Czy bycie programistą ma jeszcze sens

0

Hej,

Naszła mnie dzisiaj taka reflesja czy bycie programistą ma jeszcze sens (poza oczywiście dużym zarobkami :D). Na codzień pracuje co prawda jako software engineer in test, ale właśnie wróciłem z 3 msc rotacji w mojej firmie ze stanowiska programisty (Java, Spring, itd.) i jestem bardzo zawiedziony tym co zobaczyłem. Praca polegała głównie na łataniu bugów i czasami przepisywaniem monolitu na microservisy. Generalnie grzebanie sie w strasznym bagnie. Zawsze chciałem być programistą, ale po 5 latach w IT w 3 różnych firmach, gdzie praca programistów wyglądała dość podobnie, stwierdzam, że bycie programistą w Polsce nie ma chyba sensu. Czy wy też macie takie spostrzeżenia? Czy sa jakieś obszary programowania (frontend, ai, itd.) gdzie jest ciut lepiej? Ogólnie uwielbiam po godzinach programować, ale to co zobaczyłem w firmach skutecznie mnie zniechęca do przejścia na programistę.

7

Zawsze możesz otworzyć firmę i samemu tworzyć coś innowacyjnego na niespotykaną skalę ;)

14

pracuj w 3 różnych firmach - obsmaruj cały rynek IT w Polsce

4

Bycie programistą to jedynie fach, który można wykorzystać w różnych dziedzinach i na różne sposoby. Ty trafiłeś pechowo w jakieś bagienko jednak nie należy generalizować. Podobnie jest np. z operatorem koparki. Jednemu trafi się tak, że będzie całe życie kopał dziury na szambo a inny będzie brał udział w budowie lotniska i ze swoim doświadczeniem będą go zapraszać do pracy przy samych ciekawych budowach.
Statystyki są jednak nieubłagane i rzeczywiście jest tak, że większość pracy dla programistów jest nudna... Istnieje jednak te 10% - 20% rynku gdzie robi się rzeczy ciekawe, ambitne i rozwojowe.
Zauważ też, że generalnie to Ty wybierasz pracę a nie praca Ciebie więc możesz zadecydować co będziesz robić.

3

moim zdaniem już się nie opłaca być programistą.

0

Ja mam aktualnie półtora roku doświadczenia i zarabiam 4k netto, i mam inżyniera z infy. W pierwszej robocie pracowałem za 2900 netto. Także no może i się opłaca, ale trzeba sporo dupogodzin w domu siedzieć i się dokształcać.

0

Nie wiem, ja obecnie w pierwszej programistycznej pracy od ponad roku robię całkiem ciekawe rzeczy i mam głównie greenfieldowe projekty, gdzie piszę kod od zera i jeden, w którym łatam bugi. Może dobrze trafiłem. Niezbyt sobie wyobrażam, żebym miał utrzymywać jakieś legacy crudy, więc trzymam się kurczowo tego, co mam ;) Braża to embedded (ale niskopoziomowość od niskiej do dość wysokiej) + parę rzeczy dookoła tego, ale tutaj też słyszałem głosy, że nie jest to najlepsza działka IT i można trafić na niezłe g**no.

1

Większość zawodówj jest nieopłacalna z twojego punktu widzenia. W programowaniu chociaż lepiej płacą i w porownaniu do innych zawodów jest wiecej tych gdzie robią cos ciekawego innowacyjnego.

5

g**no w projekcie będzie zawsze, bo nawet jak go nie będzie to je człowiek zaraz zrobi. Ważne by mieć fajne wyzwania i domene.Biznesówka zazwyczaj jest nudna

1

Myślę, że jeśli chcesz robić coś ambitnego, lepiej zmienić technologie na jakiś nowoczesny język, np. scala; albo niskopoziomowy c++/rust. Java to ulubieniec nudnych crudów, choć też są wyjątki. Robiłem kiedyś całkiem ciekawą aplikację finansową od podstaw w tym języku. A jak chcesz czegoś na prawdę imponującego to security czeka. Myślę że ten rynek będzie jeszcze rósł przez jakiś czas. :)

Poza tym, jak pisano wcześniej. Najlepszy sposób na pasjonującą pracę to samemu stworzyć produkt i stworzyć biznes na jego podstawie.

3

Praca programisty to trochę paradoks.

Najpierw jest zainteresowanie a może nawet fascynacja narzędziem/techniką X, za X wstaw cokolwiek co mocno upraszcza pracę. Najlepiej jeśli ten X zostanie wcześniej okrzyknięty jako srebna kula.

Następnie używasz X, doceniasz to jak ŁATWO I SZYBKO coś zrobiłeś, potem też coś wychodzi i myślisz, że dobrze czujesz X. Wreszczcie pojawia się poważniejlszy projekt i przychodzi trzeci, czwarty przypadek z innym kontekstem i zaczynasz kipieć ze złości, bo to już nie jest takie proste w książkach / tutorialach.

Myślisz.. muszę popracować nad sobą, muszę lepiej zrozumieć to narzędzie itp

Stopniowo zaczynasz rozumieć jak bardzo jesteś do tyłu z tym narzędziem. Poświęcasz mu więcej czasu i stopniowo coraz bardziej rozumiesz co dzieje się pod spodem, a wraz z tą wiedzą odkrywasz jak bardzo jest ono ograniczające. Już rozumiesz, że drobne zmiany nie zawsze będą łatwe, bo albo jest dużo tłuszczu pod spodem albo ogólnie sama jakość narzędzia pozostawia wiele do życzenia.

I teraz, gdy masz tego dość, gdy chcesz się wycofać i coś zmienić w swoim życiu :D Okazuje się, że wiele innych firm też wdepło i większość ofert pokrewnych z Twoim doświadczeniem będzie oczekiwać ratunku, oczywiście za lepszy hajs. Wraz z taką potrzebą firm masz szansę zarobić większe zaróbki niestety walcząc z narzędziem, które z dnia na dzień traci w Twoich oczach.

Jeśli spróbujesz szukać pracy odwrotnie tzn wybierasz firmy bez narzędzia X i wtedy dużo ryzykujesz, bo 1) masz coraz mniej firm do wyboru, 2) zarobki lecą w dół 3) masz trudniejszą konkurencję a Twoje CV wygląda po prostu słabo

Trzecia opcja: możesz być niezależny, wolny i możesz założyć własną firmę, która coś innowacyjnego wyprodukuje. Jak poukładasz sobie sposób na projekt wtedy w trakcie prac zorientujesz się, że 80% marginalnych prac robisz stosunkowo za wolno względem typowych możliwości narzędzia X. Co więcej wybrana technika przez Ciebie (bez X) wymaga więcej wiedzy na start przez co ciężej będzie Ci znaleźć prostych ludzi do pomocy :-) Myślę, że będziesz miał nie raz wątpliwości czy wrócić do szybkiego i łatwego X.

Jakby nie patrzeć cokolwiek nie zrobisz i tak będzie źle działać to na Twoją psychę :D

0

I o co ten płacz? Jak jesteś taki wybitny to szukaj ambitnych projektów lub otwórz coś swojego, życie szybko cię zweryfikuje

1
Vott445 napisał(a):

Praca polegała głównie na łataniu bugów i czasami przepisywaniem monolitu na microservisy. Generalnie grzebanie sie w strasznym bagnie.

Programiści są jak szambiarze. Dzięki temu mają pracę, bo robią to, czego nikt inny nie chce. Ale w przyszłości ktoś stworzy maszynki, które będą same łatać bugi i same będą przepisywać na mikroserwisy. I się skończy rumakowanie.

A może nikt niczego takiego nie stworzy, bo to by była jak magia? Dziwne, że tyle się mówi o jakiejś AI i każdy się jara sztuczną inteligencją, a i tak każdy problem wymagający myślenia (i wykraczający poza proste wykrywanie wzorców typu rozpoznawanie twarzy itp. ) muszą rozwiązywać ludzie.

Jestem ciekaw, jak się rozwinie AI. Czy w perspektywie 20 lat będziemy mieli maszynki do łatania bugów albo cokolwiek innego, co obecnie wymaga inteligencji ludzkiej.

Czy sa jakieś obszary programowania (frontend, ai, itd.) gdzie jest ciut lepiej?

frontend? Nie.

  • apki frontendowe teraz potrafią być bardzo duże, z dużą ilością śmieciowego kodu i dziwnych bugów
  • poza tym walka z CSS, bo grafik ci mówi, że coś mu się rozjeżdża o 2 piksele, więc trzeba to naprawiać. A potem naprawisz jedno, zepsuje się drugie.
1
LukeJL napisał(a):
Vott445 napisał(a):

Praca polegała głównie na łataniu bugów i czasami przepisywaniem monolitu na microservisy. Generalnie grzebanie sie w strasznym bagnie.

Programiści są jak szambiarze. Dzięki temu mają pracę, bo robią to, czego nikt inny nie chce. Ale w przyszłości ktoś stworzy maszynki, które będą same łatać bugi i same będą przepisywać na mikroserwisy. I się skończy rumakowanie.

Z tym się zgodzę, pracowałem kiedyś w zespole gdzie pisano skrypty i pluginy do Atlassiana i nikt do tej roboty nie chciał przyjść, bo droga rozwoju była zamknięta na środowisko Atlassian SDK. U nas w robocie nawet specjalnie zmieniano stanowisko adekwatne do wykonywanych czynności (Atlassian Developer) na Java Developer (dość modny ostatnio przekręt na Jave) i ludzie studenciki się łapały i przyjmowali ich. Zarabiali grosze bo 2.5-4k. Ale do czego zmierzam.... Mieliśmy w robocie takiego cwaniaczka który był na stanowisku Jira Administrator, cały dzień siedział na allegro i od czasu do czasu założył projekt na Jirze i jakieś pierdoły. Jak on się do nich odnosił z pogardą to głowa mała. Dobrze że stamtąd uciekłem.

2

jak jestes przeciety to bedziesz robil przecietne rzeczy, niezaleznie od lokalizacji. Zeby robic cos fajnego muszisz byc w czołówce, bo takich ludzi tam potrzebuja.

3

Myślę, że OP może mieć po części rację z tym że opisuje objawy a nie chorobę.
Objawy są takie że jest coraz większa masa ofert "śmieciowych" - różnego rodzaju CRUDy, outsourcing, podwykonawstwo, umowy na rok itd.
Ale może to być efekt tego że coraz więcej i więcej firm się informatyzuje, a niekoniecznie za tym idzie coraz większa liczba ciekawych projektów.
Może być nawet tak, że te "cernowe projekty" będą coraz słabiej widoczne, ponieważ będą ginąć w coraz większej masie "małoambitnych" projektów.
Pytanie ilu programistom na 100 osób potrzebne są ambitne projekty (typu szukanie skarbów na hackatonie), a ilu woli zrobić kolejnego YAMLa i wyjść o 17:00 do domu?
Bo ja mam wrażenie że ten odsetek staje się powoli promilem.

0

Nikt nie boni nikomu popracować nad sobą i zatrudnić się np w: http://www.alvernia.com/reklama/postprodukcja/efekty-specjalne/cgi/ pobliżu Katowic i Krakowa ...
Tam na 100% nie będzie nudno.

http://www.alvernia.com/o-nas/

0

Nie uczyłem się programatorować by móc iść do janusza/muska klepać crudy/spaceship cockpit, a by móc zrobić swojego, bo w niewielu innych branżach masz możliwość wyjścia ze swoim produktem na taką skale, wiec imo ma sens, bo możesz robić fajne i potencjalnie kasiaste rzeczy relatywnie prosto.

0

Doświadczenie jeszcze małe, bo później otwierają się inne drogi jak architektura czy team lead.
A jak programowanie nie pasuje, a podobają się zarobki i lubi się to środowisko oraz pracę z ludźmi, to hej, może agile coach, scrum master są też opcją.
Można też lubić chmurę i skryptowanie, może Infra as a Code, hashicorp terraform, ansible, może Software Define Networking....
Security mega rośnie, tu też są dwie drogi, techniczna lub praca na politykach, procesach i regulacjach.
Jest wybór gdy wiesz co chcesz robić.

0

Ma jak najbardziej sens. Tu, moim zdaniem, problem leży w innym miejscu - jak ktoś jest wypalony to należy zmienić pracę, a w cięższych przypadkach - branżę lub środowisko/miasto.

0

Dzięki za odpowiedź :) Cześć wiadomości dała mi do myślenia, reszty nie skomentuje nawet :) Rozwijając trochę temat, boję sie po prostu klepania crudow, fixowania bugów, itd, do usranej śmierci. W razie czego mam też możliwość przejścia na DevOpsa, więc możliwe że kiedyś wybiorę tą drogę.

2

Jak sobie popatrzę jak członkowie rodziny się mordują na różnych stanowiskach za marne - w porównaniu - grosze, to bynajmniej nie żałuję wyboru ścieżki kariery.

1

Pod koniec tego miesiąca stuknie mi kwartał pracy jako developer i absolutnie nie żałuję decyzji.

1

Bo prawda jest taka, że tak jest wszędzie. Programowanie to moim zdaniem praca rzemieślnicza, tyle że intelektualna coś jak kowalstwo. Uczysz sie, nabierasz odpowiednich umiejetnosci, zdobywasz wiedze i robisz określony produkt (np dawniej miecz dwuręczny/podkowy a teraz komunikacje tcp ) w jakiejś firmie czy na zlecenie przez 8h i prawda jest taka, że to jest całkowita większość, bo taki jest rynek i zapotrzebowanie. Ja traktuje prace tylko jako formę zarobku, aby zapewnić sobie komfort życia i być gotowym na zmiany a coś ciekawszego czy mojego poza nią.

Druga sprawa jest taka że ambitnych i ogarnietych programistów jest dość dużo, ale samych R&D mało, bo zderzacz hadronow mamy jeden, komputerow kwwntowych moze kilka a wszystkie stanowiska zajete ... Siłą rzeczy nawet jak sie nadajesz to raczej sie nie zatrudnisz, bo nie ma miejsc

4

Ja tam staram się cieszyć małymi rzeczami. Nie mam złudzeń, że robię rzeczy wybitne czy zmieniam świat - ot po prostu robię trochę bardziej zaawansowane sklepy. Przyznam, że czerpię z tego póki co satysfakcję. Miałem epizody ze zwykłą praca biurową w przeszłości i to była masakra - w porównaniu z tym klepanie CRUDA jest rozrywką. W pracy zawodowej myślę, że nie mam źle - nie klepię crudów, projekty, w których biorę udział są mało powtarzalne, ciągle muszę się douczać z technologii/rozwiązań, które pojawiają się w danym projekcie, wymyślać rozwiązania różnych problemów biznesowych. Ciekawym doświadczeniem jest współpraca z klientami z różnych stron świata. Niesamowite jest to, że technologia tak szybko ewoluuje, że nawet specjalizując się w tak małej niszy jak ecommerce człowiek mógłby nie pracować tylko ciągle uczyć się nowych rzeczy, a projekty wymagają ciągłej współpracy z innymi, bo każdy ma jakąś swoją specjalizację, w której w zespole jest ekspertem. Lubię też to, że w swojej pracy muszę poznawać wiele różnych tematów biznesowych - a to automatyzacja marketingu, a to integracja z ERP, a to jakiś dziwny system podatkowy w danym kraju, a to mechanizmy wyszukiwania, bo w danej branży standardowa wyszukiwarka zwraca bzdurne wyniki itp itd.
Na koniec dnia robię tylko sklepy, ale daje mi to satysfakcję i myślę, że bycie programistą jest całkiem spoko. Nawet będąc średniakiem jak ja ma się relatywnie ciekawą pracę w porównaniu z innymi zawodami. Co 5 lat nasza wiedza się dezaktualizuje i trzeba poznawać nowe rozwiązania - w którym innym zawodzie tak jest? Ja po tygodniu pracy ciągle lubię sobie usiąść i np. obejrzeć jakiś kurs na Udemy z zagadnienia, które mnie zainteresuje.

0
hadwao napisał(a):

Ja tam staram się cieszyć małymi rzeczami. Nie mam złudzeń, że robię rzeczy wybitne czy zmieniam świat - ot po prostu robię trochę bardziej zaawansowane sklepy. Przyznam, że czerpię z tego póki co satysfakcję.

Z tym zmienianiem świata bywa jeszcze dodatkowy problem, że w dłuższej perspektywie może się okazać, że zmiana była zmianą na gorsze. Zajmowanie się prostymi rzeczami, mającymi stosunkowo mały wpływ na świat, nie jest może czymś czym można zabłysnąć w towarzystwie, ale potrafi jakąś tam satysfakcję przynieść.

Nie rozumiem występującego tu czasem na forum podejścia, że jeśli praca jest w instytucji o jakiejś wzniośle brzmiącej nazwie, czy nad urządzeniem o wzniosłej nazwie, to praca sama w sobie nie może być potwornie nudna. Jak najbardziej może. Zwłaszcza, jeśli będzie obwarowana całym mnóstwem regulaminów.

Natomiast jeśli chodzi o tytułowe pytanie, czy bycie programistą ma sens. Szczerze, nie wiem. Zorientowanie się jak działa współczesna gospodarka, jak w naszej części świata działa współpraca między firmami, jak działa kierowanie zespołami, było dla mnie załamujące. Gospodarka oparta przede wszystkim na kłamstwie. Ale nie widzę też alternatywnych zawodów, które pozwalałyby na działanie w środowisku nie zdominowanym przez kłamstwa i działania pozorne.

0
WeiXiao napisał(a):

Nie uczyłem się programatorować by móc iść do janusza/muska klepać crudy/spaceship cockpit, a by móc zrobić swojego, bo w niewielu innych branżach masz możliwość wyjścia ze swoim produktem na taką skale, wiec imo ma sens, bo możesz robić fajne i potencjalnie kasiaste rzeczy relatywnie prosto.

teoretycznie tak
a praktycznie praktycznie - pytanie do PT forumowiczów, ilu znacie programistów, którzy weszli swoim produktem na szerokie wody?
Ja żadnego.Planów i nisz było pełno, ale najczęstszy model biznesowy, żeby pracować za przyszłe konfitury, Tylko jeden kolega rzucił pracę w korpo, bo jego produkt wydawało się że chycił. Był w tym czasie trenerem Javy, aby mieć z czego dosypywać do pieca, ale nie siadło i gdzieś po 3 latach wrócił do korpo. Do dziś został jeden kolega, który rozwija swój produkt, ale ma przy okazji trójkę dzieci, więc nie wróżę temu powodzenia, chociaż podziwiam, że mu się jeszcze chce.
Kompilator i komputer to mały pikuś, duzy to taki że się trzeba pracować z ludźmi, a na to recept na Stack Overflow nie ma.
Taki przykład z mojego zycia, kolega pracowal "na klinikach" dorwał jakiegoś profesora, żeby stworzyć narzędzie wspomagające do diagnistyki. Zaproponował mi współpracę. Spotkaliśmy się w trójkę, profesor miał wiedzę i dane (czyli biznes) my mieliśmy dać opakowanie techniczne. Niestety po początkowym entuzjazmie, na kolejne spotkania nie przychodził, odwoływał. Raz, drugi dziesiąty i sprawa rozeszla się po kościach. Tak myślę, on koło 60 my, młode siurki po studiach, może pomyslał, przez pryzmat swojej branży, co my możemy wiedzieć i umieć, ale to tylko domysły.

2

ilu znacie programistów, którzy weszli swoim produktem na szerokie wody?

Problemem jest to, że jak ktoś jest zbyt techniczny, to często nie ogarnia kwestii biznesowych czy marketingowych. Dlatego mamy wiele programistów zdolnych technicznie, którzy biedują na projektach open source, albo mamy programistów nie tak wcale dobrych, którzy jednak umieli rozkręcić biznes i potworzyć i rozpromować własne produkty.

Część z tych produktów jest co prawda sztucznie nadmuchana przez rózne dotacje czy zastrzyki gotówki od inwestorów - ale tutaj znowu trzeba pewnie być dobrym w pisaniu wniosków o dotacje albo w namawianiu inwestorów, żeby zachęcali do inwestowania - więc tu też wiedza techniczna nie wystarczy, bo potrzebne jest pewnego rodzaju cwaniactwo czy umiejętność przekonywania.

0

@WhiteLightning: Wspomniał w komentarzu o Michale Marcinkowskim. Dałbym ogromny plus, gdyby to nie był komentarz a post.

Michał Marcinkowski też wypuścił dużo filmów na temat produktywności i game developingu. Jedne z najważniejszych (dla mnie, w mojej własnej "klasyfikacji") to - "Why we need emotions", "Produktywna Paranoja", "Michał Marcinkowski - King Arthur's Gold Postmortem"

Polecam sprawdzić te materiały (na youtubie je znajdziecie), jeżeli chcecie coś z gamedevu ruszyć. MM też to bardzo miła osoba i pomaga wielu osobom.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1