Czy wobec tego można uznać że podpisuje coś co nie dojdzie i tak do skutku?
Co do podpisywania - to, że jest duża szansa podważenia takiej umowy nie oznacza, żebyś podpisywał wszystko jak leci. Tak samo - raczej wypadków nie miewam, ale jednak pasy w samochodzie zawsze zapinam, po co kusić los? Zwłaszcza, że jeśli sprawa miałaby się otrzeć o sąd (nawet, jeśli wyrok będzie dla Ciebie korzystny) to są niepotrzebne koszty, czas, nerwy itp.
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz, o której musisz pamiętać. To, że nie masz NDA nie oznacza, że nie mogą Cie ścigać. I tutaj nawet nie ma zastosowania ograniczenie do trzykrotności wynagrodzenia, bo rozgadywanie (lub co gorsza - sprzedawanie konkurencji) służbowych tajemnic jest czynnością w pełni świadomą, a co za tym idzie - ograniczenie odpowiedzialności nie ma zastosowania, mogą Cię i tak obciążyć do pełnej wysokości poniesionych szkód. Jedyna różnica to jest sformułowanie "poniesionych szkód". O ile w przypadku kar umownych wystarczy sam fakt zaistnienia przesłanek do jej naliczenia - czyli udowodnią Ci, że gadałeś z sąsiadem o tym, co robisz i od razu CYK 100k się należy, to w przypadku dochodzenia odszkodowania na zasadach ogólnych, strona poszkodowana (czyli w tym przypadku pracodawca) musi wykazać, że swoim zachowaniem przyczyniłeś się do powstania szkody.
Sama rozmowa z sąsiadem jeszcze żadnych szkód nie wyrządza. Ale jeśli sąsiadowi powiesz, że pracujesz nad projektem dla klienta X i ma on kosztować Y PLN, a sąsiad się z tym zgłosi do konkurencji, która mając tą wiedzę będzie w stanie złożyć korzystniejszą ofertę i Twojej firmie tego klienta odebrać, to już mamy realną stratę, za którą odpowiadasz w pełnej wysokości - bo rozmowa z sąsiadem nie jest przypadkowa czy wynikiem przeoczenia, ale świadomie wykonaną czynnością.
Aczkolwiek i tak podejrzewam, że takie zapisy to głównie straszak, albo narzędzie manipulacji. Firma raczej wie (jeśli ma jakichś ogarniętych prawników) że szanse wyegzekwowania z pracownika takich kar są bardzo niewielkie. Ale zawsze można takiego pracownika zastraszyć - na zasadzie że wiemy, że coś zrobiłeś, możemy Ci naliczyć 100k i komornik Ci chatę weźmie, ale zobacz - jesteśmy tacy kochani i możemy się dogadać. Podpisz papier - porozumienie, że przez rok będziesz pracować za pół stawki, a my zapomnimy o sprawie. Albo np. podpisz wypowiedzenie za porozumieniem stron, a my nie damy Ci dyscyplinarki. Bo pracownika na UoP wcale tak łatwo nie da się pozbyć (oczywiście - żeby to zrobić zgodnie z przepisami).