Kończy mi się okres próbny w pracy. Nie ukrywając aktualna praca mnie się nie podoba. Nie jestem zadowolony szczególnie w porównaniu z poprzednią pracą, która była znacznie lepsza. Przystąpiłem do jednego procesu rektuacyjnego, który jest w trakcie (składa się z kilku etapów, dopiero pierwszy za mną). Odpowiedzieć na przedłużenie aktualnej umowy muszę w ciąg najbliższych dni. Nie mam spiny z kasą - jedyne co mnie niepokoi to, że po zrezygnowaniu z aktualnej pracy mogę być na gorszej pozycji jeśli chodzi o negocjację wynagrodzenia z nową firmą (w końcu byłbym bezrobotny). Druga sprawa to jak przyszły potencjalny pracodawca może na patrzeć - "gość był 3 miesiące i koniec więc może nie chcieli mu przedłużyc == może jest słabym pracownikiem, nie radził sobie, więc może lepiej go nie bierzmy".
Prosiłbym o Wasze opinie - warto zrezygnować w takiej sytuacji czy lepiej poczekać jak już będę miał inną ofertę?
Plusem zrezygnowania jest możliwość porządnego przygotowania się do kolejnych etapów/ewentualnie do rekrutacji w innych firmach.