Pracodawca zwraca szczególną uwagę na umiejętności, ale chciałbym zwrócić też uwagę na pewne inne sprawy.
Programista to nie jest indywidualista. Programowanie to dziedzina, w której każdy z nas pracuje w zespole, a zespół buduje się nie tylko zwracając uwagę na umiejętności, ale przede wszystkim patrząc na charakter i to czy dana osoba pasuje do zespołu.
Osoba po zawodówce tym różni się od studenta, że nie ma wielkich szans na zdobycie znajomości w branży. Otacza taką osobę zbiór osób leniwych i często osoby bez żadnych ambicji.
Niestety znam wiele osób po zawodówce i żadne z nich nawet nie myślałoby o tym by być programistą. Nie mówiąc już o tym, że do tego by się nie nadawało bo ani nie potrafiliby się tego nauczyć, ani nie mieliby chęci, ani też nie mieliby tyle cierpliwości do tej pracy.
Poza tym zadajmy sobie pytanie: Jak pracodawca widzi takie podanie, gdzie ukończona widnieje szkoła zawodowa, a z drugiej strony widnieje student?
Jako pracodawca widzisz jedną rzecz: stereotyp i to prawdziwy wydaje się: Osoba po zawodówce ma małe umiejętności oraz jest leniwa, bo dlaczego poszła do zawodówki, a nie np technikum?
Dlaczego przyszły programista nie wybrał technikum tylko marną zawodówkę?
I po drugiej stronie stoi sobie student, który nawet jeśli ma trochę mniejsze umiejętności (w co wątpię) to widać po jego drodze edukacyjnej, że ma dużo pasji oraz zapału do pracy.
Osoba po zawodówce ma szanse tylko wtedy, gdy przytłoczy innych kandydatów swoimi pracami / projektami. Będzie ich duża liczba a projekty będą naprawdę dobre. W innym przypadku marnie to widzę.
Kolejna rzeczą jest fakt, że student na studiach programowania może się nie uczy takiego jakie go czeka w pracy, ale...
Uczy się mnóstwa innych ważnych rzeczy. Poznaje podstawowe algorytmy, opisy sieci, poznaje zasadę baz danych oraz uczy się jak budować projekt od podstaw na inżynierii oprogramowania i systemach informatycznych.
Ktoś po zawodówce albo kompletnie nie ma o tym pojęcia, albo po prostu trochę sobie poczytał książek i coś tam wie, ale bez konkretnych dowodów na to.
Studia tak naprawdę dużo dają. Trzeba jednak wiedzieć co z nich wyciągnąć. Ilość wiedzy na studiach jest przeogromna. Poza tym znajomości oraz osoby będące w branży to jest kolejna zaleta studiów. W zawodówce tego szukać? To chyba żart.
Na miejscu autora widziałbym dwie drogi:
- Ukończenie zawodówki i chociaż zaocznego LO. Potem może zaocznie studia. (Po LO praca jako programista już jest mniej zaskakująca niż po zawodówce)
- Klepanie projektów. Problem jest taki, że te projekty muszą bić na głowę projekty rywali.
Niemniej bardziej pewną osobą od strony pracodawcy jest zdecydowanie bardziej student, który nawet ciut mniej potrafi, niż osoba po zawodówce, która nie wiadomo czy odnajdzie się w grupie programistów.
Ogólnie programista po zawodówce to rzadkość. To nie jest zresztą wcale dziwne. Szkoła zawodowa to naprawdę niski poziom edukacji. Taki poziom wybierają tylko ludzie, którzy albo kompletnie sobie rady nie dają (co idzie w parze z myśleniem analitycznym, a to jest nieodłącznym elementem programisty), albo są leniwi i nie mają dużo cierpliwości, a to z kolei jest bardzo potrzebne w tej pracy.
Jeżeli autor faktycznie ma wiedzę oraz dużo cierpliwości, a przede wszystkim chęci to powinien ukończyć przynajmniej technikum / liceum, a w tym czasie sensownie programować i zrobić wiele dobrych projektów.
W przeciwnym razie będzie przegrywać nawet ze słabszymi studentami.