Ślub przez ciążę

0

Czy jezeli zrobilibyscie dziecko, ozenilibyscie sie ze swoja dziewczyna? Z dziewczyna, o ktorej nie myslales w kategorii "zona" dopoki nie zaszla w ciaze? A z przypadkawa dziewczyna? :D

Jestem ciekaw waszych opinii...

0

ale sie wkopales...

to jest raczej kwesta tego, czy moglbys o niej w przyszlosci pomyslec w kategorii "zona". nie ma sensu sie zenic, zeby pozniej sie rozwodzic.
mozna uznac dziecko, pomagac matce przy nim, ale nie trzeba sie od razu zenic. oczywiscie mozna, ale to tylko wtedy jezeli sie tego chce.

0

Trudne pytanie. Jakoś nigdy nie myślałem tą kategorią, bo z przypadkową dziewczyną raczej ot tak się dziecka nie zrobi ;P. Jednak jeśli już za późno na zapobieganie, to chyba tak jak Karolaq napisał - wszystko zależy od tego, czy jesteś w stanie się z nią związać. Ślub na siłę raczej nie ma sensu.

0

z przypadkową dziewczyną raczej ot tak się dziecka nie zrobi

Jak to nie? :> Zalezy co sie z nia robi...

Ja moge powiedziec: raczej nie. Natomiast prawdziwy problem zaczyna sie, jezeli jest to taka dziewczyna, ktora nie nadaje sie do tego zeby sie z nia wiazac...

0

mam podobne zdanie jak Karolaq. Głównym pytaniem było by dla mnie to czy nie myślałem o dziewczynie w kategorii "żona" jeszcze, czy w ogóle nie brałem takiej możliwości pod uwagę. W końcu ciąża, szczególnie ta przypadkowa to nie jest jak się błędnie sądzi w tym zacofanym kraju tylko i wyłącznie sprawka faceta, a "wina" leży dokładnie po środku.

Jeśli była by szansa, że "wybranka" była by dobrą żoną dla mnie (w końcu powinno się wiedzieć czy ilość zalet wybranki przewyższa ilość wad i czy jestem w stanie zaakceptować jej wady a ona moje :p) to pewnie tak.
Jeśli jednak wiedział bym, że na 99% będziemy się <ort>kłucić </ort>i nie dojdziemy do porozumienia to po co w ogóle się w to babrać?

BTW teoretycznie jest to decyzja na całe życie więc trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw. Nie ma <ort>tesz </ort>prostej odpowiedzi tak/nie bi każdy przypadek jest inny ...

0

Nie uważałeś jak robisz, to rób jak uważasz... Proste i dokładne.

W moim przypadku dziecko to by był najwyżej przyśpieszacz... Bardzo silny przyśpieszacz... No i wolałbym gdyby ślub był przed dzieckiem...

0

Nie ma szansy, zebym sie ozenil z dziewczyna, z ktora nie widze przyszlosci. Co innego wziecie wspolnej odpowiedzialnosci za dziecko. Ale podejscie do slubu z powodu wpadki jako do 'dojrzalej decyzji' tak po prostu - to pomylka. Wydaje mi sie, ze wychowanie dziecka odpowiedzialnie, ale osobno jest lepsze niz razem, ale zrac sie codziennie - to nie jest najlepszy przyklad.

0

Na przykładzie mojej kuzynki i typka co wpadł. On sie ozenil pozniej odszedl od niej wszystko wyszlo ze to byl szzantaz mojej kuzynki i zostal zmuszony bo mieszkali blisko siebie i by same nieprzyjemnosci z tego wyszly, zal mi chłopa ale juz nie jest jej mezem i jest lajt :P

0

A czy pytanie dotyczy analogicznie żeńskiej części forum? :>

Ja nawet gdyby mój chłopak chciał, to nie zgodziłabym się na ślub, co mu zresztą zapowiedziałam ;]. Może ewentualnie później, gdyby się okazało, że nie łączy nas tylko dziecko (i że nie łączył nas tylko seks, zanim było dziecko ;)).

1

Katolicy takich problemów na szczęście nie mają!

0
psur napisał(a)

Katolicy takich problemów na szczęście nie mają!

[rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl]

0

Tylko pogratulowac, zaprosisz nas?

0
psur napisał(a)

Katolicy takich problemów na szczęście nie mają!

Taa, katolicy, a nie kupiles se przypadkiem tej koszulki z napisem "C++ Programmer"? :D

0

Takie małżeństwo ma wielką szansę za parę lat powiększyć i tak zatrważającą liczbę rozwodów. Dzieciak będzie przechodził traumę.
Jeśli nie widzisz sensu przyszłości z tą laską, to nie trzeba być mężem by być (dobrym) ojcem. A przy okazji nie blokujesz panienki, bo może znajdzie swego wymarzonego faceta, który zaakceptuje dziecko.

Wg mnie lepiej tak, niż się wiązać, za parę lat rozwieść. O kilka lat starsi będziecie mieć ciężej znaleźć tego bardziej wymarzonego partnera na całe życie.

Warto też zapytać się o radę tego pana w majtasach, co wtedy był mądrzejszy od głowy ;)

I ciekawie żeś sobie avatar dobrał...

psur napisał(a)

Katolicy takich problemów na szczęście nie mają!
Ręce opadają na taką ciemnotę. Że też Mieszko I w 966 roku tak wtopił....

0

ja mam pytanie: wpadka czy naoglądałeś się rozmów w toku ? (dzisiaj na 94% był taki temat)

Wolverine napisał(a)

Taa, katolicy, a nie kupiles se przypadkiem tej koszulki z napisem "C++ Programmer"? :D

[rotfl] [browar]

0
Johnny_Bit napisał(a)

Nie uważałeś jak robisz, to rób jak uważasz... Proste i dokładne.

[browar] dobre, dobre!

Marooned napisał(a)
psur napisał(a)

Katolicy takich problemów na szczęście nie mają!
Ręce opadają na taką ciemnotę. Że też Mieszko I w 966 roku tak wtopił....

LOL [browar]

To nie ja wpadlem :] Takie mi pytanie przyszlo a propoS znajomych.
Ja podzielam Wasze zdanie, w zyciu nie ozenilbym sie ze wzgledu na dziecko. Hmm.... ale wiecie - bez slubu to alimenty :]

0

patrząc od strony kasy - biorąc ślub utrzymujesz żonę i dziecko. Nie biorąc - utrzymujesz tylko dziecko. Poza tym, wychowywanie dziecka w niezdrowej atmosferze przymusu jest zdecydowanie gorszym rozwiązaniem, niż wychowywanie "z doskoku". W ten sposób dziecko ma szansę zbudować normalne więzi z obojgiem rodziców, zamiast żyć w poczuciu winy, że to przez nie rodzice cały czas się kłócą.

0

A z przypadkawa dziewczyna?

Nie pieprz bez sensu ...

Moje (nasze) dziecko miało 3 lata gdy braliśmy ślub , bywało różnie
Próby ogarnięcia tematu to Giertychowskie zapędy .
Ślub
Dziecko
Rodzina .
Czy można to zrobić ustawowo.
Nigdy nie wiadomo jak potoczy się życie , i który wybór będzie słuszny.

0
Adam Boduch napisał(a)

ale wiecie - bez slubu to alimenty :]

A po slubie to nie? ;-)

0

Żeniaczka z powodu dziecka? Toć to może być istna katorga, niektóre kobiety wszak zmieniają się po porodzie. Ogólnie rzecz biorąc ciężko byłoby się zgodzić na układ który by nie pasował(czy ślub, czy alimenty)- więc wybór mniejszego zła by pozostał. Nie mówię tutaj o przypadkach w których rodzice takiego przyszłego dziecka kochaliby się- tu nie ma problemu, przynajmniej moim zdaniem, gdyż rodzice będą ze sobą, ze ślubem lub bez. Osobiście mierzi mnie pojęcie ślubu- jeżeli dwie osoby się kochają(hetero czy homo) to w zasadzie nie muszą się obrączkować; czyżby ślub miałby być tylko zaobrączkowaniem? Dla katolików prosta sprawa, dla ateistów? Ślub, ale tylko cywilny- dla formalności prawnych.

0

Kolega był w podobnej sytuacji .. odparł jednym zdaniem "Mogłaby jeszcze poronić.. to by było najlepiej" [wstyd] .. - a wyszło na ślub, którego nie pamiętam bo utopiłem [diabel]

0

Ja serio z tym katolicyzmem. Ta religia proponuje bardzo ciekawy sposób na życie. I co najważniejsze sposób jest skuteczny, a takie życie pełne szczęścia i radości. Bez takich problemów jak ten, który zresztą jest nieodłącznie związany z krzywdą ludzką i cierpieniem.

Polecam, możecie się trochę tą religią zainteresować.

0
psur napisał(a)

I co najważniejsze sposób jest skuteczny, a takie życie pełne szczęścia i radości.

Co do pierwszego moge sie zgodzic - co do drugiego na pewno nie. Najwyrazniej nie miales stycznosci z parami, ktore pobraly sie tylko i wylacznie, bo dziecko bylo. Ani z sytuacjami z kawalow jak tatus szuka ksiazeczki do nabozenstwa i k*rwi na cale osiedle. Tak, tak, to tez katolicy. Milosci nie da sie nauczyc i dziecko tego nie zmienia. Jak sie dwie osoby nie kochaja to sie tak z przymusu nie pokochaja.

0

Johny myślę że psurowi chodzi o to, że po katolicku bara bara dopiero PO ślubie więc nie ma takich problemów. Jednak ciężko w dzisiejszych czasach znaleźć laskę czy faceta, którzy w wieku 18 lat są jeszcze dziewicą/prawiczkiem.
Co więcej sam kościół (w sensie księża) mówią (choć nie otwarcie a w luźnych rozmowach), że współżycie przed ślubem nie jest grzechem jeśli jest ono poparte uczuciem i poważnymi zamiarami.

0
johny_bravo napisał(a)

Najwyrazniej nie miales stycznosci z parami, ktore pobraly sie tylko i wylacznie, bo dziecko bylo. Ani z sytuacjami z kawalow jak tatus szuka ksiazeczki do nabozenstwa i k*rwi na cale osiedle

Zawsze można panu młodemu dołożyć jakąś furę, na pewno będą szczęśliwi razem :-D (polecam obejrzeć Wesele)

0

Prawdziwy katolik to nawet NIE MA szans na dziecko przed slubem :P

0
Misiekd napisał(a)

Co więcej sam kościół (w sensie księża) mówią (choć nie otwarcie a w luźnych rozmowach), że współżycie przed ślubem nie jest grzechem jeśli jest ono poparte uczuciem i poważnymi zamiarami.

Tego nie slyszalem ;].
Ale slyszalem (od ksiedza zeby nie bylo) cos co znaczna wiekszosc z was tu powiedziala, czyli ze nie nalezy sie zenic 'na sile', bez przesady ksieza/Kosciol to tez ludzie. Pewnie, zdarzaja sie ksieza fanatycy, ale 'zwykli' ludzie tez sie tacy zdarzaja wiec nie popadajmy w skrajnosci.

Do psura: katolicy maja takie same problemy jak wszyscy inni ludzie (nie rozumiem czemu niby mieliby miec inne :| ) wiec i takie problem sie nam zdarzaja ;].(zeby nie bylo: jestem katolikiem, i wypowiadam sie wlasnie z takiego punktu widzenia)

A co do tematu to mysle tak jak wiekszosc: po co przez (nie)jeden blad meczyc sie cale zycie, zwlaszcza ze mozna popsuc zycie jeszcze co najmniej dwom innym osobom?

Prawdziwy katolik to nawet NIE MA szans na dziecko przed slubem

a co, prawdziwi katolicy sa bezplodni przed slubem i dopiero po odzyskuja plodnosc?

0
klajter napisał(a)

(zeby nie bylo: jestem katolikiem, i wypowiadam sie wlasnie z takiego punktu widzenia)
ale

klajter napisał(a)

a co, prawdziwi katolicy sa bezplodni przed slubem i dopiero po odzyskuja plodnosc?

Właśnie widać, jak bardzo z punktu widzenia katolika sią wypowiadasz :D Poza tym, zabawny ten długi offtop spowodowany tylko tym, że ktoś napisał, że tak JEST, zamiast POWINNO BYĆ, co się rozumie samo przez się... Bo teoria, którą katolik zna (powinien znać), mówi jasno, że się przed ślubem nie współżyje. A że praktyka z tą teorią za wiele wspólnego nie mają - cóż, takie życie, taka nasza dzisiejsza kultura (tzn. nie powiedziałem, że zła, ani że dobra!) i rzeczywiście ze świecą szukać osoby, która nie uprawiała seksu przed ślubem (wśród znajomych, a mam 19lat dopiero, znam jedną taką osobę, żeby było śmieszniej - całkiem atrakcyjną dziewczynę, która twierdzi, że dziewictwa dochowa do ślubu ;)). Takie zwykłe czepianie się słówek, fuj. A jeśli przeinaczasz znaczenie "prawdziwy katolik" w wypowiedz nediama, to czytając zmień to na "ortodoksyjny katolik".

Ślub z powodu dziecka może być równie dobrze decyzją trafioną jak i nie, ani tego nie popieram, ani nie ganię, to jest jak loteria, a siła przyzwyczajenia też może zrobić swoje (może, nie musi). Wiem jedno - nigdy w życiu nie chciałbym być w roli dziecka, które ma "dwóch ojców". Wolałbym, żeby mój biologiczny ojciec usunął się z mojego życia i nigdy, ale to nigdy do niego nie wracał. Czy tam matka, wszystko jedno.

0

Dziecko to dziecko, ślub to ślub. Jedno i drugie to życiowa inwestycja, która jednak nie jest tak sciśle powiązana. Przynajmniej nie teraz, nie w tych czasach. Trzeba rozgraniczyć branie odpowiedzialności a uleganie konwenasom (kolega z pracy żenił się po 11 latach). Wracając do tematu. Mam w pracy koleżankę. Młoda, ładna (z dużym IQ (dwoma dużymi)) itd. Wiadomo imprezka, ciąża. Koleś odszedł. Na dziecko płaci ale z nią nie jest. Czemu? Bo wpakować się w takie g**o to nie polecam. Laska jest nie do wytrzymania. Po kwadransie co mniej odporni wysiadają. Tak więc.Być ojcem a mężem to kompletnie co innego. Jeżeli się wpadło ale dziewczyna jest nazwijmy to normalna to ok, czemu nie. W przeciwnym razie nie fundujmy dziecku goryczy rozwodu bo to nie fair. Wychować dziecko to moralny imperatyw. Małżeństwo to wymysł człowieka. Może być ale nie musi.

0

Oleksy_Adam: z ciekawosci czemu ta babka jest taka nieznosna? :]
Sasik: a ta Twoja kolezanka do dziewictwo do slubu bo katolik mocno zadeklarowany? Czy po prostu silne postanowienie i szacunek do wlasnego ciala? Tak czy inaczej - respekt.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1