Developers Challenge

0

Oto sposób jak zwalić na użytkowników prace korporacji:
http://www.developerschallenge.pl/
wygląda na to, że pewien fiński producent telefonów komórkowych pozostawił wszystko w naszych rękach :P
Co sądzicie?

0

Z tego co widzę na tamtej stronie wynika, że źle to oceniasz. Nie cierpię wszelkiego rodzaju "konkursów" w których robi się konkretną rzecz na zamówienie klienta, ale bez możliwości współpracy z nim, a on potem wybiera jedną i płaci tylko za nią (a pozostałe agencje/firmy odchodzą z kwitkiem).

Tu jednak jest coś innego. Po prostu możesz sobie wymyślić jakąś aplikację na telefony Nokii. Dowolną, jaką chcesz. Spodoba im się -- dostaniesz 5-30 k PLN w zależności od zajętego miejsca.

Jak dla mnie celem tej akcji jest promowanie pisania aplikacji pod telefony Nokii i tyle. Tyle tego jest pod iPhone'y, Android jest otwarty więc też sporo aplikacji można pod niego znaleźć, a użytkownicy często ich używają. Może w Nokii doszli do wniosku, że pod tego ich Symbiana prawie nikt nie pisze? ;) No, ktoś tam pisze, bo to bardzo popularna platforma, ale może (relatywnie) nie budzi to większego zainteresowania developerów, a przynajmniej pewnej ich grupy. Mogę tu pisać głupoty, bo nie siedzę w rynku mobilnym, ale z tego co widzę na blogach developerskich czy na Twitterze to robienie aplikacji pod iPhone'a jest "modne", pod Androida też, choć może w ciut innych kręgach. Na temat aplikacji pod Symbiana cicho sza, przynajmniej w moich kręgach. Może Nokia chce te kręgi zainteresować.

I może chce zainteresować samych użytkowników. W końcu równolegle z konkursem na aplikację jest konkurs na pomysł. Jak wiadomo, do wymyślenia pomysłu nie trzeba mieć żadnych umiejętności i kwalifikacji. Sam pomysł bez wykonania jest wg mnie niewart nawet tych telefonów, co Nokia za niego rozdaje. No ale może im to się opłaca, bo powoduje szum. Pomysł może wymyślić każda osoba z ulicy, więc może to być niezła zabawa dla zwykłych użytkowników Nokii. Kto wie, może się dzięki temu dowiedzą, że w ogóle istnieje coś takiego jak niestandardowe aplikacje (nie będące grami) na ich telefony...

0
bswierczynski napisał(a)

Sam pomysł bez wykonania jest wg mnie niewart nawet tych telefonów, co Nokia za niego rozdaje.

Właśnie podważyłeś sens wymyślania algorytmów. :)

0

Jak wiadomo, do wymyślenia pomysłu nie trzeba mieć żadnych umiejętności i kwalifikacji. Sam pomysł bez wykonania jest wg mnie niewart nawet tych telefonów, co Nokia za niego rozdaje

[rotfl]

Ale porównanie do algorytmów uważam za dość nietrafione.

0

@somekind:
Nie podważam sensu wymyślania algorytmów. Nie mówimy tu o algorytmach, tylko o aplikachach. I w tym kontekście należy odczytywać moją wypowiedź.

Jest duża różnica pomiędzy algorytmem i aplikacją. IMO "wymyślenie algorytmu" jest nieporównywalnie bardziej zbliżone do implementacji niż rzucenie pomysłu na aplikację. Bo algorytm możesz zapisać albo pseudokodem, albo ścisłym opisem. Nie pozostawia to wiele miejsca na dowolność. Możesz w opisie algorytmu pominąć pierdoły typu implementacja mapy czy listy (i tylko zaznaczyć: wrzucamy coś do tej listy, do tego zbioru), ale to wtedy, gdy są praktycznie nieistotne.

Z aplikacjami, czy tzw. witrynami web 2.0 jest inaczej. Pomysł to nic. Jest bardzo ogólny. Od samego wykonania zależy znacznie więcej. Jaki pomysł na aplikację będzie miał np. dokładny opis interfejsu? Raczej nie opis, tylko screeny? I szczegółowy opis wszystkich funkcji, wszystkich danych wejściowych i wyjściowych (tj. takie i takie zachowanie użytkownika powoduje taką i taką reakcję)? Nie mówię tu o ogólnikach: tu znaczenie ma choćby sam whitespace w inerfejsie.

W algorytmach to nie ma znaczenia. Algorytmy służą do efektywnego rozwiązywania problemów, ale "po stronie programisty". W opisie algorytmu nie bierze się pod uwagę interfejsu graficznego i innych dupereli. Za to bierze się pod uwagę WSZYSTKO, co dla algorytmu jest istotne.

Jeśli ktoś napisze mi opis aplikacji, w którym WSZYSTKO co istotne dla jego sukcesu będzie ściśle opisane (a więc np. każdy najdrobniejszy fragment interfejsu plus rozwiązane problemy implementacyjne), to przyznam mu, że ten pomysł będzie wiele wart. Nie spotkałem się jeszcze ani razu, żeby ktoś rzucający pomysł na aplikację czy witrynę choćby zbliżył się do tego poziomu.

Może pomysłu nie są całkowicie bezużyteczne, ale są wg mnie mocno przeceniane w niektórych kręgach. Tym bardziej, że -- tak jak kod -- większość pomysłów jest MEGA lipnych. I praktycznie wszystkie są bardzo ogólne. Nawet całkiem dobry pomysł bez dobrego teamu wykonawczego nie odniesie sukcesu (chyba że będzie miał bardzo duże szczęście, ale to tylko przypadek). Wymyśl 5 lat temu Twittera i wykonaj go tak, żeby chodził wolno, był superbrzydki i miał 500 niepotrzebnych bajerów. Będzie fail, bo "koleś od pomysłów" niewiele tu może zrobić, nie potrafiąc niczego. Za to dobry team cały czas myśli. Ma doświadczenie choćby w projektowaniu interfejsów. Dobry team, np. z dobrymi designerami, ostrzeże Pana Od Pomysłów, że wcale nie powinien wrzucać do aplikacji miliona niepotrzebnych opcji, bo to tylko zaśmieci interfejs i uczyni aplikację o wiele mniej użyteczną. Chociaż nie: dobry, mały team tak naprawdę nie potrzebuje Pana Od Pomysłów, który będzie praktycznie bezużyteczny, ale będzie chciał zarabiać więcej od tych, co faktycznie coś robią.

Jeszcze pal sześć, gdy pomysł jest rzeczywiście przemyślany i stoi za nim jakaś porządna analiza rynku, plan biznesowy itd. Gdy jest oryginalny i jednocześnie wtapia się w jakąś lukę, której wykorzystanie będzie ekstremalnie opłacane. Problem w tym, że pomysły zdarzają się niezmiernie rzadko. Bardzo trudno takie coś przewidzieć. Zwykle to jest ruletka: pomysłów (niby to przeanalizowanych) jest 100, realizacji też jest 100, a potem akurat jednej z nich się udaje, bo przypadkowo faktycznie było na to w tym momencie zapotrzebowanie. Na taki przypadek bym jednak nie liczył.

Aha, Zaznaczę jeszcze, że dobry team wykonawczy nie składa się wg mnie z programistycznych geeków zupełnie oderwanych od świata i nie mających pojęcia o potrzebach i zachowaniu użytkowników. Bo tacy samodzielnie też niewiele zdziałają, nawet jeśli sprawnie piszą kod (choć moim zdaniem przy takim oderwaniu trudno ich nazwać dobrymi programistami).

0
bswierczynski napisał(a)

...

OT: Kto czyta codziennie devblogi ręka do góry ;)

0

@id02009:
LOL, akurat ja nie czytam polskich wersji na devblogi.pl (google wypluło mi ten adres gdy wpisałem "devblogi"; wcześniej byłem tam może raz-dwa przypadkiem). A widzę, że właśnie na trafił tam post Jeffa Atwooda, którego czytam z przyjemnością w oryginale i jestem na bieżąco. Ten artykuł o tyle mi podpasował, że już od kilku lat uważam za słuszną (i staram się propagować) ideę, że programiści nie powinni być tylko klepaczami i projektantami kodu. I że dobrzy programiści znają się np. na użyteczności i nie są oderwani od świata zewnętrznego (nie muszą też chodzić w powyciąganym swetrze ;) ), dzięki czemu mogą więcej. Mogą np. obejść się bez kolesia od pomysłów.

Jeśli kogoś interesuje ten temat, to polecam jeszcze ten post na blogu 37signals.

0

Najpierw jest pomysł, potem wykonanie.
@bswierczynski - sugerujesz, że da się cokolwiek zrobić inaczej?

0

Jasne - nie ma wykonania bez pomysłu. Jednak prawdą jest, że dobry pomysł + kiepskie wykonanie = kiepski produkt.
Nie jestem pewien, czy istnieje typowy wynika dla kiepski pomysł + świetne wykonanie = (super aplikacja, której nikt nie potrzebuje?)

Moim zdaniem minimum składników na dobry produkt to:
sensowny pomysł + dobre wykonanie

0
somekind napisał(a)

Najpierw jest pomysł, potem wykonanie.
@bswierczynski - sugerujesz, że da się cokolwiek zrobić inaczej?

Nie. Sugeruję, że sam pomysł jest niewiele wart. Oczywiste jest, że jak ktoś nawet nie wymyśli, co chce zrobić, to tego nie zrobi. Ale prawie zawsze ci kolesie od wymyślania i idei (w niewielkich firmach) są zbędni, tzn. nie opłaca się ich mieć. W dużych firmach, gdzie nie ma już takiej kontroli nad poszczególnymi pracownikami i wszyscy nie mogą się komunikować, taki koleś od "nie robienia" i idei może być bardzo przydatny (vide: Steve Jobs w Apple, ale on się akurat naprawdę dobrze zna na aplikacjach, kodować zresztą też umiał).

Nie wiem czy też się z tym spotkaliście, bo ja tak. Jest jakiś koleś i "ma super pomysł na portal". Ale nie dzieciak, tylko poważny facet mający przeszłość zarządczą w kilku niezłych firmach. I "zbiera team", żeby móc ten pomysł zrealizować. Często bywa tak, że nie chce im nawet z początku płacić, tylko proponuje udział w zyskach -- ale oczywiście dla siebie weźmie najwięcej, bo to on miał pomysł i on jest szefem. Jak dla mnie to dobry team mógłby się spokojnie bez niego obejść i samodzielnie coś zrobić. Niekoniecznie to, o czym on myślał. Już coś by się wymyśliło. Szczególnie że w Polsce jeszcze nie wszystko zostało skalkowane zza granicy i zawsze można spróbować przenieść (po prostu: zerżnąć) coś stamtąd do Polski z nadzieją, że i tu się sprawdzi.

Można powiedzieć, że "ale ten koleś od pomysłu zbiera team!". Tyle że kto ma większe szanse na zebranie lepszej ekipy np. programistycznej? Dobrzy programiści, czy ktoś zupełnie z zewnątrz, kto nawet nie jest w stanie ocenić czyichś koderskich umiejętności?

Naturalnie jest wielu programistów, którzy teamu by nie zebrali, bo są zbyt zamknięci w sobie. I którzy samemu też żadnego biznesu nie założą, bo brakuje im jaj lub chęci. I nad "pomysłami" też nie chce im się myśleć. Dla nich ktoś, kto zbierze ich do kupy i zagoni do roboty może być wybawieniem. Ale dla mojego wzorca dobrego programisty nie.

id02009 napisał(a)

Nie jestem pewien, czy istnieje typowy wynika dla kiepski pomysł + świetne wykonanie = (super aplikacja, której nikt nie potrzebuje?)

A czy dobry team złożony z ogarniętych programistów i designerów -- ale bez "kolesia od pomysłów" -- zrobi coś, co jest CAŁKOWICIE bez sensu i naprawdę nikomu do niczego nieprzydatne? Nie sądzę. Nawet oryginalna aplikacja może być hitem jeśli będzie rewelacyjnie wykonana i świetnie się jej będzie używało, bo wpasuje się w jakąś niszę.

0

@bswierczynski: zauważ, że nie pisze nic o zespole bez "kolesia od pomysłów", piszę o zespole bez pomysłu ;)

Innymi słowy - dobry pomysł jest niezbędny. Koleś zatrudniany do wymyślania pomysłów to raczej zbytek.

Oczywiście koleś, który ma pomysł i nie chce płacić za wykonanie, tylko proponuje udział w zyskach jest śmieszny. Bo swoim zachowaniem pokazuje, że wcale nie jest takie pewne, że pomysł wypali, skoro nie jest skłonny osobiście zaryzykować.
Zatem koleś od pomysłów jeśli nie jest sponsorem - nie jest raczej nikomu do szczęścia potrzebny :)

0

Hmm,
odwiedziłem dziś stronę i muszę przyznać, że sprawa się rozwija. Kilkaset stron pomysłów to nie taki słaby wynik. Do tego niektóre są całkiem przydatne i użyteczne Brat Pit (obliczarka pitów), Aplikacje do pomiaru powierzchni lub... Lottomat - program do typowania numerków, trochę tego jest. Rzeczywiście coś z tego może być.

0
darrojarro napisał(a)

Lottomat - program do typowania numerków, trochę tego jest. Rzeczywiście coś z tego może być.

Musi być zajebiście skuteczny, skoro jego twórca bierze udział w konkursach z nagrodami za marne grosze.

0

Heh,
co prawda to prawda. Lottomat można pozostawić zawodowym graczom w totka :-) ale 30 tysi drogą nie chodzi. Wbrew temu co piszesz, a z tego co widzę, ludzie jednak napierają i wysyłają coraz to nowsze pomysły. Jeśli akcja ma na celu zapoznanie developerów z platformą do tworzenia aplikacji, to zwykli użytkownicy mogą na tym tylko skorzystać...

0

A bierzesz ktoś z was udział w tym konkursie?

0

Nie. Gdyby moj pomysl byl naprawde genialny i innowacyjny to sam jestem w stanie sprzedac go za wiecej niz 30tys. Natomiast pomysl slabszy wart 30tys na pewno zostal juz przez kogos innego wymyslony.

0
trooll napisał(a)

Nie. Gdyby moj pomysl byl naprawde genialny i innowacyjny to sam jestem w stanie sprzedac go za wiecej niz 30tys. Natomiast pomysl slabszy wart 30tys na pewno zostal juz przez kogos innego wymyslony.

Nie jest to prawdą. Dobry programista wymyśli coś fajnego, zrobi i powie "o! fajne" i pójdzie dalej do pracy... gdy w końcu takie rozwiązanie będzie potrzebne ktoś mu podziękuje albo będzie miał zonka jak ktoś inny wymyśli coś co on już wymyślił... Trochę pokręcone, ale ogólnie sprowadza się do tego że programiści to nie marketingowcy od sprzedawania pomysłów.

Poza tym zawsze można wymyślić coś nowego, nawet wartego 100zł czy mniej, ale zawsze.

Takie konkursy są potrzebne.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1