"Needy" wspolpracownicy oraz "spychologia" - jak zyc?

4

Mam juz troche doswiadczenia oraz wpisow w resume, ale w nowej firmie spotkalem sie z dziwna sytuacja. Mianowicie jest w niej pelno ludzi, ktorzy dzialaja na zasadzie pijawek w kwestii proszenia o pomoc. Zawsze sie taki znajdzie, ale tutaj chodzi o ilosc takich osob. Dodatkowo wielu z tych cierpi na chroniczne odpychanie zadan od siebie albo ze zwlekaniem z zabraniem sie za nie. Lubie pomagac innym i nie mam nic przeciwko poswiecaniu codziennie jakiejs chwili czy dwoch - ale obecna sytuacja jest wg mojej oceny patologiczna.

Ma poczatku nie chcialem byc nie-kolezenski, ale uwazam, ze kazdy developer zanim przyjdzie po pomoc powienien chociaz sprobowac rozwiazac problem samemu (przeczytac docs, dokumentacje projektu, sprawdzic firmowe wiki czy chocby poszukac gotowych bibliotek albo snippetow na SO). Tutaj niestety ma miejsce sytuacja, gdy ktos "rozsiada sie w fotelu" i jak dziecko zadaje ciagle pytania "i co dalej? i co powinienem zrobic teraz? to jakbys to teraz zrobil?". Do tego najczesciej jest to laczone z druga strategia - rozwiazujesz jeden problem - z rekawa natychmiast wyciagany jest kolejny.

W firmie panuje atmosfera, ze "trzeba sobie pomagac", "team work" i "we're all friends here".

Obserwowalem zachowania niektorych osob, ktore tez cierpia z tego samego co ja powodu, to zaobserwowalem strategie typu: "nie odzywac sie / nie odpisywac" albo "mnozyc problemy zeby tylko nie zajac sie tematem" oraz "odpowiedziec raz, a na kazde kolejne pytania uzywac strategii numer jeden czyli zerwanie kontaktu". Przyznam, ze wydaje mi sie to niezbyt eleganckie - choc sprawdzilem i faktycznie dziala.

Zeby bylo smieszniej w firmie jestem midem, a czesto zdarzaja sie akcje, ze liderzy technologiczni wysylaja ludzi po pomoc do mnie czy taski po seniorach laduja na mnie, bo ty dasz rade. (Nie jest to humblebrag - nie jestem wymiataczem i jestem sfrustrowany ta sytuacja)

Zauwazylem tez, ze taka pomoc jest niezbyt oplacalna, gdyz na spotkaniach zespolowych - nigdy zaden z tych ktorzy uswiadczyl pomocy nie wspomnial, ze cos zostalo zrobione z czyjas pomoca - tylko jest "zrobilem, rozwiazalem, zaimplementowalem". Poprawnie mnie jesli sie myle, ale wydaje mi sie, ze jesli owa pomoc zjadla pomagajacemu 2 godziny w ciagu dnia, ktore moglby poswiecic na swoje zadania czy najzwyklejsza nauke - to wypadaloby chociaz o tym wspomniec, zeby zasygnalizowac "gorze", ze ow pomagajacy mogl tego dnia nie miec 100% efektywnosci.

Czy spotykacie sie z takimi sytuacjami - jesli tak - to jak sobie z nimi radzicie?

Sorki, bo wyszedl elaborat - nie mniej jednak dzieki, ze doczytales/doczytalas do tego miejsca:)

31

Na pasożytów jest jedna genialna i sprawdzona strategia. Sam wieeele razy korzystałem i się sprawdza, niczego lepszego do odbicia piłeczki nie stworzono:

7

na zebraniach sam sie chwalisz, instrukcje wysyłasz mailem z cc do szefa

5

Na teamsach ustawić status busy (ogranicza zbędny kontakt) a takich gagatków odsyłać do dokumentacji (mówię o natrętach) i ignorować. Na spotkaniach nie bać się odezwać i zwyczajnie podkreślić swój udział w rozwiązaniu w przypadku przypisywania sobie zasług przez natrętów. Jeśli ktoś mimo pomocy zadaje ciągle to samo pytanie ew nie wykazuję żadnych chęci na zmierzenie się z problemem, to wystarczy zacząć go ignorować i udawać, że jest się zajętym. Taki delikwent się obrazi, pewnie będzie gadał coś za plecami, ale chociaż da Ci spokój :D

4

Według mnie powinieneś wpisywać te godzinki w jirke czy tam na daily o tym mówić

Wydaje mi się że spowoduje to że albo niektórzy przestaną tak często chodzić bo będzie im głupio lub że management doceni

2

Tak z ciekawości to na jakim stanowisku/jakich językach pracujesz? Ostatnio miałem z zespołem ciekawą rozmowę na ten temat. Mianowicie wyszło na to, że więcej jest nieogarniętych frontend devów, niż backend devów. Byłem już w kilku firmach i zazwyczaj Backendowcy zawsze ogarniali, natomiast frontendowcy zachowywali się często jakby nie wiedzieli po co do pracy przyszli. Oczywiście nie wszyscy, bo zdążali się pasjonaci, ale jednak większość była taka se.

3

Można porozmawiać z misiem w cztery oczy/ uszy. Trzeba powiedzieć wprost:

Od osoby, która pracuje na tym (twoim) stanowisku kilka miesięcy (lat) oczekuję samodzielności w obszarach x, y, z. U ciebie tej samodzielności nie widzę. Czasem każdy ma problem, którego nie umie rozwiązać. Wtedy proaktywnie szuka rozwiązania w wiki, SO, forum... Chcę, żebyś się poprawił w tym obszarze, bo mam też swoje obowiązki i nie jestem w stanie pomagać cały czas. Nie widzę problemu jeśli masz gorszy dzień raz na jakiś czas. Wtedy wystarczy o tym powiedzieć, żebym wiedział, że nie masz w tym złej woli. Jeśli jednak sytuacja będzie powtarzać się regularnie przez dłuższy czas, nie widzę możliwości, żeby ci pomagać.

Jeśli sytuacja się nie poprawia, rozmawiasz z ludkami z zespołu - tak, żeby zainteresowany nie słyszał. Próbujecie ustalić plan ratunkowy. Jeśli taki powstaje, przestawić go na daily. W przeciwnym razie zakomunikować wprost, że przestajemy pomagać.
Takie podejście pozostawia każdemu pole do dalszej rozmowy. Opisany współpracownik ma jasną sytuację i czas na reakcję. Widzi, że jest inicjatywa ze strony zespołu. Nie powinien się za to gniewać. Jeśli jednak się pogniewa, to znaczy, że coś go gryzie i nie chce albo nie umie powiedzieć. To jednak temat na osobny wątek.

4

Co myślisz o tym, aby prosić "delikwenta", aby opisał problem na wspólnym czasie (nie na priv) lub gdzieś w komentarzach do taska. Chodzi o to, żeby całą komunikację widzieli też inni. Można mu wytłumaczyć, że po to, aby inni mieli okazję też się wypowiedzieć, coś doradzić lub pomóc też tej osobie. Czasami problemy/zadania są powtarzalne i wolałbyś to wytłumaczyć/podprowadzić na czacie grupowym niż kilka razy powtarzać, szczególnie jeśli ktoś będzie pytał, dlaczego tak, a nie inaczej coś zostało zaimplementowane. Zespół też będzie na bieżąco i też czegoś się nauczy, jeśli będą to nowe rzeczy Napisałeś, że to są często taski po seniorach, więc tym bardziej nie powinieneś byś osobą, do której ludzie uderzają na priv, skoro inni też mogliby teoretycznie pomagać.

Pozostali radzą, aby iść w kierunku "nie pomagać", "ignorować", ja zaś sugeruję, żeby jak pomagać, to tylko "publicznie", nie na priv. Po to pracujesz w zespole, żeby też razem z zespołem pomagać, a nie indywidualnie.Na takim wspólnym czacie zadane pytanie przeczytałaby każda osoba i może ktoś z seniorów (po których dostajesz taski) też coś podpowie, dopowie czy coś. Jeśli tak wyjdzie, że głównie Ty będziesz odpowiadał, to przynajmniej będzie wytłumaczenie Twojej efektywności.

P.S. Miałam podobny problem, ale dotyczył bardziej początkujących osób, którzy mieli tendencję pytać o wszystko na priv, choć to były pytania, na które mógł odpowiedzieć chyba każdy z zespołu. W tej sytuacji prosiłam, aby dopytywali się na kanale zamiast na priv, bo mogę być w danej chwili zajęta, a tak to większa szansa, że szybciej uzyska odpowiedź, pozostali też będą wiedzieli, na czym inni stoją z zadaniami lub nad czym pracują.

6

Przede wszystkim tak jak pisali koledzy wyżej zacznij mówić o tym na standupach. Nie w formie chwalenia się tylko najzwyczajniej świecie mów co robiłeś- a skoro pomagales innym, to wpłynęło to na Twoje taski bo miałeś mniej czasu dla siebie.

W przeciwnym razie sporo ryzykujesz. Jeśli masz mało poinformowany zarząd niższego szczebla (leadzi, managerowie itp) to z ich perspektywy Ty wypadasz słabo. Wszyscy mówią co robili, nie wspominają o tym że z Twoją pomocą, więc dla czego Tobie praca tyle zajmuje?

Miałem w poprzedniej pracy podobna sytuację. Kolega z zespołu spędzał większość czasu pomagając innym, nikt tego nie mówił wprost i skończyło się tak że na rocznym review wszyscy dostali duże podwyżki a on dostał minimalną, w dodatku usłyszał pretensje od managera że mało robi. Skończyło się na tym że w ciągu miesiąca odszedł z pracy (ku zdziwieniu managera).

Jeśli naprawdę nie chcesz mówić na spotkaniach że pomagales innym, to ostatecznie zapisuj skrupulatnie za każdym razem jak komuś pomagasz, co konkretnie zrobiłeś w ramach tej pomocy i ile to trwało. Tylko że to wcale nie musi pomóc jeśli przyjdzie Ci się zmierzyć z pretensjami managera, bo może stwierdzić że takie rzeczy trzeba było mówić na bieżąco- i będzie miał rację.

Takimi wątpliwościami jakie masz możesz zaszkodzić tyko sobie.

1
karol_uk napisał(a):

jak sobie z nimi radzicie?

"Uuuuuuuuuuu, stary bardzo chętnie Ci pomogę, ale gdzieś po następnym weekendzie o ile mnie nie przysypie znowu, jestem tak zawalony robotą, że nie dam rady w tym momencie, wszystko mi się [------------] od rana, [-------------] zaraz [----------] no ja [-----------]. Ty, no chyba, że byś mi zrobił <lista Twoich rzeczy do ogarniecia w ciągu najbliższych 3 dni> do południa, to mógłbym na godzinkę, ale serio serio z zegarkiem w reku coś na to Twoje rzucić okiem"

6

Pierwsza rzecz, komunikujesz na łamach zespołu jakie masz oczekiwania. Jeżeli podejmujesz się pracy, nie odmawiasz, to ludzie przyjmują, że to jest ok i będą takie zachowanie kontynuować i zasypią cię. Czyli np. ta jak napisałeś, z problemami zgłaszać się po wcześniejszym samodzielnym rozpoznaniu tematu. Wiele osób przyjmie do wiadomości i postara się dostosować, oczywiście będą oporni.

Druga rzecz, zdecydowanie na daily (czy innych spotkaniach) mów czym się zajmowałeś, czyli mów także o pomocy jakiej udzieliłeś. Wtedy będzie to przejrzyste jak bardzo się angażujesz, jak wiele robisz oraz będzie to także podstawa do zmian mentalności w zespole.

Trzecia rzecz, czasami warto poprosić kogoś o interwencję. Żeby zrobić ten krok, to trzeba najpierw wykonać dwa poprzednie, czyli poruszenie problemu w wąskim gronie kolegów i informowanie na spotkaniach o tym jak wygląda życie w firmie. Wtedy ten manager ma chociaż jakiś obraz, jeżeli na tych daily informujesz, że robisz x, i z a nie tylko swoje zadania.

Oczywiście są ludzie którzy nigdy się nie zmienią, ale w większości przypadków, da się jakoś wypracować kompromis.

7
  1. Na daily oczywiście że mówisz czym się zajmowałeś
  2. Najlepiej to róbcie ten peer-programming u ciebie tzn że ty wrzucasz commity, wtedy masz zawsze podkładkę że robiłeś
  3. Trochę zależy od zespołu, ale możesz pytać na daily, jak np. skończyłeś taska i jeszcze nie wziąłeś nowego, czy ktoś potrzebuje z czymś pomocy, czy możesz brać coś nowego z backlogu. W domyśle jeśli nikt się nie zgłosi, a potem przychodzi, to mówisz mu, że trzeba bylo mówić na daily, bo teraz lecisz z innym taskiem i pomożesz jak tylko skończysz.
  4. Moja osobista taktyka, którą niektórzy forumowicze znają ( ͡° ͜ʖ ͡°), to pomóc, ale w upokarzający sposób, żeby ktoś się następnym razem 3 razy zastanowił czy serio musi mi zawracać głowę czy może jednak da radę samemu.
9

@Shalom: ad 4, ale żenada Xd Kiedyś pracowałem z takim jednym, któremu się wydawało, że mi robi łaskę, że mi pomaga. Z mojej strony wyglądało to tak, że o wszystkie narzędzia musiałem się go pytać bo był typowym frustratem w stylu: "nie dam Ci dostępu bo zepsujesz". Jak pytałem go jakie jest git flow to zamiast je opisać to mówił: "naucz się w końcu gita". Bo nie rozumiał, że git flow w różnych projektach może być różne. Gość estymował historyjki na tydzień (patologia estymowania w dniach) i nie potrafił ich dociągać w 3 tygodnie i blokował jeszcze tym ludzi. A później jeszcze te historyjki były zbugowane. No, ale mi pomagał bo mi łaskawie odpisał na jakieś pytanie.

8

Według mnie mówienie na daily o tym że się komuś pomagało będzie tylko zachęcać kolejnych żeby też przychodzili ze wszystkimi problemami. Ja wiem na własnym przykładzie jak się kończy takie pomaganie, z czasem przychodzą z pytaniami wszyscy, z dołu, z boku, z góry, inni kierownicy przysyłają ludzi żeby się o coś zapytali bo a nuż on coś wie. Przodują w tym głównie Hindusi którzy potrafią przez lata funkcjonować w ten sposób nie robiąc absolutnie nic samodzielnie.

Sprzedano mi natomiast bardzo dobry sposób na takich typków. Każde pytanie odbijasz w taki sposób:

"jestem teraz zajęty, wyślij mi proszę maila z konkretnie opisanymi pytaniami i co już udało się zrobić, postaram się odpowiedzieć na nie w wolnym czasie jeśli będę coś wiedzieć"

Po takim tekście jakieś 2/3 nierobów nigdy nie wysyła takiego maila. Powód jest bardzo prosty - napisanie na chacie "hej mam problem z X czy możesz mi pomóc" nie wymaga absolutnie żadnego wysiłku, mozna w ten sposób momentalnie zepchnąć cały problem na kogoś innego. Natomiast naisanie maila wymaga przestudiowania problemu, sformułowania jakichś konkretnych pytań, popatrzenia do kodu, ogólnie wykonania pracy której oni nie chcą wykonywać. Więc po takim tekście zwykle idą pasożytować na kimś innym, a ci mniej leniwi zwykle potrafią sobie poradzić z problemem w trakcie pisania maila :D

Ostatecznie jeśli mail przychodzi to ma konkretne pytania na które można wybiórczo odpowiedzieć w parę minut i mieć spokój zamiast mieć na głowie przez cały dzień nieroba który będzie pytał co 5 minut co ma zrobić dalej. No i takie maile można sobie kolekcjonować do wykorzystania w przyszłości albo dodać kogoś na CC przy odpowiedzi.

7

Ze tez nikt nie wspomnial najbardziej oczywistego kroku. Jezeli w zespole jest lead, to zglaszasz ten problem do leada, bo jest on m.in. od rozwiazywania problemow wewnatrz zespolu. Od tego sa tez spotkania one on one prowadzone - zeby zrzucic z siebie problemy, a lead ma obowiazek wyciagnac wnioski z feedbacku i ulepszyc caly proces wewn. zespolu.

0
Chdzk napisał(a):

Ze tez nikt nie wspomnial najbardziej oczywistego kroku. Jezeli w zespole jest lead, to zglaszasz ten problem do leada, bo jest on m.in. od rozwiazywania problemow wewnatrz zespolu.

Jeżeli to dzieje się w UK, a nie w Polsce, jak rozumiem, ten najbardziej oczywisty krok jest dość ryzykowny. Z moich obserwacji wynika, że w ich kulturze narzekanie na inne osoby z własnego zespołu (w pracy, na studiach, w szkole...), zwłaszcza "inni robią mniej niż ja" (nawet gdy to prawda) itp. jest rzeczą bardzo negatywnie odbieraną i może zaszkodzić.

2

Jak tak czytam ten wątek, to jeszcze bardziej cenię pracę zdalną.

0
valdemar napisał(a):
Chdzk napisał(a):

Ze tez nikt nie wspomnial najbardziej oczywistego kroku. Jezeli w zespole jest lead, to zglaszasz ten problem do leada, bo jest on m.in. od rozwiazywania problemow wewnatrz zespolu.

Jeżeli to dzieje się w UK, a nie w Polsce, jak rozumiem, ten najbardziej oczywisty krok jest dość ryzykowny. Z moich obserwacji wynika, że w ich kulturze narzekanie na inne osoby z własnego zespołu (w pracy, na studiach, w szkole...), zwłaszcza "inni robią mniej niż ja" (nawet gdy to prawda) itp. jest rzeczą bardzo negatywnie odbieraną i może zaszkodzić.

Oczywiście, skarżenie się że ktoś przychodzi po pomoc jest odbierane jako brak umiejętności teamworku. To jest proszenie się o negatywną ocenę przy podwyżce.

7

Czym innym jest skarżenie się, a czym innym szczerość i powiedzenie na 1:1 "Martwię się tym jak odbierana jest moja praca, ponieważ dużo czasu poświęcam (tutaj najlepiej dodać przykład, np. w poprzednim tygodniu N godzin) pomagając innym co odbija się na mojej produktywności. Chętnie mogę pomagać innym ale chcę się upewnić że nie rzutuje to na odbiór mojej produktywności".

Serio tak trudno programistom być zwyczajnie szczerym i grać w otwarte karty? Czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie jakby niektórzy nie widzieli innej możliwości jak krętactwo.

0

To, że tak powiesz wcale nie oznacza, że zostaniesz odebrany pozytywnie i tak czy siak może ktoś stwierdzić, że nie chcesz pomagać.
Nie wiesz jakim człowiekiem jest przełożony, może będzie miał to dupie i oleje Twoją przemowę w ogóle, bo ma inne sprawy.
Różne są firmy.
Ogólnie jak coś w firmie jest mocno nie tak, że aż podjeżdża jakąś patologią, to najlepiej zmienić firmę.
Ryba psuje się od głowy najczęściej.
Próba zmiany czegoś w firmie lub dostosowania się do standardów, które nie pasują własnym, ma nikłe szanse powodzenia.

5

@omenomn2: no ale w takiej sytuacji to tylko potwierdzi że czas się zwijać. Wspominałem o tym w mojej poprzedniej wypowiedzi. Dla OPa to i tak win/win.

EDIT: Co do tej szczerości/narzekaniu w UK to akurat w moim przypadku okazało się na odwrót. Dzięki takiej "polskiej" szczerości do bólu odbieranej czasem za bezczelność udało mi się sporo osiągnąć w pracy, do tego stopnia że mam bezpośredni wpływ na projekty a senior management pyta się mnie o opinie, wypunktowanie problemów i ogólnie powiedzenie "co w trawie piszczy".

2

Z punktu widzenia managera ważniejszy jest zespół jako całość a nie pojedynczy programista. Jeśli ktoś jest non stop nękany pytaniami to z punktu widzenia managera dobrze, bo podnosi wiedzę reszty zespołu. Przynajmniej tak to odbierze manager który nie jest świadkiem konkretnego nękania pytaniami.

5

Nie bez powodu mówi się, aby zmienić pokój jeśli jest się lepszym od reszty osób jakie się w nim znajdują.

1

Mam podobnie w zespole i zazwyczaj są to Hindusi. W zespole jest znacznie więcej backendowców, a zadań z frontu jest dużo i dostają oni też sporo mniejszych zadań z UI'a. Jestem pomocny i zawsze starałem się pokazać innym, gdzie robią błąd albo jak coś napisać - zawsze mnie też to rozwijało, bo musiałem lepiej zrozumieć zadanie, żeby coś wytłumaczyć, ale staje się to już faktycznie uciążliwe. Zazwyczaj jest to już typowe jak w opisie autora wątku - "pomóż bo nie wiem jak to zrobić". Staram się póki co odsyłać do dokumentacji i prosić o konkretne pytania, a nie taki ogół "jak to zrobić" i czasem działa, bo na drugi dzień wpada jednak PR, ale ewidentnie mam wrażenie, że mimo, że jest miło, to chcą sobie znaleźć gościa co zrobi zadanie za nich ;)

11

Dzieki wszystkim za odzew. Otrzymalem od Was wiele przydatnych sugestii i spostrzezen. Nie byloby fair "zamknac" dyskusje wskazujac na jeden, konkretny komentarz.

Dzisiaj pierwszy raz odmowilem udzielenia pomocy, nie dajac przy tym niczego w zamian. Przyznam jednak, ze zrobilem to z niemalym trudem. Piszac te slowa dalej tli sie we mnie uczucie dyskomfortu.

Zastosowalem sie do Waszych rad i zamiast od razu rzucic sie w wir rozwiazywania cudzych problemow, najzwyczajniej wymowilem sie brakiem czasu (co bylo w 100% zgodne z prawda). Dodatkowo zasugerowalem skontaktowanie sie z liderem projektu i poproszenie o wsparcie.

Po sposobie, w jaki ten problem zostal mi dzisiaj przedstawiony, wywnioskowalem, ze kolega nie zrobil niczego, o co go ostatnio prosilem, ani tez nie zajrzal do zadnego z materialow, jakie mu polecilem. Odnioslem wrazenie, ze najzwyczajniej czekal ze wszystkim na mnie - co znacznie ulatwilo mi odmowienie mu.

11

To ja od siebie dodam:

  1. To jest normalne, że jeśli ktoś dłużej pracuje w projekcie, albo ma większe umiejętności, lub doświadczenie, to z czasem jego praca będzie polegać bardziej na pomaganiu/uczeniu/doradzaniu innym, a mniej na programowaniu. Po prostu to, że się wie coś, wie się że ktoś wie, wie się jak coś zrobić, wie się czego nie robić może być bardziej użyteczne, niż to ile zadań w JIRA się zamknie.
  2. Jeśli ktoś ma spędzić np. 4h pracując samodzielnie nad fragmentem zagadnienia, a wie, że ktoś inny wyjaśni mu je w 10min, tak, że te 4h nie będą potrzebne, to po co miałby nad nim pracować samodzielnie? To nie jest lenistwo, ale korzystanie z wiedzy innych członków zespołu i to jest też dobre dla firmy, bo rozwiązanie zajmie mniej czasu. Rzucę takim banałem -nie moim-, że programowanie to nie jest sprint, tylko piłka nożna.
  3. Daily scrum nie jest od tego żeby rozmawiać o tym kto komu pomógł, kto gdzie wysłał maila etc. to powinno być krótkie spotkanie by przekazać kolegom nad czym się pracuje i czy ma się problem - tyle i aż tyle.
  4. "Moja osobista taktyka, którą niektórzy forumowicze znają ( ͡° ͜ʖ ͡°), to pomóc, ale w upokarzający sposób, żeby ktoś się następnym razem 3 razy zastanowił czy serio musi mi zawracać głowę czy może jednak da radę samemu." @Shalom, jeśli to prawda, to według mnie jesteś w tej kwestii toksyczną osobą, bo chęć upokarzania członka zespołu to nie jest nic dobrego.
0

Klasyka korporacyjna. Jednak zespół zespołowi nierówny.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1