Zadania rekrutacyjne - wezwanie do bojkotu

4

@iksde:
Ja znowu widziałem zadania (nie podejmowałem się ich) na frontend, gdzie było ileś widoków do zrobienia z pełnym RWD, całość pracy w mojej opinii na 3 dni +

3

@jarekr000000: Z drugiej strony omówienie kodu napisanego w domu ma tę wadę, że można kupić kod i wykuć na blachę serię pytań. Widziałem takich na studiach. Czasem dostawali wyższe oceny, niż ci, co napisali sami. Może w takiej sytuacji dobrze dać do zmodyfikowania kod, do którego kandydat się przyznaje. Powiedzmy, że w Javie można sprawdzić co się stanie jak ktoś dostawi drugi średnik na końcu instrukcji.

3

Ja chętnie zrobię każde zadanie rekrutacyjne, ale proszę, dajcie przy tym dostęp do bazy produkcyjnej :)

4
Pipes napisał(a):

Ja chętnie zrobię każde zadanie rekrutacyjne, ale proszę, dajcie przy tym dostęp do bazy produkcyjnej :)

To już rekrutacja poziom mBank (ą ć ę...). :]

0

@PerlMonk: To rekrutacja poziom - zatrudnimy typa, bo tylko on ten burdel odkręci :D

0
Pipes napisał(a):

@PerlMonk: To rekrutacja poziom - zatrudnimy typa, bo tylko on ten burdel odkręci :D

Gorzej, kiedy nawet większa firma nie umie przepisać wtyczek na nowy silnik forum i poddaje się po paru miesiącach. Cały zespół od PHP i JS walczył dzielnie. Nawet trochę ich rozumiem, bo forum spore. A tymczasem firmy wymagają, żeby jeden człowiek był orkiestrą.

0
PerlMonk napisał(a):

@jarekr000000: Z drugiej strony omówienie kodu napisanego w domu ma tę wadę, że można kupić kod i wykuć na blachę serię pytań. Widziałem takich na studiach. Czasem dostawali wyższe oceny, niż ci, co napisali sami. Może w takiej sytuacji dobrze dać do zmodyfikowania kod, do którego kandydat się przyznaje. Powiedzmy, że w Javie można sprawdzić co się stanie jak ktoś dostawi drugi średnik na końcu instrukcji.

Takie coś wyjdzie już po zatrudnieniu a będzie to mniejszość. Dodatkowo przecież broni przed tym rozmowa techniczna. A zmniejszasz przy tym całkowitych noobów

5

Widzę, że poruszana przeze mnie kwestia została uogólniona do stwierdzenia, że rekruterzy potrafią nadprogramowo marnować czas rekrutujących.
Mam wrażenie przy tym, że oni w ten sposób nie sprawdzają talentu i wiedzy, ale desperację osób ubiegających się o stanowisko.

Nie rozumiem za to zupełnie argumentu, że jest(sic!) wolny rynek i nikt nikogo nie zmusza do uczestniczenia w rekrutacji.
Czy ja lobbuje ustawę zakazującą takich praktyk?
Czy na wolnym rynku, w przestrzeni publicznej nie można komentować określonych praktyk? Czy np. prywatne fora nie mogą mieć regulaminu wykluczającego określone oferty, ani firm nie spełniających dane standardy? W jaki niby sposób jest to sprzeczne z prawną konstrukcją wolnego rynku?
Może nie trzeba wiele? Może jak HR uświadomi sobie (dotrze do nich ta informacja), że marnowanie ludziom 3-5 dni na zadanie domowe robi firmie złą reputację, to samo znacjonalizują proces rekrutacyjny?

1
cerrato napisał(a):

W przypadku programowania nie ma żadnych urzędowych uprawnień, programistą może być pasjonat, który ledwo skoczył podstawówkę albo przekwalifikowany docent nauk o społeczeństwie - dlatego ważna jest możliwość sprawdzenia kwalifikacji takiego kandydata.

No to rozumiem o co w tym chodzi.

Jest świat firm X w których każda złotówka się liczy dlatego każdy kto coś robi w tym co robi w tym co robi firma nada się byle był tani.
Jest świat firm Y które mają kasę i które dla zasady nie rozpatrują pasjonatów po podstawówce.

Dziwne niezbadane prawa rynku sprawiają, że to te firmy "z zasadami" płacą więcej i są dużo bogatsze od tych z regułami "bierzmy kogo popadnie byle tylko wymiatał w tej konkretnej wersji toolsów które w tym projekcie używamy"

Jak się powtarza 1000 i 1 razy "w tym zawodzie nie trzeba nawet skończonej podstawówki, liczy się tylko pasja" to później trzeba się użalać i zastanawiać dlaczego tynkarz po podstawówce (albo tynkarz specjalista po zawodówce rolniczej) ma większe poczucie własnej wartości od programisty-pasjonata - Nie ze mną te numery Panie Majster!

3

Imo taka wojna nie ma jakiegoś sensu. Nie chcesz danej pracy to nie idziesz (co innego kiedy ktoś nie ma pracy a ma duże wydatki i szuka na siłę, sam tak mam i muszę przechodzić przez różne raczyska). Przecież procedury i ludzie będą takie same niezależnie od zmiany procesu rekrutacji. I tak wymyślą coś innego dziwnego. Tak to wiesz do jakiej firmy idziesz kiedyś widzisz, że nie szanuje czasu kandydata.

O wiele lepsza sprawa o którą można walczyć jest brak możliwości wyrażania własnej opinii w internecie pod własnym nazwiskiem lub forum publicznym. Powinno się walczyć o takie czasy żeby można było krytykować firmę pod np własnym imieniem i nazwiskiem wypisując szczegół po szczególe jak beznadziejna była rozmowa, albo jak beznadziejna była praca tam, bez obawy o pozew od firmy.
Jeżeli wywalczyli byśmy taki internet to rynek sam by się weryfikował.

1

Mi się podoba podejście typu jakiś Devskiller + rozmowa na drugim etapie.

1

Patrząc po tej rozmowie to nie dziwię się temu że w pewnym wieku powinno się odejść od koderki na rzecz zarządzania zespołem/prowadzeniem projektu. Po prostu zamiast robić zadania to prowadzisz projekty do swojego track-record a reszta to prosta rozmowa na temat napotkanych problemów, oczekiwań i wpasowania się w projekt.

A tak na serio - w końcu te stare dziadki z ostatniej redukcji IBMa wylały się na rynek i przeżywają szok poznawczy czy o co chodzi?

1

Bojkot? Nie tak dawno na forum był wątek z pytaniem gdzie rekrutują właśnie w ten sposób. Już chyba lepiej promować obecność takiego zadania podczas rekrutacji w ofercie.

7

Czyli reasumując - jest czas na 15+ gównorekrutacji do gównofirm, które mają też gównoprocesy rekuratacyjne, a potem żalenie się, że jest słabo i wzywanie do ogólnoprogramistycznego powstania i porozumienia ponad językami.

Nie ma czasu na zbadanie rynku i rekrutacje do 2-3 konkretnych firm, na które poświęci się po kilka godzin.

0
BraVolt napisał(a):

Oczekujesz normalnego zachowania od nerdów i pasjonatów? :-O
Jakby się zachowywali racjonalnie to przestaliby być nerdami.

Nie sądzę, aby nerd-pasjonat tracił czas na kilkanaście-kilkadziesiąt rekrutacji. Ja na 15 chyba nie byłem przez całe życie.
No, ale może źle oceniam, może sam nie jestem pasjonatem. Muszę chyba wyjść z piwnicy sprawdzić, a nuż ktoś ktoś żyje jeszcze niżej.

3

@somekind: a potem będzie jak ten koleś co się żalił swego czasu że brakło mu firm chyba w Krakowie xD Bo zamiast iść na rozmowę, wyciągnąć wnioski z feedbacku, douczyć się, czy przygotować się pod interview w konkretnej firmie to wysyłał CV wszędzie, na żadnej rozmowie nic nie umiał powiedzieć i teraz nie ma już gdzie wysyłać :D
W ogóle z tymi 15 firmami to dobry hardkor, bo ja sie poważnie zastanawiam czy sumarycznie wysłałem w życiu tyle aplikacji, a tu ktoś mówi że chce tyle pyknąć na raz.
Może jednak warto pomyśleć gdzie chciałbym pracować i tam zaaplikować? A nie wysyłać gdziekolwiek licząc ze gdzieś może mnie przypadkiem wezmą.

6

Słabiaki jesteście. Każdy głupi z wiedzą się zrekrutuje tam gdzie chce. Prawdziwą sztuką jest zrekrutować się bez umiejętności i tylko dla pieniędzy bo programowanie nikogo przeciez nie interesuje. 😎

1
renderme napisał(a):

Jeżeli jako grupa zawodowa zgodzimy się na taką patologię, to w zasadzie znajdziemy się poziom niżej niż tynkarze, bo jakoś nie spotkałem się z praktyką, żeby ktoś mówił do tynkarza: "zrób Pan jedną ścianę za darmo, a potem zobaczymy".

Jeżeli grupa zawodowa ma silną reprezentację to "patologia" u nerdów będzie a w gronie tynkarzy nie.

Różnica między tynkarzem a nerdem: tynkarz na byle co się nie zgodzi, nerd poczuje się urażony, ale nie "patologią", ale używaniem słowa nerd i pobiegnie ze skargą do moderatora. Jest moderator, jest akcja, już nie ma patologii. :)))) MSPANC

Shalom napisał(a):

@somekind: a potem będzie jak ten koleś co się żalił swego czasu że brakło mu firm chyba w Krakowie xD Bo zamiast iść na rozmowę, wyciągnąć wnioski z feedbacku, douczyć się, czy przygotować się pod interview w konkretnej firmie to wysyłał CV wszędzie, na żadnej rozmowie nic nie umiał powiedzieć i teraz nie ma już gdzie wysyłać :D

Odróżniajmy szukanie pracy od Wbijania W Branżę gdy ktoś z pomocą Doradczyni Zawodowej z Bootcampu masowo powysyłał CV do 200 firm w bliższej i dalszej okolicy

Masz pracę? Masz. To kiedy dostaniesz lepszą, ciekawszą, to być może z obecnej odejdziesz. Nie pali się.

Ps
Nerdem nie jesteś w rozciągniętym t-shircie - bo to się całkiem fajnie nosi
Nerdem nie jesteś kiedy godzisz się na wielodniowe zadanie rekrutacyjne ale uważasz że to juz patologia bo tynkarz wspomniany przez OPa już by na to nie poszedł.
Nerdem jesteś kiedy robisz takie zadania i uważasz, że to jest fajne, mimo tego, że w większości przypadków nie jest to nic warte i nie daje oczekiwanego efektu.

0
renderme napisał(a):

Ostatnio sporo słyszę o dawaniu ludziom na rekrutacjach zadań, których wykonanie trwa wiele godzin, a nawet dni. Czasami takie rozwiązania mają nawet charakter produkcyjny, czasem jakiejś potrzebnej, pobocznej funkcji.

Zasadniczo "charakter produkcyjny" takich zadań to dla wielu na tym forum jest i było traktowane jako patologia.
"Ostatnio sporo słyszę" - Jak się nad tym zastanowiłem to w sumie ma to dla mnie sens że może teraz jest więcej takich rekrutacji. Traktuję to raczej jako reakcję rynku na pracę zdalną. Raz firma w której pracowałem przeprowadzała taką rekrutację właśnie do roli zdalnej.

5
Shalom napisał(a):

Może jednak warto pomyśleć gdzie chciałbym pracować i tam zaaplikować? A nie wysyłać gdziekolwiek licząc ze gdzieś może mnie przypadkiem wezmą.

Ja myślę, że tu jednak wychodzą braki w dostępnych protokołach sieciowych. Przydałby się jakiś CVDP, wtedy delikwent wysyła odpowiednią ramkę, a broadcast do firm w całym mieście zrobi się sam. :D

BraVolt napisał(a):

Nerdem nie jesteś kiedy godzisz się na wielodniowe zadanie rekrutacyjne ale uważasz że to juz patologia bo tynkarz wspomniany przez OPa już by na to nie poszedł.

Przestańcie z tymi porównaniami z czapy. Tynkarza nie trzeba tak sprawdzać, bo jak się okaże, że nie daje sobie rady, to się go po dniu zwolni i zastąpi kimkolwiek innym. Programistę zarówno trudniej zrekrutować, jak i trudniej się go pozbyć, bo te łajzy bez godności jakieś umowy chcą podpisywać. :P

Jeżeli ktoś trafia na wielodniowe zadania rekrutacyjne, to znaczy, że rekrutuje się do gównofirm. Dobra firma tak długich zadań nie da, bo ma zbyt wielu kandydatów, aby jej pracownicy byli w stanie to później sprawdzić.

Nerdem jesteś kiedy robisz takie zadania i uważasz, że to jest fajne, mimo tego, że w większości przypadków nie jest to nic warte i nie daje oczekiwanego efektu.

No w takim razie nadal nie jestem nerdem, bo u mnie zadanie zawsze dawało oczekiwany efekt.

5

Ja kiedys dawno temu tez mialem takie zdanie nawet dostalem 5 zadania i mialem odeslac jak wykonam. Zrboilem 2 a do 3 napisalem algorytm czyli tylko jakbym to zrobil. Zadzwonil od rekrutacji tam jakis szefu ze podobaly mu sie te 2 zadania i czy moglbym zrobic te 3 to beda mogli rozpatrzec moja kandydature :) mowie ze nie, nie moge tego zrobic bo nie jestem u was zatrudniony, jak szukacie jelenia to zly adres i sie rozlaczylem.

7

Od dawna nie robie zadan rekrutacyjnych przypominajacych komercyjne problemy. Kiedys spedzilem ponad tydzien nad jednym (procesowanie textu w egzotycznych jezykach) i nie dostalem zadnej zwrotki. Natomiast wczesniej kontakt byl bardzo czesty i mialem silne wrazenie, ze bardzo im sie spieszy z ta rekrutacja. Mocno sie wtedy przylozylem i zrobilem wiecej anizeli bylo w wymaganiach, stad tez jakis czas pozniej analizowalem rozwiazanie, prosilem osoby trzecie o jego ocene, ale nie moglem znalezc niczego tak lamerskiego co dyskwalifikowaloby mnie nawet najprostszy feedback typu: xD.
Wyciagnalem wnioski i dzisiaj jak cos mi choc troche przypomina komercyjne rzeczy to na wstepie dziekuje.

Tak naprawde nigdy nie spotkalem sie z sytuacja, ze jakas powazna firma zleca zadania, co do ktorych mozna miec podejrzenie, ze po prostu maja tam jakis problem i szukaja natchnienia.

Ostatnio z pewnej firmy otrzymalem propozycje, ze jakoby chca mnie zaliczyc do grona swoich ekspertow, ale pierw musze przejsc ich system weryfikacji, ktory wiaze sie wlasnie z praca przez jakis czas po stronie klienta, oczywiscie za darmo w ramach weryfikacji umiejetnosci i wiedzy... :)

2

@chainiece:
Ciekawa sprawa. Ja też jestem przekonany, że takie praktyki mają miejsce. Ogólnie to jest także ciekawa kwestia prawna, bo jak gdzieś się człowiek spotka z patologią, to czy może o tym pisać z konkretną nazwą firmy, czy nie?
Ja bym zakładał, że nie może, ale musiałbym dopytać się prawnika.

4

Praktyki często spotykane w firmach bliżej mediów i reklamy

Nie mamy pomysłu. Robimy rekrutację, na zadanie szkic projektu jaki potrzebujemy. Z 20 jakie zrobią rekrutowani zawsze coś się wybierze i po zmianie wdroży. Nie wiadomo czy ktoś ze starających się o pracę/zlecenie sądził się o kradzież pomysłu ale na pewno żaden z nich jeszcze nie wygrał (jego projekt i tak nie idzie 1:1, liczy się sam pomysł)

Mamy pomysł i fajny projekt, ale zazwyczaj daje się klientowi kilka do wyboru (bo klient lubi wybierać).
I tak zrealizujemy nasz projekt, ale robimy rekrutację z tym projektem jako zadanie. Szukający pracy/zlecenia zrobią za darmo projekty-do-kosza które pokażemy klientowi (ale się napracowaliśmy nad Państwa Zleceniem - przedstawiamy pięć zgrubnie zrobiony projektów)

Trzeci, dość rzadki przypadek, może być częściej spotykany w świecie programistów
Czasem mamy jakieś niszowe zlecenia z rzadkimi narzędziami/wymaganiami.
Nasi ludzie musieliby się tego z miesiąc uczyć. Damy zadanie rekrutacyjne w tym narzędziu. Cokolwiek ktokolwiek nie zrobi to spędzi pełne dwa tygodnie nad samymi tutorialami. Wybierzemy kogoś kto nad tym siedział to już go w pracy za nasze pieniądze nie będziemy musieli w tym szkolić. Poznał narzędzia i domenę robiąc długie zadanie rekrutacyjne.

11

Tak naprawde nigdy nie spotkalem sie z sytuacja, ze jakas powazna firma zleca zadania, co do ktorych mozna miec podejrzenie, ze po prostu maja tam jakis problem i szukaja natchnienia.

@chainiece: 6 lat temu aplikowałem do dużej firmy księgowo prawniczej. Ich senior odszedł miesiąc temu i szukali nowego. Zadanie polegało na przedstawieniu propozycji architektury systemu z kilku komponentów i cms. Przez tydzień robiłem architekturę części systemu. Dostałem tą pracę po czym na miejscu okazało się, że pracownicy to sami Juniorzy i od miesiąca pracują z moim zadaniem rekrutacyjnym jako projektem systemu xD Do tej pory mam kaca po tej rekrutacji ale byłem młody i głupi.

2

Ja w życiu miałem 2 razy zaproponowane testy rekrutacyjne (takie dłuższe). Raz zrobiłem bo miałem dobra opinię o firmie do której kandytowałem a raz nie zrobiłem bo nie znałem firmy. To zadanie do zrobienia dla mida byłoby łącznie pewno z 4-6 godzin jakby się na tym skupić i chceć zrobić to szybko (i dobrze). Naiwnością nie jest robienie zadań do firm o których się coś wie i chce się tam być (bo kolega mówił :D ) - tylko do jakiś randomów o których pani z hrów na linkedin napisała.

0

Ja dziś robiłem zadanie rekrutacyjne na platformie TestDome. No nie poszło najlepiej. 20 pytań otwarte, zamknięte, wielokrotnego wyboru ograniczony czas na pytanie. Trudno, może następnym razem :)

5

Niektórych to pogieło troche z tymi zadaniami rekrutacyjnymi, mam wrażenie, że czasami dostaje żywcem wyciętą specyfikacje systemu której deadline implementacyjny mija w następnym tygodni więc dajmy to jako task rekrutacyjny to juniorki za darmo machną w kilka dniówek i koniec tematu, czas na oddanie zadania to 7 dni, sęk w tym, że aby oddać takie zadanko(architektura rozproszona, mnostwo komponentow komunikujacych sie miedzy soba, dockery, k8s itp.) to faktycznie trzeba byłoby siedziec te 7 dni po 8h i je klepać, no aż się zagotowałem musze wam powiedzieć

2

Rekrutacja to nie jest prosta sprawa, najlepsze wydaje się być polecenie bo każde inne zadanie może być przegiete lub niedogięte

kiedyś dostałem jako zadanie na 7 dni

Prosimy o:
-zainstalowanie bazy danych PostgreSQLz rozszerzeniem przestrzennym (POST GIS)
-w bazie danych należy stworzyć tabelę punkty (X,Y,Z)
-w języku C#lub C++napisać program który połączy się z bazą danych
-proszę napisać funkcję która wygeneruje losowe punkty w obszarze granic Polski i zapisze je w tabeli punkty(min 1000 punktów, dla wartości Z czyli wysokości proszę przyjąć zakres od0 do 300 metrów)
-proszę napisać test który będzie sprawdzał czy generowane punkty są w odległości min 3km od siebie
-proszę stworzyć tabelę województwa i zaimportować tam granice województw
-proszę napisać funkcję która dla każdego województwa wypisze wszystkie wygenerowane punkty które zawierają się w jego obrysie

dużo?
jak dla kogoś kto ma co robić po pracy i zostają wieczory - uwazam ze sporo
urlop na zadanie? - taki sobie pomysł

pozostaje tez kwestia oceny zadania
kiedyś dostalem fajne zadanie z JAVA, pobranie danych z sieci, przeparsowanieich w zadany sposób i zapis do pliku, - ja jestem generalnie raczej c#
zadanie zrobiłem - w odpowiedzi dostałem, że za dużo naleciałości c#, nic do testów, sposobu podejścia do wykonania zadania - uprzedzając pytania, tak wiedzieli, że chcę jestem ze swiata c# i ok mogło kogoś razić, ze nazwy metod były z wielkiej liter, ale czy to jest jakiś wielki błąd?
zadanie było fajne - bo np trzeba było w testach zamokować żródło, ogólnie nie było skomplikowane, ale można było się pobawić - np mamy dane i wstrzykujemy parser zamiast na sztywno obrabiać dane w jeden sposób itp itd

Generalnie uważam, że najlepszym co może być to wspólne kodzenie na rozmowie i rozmowa przy tym, ale do tego trzeba mieć odpowiednich ludzi
z moich przygód to na takim wspólnym kodzeniu koleś normalnie zaczął mi dogadywać, że głupi jestem - bo np coś "na boku" sobie sprawdzałem jak czegoś nie pamiętałem, czyli pisałem sobie coś, aby IDE mi podpowiedizało metody, żeby zobaczyć czego potrzebuję, aby skorzystać z jakiegoś toola
aż kierownik się się w to włączył, bo się bardzo niemiło zrobiło

0

Piszę o tych poj..ych zadaniach rekrutacyjnych od dwóch tygodni to macie do mnie pretensje że na to zwracam uwagę i wszyscy zgodnie piszecie że klepiecie te zadania jak tylko ktoś chce. Byle tylko dostać pracę.

Jak was teraz nazwać?

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0