Czemu HR ściemnia?

4

Wkurza mnie, że w ofercie lub podczas rozmowy telefonicznej pada informacja od strony rekrutera, że jest możliwość pracy na nie pełny etat.

Kiedy już wszystko jest umówione i dochodzi do spotkania to się dowiaduje, że nie ma takiej możliwości i tylko full-stack... He? To już 4 raz. Studiuje dziennie i gdybym chciał pracować na cały etat to bym dał im znać. Czy oni wiedzą lepiej?

1

, że jest możliwość pracy na nie pełny etat.

a na ile chciałeś pracować? Niepełny to może być 3/4 czy 4/5 etatu (wtedy prędzej), a może to być pół etatu(wtedy może być większy problem).

Zastanowiłbym się czy nie było przypadkiem tak, że ty przez niecały etat rozumiałeś pół, a oni np. bardziej jak 4 dni w tygodniu. Ew. kwestia konkretnych godzin/dni (jeśli chciałeś pracować w weekend, to też mógłby to być ew. problemem). I może się jakoś źle zrozumieliście na początku.

Czemu HR ściemnia?

czasem może się tak zdarzyć, ale najpierw próbowałbym się zastanowić, czy na pewno dobrze się zrozumieliście (niepełny etat może wiele rzeczy znaczyć, podobnie jak "praca zdalna" - dla mnie to oznacza "pracuję kiedy chcę, nawet w nocy", a dla wielu firm to oznacza raczej że pracownik pracuje ze swojego domu, ale musi to robić w normalnych biurowych godzinach pracy (że niby komunikacja ze współpracownikami lepsza).

Różni ludzie mają rózne koncepcje niepełnego etatu/pracy zdalnej itp., może w tym leży problem?

full-stack...

pełny etat, albo full time. Full stack się odnosi bardziej do tego, że robisz wszystko naraz (np. frontend i backend).

0

Niestety, często można się spotkać z tak zwanym Marketingiem Rekrutacujnym - http://drugastronait.pl/2016/02/15/marketing-rekrutacyjny-cz-1/ .

Na przykład do tej firmy Javascript developer Przeszedłem proces rekrutacyjny, zostałem oceniony dość wysoko, zrobiłem zadania, które zajęły dość długo. Na koniec nie mogłem się doczekać na ostateczną odpowiedź, zapytałem "co dalej?". Dyrektor, który się ze mną kontaktował, napisał mi, że preferują osoby z Warszawy, mimo, że w pełni zdalna praca była moim najważniejszym warunkiem i komunikowałem to od samego początku.

1

to mów, że chcesz umowę-zlecenie bądź dzieło, wtedy masz większą elastyczność godzin a i taką umowę łatwiej rozwiązać

0

Wydaje mi się że w PL to ta możliwość pracy zdalnej to jest lipa na lipie, co prawda w wielu ogłoszeniach widzę że jest taka możliwość, jednak nie wiem czy nie jest to tylko w ostateczności, kiedy to nie da się nikogo innego znaleźć na miejscu. Tu jest w ogóle miejsce dla juniorów, middle czy tylko seniorów? Czy nie jest teraz powszechną praktyką zatrudnianie jeszcze głównie ludzi z polecenia?

Ale da się. Kiedyś udało mi się wynegocjować na wpół zdalnie tj. jakieś 2 - 3 dni po kilka godzin w biurze w Warszawie a jako że do centrum mam ok. 240 km, i średnią prędkość jazdy jakieś 60 km/h bo tak mi wychodzi, min. 5h jazdy z przerwami do Warszawy to nie muszę tłumaczyć co to oznacza.

Główny problem z pracą zdalną to jest problem z zarządzaniem czasem pracy, żaden pracodawca nie miałby gwarancji, że siedziałbym te 8h z przerwami przed komputerem bo po prostu nie mam takiej możliwości i na pewno wielu z Was miałoby tak samo. Natomiast w przypadku umów rezultatu i konkretnych terminów a nie na godziny raczej nie stanowi to problemu.

Moim zdaniem do sprawy można by podejść tak. Pokazać pracodawcy korzyści wynikające z pracy zdalnej (tzn. może mniejsze koszty). Z drugiej strony kiedyś spotkałem się z niechęcią związaną chociażby z tym że pracodawca bał się o wyciek firmowych spraw technicznych, chociaż tu się podpisuje NDA, więc nie wiem w czym tu jest problem.

A co do marketingu rekrutacyjnego, nic nowego i nic odkrywczego :-)

ProgramistaOptymista napisał(a):

Na przykład do tej firmy Javascript developer Przeszedłem proces rekrutacyjny, zostałem oceniony dość wysoko, zrobiłem zadania, które zajęły dość długo.

Tylko jak w tym przypadku określić na jakie stanowisko się kwalifikujesz, bo jest tu możliwość manipulacji. Już z tego widzę że można by zbijać stawkę skoro są podane te kwoty.

Z ogłoszenia wynika dość jasno, że praca zdalna nie jest preferowana, więc tylko zmarnowali Twój cenny czas. W jakim celu? Co to znaczy szczególnie dobry i jakie to trzeba mieć umiejętności?

0

@somekind

Ale mi nie chodzi o możliwość monitorowania ale o gwarancje jakie ma taki pracodawca, że potencjalny zdalny pracownik będzie pracował akurat w określonych godzinach dajmy na to od 8 do 16. W domu to nie taka prosta sprawa, są inne obowiązki, czasem trzeba np. gdzieś pojechać bo musisz, ktoś z rodziny zechce skorzystać z komputera itd. Program może monitorować pliki w określonej kopii roboczej projektu, robić zrzuty ekranu i co z tego? Oczywiście można mieć włączony Skype albo być pod telefonem, Mozilla Thunderbird jeśli jest cały czas uruchomiony będzie co 5 min pobierać wiadomości z serwera, tutaj nie ma problemów. Oczywiście również na cały dzień może nie być internetu a to się zdarza w sieciach mobilnych i co wtedy zrobisz? A w biurze siedzisz i piszesz program.

Co innego natomiast w przypadku gdy określona część albo nawet całość projektu ma być zrobiona do określonego dnia a liczy się rezultat i nie jest płacone na godziny.

0

Program może monitorować w jakich godzinach korzystałeś z jakiej aplikacji. Nic więcej nie trzeba, żadnych plików, żadnych screenów.
Zresztą, po co w ogóle jakaś gwarancja? Jak się trafi, że nie będzie go przy komputerze, gdy był akurat pilnie potrzebny, to wiadomo, że się nie wywiązuje z umowy, i można zakończyć współpracę.
IMHO tworzysz nieistniejące problemy.

4

Główny problem z pracą zdalną to jest problem z zarządzaniem czasem pracy, żaden pracodawca nie miałby gwarancji, że siedziałbym te 8h z przerwami przed komputerem bo po prostu nie mam takiej możliwości i na pewno wielu z Was miałoby tak samo.

Ja to widzę tak. W biurze jest większa gwarancja, że się będzie "siedzieć przy kompie" 8 godzin, co nie znaczy, że jest większa gwarancja, że się "zrobi robotę". Bo jednak do biura zawsze trzeba przyjechać, nawet jak człowiek jest nie do życia, niewyspany, nie w nastroju. Wtedy z połowę dnia można stracić na nic nie robieniu (szczególnie w poniedziałek...).

A w pracy zdalnej można sobie rozplanować bardziej efektywnie godziny, w których człowiek jest najbardziej wypoczęty i najwięcej ma energii. I pracować w swoim najbardziej wydajnym czasie.

2
drorat1 napisał(a):

@somekind

Ale mi nie chodzi o możliwość monitorowania ale o gwarancje jakie ma taki pracodawca, że potencjalny zdalny pracownik będzie pracował akurat w określonych godzinach dajmy na to od 8 do 16. W domu to nie taka prosta sprawa, są inne obowiązki, czasem trzeba np. gdzieś pojechać bo musisz, ktoś z rodziny zechce skorzystać z komputera itd. Program może monitorować pliki w określonej kopii roboczej projektu, robić zrzuty ekranu i co z tego? Oczywiście można mieć włączony Skype albo być pod telefonem, Mozilla Thunderbird jeśli jest cały czas uruchomiony będzie co 5 min pobierać wiadomości z serwera, tutaj nie ma problemów. Oczywiście również na cały dzień może nie być internetu a to się zdarza w sieciach mobilnych i co wtedy zrobisz? A w biurze siedzisz i piszesz program..

To już kwestia dogadania i zrozumienia się stron. Praca programisty raczej nie wymaga bycia dostępnym zawsze o tej samej porze, jeżeli obydwie strony są normalne to możliwie wcześniej komunikuje się drobną zmianę planów i tyle. Jeżeli pracodawca ma problemy z drobnymi odstępstwami od ustaleń to raczej nie powinien zatrudniać zdalnie.
Czy zrobienie "testu" na jakość pracy zdalnej jest jakimś problemem? Umawiamy się np. na to, że przez tydzień, może dwa robię z domu. Jeżeli wywiązuję się z powierzonych zadań, trzymam się sensownych ustaleń i nie robię sobie niespodziewanie dnia wolnego bez ostrzeżenia przełożonego, to znak, że możemy tak pracować cały czas. Jeżeli nagle pojawia się dużo "wpadek" to wtedy trzeba pomyśleć nad tym jak współpraca powinna się dalej układać. Ale to są problemy niezależne od tego czy ktoś pracuje w biurze czy w domu.
Inna sprawa - niezależnie od rodzaju współpracy, potrzebne jest zaufanie do pracownika(i indywidualne podejście). Czy to biuro, czy praca zdalna, trzeba liczyć na uczciwość, że pracownik nie będzie nagminnie odwalać hały. Nie muszę pracować z domu żeby prawie cały dzień zbijać bąki, siedzieć na stronach mało przydatnych w pracy, czytać książki czy spać. Oczywiście można wychodzić z założenia, że każdy pracownik to oszust, wszystkich trzeba dokładnie śledzić analizując i rozliczając każdą minutę (+ jakiś monitoring. Tak na wszelki wypadek), ale tedy chyba trzeba się zastanowić nad sobą i robić to tak długo, aż w końcu zdecyduje się na poprawę.

3

Główny problem z pracą zdalną to jest problem z zarządzaniem czasem pracy, żaden pracodawca nie miałby gwarancji, że siedziałbym te 8h z przerwami przed komputerem bo po prostu nie mam takiej możliwości i na pewno wielu z Was miałoby tak samo.

Po pierwsze, są programy do monitorowania aktywności, np. robiące screeny co ileś minut, albo sprawdzające, jakie programy / strony masz pootwierane.
Po drugie - ważniejsze - na szczęście w naszej branży nie chodzi o to, żeby siedzieć przed komputerem. Od mojego siedzenia pracodawcy nie przybywa.

Gdybym nie programowała przez te kilka godzin dziennie, to pracodawca szybko by to odkrył - nie pojawiałyby się commity. Nawet gdybym commitowała byle co, byle było, że commituję, to pracodawcy by to raczej nie usatysfakcjonowało, bo potrzebuje on, by pojawiały się nowe funkcjonalności, a nie tylko commity. Przy rocznej ocenie nigdy nie usłyszałam: "uuu wyrobiłaś X godzin!", ani "1000 commitów dziennie, szacun!". Za to ważne okazywało się, że wdrożyłam jakieś przełomowe rozwiązanie, zakończyłam projekt itd.

A teraz najlepsze, czego sobie chyba wielu nie uświadamia. Udawać, że się pracuje, można równie dobrze z biura, co z domu.

2

@aurel

Dokładnie. Pracuję 2 dni z biura i 2 zdalnie i muszę przyznać, że z domu idzie mi lepiej. Może mam jeden monitor mniej, ale nie ma wszystkich trolli, którzy hałasują na open space i zamiast pracować robią wszystko inne.

0

Precyzując podczas rozmowy zawsze pytałem o rodzaj umowy zlecenie oraz o niepełny wymiar w postaci 1/2 lub 3/5 etatu wraz z elastycznymi godzinami ;)

W poprzedniej(pierwszej) pracy pracowałem jako JUNIOR zdalnie ;p

1

A ja uważam ze w niektórych sytuacjach "monitoringiem pracy zdalnej" jest zrobienie zadania.
Jeśli estymowałem zadanie na 5 godzin a go nie zrobiłem = mogłem się opieprzac chyba że uzasadnie ze wynikły problemy:D
Ale jak estymowałem na 5 klient zaakceptował a zrobiłem w zakładanym lub mniejszym czasie to ok (klient zaakceptował ze zapłaci) wiec w przypadku szybszego rozwiazania jest ok.
A ściemnać można wszędzie jak się chce :) - ważny jest wynik naszej pracy - jeśli zawsze będzie kiepski to jest po prostu zły pracownik :) a jak czasem - no cóż zdarzają się przypadki niedoestymowania zadania :)

0

U mnie wygląda to tak, pracuję zdalnie na pełny etat od ponad dwóch lat, wcześniej klika lat dojeżdżałem. Pracuję w projektach dla zagranicznych korporacji. Mogę dostosować pracę do innych zajęć, jak chcę to mogę coś odrobić w nocy.

Od kiedy tak pracuję, nie miałem żadnego programu monitorującego(a przynajmniej nikt mnie o takowym nie informował). Prowadzę, dla siebie, rozliczenie godzin co do minuty. Nie biorę fuch, bo boję się, że zaczął bym zawalać stałą pracę. Mam umowę o pracę w pełnym wymiarze, na czas nieokreślony. Jestem zatrudniony w "kontraktorni". Dostałem kompa, poprosiłem o monitor, kontraktornia zgodziła się go sfinansować. Nie tracę 4 godzin na dojazd, codziennie + zaoszczędzam pieniądze na bilety.

Takie rozwiązanie bardzo mi odpowiada, polecam każdemu kto ma życie poza pracą.

0

Druga część tego co wklejałem wcześniej, tym razem na temat pracy zdalnej, polecam - http://drugastronait.pl/2016/02/18/marketing-rekrutacyjny-cz-2-praca-zdalna/

0

Pracuje 100% zdalnie firma 200km od mojego miejsca zamieszkania. Nigdy się nie widziałem osobiście z szefostwem. Nawet rozmowa kwalifikacyjna była na skype.

0

Tylko ile firm w Polsce oferuje REALNIE taką możliwość? Realnie a nie tylko tak sobie deklaruje myśląc że uda się im w ten sposób przyciągnąć programistów? Co prawda w PHP jest taka możliwość, jednak wydaje mi się że:

a) te firmy można policzyć na palcach
b) bez dużego doświadczenia i znajomości Symfony2 nie ma po co startować

W Laravelu jakoś tutaj ofert pracy nie widzę, jeżeli już to sporadycznie. Czasem trafi się Yii, Zend, nawet Kohana ale najcześciej jednak Symfony i koniec kropka.

1
drorat1 napisał(a):

Tylko ile firm w Polsce oferuje REALNIE taką możliwość? Realnie a nie tylko tak sobie deklaruje myśląc że uda się im w ten sposób przyciągnąć programistów? Co prawda w PHP jest taka możliwość, jednak wydaje mi się że:

a) te firmy można policzyć na palcach
b) bez dużego doświadczenia i znajomości Symfony2 nie ma po co startować

W Laravelu jakoś tutaj ofert pracy nie widzę, jeżeli już to sporadycznie. Czasem trafi się Yii, Zend, nawet Kohana ale najcześciej jednak Symfony i koniec kropka.

Hahaha ja właśnie robię tylko w laravelu :p Wszyscy zdalni.Duże doświadczenie? To moja pierwsza pracy inna niż freelancerka.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1