Do jakiego wieku można być programistą?

0

Do jakiego wieku można być programistą chodzi mi czy po 40 można efektywnie wykonywać swoją pracę?Co potem(ja nie mam studiów)?

2

To jest tak. Po około 25 roku życia umysł słabnieje, inteligencja się rozpuszcza, coraz gorzej można się skupić, coraz gorzej się myśli. Dochodzi stres. Człowiek staje się coraz mniej inteligentny, palce uderzając nerwowo w klawiaturę potrafią jeszcze coś wycisnąć z kodów, ale to już nie to. Widać, że koniec jest bliski :)

W okolicy 30 zbliża się wypalenie zawodowe i wszechporażająca nuda. Okres kiedy już cię nic nie zdziwi, nic nie zachwyci i masz ochotę porobić coś bardziej twórczego niż kodzenie tasków z backloga. To jest okres kiedy ludzie przechodzą do menedżmentu, szkoleń bądź zakładają własne firmy, a nie kodują za miskę ryżu.

czy po 40 można efektywnie wykonywać swoją pracę?Co potem(ja nie mam studiów)?

Zapoznaj się z historią Wujka Boba, to może ci się trochę rozjaśni na ten temat.

3

Jestem 40 letnim programista i mam wiekszy problem z uprzedzeniami ludzi niz z uczeniem sie nowych rzeczy

3

jak obstawiacie, ile jeszcze razy ten temat się przewinie przez forum w tym roku ?

0

Mam w pracy ludzi, ktorzy pracują jako programiści, mają siwe włosy i będą to robić do nieodległej już emerytury. Więc nie ma wieku do jakiego "można", ot zawód jak każdy inny. Polskie it to troche takie przedszkole ale za 10..20 lat będzie podobnie już.

0
LukeJL napisał(a):

To jest tak. Po około 25 roku życia umysł słabnieje, inteligencja się rozpuszcza, coraz gorzej można się skupić, coraz gorzej się myśli. Dochodzi stres. Człowiek staje się coraz mniej inteligentny, palce uderzając nerwowo w klawiaturę potrafią jeszcze coś wycisnąć z kodów, ale to już nie to. Widać, że koniec jest bliski :)

W okolicy 30 zbliża się wypalenie zawodowe i wszechporażająca nuda. Okres kiedy już cię nic nie zdziwi, nic nie zachwyci i masz ochotę porobić coś bardziej twórczego niż kodzenie tasków z backloga. To jest okres kiedy ludzie przechodzą do menedżmentu, szkoleń bądź zakładają własne firmy, a nie kodują za miskę ryżu.

czy po 40 można efektywnie wykonywać swoją pracę?Co potem(ja nie mam studiów)?

Zapoznaj się z historią Wujka Boba, to może ci się trochę rozjaśni na ten temat.

Bzdury.

2
shisui napisał(a):

Do jakiego wieku można być programistą chodzi mi czy po 40 można efektywnie wykonywać swoją pracę?Co potem(ja nie mam studiów)?

Nie, efektywe wykonywanie pracy po 40tym roku życia jest zakazane na mocy Konwencji Genewskiej. Złamanie tego zakazu grozi odpowiedzialnością przed międzynarodowym trybunałem.

A na serio, zamiast stawiać sobie z okazji przekroczenia kolejnej dekady głupie pytania, polecam zapisać się na siłkę i wrtobić sobie mięśnie które się przudadzą by efektywnie wykoywać siedzącą pracę bez ryzyka chorób kręgosłupa. I jest to rada dla programistów tak po 20, 30, 40 jak i 50 roku życia.

Pozdrawiam, przyszły 30paro latek, którzy widział w życiu masę 20to parolatków nieefektywnie wykonujących swoją pracę programisty jak i 40parolatków programistów, którzy wciągali 20 parolatków jednym nozdrzem na śniadanie bez zapitki.

2

Do jakiego wieku można być programistą?

Myślę że do bieżącego. W XXII ludzie wymęczeni długą walką z chcącymi zawładnąć światem wyposażonymi w AI robotami, zapragną wyzbyć się technologii i wrócić do korzeni na łono natury, ratując jednocześnie to co z niej zostało. Wtedy zawód programisty będzie właściwie niepotrzebny i nie będzie można zostać już programistą.

0
LukeJL napisał(a):

To jest tak. Po około 25 roku życia umysł słabnieje, inteligencja się rozpuszcza, coraz gorzej można się skupić, coraz gorzej się myśli. Dochodzi stres. Człowiek staje się coraz mniej inteligentny, palce uderzając nerwowo w klawiaturę potrafią jeszcze coś wycisnąć z kodów, ale to już nie to. Widać, że koniec jest bliski :)

W okolicy 30 zbliża się wypalenie zawodowe i wszechporażająca nuda. Okres kiedy już cię nic nie zdziwi, nic nie zachwyci i masz ochotę porobić coś bardziej twórczego niż kodzenie tasków z backloga. To jest okres kiedy ludzie przechodzą do menedżmentu, szkoleń bądź zakładają własne firmy, a nie kodują za miskę ryżu.

czy po 40 można efektywnie wykonywać swoją pracę?Co potem(ja nie mam studiów)?

Zapoznaj się z historią Wujka Boba, to może ci się trochę rozjaśni na ten temat.

Co za bzdury.. :O
https://psmag.com/at-what-age-does-your-brain-peak-4afc3be4a0a9#.xk0wbb1cf

0

To jest tak. Po około 25 roku życia umysł słabnieje, inteligencja się rozpuszcza, coraz gorzej można się skupić, coraz gorzej się myśli. Dochodzi stres. Człowiek staje się coraz mniej inteligentny(...)

A za tą tezą stoją jakieś dowody czy to tak z d*py wzięte?

W okolicy 30 zbliża się wypalenie zawodowe i wszechporażająca nuda. Okres kiedy już cię nic nie zdziwi, nic nie zachwyci i masz ochotę porobić coś bardziej twórczego niż kodzenie tasków z backloga.

W takiej sytuacji proponuję profilaktycznie zatrudnić się w fabryce. Człowiek góra po tygodniu, wytrwały po miesiącu wróci "na klęczkach" do swojego wypalonego miejsca pracy. "Wypalenie zawodowe" to kolejna choroba stablinego ekonomicznie społeczeństwa pierwszego świata. Jakoś nigdy nie słyszałem o wypaleniu zawodowym u fizycznych pracowników.

0

Generalnie jest w tym wszystkim wiele prawdy. Jest takie powiedzenie: Czego się Jaś za młodu nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. Za młodu człowiek uczy się wszystkiego a nauka kończy się typowo w wieku 25 lat, wtedy kończy się studia, jest to czas wejścia w dorosłe życie, to też czas ślubów i dzieci :-)

Popatrzcie lepiej na większość typowych ogłoszeń o pracę, młody dynamiczny zespół wiele tu wyjaśnia, tak samo jak duża migracja w tym sektorze, bo kto z Was zagrzał miejsce na dłużej niż 5 lat w jednej firmie? Oczywiście że można pracować do emerytury, jest tylko pytanie czy w podeszłym wieku będziecie tak naprawdę potrzebni bo co raz to wchodzą nowe technologie i trzeba się uczyć a młody ma ku temu łatwiej, w starszym wieku to wszystko wygląda trochę inaczej.

Lepiej więc odkładajcie ile się da, bo póki jesteście młodzi jesteście bogami (albo Wam się tak tylko wydaje), będziecie wypluci przez bezlitosne korporacje i co zrobicie w wieku 45+? Wszyscy pozakładacie dochodowe firmy? Poza tym jak długo można klepać w jedynie słusznej technologii w javie, w której się wyspecjalizowaliście?

0

Ktos powiedzial ze Java jest nastepnym Cobolem. IMHO bedzie zapotrzebowanie na programistow potrafiacych utrzymac legacy code. Wiem jaki byl problem w jednej z firm co pracowalem by znalezc ludzi do utrzymania kodu w C++ z AceTao i Corba.

0
Stary Wiarus napisał(a):

Generalnie jest w tym wszystkim wiele prawdy. Jest takie powiedzenie: Czego się Jaś za młodu nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. Za młodu człowiek uczy się wszystkiego a nauka kończy się typowo w wieku 25 lat, wtedy kończy się studia, jest to czas wejścia w dorosłe życie, to też czas ślubów i dzieci :-)

To może za komuny tak było. Ale wtedy był wyższy poziom życia, wszyscy mieli prace, ludzie dostawali przydział na mieszkanie i mogli spokojnie zakładać rodzine. Teraz 25-30 latkowie ledwo wiążą koniec z końcem, płacą grubą kase za wynajem, nie stać ich na własne M. Praca jest, ale taka, która po prostu pozwala przeżyć od pierwszego do pierwszego. I w niektórych przypadkach da się trochę odłożyć.

3

Wraz z doświadczeniem zmieniają się role. Ci, którzy chcą być menedżerami, nimi zostają, zamieniają swoje IDE na Powerpointa i wszyscy dookoła są zadowoleni, bo dobrego managementu w IT brakuje. Ci którzy chcą zostać dalej koderami, zostają, uczą młodszych, uczą się nowych rzeczy.
To jest polska specyfika, że programista w IT to jest młody chłopak lub dziewczyna, na zachodzie wygląda to zupełnie inaczej. W Polsce też się to będzie zmieniać.

3
Stary Wiarus napisał(a):

Za młodu człowiek uczy się wszystkiego a nauka kończy się typowo w wieku 25 lat

To chyba w przypadku leni, bo rozsądni ludzie uczą się przez całe życie.

Popatrzcie lepiej na większość typowych ogłoszeń o pracę, młody dynamiczny zespół wiele tu wyjaśnia

Głównie tyle, że ktoś szuka tanich pracowników i nie zależy mu na jakości.

zaciekawiony napisał(a):

Ale wtedy był wyższy poziom życia, wszyscy mieli prace, ludzie dostawali przydział na mieszkanie i mogli spokojnie zakładać rodzine. Teraz 25-30 latkowie ledwo wiążą koniec z końcem, płacą grubą kase za wynajem, nie stać ich na własne M. Praca jest, ale taka, która po prostu pozwala przeżyć od pierwszego do pierwszego. I w niektórych przypadkach da się trochę odłożyć.

No, w PRL wszyscy mieli mieszkania, dlatego wielu młodych mieszkało z teściami na 30 metrach, w początkowym okresie dokwaterowywało się ludzi do cudzych mieszkań, a trudna sytuacja mieszkaniowa lat 80tych była jedną z przyczyn upadku tamtego systemu. Brzmi logicznie.

0
somekind napisał(a):

sytuacja mieszkaniowa lat 80tych była jedną z przyczyn upadku tamtego systemu. Brzmi logicznie.

Uważasz, że teraz jest lepiej?

2

"To może za komuny tak było. Ale wtedy był wyższy poziom życia, wszyscy mieli prace" - i pewnie dlatego strajkowali, a kartki na mięso to był taki regionalny folklor. Jak ktoś nie żył w tamtych czasach to niech chociaż bzdur nie wypisuje. 100$ (słownie sto) to był majątek, bo pensje miesięczne kształtowały się na poziomie 10-30$ kupionych pod Pewexem (jak ktoś nie wie co to Pewex to niech sprawdzi na Wiki)

0
cw1 napisał(a):

"To może za komuny tak było. Ale wtedy był wyższy poziom życia, wszyscy mieli prace" - i pewnie dlatego strajkowali, a kartki na mięso to był taki regionalny folklor. Jak ktoś nie żył w tamtych czasach to niech chociaż bzdur nie wypisuje. 100$ (słownie sto) to był majątek, bo pensje miesięczne kształtowały się na poziomie 10-30$ kupionych pod Pewexem (jak ktoś nie wie co to Pewex to niech sprawdzi na Wiki)

Strajkowali ort! którym nie chciało się pracować, tylko chcieli ciągnąć socjal. Normalni ludzie chodzili do pracy. Co więcej, nie było takich nierówności społecznych jak teraz - pracowałeś i żyłeś jak człowiek. Nikt po "śmietnikach" nie chodził.

1
zaciekawiony napisał(a):
cw1 napisał(a):

"To może za komuny tak było. Ale wtedy był wyższy poziom życia, wszyscy mieli prace" - i pewnie dlatego strajkowali, a kartki na mięso to był taki regionalny folklor. Jak ktoś nie żył w tamtych czasach to niech chociaż bzdur nie wypisuje. 100$ (słownie sto) to był majątek, bo pensje miesięczne kształtowały się na poziomie 10-30$ kupionych pod Pewexem (jak ktoś nie wie co to Pewex to niech sprawdzi na Wiki)

Strajkowali Ci którym nie chciało się pracować, tylko chcieli ciągnąć socjal. Normalni ludzie chodzili do pracy. Co więcej, nie było takich nierówności społecznych jak teraz - pracowałeś i żyłeś jak człowiek. Nikt po "śmietnikach" nie chodził.

Wszyscy żyli na równym, nędznym poziomie.

1

No nie wiem. W San Francisco też mają kiepską sytuację mieszkaniową. Czy Dolina Krzemowa upadnie z tego powodu?

0
Krzywy pomidor napisał(a):

Wszyscy żyli na równym, nędznym poziomie.

Zobacz sobie ile osób teraz codziennie chodzi po śmietnikach i zbiera różne rzeczy. I nie mów mi, że nic nie robią. Za komuny wszyscy mieli prace, każdy żył na przynajmniej przyzwoitym poziomie - miał co jeść, miał dach nad głową. Teraz jest taka sytuacja, że państwo doi ludzi jak może. Mnóstwo ludzi pracuje na umowach śmieciowych za marne grosze po 12h dziennie, byle tylko przeżyć.

1

Zaciekawiony Ty mówisz z autopsji czy też powtarzasz bajki opowiadane przez innych. Miałem wątpliwą przyjemność żyć świadomie (nie jak dziecko) w tamtych czasach i nierównościach jakie wtedy były też mógłbym Tobie wiele opowiedzieć. Pewno wiesz co to były "konsumy" lub sklepu "z żółtymi firankami" :)

0

No ok. Ale każdy miał przynajmniej dach nad głową i miał co do garnka włożyć. A to są podstawowe rzeczy potrzebne do egzystowania.

1

Teoretycznie tak, ale często po kilkunastu latach czekania (patrz film Alternatywy 4). Szybciej można było po linii partyjno/milicyjnej lub mieszkania zakładowe. To, że jesteśmy daleko za "zachodem" to właśnie dzięki czasom, które tak tu wychwalasz. Lata 80 to w ogóle dekada stracona. Cały świat szedł do przodu, a my się cofaliśmy.

0

Kiedyś rozmawiałem z osobą pracującą na jednej z politechnik. Dostali zlecenie od dużego kombinatu na opracowanie urządzenia do nawijania elektromagnesów do drukarek igłowych w systemie komputerowym kupionym za twarde dewizy (patrz wiki :) na zachodzie. Elektromagnesy mają to do siebie, że się przepalają, a każdy kosztował kilkanaście dolarów (miesięcznie przepalało się max kilka sztuk). Dyrektor kombinatu powiedział, że nie będzie płacił miesięcznej pensji robotnika, za głupi elektromagnes. I dzięki urządzeniu opracowanemu na politechnice wielki kombinat mógł zaoszczędzić miesięcznie 100-200$ (oczywiście zamiennikom było daleko do oryginału)

5
zaciekawiony napisał(a):

Uważasz, że teraz jest lepiej?

Uważam, że lepiej jest nie solić o rzeczach, o których się nie ma pojęcia.
W PRL brakowało milionów mieszkań, teraz też brakuje. Różnica jest taka, że teraz mieszkania się kupuje na kredyt i dostaje "od razu", a wówczas się czekało latami. Różnica jest taka, że teraz możesz iść do sklepu i kupić jakie chcesz wyposażenie do mieszkania, a nie czekać latami albo załatwiać po znajomości byle gówniany mebel.

zaciekawiony napisał(a):

Strajkowali ort! którym nie chciało się pracować, tylko chcieli ciągnąć socjal. Normalni ludzie chodzili do pracy. Co więcej, nie było takich nierówności społecznych jak teraz - pracowałeś i żyłeś jak człowiek. Nikt po "śmietnikach" nie chodził.

Strajkowali PRACUJĄCY LUDZIE, bo za swoje zarobione pieniądze NIE MOGLI KUPIĆ JEDZENIA; bo czas oczekiwania na mieszkania był bardzo długi; bo służba zdrowia działała źle; bo nie było miejsc w żłobkach; bo pensje spadały, a ceny rosły i ludzie BIEDNIELI.

Jednym zdaniem obraziłeś kilka milionów ludzi. Nie dość, że jesteś kompletnym ignorantem, to dodatkowo zwykłym burakiem.

A ludzie, którzy teraz chodzą po śmietnikach, to także ci, którzy w poprzednim systemie mieliby zatrudnienie. Zatrudnienie, nie pracę, praca jest wtedy, gdy coś się robi.

0

100$ (słownie sto) to był majątek, bo pensje miesięczne kształtowały się na poziomie 10-30$ kupionych pod Pewexem)

Ale jeśli ktoś miał szczęście wyjechać i popracować w USA to po kilku miesiącach mógł wrócić do Polski i wybudować dom i za dolary żyć luksusowo

1

Pod warunkiem że przemycił je w wyjątkowo nieprzewidywalnym miejscu, bo inaczej szybko się z tymi dolarami na granicy rozstawał.

1

"Ale jeśli ktoś miał szczęście wyjechać i popracować w USA" - właśnie szczęście dostać wizę (to już sprawa USA), ale i paszport. Bo paszportu nie trzymało się w domu. Łaskawa władza mogła wydać paszport, albo go nie wydać (na ten czas oddawało się dowód osobisty). Najchętniej to nie puszczaliby nikogo za granicę bo ludzie się za dużo mogli się napatrzeć na zachodzie (co innego bratnia Rumunia lub mniej bratnie Węgry lub Jugosławia - paszport na kraje socjalistyczne), ale potrzebne były dewizy, które ci ludzie przywozili.

Z tym paszportem to patrz Miś

0

Miś ogólnie pokazuje bardzo dobrze realia tamtych czasów. Fakt, że niektóre aspekty są podkolorowane, ale może dać pogląd na PRL pokoleniu po 89'

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1