Jako programista Androida pracuję kilka lat. Inne działki IT znam raczej słabo, tzn. nigdy w nich nie kodowałem.
Ostatnio stwierdziłem że ten Android zrobił się bardzo zawiły i wymagania są duże, ale takie na moje oko o WIELE większe niż gdzie indziej. Może patrzę przez pryzmat mojej obecnej firmy, a może gdzieś indziej jest spokojniej?
Gdy zaczynałem przygodę z Androidem, to był AsyncTask, Aktywności, jakiś Retrofit (chyba nawet nie) i w sumie tyle. Jak ktoś na rozmowie kwalifikacyjnej wiedział na jakim wątku wykonuje się onReceive z BroadcastReceiver to już był dobry.
Teraz jakieś Daggery, Koiny, Hilty, RxJavy, Roomy (no to relacyjne bazy danych, SQL też wypada znać), mnogość wszelakich komponentów z androidx, wzorce projektowe, antywzorce projektowe, wersji systemu operacyjnego do wspierania i których właściwości trzeba znać jest z 18, budowanie apki na 12 flavorów bo przecież możliwych do testowania konfiguracji apki jest pierdyliard, gradle, Jenkinsy, cykl życia Aktywności, Fragmentu, databinding, Kotlin trzeba znać (a jest to przecież duży temat), oczywiście Javę też no bo połowa apki jest napisana w Javie 5 lat temu no to ktoś musi umieć tam zrobić poprawki, portokół HTTP, jak działa REST, całe wiadro zewnętrznych bibliotek (np. Glide), jak wypuszczać do Play Store, znać trzeba też gita, do tego śmigać po angielsku i jeszcze najlepiej mieć własne repo z 10 projektami open source. Oprócz tego dobrze jest przecież być na topie z Material Designem, umieć tworzyć grafiki w odpowiednich formatach, pisać testy jednostkowe a no i oczywiście też testy integracyjne oraz UI-owe. Właściwie to skoro znasz Javę to czemu nie napiszesz też backendu? A no i tylko czekam kiedy pojawi się następna wersja Androida która zmieni wszystko, wywróci do góry nogami i ty będziesz musiał ją poznać. A tu proszę bug na wersji 4.0.3 sprawdź i napraw. A do tego ogarnij logikę biznesową w wielkim korpo i ją "zakoduj". No i oczywiście szybko bo sprint się kończy. W międzyczasie przerwania co 2h bo kolejne spotkanie Scrumowe. A i nie zapomnij zrobić PR-review dla 6 swoich kolegów z których każdy wie najlepiej jak się kodzi. Oraz popraw swoje 2 PR gdzie ci sami koledzy nawrzucali ci komentarzy co im ślina na język przyniosła.
No nie powiem, ofert dla seniorów jest dużo, stawki pod 20k. Tymczasem dla juniorów nie ma ani jednej. To pokazuje że tzw. "rynek pracy" poszukuje osób z naprawdę szerokim wachlarzem umiejętności. Dla mnie to się robi jakieś szalone.
Czy macie podobne odczucia?