Hej :)
Wiem, że początki zawsze są trudne i nie można się poddawać. Rynek obecnie jest taki, że stawki dla specjalistów z kilkuletnim doświadczeniem i w górę idą ciągle w górę, a od boomu na "chcesz zarabiać 10 tysięcy idź na informatykę, firmy czekają na ciebie, brakuje pierdylion pracowników" wolnych juniorskich etatów chyba ubyło.
Mam kilka msc doświadczenia komercyjnego w webie co jest bardzo mało, starałem się wykorzystać ten czas najlepiej, dużo się nauczyłem, jak coś wiedziałem to nawet innym starałem się pomóc. Była to mała firma, jechali na jednym kliencie i coś poszło nie tak i nie mieli dla mnie etatu na dłużej, wspominam czas bardzo miło, dostałem bardzo dobre referencje i pa.
Wysyłam CV na ogłoszenia jak i bezpośrednio ze stron firmy. Mówi się, że informacje z ogłoszenia trzeba traktować trochę z dystansem. Jest rok, dwa lata doświadczenia w wymaganiach, aplikuj, może się dogadasz, a może będą mieli też inny wakat. Często jednak okazuje się, że to pośrednicy i oddzwaniają miłe panie i mówią, że nie mogą nagiąć wymagań swojego klienta tak bardzo, z 10 msc można by zrobić rok, ale nie z 4. Zapraszamy po zdobyciu doświadczenia, pozdrawiamy, pa.
Ostatnio znalazłem dwie fajne oferty gdzieś na pograniczu staż / junior. Spodobały mi się technologie: React / Angular, mile widziana znajomość node. Inne wymagania spełniam "podstawowa znajomość SQL" itd. Dostaję bardzo szybką odpowiedź mailem z pytaniem o wymagania finansowe, szanowny panie, z poważaniem, pozdrawiamy. Na ogół podaję 2-3 netto na UoP z zaznaczeniem, że czekam na ewentualną kontrpropozycję i kontakt się urywa. Patrzę, za dwa dni znowu wrzucają to samo ogłoszenie. O co chodzi? Gdybym np nie zmieścił się w oczekiwaniach finansowych to mogliby to napisać. Jakby już kogoś znaleźli też albo przynajmniej nie wznawiać tego samego ogłoszenia, nie wspominając że takie urwanie kontaktu jest trochę nieeleganckie.
Dużo firm mi szybko odpisuje, ale obecnie nie zaprasza na rozmowy. Rozmowy technicznej, zadania domowego nie boję się, zawsze szło mi to bardzo dobrze, oczywiście ramach mojego początkującego poziomu.
Miałem na początku roku też ciekawą rozmowę bo wysłałem CV w ciemno do pewnej firmy. Rozmowa przez telefon 30minut, większość po angielsku. Pytania od SQLa po testowanie chyba z jakiegoś gotowca "jakie są trzy najnowocześniejsze technologię w jakich pracowałeś w swoich ostatnich miejscach pracy", "kiedy użyłeś testowania w przypadku gdy...". Potem się okazało, że to były pytania na full stacka node.js, budżet na stanowisko gdzieś pomiędzy 10-15k. No cóż, śmiesznie wyszło, staram się widzieć pozytywy, przynajmniej miałem możliwość powalczyć ze stresem i przetestować swój angielski w technicznej rozmowie.
Myślicie, że to normalna proporcja: odzywają się po złożeniu aplikacji, dopytują o coś, pytają o wymagania finansowe itd : zapraszają na rozmowę techniczną 10 : 1?.