Pewien dziwny problem...

0

Witajcie :)

Mam nieco dziwno problem, o którym raczej nie rozmawiam, ale ostatnio, czy to przez studia, czy maturę którą mam zamiar poprawiać, on ciągle wraca :/

Nigdy nie miałem problemów z łapaniem matematyki, w senie pojęcie (dobrze wytłumaczone) przeczytałem, przeanalizowałem i zazwyczaj bez większych problemów rozumiałem (z nielicznymi wyjątkami). Tak samo jest również dzisiaj. Problem natomiast zaczyna się przy większych obliczeniach. Już od podstawówki miałem z tym ogromne problemy, i ciągle choć sposób był dobry, zbierałem 0 pkt od góry do dołu. Myślałem że to trzeba wyćwiczyć i przejdzie, ale niestety ;/ Problemem jest to że mam ogromne problemy z liczeniem (często nawet tym elementarnym!) i gdy mam coś liczyć, to albo używam do tego programu, albo piszę sobie na poczekaniu algorytm do tego (przynajmniej do sprawdzenia wyniku). Sprawdzanie po parę razu obliczeń nic mi nie daje, po prostu nie bardzo mi to idzie, a irytująca jest sprawa, że coś potrafię zrobić, a na dzień dobry niemal zawsze się wywalam na obliczeniach i z 5 pkt robi się max 1. No po prostu coś dziwnego takiego mam (na pewno akurat to nie jest lenistwo ;p) przez co zupełnie mi nie idzie liczenie ;/

Miał ktoś z was do czynienia z czymś podobnym, albo wśród waszych znajomych ? Szczerze, na prawdę mi to teraz przeszkadza, bo ludzie wymagają ode mnie liczenia w pamięci czy na kartce, a ja w tym momencie kaplica, i oblewany jestem przez takie szczegóły. Walczę z tym już tyle lat (i przez to tak znienawidzłem matematykę do reszty) i nie wiem jak przez to cholerstwo przejść...

Pozdrawiam ! :)

0

Idź do lekarza, być może skieruje cię do neurologa. Być może poleci ci jakieś ćwiczenia do wykonania samemu.

Są ludzie, u których myślenie analityczne jest zwyczajnie wykształcone na bardzo niskim poziomie, ale ciebie to chyba nie dotyczy :).

0

zbierałem 0 pkt od góry do dołu. Myślałem że to trzeba wyćwiczyć i przejdzie, ale niestety ;/

Znam to ;(

Zawsze robię błędy w najprostszych operacjach ;-P. Na egzaminie końcowym w gimnazjum miałbym 50/50 gdyby nie to że dwa razy się pomyliłem w dodawaniu w zadaniach otwartych...

Nawet chciałem z tym pójść do jakiegoś lekarza żeby mi jakąś dysleksję wydali, ale wywalili mnie z przychodni bez papierka kiedy zrobiłem pierwsze zadanie - wyliczone na 7 minut - w 30 sekund...

i przez to tak znienawidzłem matematykę do reszty

Matematyka jest fajna, a to że w szkole większość zadań opiera się na "Wylicz x" (i 20 różnych równań) to już wina programu a nie nauki.

0

No mnie wydawała się fajna do pochodnych, całek, macierzy, jąder, obrazów i innych gówien.

Dyskretną tylko lubię, bo ona przynajmniej z informatyką ma coś wspólnego.

0

@Laurearel: może przejdź na inny system liczbowy :P

Rev.pl napisał(a)

No mnie wydawała się fajna do pochodnych, całek, macierzy, jąder, obrazów i innych gówien.

Dyskretną tylko lubię, bo ona przynajmniej z informatyką ma coś wspólnego.

E tam oral be, anal cacy. Parę schematów i tyle. Dyskretna za to fuj, teoria liczb już lepsza.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1