Zainspirowany super ciekawym opisem w w wątku programista w Norwegii. Spróbuję opisać analogicznie przykład z Australią.
TL:DR Australia jest spoko do życia, ale nie będziesz tu żył jak król z pensji programisty, zwłaszcza z dziecmi.
Kilka szybkich faktów o mnie:
- Przyjechałem do Sydney zrekrutowany z Polski na wizie sponsorowanej przez pracodawcę 482 w 2018 roku z małżonką i dwójką małych dzieci
- Pracuję aktualnie jako programista w firmie Atlassian - jest to mój czwarty pracodawca w Australii - miałem różne przeboje :)
** A teraz "quick pause"! Atlassian mocno rekrutuje, zainteresowani prosze o kontakt priv** - Zarabiam około 160k AUD plus Superannuation rocznie (w tym część to RSU policzone po dzisiejszej cenie)
- W Polsce w momencie wyjazdu miałem 3.5 roku doświadczenia i zarabiałem na UoP 12k na rękę, to jest 16.5k brutto o ile się nie mylę.
Szukanie pracy i rekrutacja oraz formalności:
Zrekrutowałem się do startupu w Sydney przez kolegę poznanego na grupie Facebook. Przyciągnęly mnie możliwość pomieszkania w odległym miejscu i ciekawy technologicznie produkt.
Natural Language Processing voice assistant pisany głównie w Haskellu.
Rekrutacja była przeprowadzona przez Skype i zawierała dwie pogadanki: miekką i techniczną oraz prace domową. Pracodawca zasponsorował mi wizę 482, koszty przeprowadzki oraz początkowego zakwaterowania.
Po przylocie w pracy układało się super, dużo się uczyłem, niestety po 10 miesiącach mój zespół został rozwiązany a projekt zamknięty. W związku z wizą miałem 60 dni aby znaleźć kolejnego pracodawcę na miejscu, gotowego zasponsorować moją wizę.
W związku z tym, że zmieniałem pracę z rożnych względów aż 3 razy wiem co nieco o rekrutacji w Australii. Główne niedogodności to o mała pula pracodawców gotowych sponsorować wizy pracownicze (co ciekawe Google Sydney nie sponsoruje) oraz o wiele większa konkurencja wśród programistów.
Mieszkanie
Sytuacja z wynajmem i kupnem mieszkania jest teraz nieco lepsza niz w 2018 roku, ale i tak nieruchomości to kosztowna sprawa - zwłaszcza w Sydney i Melbern.
Wynajem mieszkania to koszt zależny od 3 głównych czynników:
- lokalizacja
- lokalizacja
- lokalizacja
i kilku mniejszych jak metraż, dom/mieszkanie, standard.
Wynajem 2 pokoi w przyzwoitym standardzie, niedaleko do centrum i niedaleko do oceanu kosztował nas $700AUD tygodniowo w dzielnicy Neutral Bay w 2018.
Język
Po angielsku idzie się dogadać dosłownie wszędzie - w urzędzie, w pracy, w sklepie, na stacji benzynowej, na policji. Wszyscy mówią tu przynajmniej dobrze po angielsku.
Okej koniec cytata kolegi z Norwegii. Jak wiadomo Australia to gorąca wersja UK - jeżeli ktoś żył w Londynie to uderzy go szereg podobieństw - jak na przyklad język angielski, czy lewostronny ruch.
Finanse
Czyli to, na co wszyscy czekają :)
Wydatki
$2.5k/mc na mieszkanie.
$4k/mc na życie (na 4os w tym dzieci 2-5lat ). Nie wiem konkretnie ile na jedzenie, rozrywki i inne, raczej nie szalejemy, ale też jakoś szczególnie nie oszczędzamy. Przykładowe ceny:
1.5l coca coli - $2.5
sieciówka na miesiąc - $50
paliwo - $1.5/litr
Zestaw w Macu: $12, kebab: $15
Bramki: wjazd do centrum mostem kosztuje $3, wyjazd za free
Elektronika kosztuje praktycznie tyle samo, co w Polsce
Samochody podobnie jak w Polsce. Toyota Corolla $30k
1kg piersi z kurczaka - $8.5
Dodatkowe moim zdaniem interesujące koszty to:
- Ubezpiecznie zdrowotne dla nie-rezydentów - $100/mc
- Jeden dzien dziecka w przedszkolu $80-$160 - tak duża rozbieżność w zależności od lokalizacji i standardu, to był dla nas SZOK, posiadanie dziecka w Australii to gigantyczny wydatek związany z edukacją przedszkolną
Czy da się tutaj zarobić więcej niż w Polsce? Tak i nie. Z moich obserwacji najlepiej finansowo radzą sobie bezdzietne pracujące pary, które wynajmują małe, tanie lokum. Jeżeli ktoś emigruje z dziećmi lub partner nie może znaleźć pracy to będzie ciężko programiście odłóżyć cokolwiek w tym kraju.
Kierowca autobusu w Sydney zarabia $80k rocznie, a junior/mid SWE $120k, więc zdecydowanie zarobki programistów w stosunku do kosztów życia nie są tak korzystne jak w Polsce.
Dobry budowlaniec czy instruktor fitness zarobi tu wiecej niz ja. To nie jest dolina krzemowa, można powiedzieć, że przeciwieństwo. Mało dobrze płacących firm, duża konkurencja.
Mógłym pisać godzinami o rożnych sprawach z kraju kangurów. Polityka, podróże, nastawienie do życia, droga do obywatelstwa, szukanie innej pracy niż IT itp itp. Dajcie znać co was interesuje, postaram się odpowiedzieć na pytania.