Wątek przeniesiony 2020-10-01 13:04 z Kariera przez cerrato.

Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?

0
  1. Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?
  2. Czy firma jest dla was ważna, a może nie macie źadnych sentymentów, liczy się kasa i do domu?
1

Nie. Z resztą nie jestem zatrudniony więc nie jestem pracownikiem.

4
rosyjski_kon napisał(a):

Czy firma jest dla was ważna, a może nie macie źadnych sentymentów, liczy się kasa i do domu?

Zawsze w takich sytuacjach mówię ludziom, żeby zadali sobie pytanie - Czy w momencie kryzysu, pracodawca będzie za wszelką cenę chciał was zachować? Czy jednak potraktuje waszą relację stricte biznesowo?

Praca (niezależnie na jakich warunkach) to biznesowa wymiana swojego czasu za pieniądze. Miło, jeśli się pracuje wśród fajnych ludzi, ale nie należy zapominać o tym, że to nadal tylko relacja biznesowa.

7

Czy jesteś wdzięczny swojemu Ryżodawcy?
Za każda miseczkę ryżu którą dzięki Niemu mogłeś zjeść?

Dobrze na mnie zarabia. W momencie gdyby przestał na mnie zarabiać kopnąłby mnie z zad, kazał oddać miseczkę na ryż, oczywiście wcześniej musiałbym ją dobrze wymyć, oddać czystą i niepoobijaną.

1
  1. Mam być wdzięczny, że zarabia na mnie grube szekle? :)
  2. Nie jest ważna, nie mam sentymentów ale też nie odwalam fuszery. Może jakbym projektował łaziki marsjańskie jak niektórzy to by mnie bardziej interesował los firmy/projektu, ale jak klepie te crudy do porzygu to średnio
3

Raczej nie jestem wdzięczny - nie bardzo rozumiem tęż tego pytania. Raczej jestem z "firmą" na stopie partnerskiej. Czuje się odpowiedzialny za tę firmę w jakimś stopniu. To jest mała firma. W korporacji pewnie byłoby inaczej.

7

Nie jestem wdzięczny, traktuję pracę jako robotę, że 8h i do domu.
Czasy, kiedy miałem ~25-26 lat i wydawało mi się, że mogę zmienić świat, że programowanie to moja pasja, że mam na to zajawkę dawno minęły. Zacząłem dostrzegać, że ważniejsze są dla mnie dom, spędzanie czasu z ludźmi których kocham (rodzina).

2

Co prawda mi nie płacą(jestem na bezpłatnym stażu) to jestem im wdzięczny za daną mi szansę. Po pracy jeszcze się douczam, by byli bardziej ze mnie zadowoleni. POwiedzili mi, że może po stażu będą mi w skłonie zapłacić 1000zł miesięcznie z UP :)

12

title

1

Ja traktuję pracę tylko w kategoriach biznesowych - troska o pracownika to tylko medialny pic, w każdej firmie liczy się kasa, już dawno pozbyłem się złudzeń.

3

Cóż, jestem zadowolony z tego co robię i gdzie pracuję, więc nie tyle co chodzi o wdzięczność w tym układzie, co wzajemny szacunek. Trochę jak w dobrze działającym związku - daję, ale i wymagam. W poprzedniej pracy czułem, że dostawałem znacznie mniej, niż dawałem w zamian. W obecnej - czuję się doceniony. Nie chodzi nawet o same zarobki, które są oczywiście lepsze, ale o stosunek ludzi do mnie, do zadań, które robię i pokładaną we mnie odpowiedzialność i zaufanie.

Daleki jednak jestem od stwierdzenia, że chciałbym pracować za mniej czy trzaskać setki nadgodzin. Na tym polegają wymagania z mojej strony - mam work life balance, mam spokój umysłu po godzinach, mam płatne wszystkie nadgodziny i alarmy etc. Z jednej więc strony ja jestem "wdzięczny", ale i oni są "wdzięczni", że mają mnie. I nie jest to tylko jednostkowe, bo szanują w naszej firmie każdego. Pod tym względem cieszę się, że mam taką fuszkę, a nie rzeźbienie w ekskrementach u podnóżka Januszka.

5
rosyjski_kon napisał(a):
  1. Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?

Wdzięczny? Tak jak by mi jakąś łaskę robił, że mnie zatrudnia. Co to wgl za pytanie? Wdzięcznym to można być darczyńcom za donacje na chore dziecko.

2
  1. Za szansę, że mogłem zacząć staż i jeszcze dostawać za to hajs (pewnie generując straty przez wnerwianie pytaniami reszty zespołu) i podejście szefa(i całej reszty firmy) - tak. Jak był moment większego kryzysu firmy to zapierali się rękami i nogami żeby nie musieć nikogo zwolnić, (część "góry" ograniczyła/opóźniła swoje wypłaty żeby można dalej było trzymać te kilkadziesiąt osób) i nie zwolnili. Potem udało się wyjść na prostą, więc wszystko dobrze się skończyło :) Pomimo mordorów i biedronek dla programistów, w których niektórzy pracują to są czasem firmy, które dbają o ludzi :P
  2. Obie rzeczy, jak firma słaba to po co się męczyć? Są fajniejsze i podobnie płatne

Reszta się wypowiada jakby im ktoś w twarz splunął, bo nie można lubić swojego pracodawcy "bo nas wyzyskuje" :D

0
rosyjski_kon napisał(a):
  1. Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?

Tak. Płyniemy na tej samej łajbie która nabiera wody - jak wypadnie to jestem mu wdzięczny bo dzięki temu łajba dłużej utrzyma się na powierzchni, jeśli nie to też bo lepiej we dwóch wylewać wodę niż w jednego.

  1. Czy firma jest dla was ważna, a może nie macie źadnych sentymentów, liczy się kasa i do domu?

Tak, firma jest dla mnie ważna i mam wobec niej sentyment - w końcu daje mi kasę dzięki czemu mogę spokojnie odpoczywać w domu.

4

Ktoś kto zadaje takie pytanie, kompletnie chyba nie wie, jak działa biznes.

4
rosyjski_kon napisał(a):
  1. Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?

Ja sprzedaje swój czas, on go kupuje.
Ale z drugiej strony jestem wdzięczny pracodawcy/losowi/karmie że

  • Nie muszę używać windowsa
  • Nie musze pisać metod z wielkiej litery jak w C#
  • Nie musze pisać w JSie ani żadnym innym dynamicznie typowanym języku programowania
  • Nie muszę pisać w Springu ani Javie EE

Za co byłbym jeszcze bardziej wdzięczny?

  • Jakbym mógł pisać w Scali lub Kotlinie
  • Jakbym mógł pisać w Scali z użyciem bibliotek ZIO, Scalaz, Cats
  • Jakbym mógł pisać w TypeRacket, Ruscie, Haskellu, Idris

Oczywiście wszystko dalej przy stawce seniora Javy

  1. Czy firma jest dla was ważna, a może nie macie źadnych sentymentów, liczy się kasa i do domu?

Liczy się do domu i możliwość pisania w Haskellu w domu

0
KamilAdam napisał(a):

Ale z drugiej strony jestem wdzięczny pracodawcy/losowi/karmie że

[ciach listę...]

Uważaj, bo każdym nawet najpiękniejszy sen kiedyś się kończy.

Obudzisz się kiedyś w nowej pracy i przetrzesz oczy ze zdziwienia :-o

0
KamilAdam napisał(a):

Ja sprzedaje swój czas, on go kupuje.

Jest pewien problem w tym stwierdzeniu. Mianowicie jak wartość niemierzalna może podlegać mierzalnej wymianie barterowej?

1
rosyjski_kon napisał(a):
  1. Czy jesteście wdzięczni swojemu pracodawcy?

Tak, lubię kabarety.

  1. Czy firma jest dla was ważna, a może nie macie źadnych sentymentów, liczy się kasa i do domu?

Zależy, jeśli firma nie jest betonowa i da się normalnie programować, to jestem w stanie ją w pewien sposób polubić. A jeśli wymusza antywzorce i chore architektury, to liczą się tylko pieniądze.

4

Chyba autor słyszał gdzieś o wdzięczności i zrozumiał to zbyt dosłownie. Nie dziwne, że ludzie się irytują czytając "wdzięczność pracodawcy", bo wdzięczność instytucji ma u nas negatywne skojarzenia..
Gdyby jednak spojrzeć na to inaczej, to jest komu (konkretnej osobie) być wdzięcznym. Nie chodzi mi o to, żeby padać na kolana przed każdym, kto zrobi coś dobrego, a docenić drobne rzeczy, które składają się na całość. Ja czasem spotkam sąsiadkę z torbą to pomogę jej tę torbę wnieść i nic nie oczekuje. Ona podziękuje i może być wdzięczna za życzliwość.
Ja nie jestem wdzięczny samej firmie, ale konkretnym ludziom w tej firmie ,na przykład:

  • członkom zespołu za pomoc i pracę w dobrej atmosferze,
  • przełożonemu za zaangażowanie w organizację pracy w zespole,
  • parniom, które sprzątają w biurze (kto tego nie docenia, zacznie gdy zabraknie papieru toaletowego :] ),
  • zarządowi za prowadzenie firmy tak, że mogę spotkać wyżej wymienionych.

Oczywiście, sporo rzeczy można zrobić lepiej i gorzej, ale moim zdaniem chodzi o docenienie tego, co ktoś wnosi w daną relację. Ludzie nie muszą być życzliwi, ale wielu z nich chce.

0
PerlMonk napisał(a):

Ja nie jestem wdzięczny samej firmie, ale konkretnym ludziom w tej firmie ,na przykład:

Nie jesteś wdzięczny bo masz braki w abstrakcyjnym rozumowaniu. Gdybyś tylko potrafił uogólnić że efekt pracy zbiorowości (organizacji, wyników cząstkowych) daje w ostateczności efekt synergii dzięki którym twoja pensja jest jaka jest i to uogólnienie nazwał firmą to nagle uświadomiłbyś sobie że brak wdzięczności wobec firmy równa się brakowi wdzięczności wobec tych ludzi w szczególności.

Ale spokojnie - nie wszyscy rodzą się z taką zdolnością więc to akurat nie twoja wina.

2
loza_wykletych napisał(a):
PerlMonk napisał(a):

Ja nie jestem wdzięczny samej firmie, ale konkretnym ludziom w tej firmie ,na przykład:

Nie jesteś wdzięczny bo masz braki w abstrakcyjnym rozumowaniu. Gdybyś tylko potrafił uogólnić że efekt pracy zbiorowości (organizacji, wyników cząstkowych) daje w ostateczności efekt synergii dzięki którym twoja pensja jest jaka jest i to uogólnienie nazwał firmą to nagle uświadomiłbyś sobie że brak wdzięczności wobec firmy równa się brakowi wdzięczności wobec tych ludzi w szczególności.

Ale spokojnie - nie wszyscy rodzą się z taką zdolnością więc to akurat nie twoja wina.

Szybko wyskoczyłeś z personalnymi wycieczkami. Takie coś robi się w dłuższej dyskusji jak ktoś już jest zdenerwowany i nie masz argumentów. Troll ci nie wyszedł.
Sama w sobie firma nie zrobi dużo więcej, niż ludzie, którzy w niej pracują. Ujmę inaczej to, co napisali inni "interesem firmy jest zarobienie na usłudze/ produkcie". Gdybym miał tak to ująć, to musiałbym powiedzieć: "jestem wdzięczny firmie za to, że pozwala mi pomagać sobie w sprzedaży produktu". W relacji firma - pracownik łączy mnie umowa i wykonana praca. Jednak to od ludzi zależy jak będę tę firmę wspominał.

1
PerlMonk napisał(a):

Szybko wyskoczyłeś z personalnymi wycieczkami. Takie coś robi się w dłuższej dyskusji jak ktoś już jest zdenerwowany i nie masz argumentów. Troll ci nie wyszedł.

Stwierdzenie faktu to nie personalna wycieczka. No chyba że ktoś uważa że rozumowanie down-to-the-earth jest samo w sobie gorsze od widzenia wzorców wszędzie i uogólniania - ale to już problem oceniającego. Powiedzmy więc że tutaj byłem auto-sarkastyczny.

Sama w sobie firma nie zrobi dużo więcej, niż ludzie, którzy w niej pracują.

To że całość jest czymś więcej niż sumą części to zauważali już w starożytności. Specjalizacja pracy i jej organizacja to jest cała nasza cywilizacja. Jeśli by było tak jak mówisz to egalitarne grupy łowiecko-zbierackie byłyby ukoronowaniem ludzkiego rozwoju. W sumie to niektórzy uważają że są. Ja się do nich nie zaliczam.

Ujmę inaczej to, co napisali inni "interesem firmy jest zarobienie na usłudze/ produkcie". Gdybym miał tak to ująć, to musiałbym powiedzieć: "jestem wdzięczny firmie za to, że pozwala mi pomagać sobie w sprzedaży produktu". W relacji firma - pracownik łączy mnie umowa i wykonana praca. Jednak to od ludzi zależy jak będę tę firmę wspominał.

Firma daje ci pewne możliwości rozwoju o których samodzielnie pewnie nigdy byś pomyślał (choćby startując od początku jako freelancer). Ostatecznie i tak kończy się to w rachunku ekonomicznym ale zawężanie tego tylko do moja-praca-wasza-kasa jest ślepotą. Są pewne wartości dla których warto czasami na kasie odpuścić.

1
  1. Tak, jestem wdzięczny, szerzej też za środowisko, ludziom którym się chce prowadzić biznes. Też za dobre obiady obok miejsca pracy :), ale to kucharzom.
  2. Firma nie jest dla mnie priorytetem poza oczywistością że w moim interesie jest żeby dobrze prosperowała, gdy nie mam alternatywy, chyba rzadko dla kogo kto jest na poziomie pracownika chyba że jest to pasjonat albo przywiązał się do ludzi.
2
loza_wykletych napisał(a):
PerlMonk napisał(a):

Ja nie jestem wdzięczny samej firmie, ale konkretnym ludziom w tej firmie ,na przykład:

Nie jesteś wdzięczny bo masz braki w abstrakcyjnym rozumowaniu. Gdybyś tylko potrafił uogólnić że efekt pracy zbiorowości (organizacji, wyników cząstkowych) daje w ostateczności efekt synergii dzięki którym twoja pensja jest jaka jest i to uogólnienie nazwał firmą to nagle uświadomiłbyś sobie że brak wdzięczności wobec firmy równa się brakowi wdzięczności wobec tych ludzi w szczególności.

Ale spokojnie - nie wszyscy rodzą się z taką zdolnością więc to akurat nie twoja wina.

Marnujesz się jako programista. Powinieneś być dyrektorem i byś w ten sposób przekonywał młodych, że dla dobra firmy warto popracować nawet bez pensji. Widziałem takich, używali podobnej socjotechniki.

4

Ja jestem wdzięczny wszystkim swoim pracodawcom.

**Pierwszemu **za to, że była organem podlegającym ministerstwu edukacji.
Nauczył mnie, żeby nigdy nie pracować w instytucji państwowej.
Do dziś jestem wdzięczny.

Drugiemu, że to że dał mi super pracę. Programowanie wymieszane z elektroniką - coś czyli co kochałem od dziecka.
Niestety z powodu problemów firmy wynagrodzenie było niskie a do tego wypłacane raz na kilka miesięcy.
Nauczył mnie, że nie wystarczy robić tego co kochamy. Jednak za coś trzeba żyć dlatego za pracę ktoś musi nam godnie zapłacić.
Do dziś jestem wdzięczny.

Trzeciemu za to, że dał mi bardzo wysokie jak na mój ówczesny wiek wynagrodzenie. Miałem 25 lat a spółka robiła zlecenia dla huty i miała z tego dużo pieniędzy.
Z przyczyn niewiadomych dochodziło do sytuacji, w których cały miesiąc nasz dział nie miał nic do pracy - nuda była zabójcza do tego stopnia, że się zwolniłem.
Nauczył mnie jednak tego, że same pieniądze to nie wszystko i praca nie może być nudna ani demotywująca.
Do dziś jestem wdzięczny.

Potem już pracy nie szukałem aż sam jestem ciekaw na co bym w następnej kolejności trafił. Wolę jednak nie ryzykować :-)

1

dopóki nie płacą udziałami w firmie to nie ma się co firmą przejmować

2
obscurity napisał(a):

dopóki nie płacą udziałami w firmie to nie ma się co firmą przejmować

Udziałami? Czy masz na myśli te wszystkie wielkie firmy, które co roku dają swoim pracownikom po 1 akcji spółki? Przy czym dla 5000 pracowników wydzielono 1% wszystkich akcji i rozdzielają je tak żeby starczyło na 30 lat? Jeśli tak to dla mnie słaba motywacja. W innym przypadku jeśli rzeczywiście otrzymujesz znaczący procent ( nie promil ) udziałów to już stajesz się współwłaścicielem więc ciężko mówić o wdzięczności wobec pracodawcy skoro sam nim jesteś.

Pyxis napisał(a):

Ktoś kto zadaje takie pytanie, kompletnie chyba nie wie, jak działa biznes.

Ja zawsze miałem układ przyjacielsko - partnersko - biznesowy. Jednak biznes biznesem bo to akurat jest łatwa logiczna relacja pracownik-pracodawca. Jednak kiedyś przeczytałem taką książkę o "prowadzeniu firmy". Wyczytałem w niej, że młody człowiek dopatruje się w pracodawcy "mentora" / "kogoś za niego odpowiedzialnego" - czasem porównują to do rodzica. Instynktownie chce tworzyć z nim "stado". Te wszystkie "niskie" i podświadome pobudki wykorzystują np. korporacje. W kontekście tej wiedzy słowo wdzięczność już nie jest takie oderwane.

Podsumowując. Oczywiście można być wdzięcznym firmie za różne rzeczy. Jednak ta wdzięczność raczej nigdy nie będzie wynikać z samego faktu istnienia relacji pracownik-pracodawca. Można być wdzięcznym jakiejś firmie np. za to, że mimo trudności wybudowała swój zakłada na jakim zadupiu i dzięki temu cała lokalna patologia znalazła pracę a mąż nie musi już kraść czy za to czego nas nauczyła itp... Jednak bycie wdzięcznym pracodawcy za samo to, że daje pracę to przesada.

5

Byłem z obu stron tej barykady i moim zdaniem po prostu najlepiej się zawsze zachowywać przyzwoicie i profesjonalnie. Może się wydawać, że pracodawca ma wszystko w nosie i patrzy na cyferki, ale wcale tak nie jest, tylko po prostu pracownicy tego nie widzą. Kilka razy zwalniałem ludzi i mam wrażenie, że zazwyczaj to był większy stres dla mnie niż dla zwalnianej osoby. Teraz już raczej pracuję w "kooperatywie" bo w relacji zatrudniającego nie czułem się dobrze.

Do pewnego stopnia identyfikuję się z firmą, dla której pracuję i zależy mi na tym aby odnosiła jakiś tam sukces. Liczę się, że z drugiej strony może to wyglądać inaczej, więc nie jestem przesadnie przywiązany. Pracowałem kiedyś w firmie z problemami finansowymi i pracodawca zachował się wtedy bardzo OK.

Swoją pracę traktuję po prostu jako relację biznesową i staram się robić dobrze swoją pracę. Jeśli jestem zadowolony ze współpracy to jestem w stanie np. odrzucić lepszą finansową ofertę (oczywiście do pewnego stopnia), czy zrobić coś w swoim wolnym czasie. Raczej pracuje dla firm, z którymi mnie coś wiąże. Ostatnio miałem sytuację, gdzie robiłem zlecenie dla firmy i nie było "chemii" - następnego nie wziąłem mimo, że byli pod ścianą i oferowali bardzo fajne stawki.

Z drugiej strony mam zlecenie w którym stawka jest taka sobie, ale dobrze się współpracuje więc tam podejmuje się kolejnych zadań. Oczywiście wszystko jest w jakimś tam kominie 10-20% różnicy, więc raczej nie pracowałbym za połowę stawki tylko dlatego, że daną firmę lubię.

Ogólnie doszedłem do wniosku, że (w pewnych granicach) kasa nie jest tak ważna jak zadowolenie z pracy, więc trochę łączę sferę finansową z "sympatią" czy jak to sobie ktoś nazwie. Inna sprawa, że mam wrażenie, że w długim rozrachunku dobrze na tym wychodzę, bo za to "zaangażowanie" wiele firm chętnie dopłaca, ale to już taki efekt uboczny.

1
  1. Nie
  2. Nie, kasa i do domu, bez złudzeń

i wcale nie mam ochoty siedzieć dalej współpracownikami w swoim wolnym czasie i dalej gadać o pracy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1