Zadania rekrutacyjne - wezwanie do bojkotu

49

Ostatnio sporo słyszę o dawaniu ludziom na rekrutacjach zadań, których wykonanie trwa wiele godzin, a nawet dni. Czasami takie rozwiązania mają nawet charakter produkcyjny, czasem jakiejś potrzebnej, pobocznej funkcji.
Z zasady jestem wolnorynkowcem, wierzę jednak, że świadomość społeczna i solidarność grupy zawodowej jest ważnym czynnikiem w kształtowaniu etosu danego zawodu.
Jakiś czas temu udało się przeforsować podawanie widełek w ofertach, poddając ostracyzmowi zatajanie wynagrodzenia. Wciąż jest to legalne (i dobrze), ale oferty takie wykluczane są z wielu prywatnych forów, a także kojarzone są ze złymi praktykami. Taką perspektywę udało się osiągnąć dzięki solidarności grupy zawodowej.

Wierzę, że podobnemu ostracyzmowi powinna być poddana praktyka zadawania czasochłonnych zadań do wykonania za darmo.
Jeżeli jako grupa zawodowa zgodzimy się na taką patologię, to w zasadzie znajdziemy się poziom niżej niż tynkarze, bo jakoś nie spotkałem się z praktyką, żeby ktoś mówił do tynkarza: "zrób Pan jedną ścianę za darmo, a potem zobaczymy".

5

@renderme: Masz mój miecz

15

Ehhh ja ostatnio zrobiłam zadanie i nawet mnie nie zatrudnili 😢

7

My dajemy zadanie rekrutacyjne:

"Narzedzie do robienia releasu nowego obrazu na wszystkie produkcyjne serwery w danej chmurze..." I niektorzy mowia, ze robili zadanie 4-6 godzin, niektorzy ze 2/3 dni i to faktycznie widac w starannosci... I naprawde sadzisz, ze bedziemy uzywac tego narzedzia na produkcji?

Jesli ktos nie chce to rezygnuje z procesu rekrutacji, bo jest on DOBROWOLNY jakby ktos nie wiedzial.

Ba nawet czasem dajemy na rozmowie technicznej jakis algorytm i prosimy o odpalenie jakiegos edytora online i naszkicowanie problemu. I niewidze w tym nic zlego, poszukujemy kogos kto bedzie pisal wydajny kod i bedzie w stanie rozwiazywac problemy ktore spotyka...

Dodatkowo patrzymy tez na

  • To jak ktos mysli
  • Czy pisze testowalny kod
  • Jakie testy pisze
  • Czy potrafi w ogóle pisac testowalny kod aplikacji okienkowych wykorzystujacych 3-rd party objects
  • Czy pisze wydajny kod
  • Czy pisze rozszezalny/reuzywalny kod
  • Patrzymy na znajomosc algorytmow

I zadajemy losowe pytania na powyzsze tematy.

6

Jeśli zadanie jest zbyt długie to podaj swoją stawkę za jaką je zrobisz żeby przejść do następnego etapu, jeśli im to nie pasuje, to albo proponują jakieś mniej czasochłonne zadanie albo kończysz rekrutację.

11

@daniel1302:

Jesli ktos nie chce to rezygnuje z procesu rekrutacji, bo jest on DOBROWOLNY jakby ktos nie wiedzial.

I to właśnie chodzi, żeby zrezygnowali wszyscy sensowni ludzie i żebyście musieli zrezygnować z patologicznych praktyk

prosimy o odpalenie jakiegos edytora online i naszkicowanie problemu

No to akurat normalne, ze na rozmowie technicznej, w pare minut pisze sie fragmenty kodu. To troche coś innego niż kazać ludziom za darmo kodować przez parę dni.

I niewidze w tym nic zlego

A ja widzę. Widzę zarówno na poziomie etycznym, jak również potrafię przewidzieć skutki wprowadzania takich praktyk. Wierzę, że wiele osób widzi to podobnie - jak przy braku podanych widełek w ogłoszeniach i że uda się z tym wygrać.

7

@IceHeart:

No okey. Parę lat jestem już w branży i zauważyłem, że taka praktyka pojawiła się stosunkowo niedawno. Pojawiła się, bo ludzie zaczęli się na nią zgadzać. Niestety staje się ona coraz bardziej popularna. Kiedyś można było w tygodniu zaliczyć z 15 rekrutacji, a teraz coraz więcej firm życzy sobie zeby pracować dla nich przez tydzień za darmo.

5

No to akurat normalne, ze na rozmowie technicznej, w pare minut pisze sie fragmenty kodu. To troche coś innego niż kazać ludziom za darmo kodować przez parę dni.

Ale my nic nie kazujemy, po prostu prosimy o napisanie programu, jesli nie chcesz to powiedz ze nie napiszesz, jak jestes inteligentny to sprobuj sie wytlumaczyc, albo nie rob zadania i zrezygnuj... Albo pokaz kod ktory udowodni ze jestes dobry.

Raczej stawki sa nawet 2 razy wieksze niz na podobnych stanowiskach w PL i mysle ze kasa to rekompensuje.

A ja widzę. Widzę zarówno na poziomie etycznym, jak również potrafię przewidzieć skutki wprowadzania takich praktyk. Wierzę, że wiele osób widzi, podobnie jak przy braku podanych widełek w ogłoszeniach i że uda się z tym wygrać.

Widelki sa podane, a tez HRka dyskutuje wczesniej z ludzmi.

Ja w tym nie widze nic zlego, bo jesli ktos jest nam w stanie pokazac kod ktorym udowodni ze pisze dobre, wydajne programy to nie potrzebujemy robic tego stepu... Ale jesli ktos nam mowi ze nie ma nic do pokazania bo nie moze bo NDA, no to sorry ale to w Twoim interesie udowodnic firmie ze jestes na tyle dobry zeby Cie przyjela.

@renderme i inni tez moga odpowiedziec:

To jak chcecie sie sprzedac do firmy, skoro nikt was nie polecil, nikt was nie zna to dlaczego firma ma Ci zaufac, skoro znajdzie sie ktos kto swoja wiedze udowodni i firma nie poniesie ryzyka? Jakie proponujecie rozwiazanie? Bo takie narzekanie jest troche nudne i zachowujecie sie troche jak milenialsi... Ktorym trzeba by wszystko podstawic pod nos ;)

1

@renderme: Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć że tylko raz odpuściłem dalsze etapy rekrutacji ze względu na zbyt długie zadanie. Co do tego tygodnia pracy za darmo to nigdy się nie spotkałem z czymś takim. Byłem w jednej firmie w na całodniowym dniu rekrutacyjnym że tak to ujmę, taka sytuacja pojawiła się tylko raz.

5

Jasne my społeczność stańmy razem przeciwko kapitalistycznemu wyzyskiwaczowi, który nas upokarza i wykorzystuje jeszcze zanim zatrudni!

Po pierwsze tak jak ktoś już wyżej napisał nikt Ci nie każe aplikować do takiej firmy.

Po drugie tego typu praktyki stosowane są zwykle wobec pewnej jednej specyficznej grupy - mianowicie tej co nie może wykazać się jeszcze swoim dorobkiem ani praktycznym doświadczeniem. Moim zdaniem to wcale nie jest zła metoda weryfikacji a to, że młodym się wydaje, że się im należy i na 100% "wszsko umiom" niestety często bardzo mija się z prawdą.

Po trzecie nawet gdyby przystać na Twoją propozycję to w zamian za coś. Na przykład za to żeby rozmowa rekrutacyjna była rejestrowana a za kłamstwo podczas rozmowy lub w dokumentach związanych rekrutacją na pracownika nakładana jest kara w wysokości 1,5 krotności otrzymanych wynagrodzeń ( wszystkich od początku zatrudnienia ).

Gdyby jeden z drugim się 3 razy zastanowił zanim wpisze w CV znajomość PHP bardzo dobra albo gdyby jego dyplom nie wynikał ze studiów, przez które prześlizgnął się dzięki "płatnej pomocy" to firmy też nie zawracały by sobie du..py sprawdzaniem wypocin tych aplikujących geniuszy.

5

Wolę zadanie z kategorii domenowej właściwej dla danej pracy od "kodilitów". Aczkolwiek fakt, dwa razy takowe robiłem, i obydwa razy nie zajęło mi ono więcej niż "uczciwą dniówkę". Mogę się zgodzić, że takie "na tydzień" to może i lekkie przegięcie. Ale samej idei nie mogę potępić w czambuł.

13

iksde
Nikt nikogo nie zmusza do procesu rekrutacyjnego. Jeśli nie podobają ci sie warunki do robisz SIGABRT i z głowy. Zresztą rekrutacja powinna być dostosowana do stanowiska i firmy. Jak januszex prosi o zadanie na wiele dni, to pewnie nie warto. Z drugiej strony są firmy gdzie rekrutacja zabiera czasem sporo czasu i wymaga nawet latania w różne miejsca na wielogodzinne rozmowy, ale mimo wszystko może być warto. Więc pomysł jakiegoś generalnego bojkotu nie bardzo ma sens.

Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że jakoś trzeba kandydata sprawdzić. Kiedyś były lamenty że na rozmowach pytają z trudnej teorii zamiast z praktyki wiec firmy zaczęły robić testy praktyczne i teraz jest lament że za długie/za trudne xD A mimo wszystko zrobienie, nawet małego, projektu w którym coś widać zabiera czas i fizycznie nie da się zrobić niczego sensownego poniżej kilku godzin.

4
renderme napisał(a):

Ostatnio sporo słyszę o dawaniu ludziom na rekrutacjach zadań, których wykonanie trwa wiele godzin, a nawet dni. Czasami takie rozwiązania mają nawet charakter produkcyjny, czasem jakiejś potrzebnej, pobocznej funkcji.

Tak samo jak projekty semestralne na studiach też są sprzedawane przez prowadzących zajęcia za grube miliony. Każdy pierwszoroczniak wie o tym spisku.

Z zasady jestem wolnorynkowcem, wierzę jednak, że świadomość społeczna i solidarność grupy zawodowej jest ważnym czynnikiem w kształtowaniu etosu danego zawodu.

No to w sumie jak każdy zawodowy związkowiec.

Wierzę, że podobnemu ostracyzmowi powinna być poddana praktyka zadawania czasochłonnych zadań do wykonania za darmo.

Myślę, że wolny rynek załatwi pracodawców, którzy będą stosowali zbyt czasochłonne procesy rekrutacyjne w stosunku do tego, co sami oferują.

4
renderme napisał(a):

Kiedyś można było w tygodniu zaliczyć z 15 rekrutacji

Pierwsza sprawa. W ten sposób było 15 kandydatów, z tego 10 szło na rekrutację dla sportu (zasada: na rekrutację chodzi się żeby chodzić i dostawać oferty których i tak się nie przyjmie)

Druga sprawa, weźmy przykład, bo idzie zima, zatrudniania do odśnieżania w W-wie. Etap rekrutacyjny: przez tydzień odśnieżasz od metra Wilanowska do Galmoku. Żaden dozorca, nawet taki dopiero co w Polsce bo zza Kaukazu przyjechał, na taką rekrutację sie nie zgodzi. A programiści stoją w kolejce do rekrutacji, bo szukają "wyzwań i ambitnych projektów".

Trzecia. Weźmy taki gamedev. W CDProjekcie AFAIK od czterech miesięcy obowiązuje 12-to godzinny dzień pracy przez wszystkie dni w tygodniu. Bycie samym pasjonatem nie wystarczy, tu trzeba pokazać, że się dasz przeczołgać. Tygodniowe, dwutygodniowa rekrutacja z zadaniem pokazuje, że można z tobą zrobić wszystko a ty będziesz szczęśliwy, bo pracujesz z największymi pasjonatami w mieście.

https://antyweb.pl/cdpr-wizerunek-cyberunk-2077/
"100 godzin tygodniowo pracy nad Cyberpunk 2077 – ciepły wizerunek CDPR pęka"

I jeszcze czwarte. Wielu programistów wchodziło w branżę według zasady "Bo programista nie musi mieć ani nie musi znać".
Więc jak sobie pomyśli, że gdzie indziej to mu każą tylko z długopisem i kartką napisać na rekrutacji pseudokod do "Odwróć rekurencyjnie napis 'Ala ma kota'" to wybiera dwutygodniowe zadanie rekrutacyjne 'dla fachowca co ma skill'.

PS
2 godziny wcześniej od OPa opisałem: Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

4
Bonanzaa napisał(a):

@renderme: Masz mój miecz

I moją szablę

BraVolt napisał(a):
renderme napisał(a):

Kiedyś można było w tygodniu zaliczyć z 15 rekrutacji

Pierwsza sprawa. W ten sposób było 15 kandydatów, z tego 10 szło na rekrutację dla sportu (zasada: na rekrutację chodzi się żeby chodzić i dostawać oferty których i tak się nie przyjmie)

Z drugiej strony rekrutacje często wyglądają tak jakby rekruterzy musieli zaprosić na rekrutację wymaganą liczbę kandydatów. Stąd też dziwne kuszenia, nawet jak nie spełnia się standardów oferty. Konkretnych przypadków nie będę pisać bo to nie temat WTF rekrutacji ale chyba każdy kto dłużej pracuje spotkał się z tym. Dla mojej żony to była w ogóle pierwsza rozmowa rekrutacyjna w IT gdzie ewidentnie nie spełniała wymagań a rekruter musiał wyrobić limit

2
KamilAdam napisał(a):

Rekruter musiał wyrobić limit

Jak w większości miejsc

2

Cos w tym jest -> znam kilku lekarzy i maja bardzo fajny proces zmiany pracy. Umawiaja sie na rozmowe na ktorej ustalaja gdzie beda pracowac, w jakich godzinach, za ile + inne szczegoly organizacyjne typu parking, dyzury itd. (oczywiscie potem jest cala papierkologia typu prawo wykonywania zawodu itp.) Za to u nas, kazda zmiana to kilka rozmow w tym odpowiadanie na pytania w zaden sposob nie dotyczace tego co bedziemy robic w pracy. W IT jest to beznadziejnie zrobione (ale co najgorsze nie widze sensownej alternatywy, bo mialem okazje prowadzic rozmowy gdzi ena podstawie CV kandydat byl super, ale zatrudnienie go byloby najprawdopodobniej wielkim bledem)

1
WhiteLightning napisał(a):

Cos w tym jest -> znam kilku lekarzy i maja bardzo fajny proces zmiany pracy.

Jest pomysł, żeby medycy dostawali Zadane Rekrutacyjne: 2 tygodnie wolontariatu w polowym szpitalu covidowym.
TVP podało, że jest tak dużo zgłoszeń, że większość zainteresowanych musi czekać na trzecią falę koronawirusa żeby móc dostać dwoje zadanie rekrutacyjne

8

Prawdę mówiąc już lepsze zadanie, na którego zrobienie jest parę dni niż rzeźbienie na wyścigi, bo limit czasu na oddanie bieda-apki to 2h

Nie widzę sensu walczyć z takim albo innym procesem rekrutacyjnym, każdemu (nie) pasuje co innego. Za to warto by było piętnować głuchy telefon i bardzo jednostronne podejście do marnowania czyjegoś czasu, które jest nagminne - sam oddając zadania nie spodziewam się otrzymać jakiejkolwiek odpowiedzi (dlatego zresztą bardzo niechętnie je robię), a jak już ją dostanę to nie spodziewam się niczego więcej niż "ok, przechodzisz dalej" / "nie ok, spadaj na drzewo". Dlatego wolę jednak rekrutacje on-site i wygibasy przy tablicy i/lub klawiaturze :)

Ot, Twój czas jest lepszy niż mój - ja mogę zmarnować żądaną ilość wieczorów na zadanie, ale nie powinienem niczym najgorszy millennials domagać się poświęcenia 15 minut na napisanie emaila. 15 minut bo zakładam, że skoro podjęto decyzję to powód decyzji istnieje i nawet został spisany w czyjejś notatce, więc nawet nie trzeba produkować się pół dnia nad odpowiedzią, tylko wystarczy przepisać/wkleić trzy zdania na krzyż.

3

Wczoraj wziąłem udział w spotkaniu online - Segfault online. Omawiana była ciekawa prezentacja Daniela Pokusy
Na prezentacji jest o HR... i jest ciekawa, ale o zadaniach rekrutacyjnych nic nie było.

Za to w dyskusji wyszło, że dużo z nas (starych programistów) lubi zadania :O (zdziwiło mnie to, myślałem, że tylko ja jestem taki zboczony). Takie zadanie dużo mówi o firmie po prostu.
Nie tylko treść, ale też sposób przeprowadzenia, opis, jak jest oceniane.

Ja przeważnie daję zadania, które powinno się dać zrobić w kilka godzin z połyskiem (kod do uzupełnienia itp). (10-15 minut kodowania jest potrzebne - reszta to czas na przemyślenie, testy itp.).
Tu nie tylko chodzi ile uczestnik na to poświęci, ale u mnie w firmie też wolimy nie siedzieć nad nadesłanym kodem wielu godzin.

3

Nie widzę sensu walczyć z takim albo innym procesem rekrutacyjnym, każdemu (nie) pasuje co innego.

@superdurszlak: Problem jest taki, że firmy poza niektórymi korpo nie mają ustandaryzowanych kroków rekrutacyjnych, żeby wcześnie można było podjąć decyzję i jeśli po 2 rozmowie okazuje się że masz zrobić projekt przez tydzień to wiadomka, że rezygnujesz ale czas na przygotowanie + dojazd i rozmowy stracony w czasie kiedy mogłeś poświęcić go innej firmie. Najlepiej jak jednak zrobisz to zadanie a potem okazuje się, że jest jeszcze kolejny krok rekrutacyjny typu telefony do poprzednich współpracowników czy jakieś gorsze dziadostwo po którym okazuje się, że nie pasujesz do firmy i nara.

1
renderme napisał(a):

@IceHeart:

Kiedyś można było w tygodniu zaliczyć z 15 rekrutacji, a teraz coraz więcej firm życzy sobie zeby pracować dla nich przez tydzień za darmo.

Z perspektywy osoby która ma +/- 2 lata doświadczenia, mogę na 100% powiedzieć, że dalej można zaliczać 15 rekrutacji w tygodniu bo ja jestem takim przykładem :D

W pierwszy tydzień po stracie roboty około 20 telefonów a potem w drugi tydzień 2/3 spotkania godzinne codziennie. Jest to męczace, i największym problemem jest zgranie tych wszystkich spotkań w czasie, ale da się. I na żadne z tych rozmów nie musiałem wykonywać żadnego zadania, jak pojawiało się codility albo zadanie domowe, to po prostu dalsze maile od takiej firmy ignorowałem.

I masz mój topór jeżeli chodzi o zadania 1 dzień <, bo może im się ma więcej doświadczenia tym częściej się spotyka takie rzeczy, ale no obecnie moje doświadczenie jest zupełnie przeciwne, i tak jak składałem CV, to te oferty z zadaniami są tylko ułamkiem ofert :D

7
WhiteLightning napisał(a):

Cos w tym jest -> znam kilku lekarzy i maja bardzo fajny proces zmiany pracy. Umawiaja sie na rozmowe na ktorej ustalaja gdzie beda pracowac, w jakich godzinach, za ile + inne szczegoly organizacyjne typu parking, dyzury itd. (oczywiscie potem jest cala papierkologia typu prawo wykonywania zawodu itp.) Za to u nas, kazda zmiana to kilka rozmow w tym odpowiadanie na pytania w zaden sposob nie dotyczace tego co bedziemy robic w pracy. W IT jest to beznadziejnie zrobione (ale co najgorsze nie widze sensownej alternatywy, bo mialem okazje prowadzic rozmowy gdzi ena podstawie CV kandydat byl super, ale zatrudnienie go byloby najprawdopodobniej wielkim bledem)

Zawód lekarza ma swoja specyfikę - łatwiej zweryfikować kandydata. Może już lepiej porównać IT z kładzeniem kafelków - nie dowiesz się, jeśli nie zweryfikujesz misia w praktyce. Dlatego nie takim złym pomysłem jest napisanie kawałka kodu na lapku i opowiedzenie czemu tak a nie inaczej.

9

Zaczyna się bredzenie - chociażby fragment o lekarzach :/

W przypadku programowania nie ma żadnych urzędowych uprawnień, programistą może być pasjonat, który ledwo skoczył podstawówkę albo przekwalifikowany docent nauk o społeczeństwie - dlatego ważna jest możliwość sprawdzenia kwalifikacji takiego kandydata.

Z kolei w przypadku bycia lekarzem sytuacja wygląda całkowicie inaczej - trzeba skończyć określone studia, zrobić wymagane praktyki i staże, zdać LEP, zrobić specjalizację. To wszystko trwa nawet kilkanaście lat i jest bardzo mocno sformalizowane, więc można zakładać, że gdy CV składa lekarz danej specjalizacji, to zna się on na swojej działce.

Poza tym te przykłady z tynkowaniem ściany na pokaz są chybione. Czy naprawdę uważasz, że firma daje w ramach zadania rekrutacyjnego coś, co się jej przyda i co wykorzysta w swojej pracy? Być może sporadycznie się tak dzieje, ale to skrajny margines. Jeśli jakaś firma musi się podpierać kradzionym wolontariatem to znaczy, że jej poziom jest poniżej krytyki i pewnie za chwilę i tak się zwinie. W 99% przypadków zadania rekrutacyjne mają jedynie sens w kontekście rekrutacji i poza sprawdzeniem umiejętności kandydata są bezużyteczne.

Jest wolność wyboru, więc każdy ma prawo olać takie ogłoszenie albo rekrutację, które mu nie pasują. Moim zdaniem jednakże bardziej powinno się tępić firmy, które nie szanują czasu poświęconego przez kandydata. Bo nawet jeśli ktoś poświęci kilka(naście) godzin na napisanie zadania, ale potem dostanie ładnie zdobione podsumowanie oraz zbiór rad i uwag, to raczej nie nazwie czasu poświęconego na zrobienie zadania czasem straconym.

2

Tak teraz mysle, ze o co warto walczyc i wypominac firmom: np. na stronie firmy powinna byc informacja jak wyglada rekrutacja czyli np.: CV -> HR telefon -> Codility -> Tech screening telefon -> kolejny telefon z HR -> Zadanie domowe -> kolejny telefon z HR -> 5 etapow technicznych w firmie -> rozmowa z managerem -> odkrycie jakie sa zarobki.

2
Bonanzaa napisał(a):

@superdurszlak: Problem jest taki, że firmy poza niektórymi korpo nie mają ustandaryzowanych kroków rekrutacyjnych, żeby wcześnie można było podjąć decyzję i jeśli po 2 rozmowie okazuje się że masz zrobić projekt przez tydzień to wiadomka, że rezygnujesz ale czas na przygotowanie + dojazd i rozmowy stracony w czasie kiedy mogłeś poświęcić go innej firmie. Najlepiej jak jednak zrobisz to zadanie a potem okazuje się, że jest jeszcze kolejny krok rekrutacyjny typu telefony do poprzednich współpracowników czy jakieś gorsze dziadostwo po którym okazuje się, że nie pasujesz do firmy i nara.

No ale tu znowu problem leży gdzie indziej - proces jest chaotyczny, nie wiesz jak ma przebiegać (co gorsze - najwyraźniej rekrutujący też mogą nie wiedzieć) i to już samo w sobie jest niepokojące. W dobrym tonie byłoby w miarę wcześnie zakomunikować, z jakich etapów ma się składać rekrutacja, a nie informować tuż przed że masz robić tygodniowe zadanie albo kupować bilet na niezapowiedzianą rozmowę on-site. Wystarczyłoby poinformować na wstępnej rozmowie przez telefon lub napisać emaila.

3

Jeśli firma ma mi zapłacić 30 000 PLN netto to dlaczego nie miałbym poświęcić dwóch dni na takie coś?
Dlaczego firma miałaby podjąć współpracę ze mną w ciemno skoro tyle płaci to znajdzie bez problemu kandydatów, którzy zrobią to zadanie.

To jest dwustronne, nie robisz tego zadania za nic tylko w celu podjęcia współpracy, oni przedstawiają ofertę oraz Ty przedstawiasz ofertę

2

@WhiteLightning: czemu informację o zarobkach dałeś na sam koniec? Wydaje mi się że zarobki albo chociaż widełki to taka postawa, która powinna być na pierwszym miejscu, przed dalszymi rozmowami i krokami.

2

@cerrato:

Czy naprawdę uważasz, że firma daje w ramach zadania rekrutacyjnego coś, co się jej przyda i co wykorzysta w swojej pracy? Być może sporadycznie się tak dzieje, ale to skrajny margines

Dokładnie. Do wykonania systemów za darmo są dużo lepsze alternatywy np. stażysta pracujący za prestiż, ewentualnie dobrze skonstruowana umowa b2b.

Tu jeszcze przypomnę Spolskiego //www.joelonsoftware.com/2000/08/09/the-joel-test-12-steps-to-better-code/

w skrócie - jeśli fima nie daje programistom kodowania na rekrutacji to nie chcesz tam pracować.
Spolsky nie pisze, że powinno się dawać wielodniowe żmudne zadania domowe, może być krótki kod na żywo.

Mi wyszło, że wolę jak ludzie piszą na spokojnie. Kodowanie na żywo jest stresujące chyba dla większości, mam wrażenie, że wielu dobrych gości na trym ginie.
Mi nie zależy na poznaniu jak ludzie pracują pod presją... bo jednak o ile wszystkiego nie spieprzymy po całości to powinni normalnie pracować w spokoju.

3

Moim zdaniem za daleko chcesz wyznaczyć granicę. Nie przeszkadzają mi zadania na 2-3 godziny, czy nawet jakieś codility. Jeśli zależy mi na posadzie, to jestem w stanie poświęcić na takie zadanie 6-8h. Cokolwiek więcej niż to to przesada i świadczy tylko o tym, że rekrutujący nie ma pojęcia jak sprawdzić czyjąś wiedzę.
Ponadto, z reguły takie zadania/projekty testowe nie muszą być dopieszczone, wystarczy pokazać swój sposób myślenia czy podejście do problemu, czyli zrobić tę ciekawą część a resztę tak, byle by się dało uruchomić. No chyba, że jakaś firma wymaga ładnego UI i ostylowanej tabelki, wtedy xD.
Raz dostałem zadanie (na "backend developera"), w którym oprócz core miałem w wymaganiach pierdoły takie jak logowanie przez FB czy użycie Bootstrapa.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1