Za duże wymagania od pracodawcy?

0

Pracuję już rok i trzy miesiące, jestem na ostatnim roku studiów magisterskich i za każdym razem gdy pytam przełożonych czy nie mógłbym pracować zdalnie, bo ułatwiłoby mi to o wiele życie, a miałem obiecaną taką możliwość na samym początku, to dalej jestem zbywany. Do tej pory mi to nie przeszkadzało, bo miałem indywidualny tok studiów i mało mnie było na uczelni. Teraz nie dostałem zgody na taką formę studiowania, przez co spotykam się częściej z kolegami z uczelni i wymieniamy się doświadczeniami o pracodawcach w rejonie. Niestety ja zawsze wypadam najsłabiej ze swoim doświadczeniem. Moi kumple dostają na początku laptopy, bez problemu mogą kodować z domów, mają kursy doszkalające, a u mnie wielka lipa. Jedynie pensja jest nie najgorsza, ale i tak nie góruje.

I teraz mi powiedzcie czy źle trafiłem, czy może to ja jestem zbyt wybredny, że tyle bym chciał. A obecnie chcę tylko pracować zdalnie.

0

no jak kazdy ma lepiej to chyba zle trafiles. zmien prace

1

Nie jesteś drzewem, jak coś ci nie pasuje możesz zmienić miejsce.

Aczkolwiek opieraj się na swoich oczekiwaniach i swoim samopoczuciu, a nie tym, co mówią koledzy.

0

To ile dostajesz?

Jeśli szef nie bierze Twoich studiów pod uwagę tzn że ma w dupie twój rozwój. Potrzebuje zwykłego biurowego pracownika i tak cię traktuje, gdyby widział w Tobie większe zalety to by poszedł na ugodę i pozwolił pracować zdalnie. Nie przywiązuj się do tego miejsca pracy. Jeśli kończysz studia to warto je skończyć żeby tyle lat nie poszło na marne.
A koledzy z pracy mogą pracować zdalnie?

0

Na oko trafiłeś na jakiegoś Janusza ;) Roześlij CV i znikaj.

0

Rozwinę nieco temat bo widzę, że ten szybko umrze... ;)

Chciałbym poruszyć kwestię 'nauki w pracy' i co myślicie o poniższym cytacie:

If you are a professional, then you are responsible for your own career. You are responsible for reading and learning. You are responsible for staying up-to-date with the industry and the technology. **Too many programmers feel that it is their employer's job to train them. Sorry, this is just dead wrong**. Do you think doctors behave that way? Do you think lawyers behave that way? No, they train themselves on their own time, and their own nickel. They spend much of their off-hours reading journals and decisions. They keep themselves up-to-date. And so must we. The relationship between you and your employer is spelled out nicely in your employment contract. In short: They promise to pay you, and you promise to do a good job.

https://97-things-every-x-should-know.gitbooks.io/97-things-every-programmer-should-know/content/en/thing_67/index.html

Ale chyba nie powinienem się uczyć wszystkiego w czasie wolnym? Rozumiem, żeby być 'up-to-date' i jest to całkiem fajne.

A co z wiedzą która jest stara i obecnie mało przydatna na rynku a jednak trzeba to znać w projekcie? ;)

0
**Too many programmers feel that it is their employer's job to train them. Sorry, this is just dead wrong**

Zasadniczo się z tym zgadzam. Ostatecznie, takie podejście dotknie pracownika (szczególnie z tym byciem na bieŻąco (Boże, widzisz takie błędy i nie grzmisz)). Pracodawca oferuje przede wszystkim prace a nie rozwój ciekawych projektów w miłej atmosferze młodego i dynamicznego zespołu ;).
Kiedyś się spotkałem z opinią menadźera "To wy jesteście odpowiedzialni za swój rozwój."... ale już się nie pytałem czy w takim razie rozmowy ewaluacyjne i planowania zadań, szkoleń czy certyfikatów są dobrowolne :D.
Ten tekst to można odwrócić. Pracodawcy sobie myślą, że nie mają żadnych obowiązków w tym temacie, że w wolnym czasie pracownicy będą to "nadrabiać". Sorry, this is just dead wrong.

A co z wiedzą która jest stara i obecnie mało przydatna na rynku a jednak trzeba to znać w projekcie?

Ja bym jeszcze dodał do tego wiedzę domenową (rzeczy które są wszędzie ale zawsze inne i często nie przydatne gdzie indziej).

0
krsp napisał(a):
**Too many programmers feel that it is their employer's job to train them. Sorry, this is just dead wrong**

Zasadniczo się z tym zgadzam. Ostatecznie, takie podejście dotknie pracownika (szczególnie z tym byciem na bieŻąco (Boże, widzisz takie błędy i nie grzmisz)). Pracodawca oferuje przede wszystkim prace a nie rozwój ciekawych projektów w miłej atmosferze młodego i dynamicznego zespołu ;).
Kiedyś się spotkałem z opinią menadźera "To wy jesteście odpowiedzialni za swój rozwój."... ale już się nie pytałem czy w takim razie rozmowy ewaluacyjne i planowania zadań, szkoleń czy certyfikatów są dobrowolne :D.
Ten tekst to można odwrócić. Pracodawcy sobie myślą, że nie mają żadnych obowiązków w tym temacie, że w wolnym czasie pracownicy będą to "nadrabiać". Sorry, this is just dead wrong.

A co z wiedzą która jest stara i obecnie mało przydatna na rynku a jednak trzeba to znać w projekcie?

Ja bym jeszcze dodał do tego wiedzę domenową (rzeczy które są wszędzie ale zawsze inne i często nie przydatne gdzie indziej).

Mi głównie chodzi o to, że to duże pole do nadinterpretacji, jak np. "pasjonatom nie trzeba płacić bo to lubią" ;) A rozwój mojej kariery może wcale nie być na linii z pracodawcą. Ja byłem świadkiem tego, że ludzie po godzinach klepali coś, żeby przenieść na nowy framework, który dopiero poznawali. Dla mnie to bylo 'wtf' ;) Poza tym pewnych rzeczy nie da się nauczyć w wolnym czasie, bo nie zawsze jest dostęp do technologii.

0

Pracodawca w IT ma w obecnej sytuacji jeden obowiązek wobec pracownika: sprawić żeby on z nim został a nie poszedł do konkurencji. Czy zrobi to poprzez pensję, benefity, darmowe szkolenia, imprezy integracyjne to już mało ważne a każdy ma inną piramidę potrzeb. Jeśli czujesz się źle z obecnym pracodawcą to pogadaj z nim. Jak nie dojdziecie do porozumienia - idź na przód. Młodzi nie jesteśmy wiecznie a szkoda czasu na męczenie się z sytuacją. Może trafisz lepiej, może tak samo, czasami gorzej ale przynajmniej będziesz bogatszy o doświadczenie ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1