Wspólna kasa

0

No cóż,przyzwyczaiłem się do 4p więc nie pójdę do psychologa
ani do banku tylko zadam pytanie niestety na tym forum.
Ostatnio moje finanse zaczynają się znajdować w okolicy 0 .
Daję kasę na utrzymanie żonie , część przeznaczam na swoje
wydatki - skutek -> to co żona zarobi to jest jej a to co ja
jest nasze [green] ,,, stary schemat .

W wyniku tego kasa rozłazi się w strasznym tempie na "życie"
z dodatkowym zapytaniem a nie masz jeszcze tam gdzieś stówki
na coś tam (na obiad , nno mam ;-( ) .I nic nie wynika z takiej gospodarności .
Widząc zapędy gospodarcze naszych polityków oraz
tendencje zaj...ście rozwijająacej się gospodarki 'teoretycznie' naszego
kraju (co tratuję jako kiepski dowcip) to niedługo
zostanę kloszardem :/ ,podwyżki na max i rób co chcesz
czyli ceny w euro pensje w PLN.

Mam zamiar założyć jakieś wspólne konto bo mam
dosyć tej sytuacji [związanej częściowo i z moim swobodnym
stylem życia co w dobie galopującego kapitalizmu nazwę 'nieodpowiedzialnym' ,
szukam w tym i hamulca dla siebie] - każdy sobie rzepkę skrobie a ja dostaję
w d,,, i w sumie oboje nic z tego nie mamy .
0 jakiegokolwiek zabezpieczenia czy inwestycji na przyszłośc,,,

Stare finanse pozostaną bez większych zmian jednak ze zobowiązaniem
z mojej strony że wszelakie gratisy lub przynajmniej
część pieniędzy które każdy zarobi będzie wpłacane na
cel jakiś bardziej namacalny niż "przeżarcie".

Czy to jest dobry pomysł ? Czy błądzę w ciemnościach,,,

0

IMHO, formalnie, pomiedzy wspolnym kontem a obecnym stanem [zona trzyma wspolna kase w 'kieszeni'] jest niewielka roznica.. nawet w takim ukladzie pieniadze moga smialo wyplywac i znikac, bo przeciez Ty/zona bedzie z konta wyciagac na utrzymanie, placic karta platnicza/kredytowa, etc etc wiec na taka zmiane chyba bedzie latwo ja przekonac [wystarczy argument 'a za rogiem pan z bejsbolem i w leb. i gdzie nasze pieniadze?']

gorzej bedzie zas przyzwyczaic sie, zeby pieniadze z konta wyciagac wtedy i tylko wtedy gdy .. sa potrzebne..

ciekawym rozwiazaniem jest tez utworzenie kilku kont: "na wakacje" "na zwykle zycie" "na samochod" "na sukienke" itp i wrzucanie tam tylko pieniedzy z okreslonych zrodel (reszty z zakupow, premie, totolotki, stowka miesiecznie..) i NIEEE wyciaganie na dany cel pieniedzy z kont innych niz to specjalnie utworzone -- taki model da sie zastosowac jesli ilosc kont zyczeniowych i okresowa suma wplat na nie jest m/wiecej symetryczna miedzy oboma stronami

0

nawet w takim ukladzie pieniadze moga smialo wyplywac i znikac, bo przeciez Ty/zona bedzie z..

Wiem że to dosyć wirtualna opercja , ale skoro współczesny świat w ten sposób
funkcjonuje to może się uda .
Właściwie to zabieg psychologiczny , @

wrzucanie tam tylko pieniedzy z okreslonych zrodel (reszty z zakupow, premie, totolotki, stowka miesiecznie..) i NIEEE wyciaganie na dany cel pieniedzy z kont innych niz to specjalnie utworzone

Właśnie coś takiego tylko ogólne , aby wreszcie nastąpiła jakaś materializacja ,
przyznam się że z grosz nie mam tendencji do oszczędzania więc próbuję coś
z tym zrobić , nawet oszukując samego siebie ,,,

A może są jakieś inne rozwiązania ?

0
dzejo napisał(a)

A może są jakieś inne rozwiązania ?

Brak żony?

0

:-D

A tak na poważnie, to mam żonę i nie mam jakoś tego problemu. Większość zarobionej kasy jest na moim koncie, bo nasze zarobki są jak 10:1, więc mam wszystko pod kontrolą. W przeznaczenie pieniędzy zarobionych przez żonę się nie mieszam, a i tak jej trochę z tych pieniędzy zawsze zostaje. Może to zależy od charakteru żony, czy wysyła całą kasę do /dev/null, czy jednak oszczędza zasoby... Ja na swoją nie narzekam. [green]

Może po prostu jak Cie żona poprosi o kolejną stówę, BĄDŹ BARDZIEJ ASERTYWNY.

0
dzejo napisał(a)

W wyniku tego kasa rozłazi się w strasznym tempie na "życie"
z dodatkowym zapytaniem a nie masz jeszcze tam gdzieś stówki
na coś tam (na obiad , nno mam ;-( ) .I nic nie wynika z takiej gospodarności .

dlatego ja ort! panne [diabel]

0

dlatego ja ort! panne

Oj cepa kac Ci przeszedł i rozrabiasz , zobaczymy jak pożyjesz trochę dłużej
co przy twoim podejściu jest wątpliwe ,,,
ps. sory , rozumiem , mi się udało przeżyć przy identycznym zachowaniu ;] ,,,
wprawdzie nie w pełni władz fizycznych i umysłowych ale ,,,

@deus
No właśnie nie brak żony ale wręcz przeciwnie z zachowaniem stanu rozwiązanie .
Morderstwa ani rozwodu nie planuję , rozwiązania typu 0 - 1 może są i dobre dla
komputerów ale na co dzień są jeszcze stany pośrednie , które nie będę zaprzeczał
są wku.......e .

@Krolik

jednak oszczędza zasoby... Ja na swoją nie narzekam.

No to cud kobieta , moja_kasa_żona > /dev/null ( no może nie total ,ale wiem że trochę )

BĄDŹ BARDZIEJ ASERTYWNY

Nigdy ja być wieczny wojownik ja rozwiązać sam problem albo zginąć.

W sumie nie chodzi w 100% o żonę ale ogólne ogarniecię sytuacji , sam jestem patałach
i jakoś nie mogę się przystosować do finansowego wspólnego działania.

0
dzejo napisał(a)

Oj cepa kac Ci przeszedł i rozrabiasz , zobaczymy jak pożyjesz trochę dłużej
co przy twoim podejściu jest wątpliwe ,,,
moj koniec jest juz blisko ;-(

a tak na serio, to "czego oczy nie widza tego sercu nie zal", walnij zonie walek ze zarabiasz 2x mniej niz zarabiasz a reszte kasy wrzuc sobie na jakas inwestycje, nadal bedziesz biedny, panna bedzie szalec ale jak cos bedziesz chcial to kasa w zasiegu reki :P

0

nadal bedziesz biedny, panna bedzie szalec ale jak cos bedziesz chcial to kasa w zasiegu reki

Przerabiałem , niestety jestem szczery czasami do bólu ,
oszustwo nie wchodzi w grę , nie będę żył z wrogiem pod jednym dachem [green]
Ma być przejrzyście ,jak w naszym sejmie :-D .

0
dzejo napisał(a)

oszustwo nie wchodzi w grę , nie będę żył z wrogiem pod jednym dachem [green]
Ma być przejrzyście ,jak w naszym sejmie :-D .

taka koszulka jest fajna:

malzenstwo = game over

[diabel]

0

Hym , w takim razie jak masz jakiś pomysł i zarabiasz sporo kasy
to rozwiodę się z żoną .
Co powiesz na nasz nowy szczęśliwy związek , jeśli nie tolerujesz małżeństwa
to możemy żyć na kocią łapę .
[diabel] == [green] , o i tu mi brakuje serduszek z interia.pl ,,,
Wreszcie jakieś rozwiązanie [green] .

* istnieją bardziej radykalne i ciekawsze rozwiązania. * deus

0

Może inny model się u Ciebie sprawdzi:
Policzcie z żoną ile potrzebujecie miesięcznie przeznaczyć na rachunki/żarcie. Załóżcie wspólne konto (plus tego rozwiązania jest taki, że oboje macie tą kasę "pod ręką"). Jeśli się da - podzielcie te rachunki + żarcie na pół i wpłacajcie na to konto, a reszta która zostanie - każde z Was robi ze swoją resztą co chce. Jeśli się nie da na pół, bo powiedzmy Ty zarabiasz więcej, to można ten ciężar rozłożyć proporcjonalnie.
To rozwiąże problem z rozłażeniem się pieniędzy "niewiadomogdzie" (teraz będzie wiadomo, że sam je rozpierdzielasz ;))
Dlatego załóż sobie konto oszczędnościowe. Zastanów się ile możesz miesięcznie na nie wpłacić (4, 5 stówek) i się tego trzymaj. Wpłacaj na tyle dużo, żeby po 5 miesiącach starczyło na coś konkretnego, ale też nie tak dużo, żeby co miesiąc wszystkiego sobie odmawiać bo "musiałem wpłacić na konto".
W ING jest opcja Otwarte Konto Oszczędnościowe, w którym nie dostaniesz karty, kasę możesz wypłacić raz w miesiącu (pozostałe wypłaty - 6zł) co jest niezłą motywacją, żeby je tam zostawić.
Jeszcze dobrym sposobem na oszczędzanie jest karta kredytowa, szczególnie przy wysokiej inflacji - lepiej kupić coś dziś i zapłacić za to za miesiąc ;)

0
dzejo napisał(a)

nie będę żył z wrogiem pod jednym dachem

Wolisz z pasozytem?

0

W takim ukladzie w zadnym wypadku nie bierz karty kredytowej ani duzego debetu na koncie... ja tak wtopilem... bo ot... skoro mozna wziac to sie wyremontuje mieszkanie... i tym sposobem od roku mam gigantyczny debet z paroma stowek odsetek, a na szybkie splacenie go cos sie nie zanosi :/

Co do proporcjonowania, to moze zaloz konto tylko zonie i rob tez zakupy od czasu do czasu za swoje (jak jej sie kasa skonczy, to nie bedzie mogla narzekac, ze na Twoje jedzenie wydala).

0

Wolisz z pasożytem?

Nie wolę ,ale mieszkam w takim zadupiu statystycznym
biednym [chyba 2 miejsce od końca pod względem dochodu] że nie wiadomo
co z rękami zrobić - można ewent. zwalić konia,,,
Nie jest problemem brak chęci i czasu ale brak konkretnej
pracy .Więc przyglądam się finansom aby nie utonąć w długach.
@wasiu
Na plus trzeba zaliczyć że nie mam żadnego zadłużenia
wobec banków ( wiem jak to wygląda i mam to w du.ie ).

Jeśli mam podchodzić w sposób "pasożytowy" do życia
to trzeba zabić żonę ,utopić własne dzieci i wyjechać
do UK bo w tym po.........ym kraju można zdechnąć na ulicy
za minimalną płacę którą przeciętny człowiek dostaje .
Przecie to chore jest,,, :/

Najbardziej pasował by mi bank z kontem oszczędnościowym
na 100% z nieograniczonym bezzwrotnym debetem ,,, :-D

A tak bez żartów to myslę że :
@quetzalcoatl

ciekawym rozwiazaniem jest tez utworzenie kilku kont: "na wakacje" "na zwykle zycie" "na samochod"

Tyle że ogólnie , konto nr 3 proporcjonlne do dochodów celowe "cel ustalany" w trakcie
przypływu i możliwości , bez indywidualnego wyprowadzania środków zgromadzonych na koncie .
Nie wiem jeszcze jaki bank , może ktos coś podpowie ,'@id02009' ING ,hym a może mBank,,
@Edit - deus

  • istnieją bardziej radykalne i ciekawsze rozwiązania. * deus

Jakie ?

0

mBank jest dobry, bo darmowy, zawsze dostępny i odsetki też dają niezłe.

A na rozchodzącą się kasę znam jedną metodę - zapisywać wszystkie wydatki. Potrafi pomóc :)

0
somekind napisał(a)

A na rozchodzącą się kasę znam jedną metodę - zapisywać wszystkie wydatki. Potrafi pomóc :)

My zapisujemy i jakoś niewiele to daje. Chociaż kasa nie ucieka jakoś bardzo ;-)
Jeżeli ten system pomaga trzymać wydatki pod kontrolą to boję się pomyśleć co by się działo bez zapisywania.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1