W internecie można zaobserwować ciekawe zjawisko. Z jednej strony tysiące artykułów krzyczących "brakuje 50 tys. programistów w kraju" z drugiej wypowiedzi o tym, jak ciężko wejść na rynek juniorom. Zastanawiam się, co jest bliższe prawdy. Wiem, że bootcampy robią sobie reklamę, ale z drugiej strony jeśli brakuje programistów, to chyba nowi ludzie też muszą być wchłaniani przez rynek? Czy to nie jest tak, że konkurencja zniechęca do spróbowania sił w tej branży?
Jak wygląda obecna sytuacja juniorów na rynku? Kto ma szansę?
Dodam, że jestem zupełnie spoza branży IT. Zajmuję się hr-em w branży kreatywnej, nie tylko rekrutacją, ale z perspektywy osoby poszukującej ludzi do swojej firmy rekrutacja IT jest dla mnie ciekawa, bo kto wie, może kiedyś w innej firmie będę miała z tym styczność. Sama spotykam się z tym, że ciężko jest pozyskać ludzi, nawet szukając studentów na staże spotykam się z tym, że młodzież nie jest zainteresowana albo przyjmują ofertę "z łaską", ponieważ rynek jest szeroki. A w IT jest jeszcze więcej ofert, toteż wydaje mi się, że rynek powinien być chłonny.
Czasem zastanawiam się nad przeprowadzeniem eksperymentu, zamieszczeniem fałszywej oferty na jakimś portalu i czekaniem na spływ cv ;) ale to nieetyczne.
Zapraszam do dyskusji :)