W IT jest bańka? I dlaczego wkrótce pęknie?

0

Hej,

jestem studentem, programistą. Od jakiegoś czasu dochodzą do mnie głosy w stylu "IT to obecnie bańka która wkrótce pęknie". Skąd takie stwierdzenia? Dlaczego pęknie? Czy wkrótce programiści będą zarabiać tyle co "normalni" ludzie?

Będę wdzięczny za odpowiedź i oświecenie w temacie ;)

3

Przecież zarabiają tyle co normalni ludzie, z tym że normalni w skali Europy. Firmy nie mogą zejść poniżej pewnego poziomu, bo programiści zawsze mogą pracować zdalnie dla Australii.

A z normalnymi ludźmi na pewno się zrównamy, ale to będzie wyglądało tak, że wszyscy w Polsce zrównają się do Europy, a nie że programiści zrównają się do Polski.

16

"bańka" wynika z tego, że wiele firm przenosi development do krajów takich jak Polska. Jakość jest porównywalna z europą zachodnią/usa (czyli nie hinduska) a jednocześnie koszty są niższe. Co wiecej da się to zrobić "z marszu". Przeniesienie fabryki do innego kraju to wielka inwestycja, a przeniesienie programistów to kwestia biura i kilku komputerów :)
Bańka nie pęknie bo nie ma ku temu żadnych powodów. Są co prawda bootcampy, ale ich absolwenci to nabici w butelkę frajerzy w 95%. Gdyby faktycznie byli dobrymi specjalistami, to mogliby "zalać rynek" ale póki co zalewaja co najwyżej HRki swoimi g**no-cv.

Inna sprawa, że w miarę wyrównywania sie zarobków między Polską a innymi krajami, relatywne zarobki programistów spadną i będzie tak jak w cywilizowanych krajach, że programista zarabia podobnie jak inny inżynier, a jednocześnie oboje zarabiają może 1.5-2 razy tyle co pani na kasie w biedronce, a nie tak jak dziś że 5-10 razy tyle.

2
thematthew173 napisał(a):

Hej,

jestem studentem, programistą. Od jakiegoś czasu dochodzą do mnie głosy w stylu "IT to obecnie bańka która wkrótce pęknie". Skąd takie stwierdzenia? Dlaczego pęknie? Czy wkrótce programiści będą zarabiać tyle co "normalni" ludzie?

Programiści to tylko trybik w maszynie, ale ja bym się zastanowił, czy utrzymają się te wszystkie startupy robiące nie wiadomo co, byle było modnie.

2

Nie zauważyłem niczego co wskazywałoby że ta bańka pęknie. Wręcz przeciwnie, więcej ofert za wyższe wynagrodzenie i najlepiej na już :)

0

Pytałem bo wiele osób mówi o bańce, wiele osób mówi że "drzewa nie rosną do nieba", albo frazy w stylu "za 10 lat i tak nie będziemy tu potrzebni.

A jak kwestia hindusów i osób z tych naprawdę tanich sił roboczych? Czy są realnym zagrożeniem za te 5-10 lat?

1

Cyfrowy Polsat rzucił w ostatnim tygodniu dużym materiałem: Branża IT rekrutuje. Można zarobić 20 tys. zł miesięcznie
"20 tysięcy netto kuszą programistów rekruterzy, a nawet więcej"

*Chcesz tyle zarabiać?
*

... to pędź jeszcze dziś po kredyt na szybki kurs

(ja idę po chipsy i colę)

15

Rób to co lubisz i nie martw się tym co będzie za 10 lat bo możesz tego nie dożyć :)

13

Nie po to siedze przed kompem i marnuje życie żeby zarabiać niewiele więcej od plebsu w normalnych zawodach. Jak pęknie bańka IT to po prostu przenoszę się na showupa

0

Na korone troche siadlo, ale znow juz zapytania leca na linkedin wiec chyba szał pyty wraca

1

Czy pęknie cokolwiek w IT skoro (w obecnej sytuacji) biznes jeszcze intensywniej przenosi się do sieci? raczej nie.

3

Bańka może być w wycenie firm IT które na siebie nie zarabiają. Inne firmy zarabiają, więc się ich nie zamknie i pracownicy będą mieć pracę.

Pytanie jaki procent miejsc pracy w Polsce to praca dla firm (też pośrednio przez outsourcing) które generują straty (zwykle nazywane startupami)

Kolejne pytanie o ile spadną średnie płace w branży jeśli powiedzmy 10% programistów zatrudnionych w takich firmach straciłoby pracę. To się powinno dać policzyć.

0

Za granicą nie ma aż takich różnic w zarobkach między innymi zawodami a IT, w Polsce ta różnica jest duża.

6

Problem widzę trochę inny. Obecnie stawki idą w górę i niewiele firm z polskim kapitałem robiących coś ciekawego jest w stanie zawalczyć o pracownika. Co za tym idzie, z Polski robią się takie Indie Europy - mnóstwo utrzymania i rzeźbienia w kale za dobrą kasę. Silnik systemu, ML-e powstają u Niemca, a Polak dorabia crudy i adminki. Mało prawdopodobne, aby robić coś innowacyjnego - oczywiście są wyjątki.

5

Jaka bańka? 2 do 5 tysiący euro pensji to jakaś bańka? To, że sprzedaje się nasze usługi na zachód nam służy i stąd wyższe zarobki w porównaniu do innych zawodów, i tylko tyle.

1
Charles_Ray napisał(a):

Problem widzę trochę inny. Obecnie stawki idą w górę i niewiele firm z polskim kapitałem robiących coś ciekawego jest w stanie zawalczyć o pracownika.

Moment, o co chodzi? Setki wysłanych CV po bootcampach na które rzekomo przebranżowieni nie dostają żadnych odpowiedzi. Przecież setki pracowników "czekają za bramą", nic tylko zatrudniać. Rynek pracodawcy (IT) jak w USA w latach 30-stych. Tysiące gotowych pracować za darmo byle tylko WBIĆ W BRANŻĘ (co za oszczędność kiedy policzymy te wszystkie miski ryżu 6 dni, a nawet 7, w tygodniu).
Za darmo będą pracować i jeszcze projekty na githubie mają (Copy/Paste ale mają).

Może Nokia, Motorola, Epam, Luxoft to nie modelowo polskie firmy, ale potrafiły zainwestować w szkolenia (z roczną lojalką ale darmowe szkolenia) i rozwiązały problem nierozwiązywalny dla 100% polskich firm.

BTW
Ogólnie, o "polskim janusz-biznesie plantatorach itd"

Tegoroczny sezon na truskawki, pandemia, wiadomo, ceny podskoczyły, do początkowo nawet 70 zł za kilogram.
Polscy plantatorzy podnieśli larum, że nie ma kto zbierać truskawek, a robotnikom muszą płacić nawet 2 zł za koszyk
Koszyk ma 2 kg, więc muszą zapłacić 1 zł za zebranie z 70 zł ceny sprzedaży.

Pisowski minister Ardanowski grzmiał, że nauczyciel, te nieroby od nauczania on-line w pandemii, mają zbierać truskawki

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-nauczyciele-maja-zbierac-truskawki-po-wywiadzie-w-rmf-fm-ard,nId,4519773
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-05-27/ardanowski-wyslal-nauczycieli-do-pracy-na-roli-jest-odpowiedz-zwiazkowcow/

Wtedy nauczyciele mogliby się za darmo nawet przetestować na koronowawirusa, jak za darmo testują się pracownicy sezonowi z Ukrainy

https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/02/c4/5ecf722a5a194_p.jpg?1591051240

Jego zdaniem, (minister Ardanowski, PiS] każdy, kto pozostaje bez pracy, powinien jej szukać. Dodał, że państwo zapłaci za test na koronawirusa dla każdego ubezpieczonego pracownika sezonowego z zagranicy.
Zapytany, dlaczego ta grupa otrzyma możliwość przebadania się, a nauczyciele nie, odpowiedział, że "pracownicy sezonowi przyjeżdżają także po to, by nauczyciele mieli co zjeść".

1

Według mnie to bańka o ile jest to na bootcampach i innego rodzaju szkoleniach co to ze słabego zawodnika zrobią mocarza w 3-msc. Wiadomo C++ w 24h, a chmura w siedem dni. Nawet God wymięka.

Z drugiej strony gospodarka przechodzi cykle, jest hossa i jest bessa. 7 lat dobrobytu, 7 lab recesji. Od czasu ostatniego kryzysu panował dobrobyt, stawki szły w górę, pracodawcę można było wybierać, na LinkedIn niezliczona ilość ofert od rekruterów. Innymi słowy żyć nie umierać, nawet branże powiązane jak UX design, prowadzenie szkoleń i startupy rekrutacyjne szybowały mocno w górę. Być może nadchodzi korekta, kilka lat gorszej koniunktory - ale znowu nie będzie to trwać wiecznie.

A w międzyczasie ogarnięci Hindusi w Bangalure zarabiają już tyle co w Warszawie....

1
0xmarcin napisał(a):

A w międzyczasie ogarnięci Hindusi w Bangalure zarabiają już tyle co w Warszawie....

Warto dodać, że wcześniej ten ogarnięty Hindus po prostu teleportował się na zachód.
Hindusi to nacja, która najchętniej zbiera manatki i zwiewa z ojczyzny.

0
part napisał(a):

Hindusi to nacja, która najchętniej zbiera manatki i zwiewa z ojczyzny.

Dziwisz sie? :P

Chociaz tbh to raczej tylko efekt skali. Ich zwyczajnie jest bardzo duzo a procentowo to pewnie tak jak wszedzie

0
stivens napisał(a):

Dziwisz sie? :P

Nie, ale to tłumaczy czemu muszą dopłacać im za zostanie w ojczyźnie (a firmy i tak lepiej na tym wychodzą).

7

Też uważam, że w IT nie ma żadnej bańki. Realizujemy w większości witalne potrzeby biznesu i na dzisiaj ŻADEN biznes nie jest w stanie funkcjonować bez IT. Rewolucja technologiczna przyspiesza i ktoś to musi napędzać. Nie wykonujemy jakiegoś strasznie trudnego zawodu, ale bycie dobrym programistą wymaga jednak trochę zaangażowania, pasji i pewnej charakterystyki, która nie jest aż tak często spotykana. Dodając do tego łatwość outsourcingu jest tak jak jest - zarabiamy po prostu przyzwoicie jak na warunki europejskie, a bardzo przyzwoicie ja na warunki polskie. Jesteśmy takimi kolejarzami przełomu XX i XXI wieku. Kiedyś rynek się na pewno przesyci, ale to nie kwestia bańki tylko popytu i podaży. To będzie raczej proces, a nie pęknięcie bańki. Zresztą kolejarze do dzisiaj zarabiają całkiem przyzwoicie na tle reszty społeczeństwa ;-)
Oczywiście nie mówię, że nie będziemy mieli wahań wynagrodzeń, ale jednak myślę, że jeszcze wiele lat IT będzie atrakcyjną branżą. Ja nastawiam się na pracę w IT do emerytury czyli jeszcze dobre 30+ lat.

1

Generalnie wydaje mi się że ludzie stawiający na rozwój (w tym głównie programiści) będą mieli tylko co raz lepiej. Społeczeństwa zachodnie się starzeją, do tego dochodzi bananowa młodzież, a ktoś te wszystkie systemy musi non stop rozwijać i utrzymywać. Dokładnie widać co się dzieje w stanach. U nas w sumie tak samo. Ogromna część społeczeństwa to przysłowiowe 2heady które się do niczego nie nadają poza oglądaniem youtube, tiktoka i instagrama. Outsourcing do takich krajów jak polska/rumunia to jedno najlepszych rozwiązań jakie mogą robić zagraniczne firmy.

17

Studia inżynierskie skończyłem w marcu 2009 roku. To było ponoć świeżo po kryzysie. Pierwszej pracy szukałem 3 miesiące, wysłałem aż kilkadziesiąt CV. W końcu się załapałem, zacząłem od lipca. We wrześniu stwierdziłem, że to męczarnia (biuro to przerobione na open space mieszkanie w bloku, wszędzie przedstawiciele handlowi non stop dzwoniący do ludzi, harmider jak w podstawówce na długiej przerwie), a że odezwała się do mnie inna firma i przeszedłem pozytywnie rekrutacje, to rzuciłem tę robotę, i w październiku zacząłem już w drugiej firmie. Tak więc w ponoć kryzysowym roku udało mi się znaleźć dwie prace.
W październiku zacząłem też studia zaoczne, jako że ta sama uczelnia, to spotkało się sporo osób ze studiów inżynierskich. Praktycznie wszyscy mieli jakąś pracę. Wszyscy o prócz jednego kolesia, który był bardzo zdziwiony, że jest jedyny bezrobotny. Ale on nawet nie wysyłał CV ani nie szukał, bo "jest kryzys, tak wszędzie piszą i mówią".

Mam wrażenie, że dzisiejszy świat jest pełen klonów tego gościa, którzy zamiast zrobić coś samemu, wolą bazować na zasłyszanych opiniach.

4
Korges napisał(a):

Generalnie wydaje mi się że ludzie stawiający na rozwój (w tym głównie programiści) będą mieli tylko co raz lepiej. Społeczeństwa zachodnie się starzeją, do tego dochodzi bananowa młodzież, a ktoś te wszystkie systemy musi non stop rozwijać i utrzymywać. Dokładnie widać co się dzieje w stanach. U nas w sumie tak samo. Ogromna część społeczeństwa to przysłowiowe 2heady które się do niczego nie nadają poza oglądaniem youtube, tiktoka i instagrama. Outsourcing do takich krajów jak polska/rumunia to jedno najlepszych rozwiązań jakie mogą robić zagraniczne firmy.

Trafiłeś w samo sedno. Widać to w IT, ale np. ostatnio znajomy elektryk opowiadał mi jakich ma praktykantów (technikum elektryczne)- dwie lewe ręce, nic nie potrafią, wystarczy że spuści ich na chwilę z oka i już siedzą wgapieni w smartfony. Jak słucham tego typu opowieści, to chyba dla własnego bezpieczeństwa zacznę robić uprawnienia elektryczne, zostanę hydraulikiem, mechanikiem i budowlańcem. Potem taki młody przyjdzie i zrobi komuś instalację... Strach się bać.

Co do bańki w IT- wg mnie jedyną bańką są bootcampy, które zachęcają ludzi do przebranżowienia kusząc wysokimi zarobkami i łatwą pracą. W samym IT raczej bańki nie ma, jest sytuacja o której tu już piszecie- to nie zarobki w IT są za wysokie tylko w innych branżach są za niskie. Oczywiście IT też się zmienia, dziś ktoś pisze w Javie/ .NET/ PHP, a za 10- 20 lat będzie musiał zmienić język na X czy Y, może zostanie devopsem, adminem itp. różnie może być, ale pracy raczej nie braknie. Zresztą IT to wbrew pozorom bardzo szeroka działka- są systemy embedded, front, backend, nudne CRUD-y, pisanie gier, sprawy okołobazodanowe, sieciowe itd. Jakby nie patrzeć IT wchodzi coraz mocniej w nasze życie, to już nie tylko laptop czy smartfon, ale samochody, sprzęt RTV/ AGD, cały IoT, także jest co robić.

0

Nic nie pęknie, nie będzie żadnej ulgi.

Tylko kukle będą boleć. Przez jakiś czas.

2

Mi się wydaje, żę wrecz odwrotnie. Próg wejścia jest coraz wyższy. Parę lat temu umiało się jquery+css+html i wrzucało to przed klienta ftp do testowania na produkcji (oczywiscie byly tez profesjonalne firmy, ale tez bylo duzo takich). Obecnie junior musi byc juz ogarniety, zeby nie byc szkodnikiem w firmie. Co do bootcampów, to spójrzmy prawdzie w oczy - jaki to jest odsetek pracowników. 1%? W samym Poznaniu rocznie wypuszcza się parę tysięcy absolwentów informatyki, a ludzi po szkoleniach może ze 200, z czego większość nie znajdzie pracy. Zupełnie marginalna sprawa.

1
micheangelo napisał(a):

Co do bańki w IT- wg mnie jedyną bańką są bootcampy, które zachęcają ludzi do przebranżowienia kusząc wysokimi zarobkami i łatwą pracą.

Jaka bańka? Zwykły biznes. Jest ogromny popyt na łatwą świetnie płatną pracę to jest podaż szybkich kursów "łatwej dobrze płatnej pracy".
Po wybuchu pandemii ten biznes szkoleniowy według oficjalnych danych jest jedną z nielicznych dziedzin gospodarki które nie tylko nie ucierpiały ale radzą sobie nawet lepiej niż przed pandemią. Nic dziwnego, na kursie online można "pomieścić" więcej "słuchaczy" niż fizycznie w sali a do tego nawet nie trzeba płacić za wynajmowaną salę z komputerami, nawet koszty cateringu, napojów odpadają.

1

Nie sądzę, żeby w IT była "bańka". Naszym szczęściem jest to, że ta praca, jak rzadko która jest prosta do przeniesienia z jednego miejsca w inne. Dla kogoś, kto ma jakiś biznes w napisaniu oprogramowania alternatywa wygląda tak: mogę zatrudnić kogoś (regulara) za $120k w SV, za $80k w Texasie lub za te $30k w PL. W pierwszym przypadku jest drogo, ale wygodnie, w drugim trochę taniej, ale trzeba wszystko załatwiać zdalnie (od początku tego roku bez znaczenia), w trzecim dochodzi różnica czasu i trudności wynikające z różnic kulturowych i językowych (chociaż to też dyskusyjne, bo znajomość angielskiego w stanach wcale nie jest aż taka super i łatwiej im się dogadać z kimś od nas niż z pochodzącym z Azji lokalsem). Te te 50k rocznie różnicy pomiędzy nami a "Texasem" to sygnał, że przynajmniej w PL ciężko mówić o bańce

0
piotrpo napisał(a):

Dla kogoś, kto ma jakiś biznes w napisaniu oprogramowania alternatywa wygląda tak: mogę zatrudnić kogoś (regulara) za $120k w SV, za $80k w Texasie lub za te $30k w PL.

Dla kogoś kto ma potrzebę zatrudnić programistę są międzynarodowe odpowiedniki Oferii i tam szuka kodera za 500 rupii albo 7 dolarów za dniówkę.

Biznes to jest wtedy kiedy duży klient całościowo outsourcuje usługi 500 programistów "za morze" mając jednocześnie zapewnione standardy jakościowe i czasowe przy kosztach o '...eści' rzadko '...esiąt' procent niższych.

0
BraVolt napisał(a):

Dla kogoś kto ma potrzebę zatrudnić programistę są międzynarodowe odpowiedniki Oferii i tam szuka kodera za 500 rupii albo 7 dolarów za dniówkę.

Bądźmy poważni...

Biznes to jest wtedy kiedy duży klient całościowo outsourcuje usługi 500 programistów "za morze" mając jednocześnie zapewnione standardy jakościowe i czasowe przy kosztach o '...eści' rzadko '...esiąt' procent niższych.

Owszem, część tej różnicy jest przejadana przez różnej maści organizatorów tego procederu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1