Zasada ogólna jest bardzo prosta: w koszty wrzucisz sobie to, co ma związek z osiągnięciem przez Ciebie przychodu oraz co ma uzasadnienie.
Jeśli to jest miasto w którym Ty mieszkasz, to ciężko będzie wyjaśnić, że Ty tego potrzebowałeś do pracy. Zwłaszcza, że pracujesz w ciągu dnia, a śpisz w nocy, więc ciężko wrzucać swoje prywatne sprawy w koszty prowadzenia działalności. To 20 km to trochę naciągane, bo podczas kontroli US Cię zapyta, co się stało, że nie wróciłeś tych 20km do domu - samochodem trwa pół godziny, a autobusem godzinę. I prawdopodobnie podważy takie wyjaśnienia, a następnie nakaże sporządzić korekty deklaracji i zwrócić odliczony wcześniej podatek.
Jedyne sensowne wytłumaczenie to nocleg dla partnerów/klientów/innych osób, które ściągasz do siebie w ramach współpracy. Oczywiście - US może się doczepić, czemu Ty płacisz za hotel a nie oni, ale to jest do wybronienia. Tutaj nie ma sensu bawić się w manewry typu "20 km od domu", hotel w którym ich nocujesz może stać ulicę obok Ciebie. Nikt nie nakaże Ci nocowania klientów u siebie w domu. Tylko tutaj jest taki haczyk, że US może poprosić Cię o listę tych klientów, może to zweryfikować zarówno z hotelem (który przecież prowadzi ewidencję gości) jak i z nimi - czy potwierdzają, że danego dnia nocowali w "Twoim" hotelu i czy ten nocleg miał związek z waszą współpracą (a nie że zaprosiłeś kumpla na chlanie). A jak się okaże że ściemniasz, to poza wspomnianą koniecznością zwrotu niesłusznie odliczonego podatku, ryzykujesz jeszcze postępowaniem karno-skarbowym.