządek na osiedlu i policjanta za rogiem. Nikt nie chce płacić podatków, opłat i składek. Pisarz, psycholog, malarz, muzyk, poeta, kustosz, archeolog, ilustrator, ceramik, kowal i inni tacy - komu oni są w ogóle potrzebni?

krzysiek050 napisał(a):

To ciekawe że o tym że pieniądze nie powinny być na podium mówią tylko osoby które zarabiają sporo ponad "od pierwszego do pierwszego"

Nie wiesz, ile te osoby zarabiają i dlaczego pracują w takim a nie innym fachu. I nie mówię tu o programistach :)

0

@fourfour poruszyłeś kwestię pieniędzy, a te raczej nie mają wpływu na młodszych. Wiadomo że 6-latkowi nie będę tłumaczył mojego fachu bo jest dochodowy, tylko interesujący. Jeżeli go nie zaciekawi, trudno. Jednak po osiągnięciu dojrzałości, jak sama nazwa wskazuje, chciałbym żeby zaczął powoli myśleć jak dorosły.

Właściwie każdy zawód jest potrzebny. Problem jest taki że filozofów potrzebnych jest 10 a nie 1000 tak jak produkują uczelnie w Polsce. Oczywiście nie ma w tym nic złego, bo przecież można studiować dla siebie, ale problem leży w tym że wielu ludzi wierzy że papier wyżej uczelni jest równy zdobyciu dobrej pracy.

W promieniu kilometra od mojej pracy są 4 biedronki i 1 lidl. Wystarczyłby 1 sklep, ale jest ich 5. Dlaczego? Bo można zatrudnić osoby które pracują za 1800 zł netto. Chciałbyś żeby Twoje dziecko za tyle pracowało, ale robiło to co lubi i mąż/żona tak samo? Kredyt na mieszkanie + wychowanie dzieci i to wszystko w budżecie 3600 zł miesięcznie, ale za to robisz to co lubisz. Jak trochę zaciśniesz pasa to może starczy wykupić pakiet z national geographic żeby można było chociaż świat w telewizorze zobaczyć.

Pieniądze same przyjdą, zawsze przychodzą jak ktoś coś robi z pasją

Piękny cytat. Można sobie wydrukować i powiesić w domu albo wytatuować. Tak samo jak YOLO czy inne bzdury. Skoro to takie łatwe to ciekawe czemu tyle ludzi wyjeżdża z kraju pracować na zmywaku bo w Polsce szukali pracy na darmo. A magistra mają. To też uważasz za opcję? Bo ja bym wolał jednak dzieci widywać częściej niż na święta.

0
spartanPAGE napisał(a):

Wszystkie zawody związane z naukami ścislymi są dzisiaj w cenie.
Ale jednak bez filozofii.

Jeśli chciałeś pojechać po humanistach, to wybrałeś najgorzej jak mogłeś. Bezrobocie wśród absolwentów filozofii jest niższe niż wśród absolwentów politechnik.

krzysiek050 napisał(a):

W promieniu kilometra od mojej pracy są 4 biedronki i 1 lidl. Wystarczyłby 1 sklep, ale jest ich 5. Dlaczego? Bo można zatrudnić osoby które pracują za 1800 zł netto.

Jakąś pokrętną ekonomię uprawiasz. Firmy tworzy się wtedy, kiedy są chętni na ich usługi, a nie dlatego, że można tanio zatrudnić pracownika. Co komu po tanich pracownikach, skoro nie przynoszą zysku z powodu braku klientów?

Zaskakujące, że w tym wątku okazuje się, że kasa jest bardzo ważna, a gdy ktoś w innym wątku pyta o zostawanie programistą dla pieniędzy, to kolektyw forumowy twierdzi, że tak się nie da, bo trzeba mieć pasję.

0

Nigdy tego nie rozumiałem po co? Ma być kolejnym Knuthem ? Jak ma być to i tak będzie a wymuszanie na 7 latku nauki programowania to lekka porażka i kojarzy mi się to z młodymi wykształconymi z dużych miast.

0
somekind napisał(a):
krzysiek050 napisał(a):

W promieniu kilometra od mojej pracy są 4 biedronki i 1 lidl. Wystarczyłby 1 sklep, ale jest ich 5. Dlaczego? Bo można zatrudnić osoby które pracują za 1800 zł netto.

Jakąś pokrętną ekonomię uprawiasz. Firmy tworzy się wtedy, kiedy są chętni na ich usługi, a nie dlatego, że można tanio zatrudnić pracownika. Co komu po tanich pracownikach, skoro nie przynoszą zysku z powodu braku klientów?

Gdyby w okolicy był tylko 1 sklep to po pracy robiłbym zakupy właśnie w tym 1 sklepie. Nie są przeludnione, więc nie byłoby problemu. Ta liczba sklepów jest wynikiem dzikiej konkurencji pomiędzy lidlem i biedronką o to kto bliżej molocha postawi sklep. Nie dało by się to bez zatrudniania pracowników za śmieszne stawki.

somekind napisał(a):

Zaskakujące, że w tym wątku okazuje się, że kasa jest bardzo ważna, a gdy ktoś w innym wątku pyta o zostawanie programistą dla pieniędzy, to kolektyw forumowy twierdzi, że tak się nie da, bo trzeba mieć pasję.
Ale przecież tutaj nie ma sprzeczności. Kasa jest istotna a jednocześnie z gówna bata nie ukręcisz. Na szczęście przeciętny człowiek ma więcej niż
1 zainteresowanie i zwykle może rozwijać najbardziej dochodową pasję. Gdybym nie został programistą, to myślę że pod mostem bym nie skończył.

0
krzysiek050 napisał(a):

Gdyby w okolicy był tylko 1 sklep to po pracy robiłbym zakupy właśnie w tym 1 sklepie. Nie są przeludnione, więc nie byłoby problemu. Ta liczba sklepów jest wynikiem dzikiej konkurencji pomiędzy lidlem i biedronką o to kto bliżej molocha postawi sklep.

Nie wiem jak z istnienia pięciu nieprzeludnionych sklepów wyciągnąłeś wniosek, że gdyby był jeden, to nie byłoby problemu.

Gdyby istniał tylko jeden sklep, to stawki nie byłyby w nim większe, więc co takiego strasznego w tym, że więcej ludzi ma pracę, a klienci mają większy wybór i krótsze kolejki? Widocznie ludzie lubią mieć dużo sklepów, dlatego też sklepy się otwierają.

Gdybym nie został programistą, to myślę że pod mostem bym nie skończył.

Tyle, że można skończyć filozofię, a nawet socjologię, i zostać programistą, a nawet prezesem spółki giełdowej. Studia nie muszą mieć związku z karierą zawodową.

0

btw. równacie do poziomu filozofii na polskich uczelniach na niektórych topowych zagranicznych uczelniach filozofia jest na równi z TCS czy tam matematyką (whats the difference? :))

0

Tyle, że można skończyć filozofię, a nawet socjologię, i zostać programistą, a nawet prezesem spółki giełdowej. Studia nie muszą mieć związku z karierą zawodową.

Takie rzeczy w Polsce możliwe są tylko w Warszawie. Tzn. nie zostanie programista,a rozwoj w innym kierunku niz studia i wejscie na wyzszy poziom statusu spolecznego i materialnego.

3
maciejs napisał(a):

Takie rzeczy w Polsce możliwe są tylko w Warszawie. Tzn. nie zostanie programista,a rozwoj w innym kierunku niz studia i wejscie na wyzszy poziom statusu spolecznego i materialnego.

Ok, wygrałeś ten wątek.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1