Hej, wybaczcie brak polskich znakow - pisze z firmowego kompa ze szwedzka klawiatura :)
I do tego zmierzam - do tej pory pracowalem w roznych polskich firmach, w polskich oddzialach zagranicznych film. Zawsze byl kult zapierdzielu.
Teraz, bedac w szwedzkiej korporacji, robiac wewnetrzny produkt, nic sie nie dzieje. Tempo jest slimacze. Nie mamy sprintow, nie gonimy. Jak bedzie zrobione, to bedzie zrobione. Nikt nie pospiesza, wszyscy sto razy powtarzaja "jak bedziesz miec czas, na spokojnie".
Jak sie oduczyc zapierdzielu? Zle sie czuje pracujac tak wolno, bez spiny, bez sapania managementu w kark. Mam wrazenie, ze mnie zaraz wyrzuca za to, mimo ze to cale srodowisko takie jest.
Podzielicie sie swoimi wrazeniami z podobnych doswiadczen?