Młoda, zdolna, zmotywowana.

5

@Laflx ty lepiej klep sobie w tym R zamiast się wypowiadać o zarobkach.

1
Kohana91 napisał(a):

2)Kolejna wątpliwość, o której już wspominałam to CZAS. Chcę się usamodzielnić jak najszybciej, właściwie to już jestem samodzielna finansowo i nie chciałabym tego stanu rzeczy zmieniać. Natomiast nie wiem, czy nie musiałabym zrezygnować z obecnej roboty, by poświęcić czas na naukę programowania. Oczywiście stracę wtedy część przychodów, ale zostanie mi jeszcze stypendium naukowe ;) Moje pytanie brzmi - ile mniej więcej godzin dziennie powinnam poświęcić nauce i klepaniu kodu, by w te dwa lata realnie zostać dobrym programistą? Studiuję dziennie, w robocie przesiaduję na 3/4 etatu i obawiam się, że nauka w same weekendy nie wystarczy. Oczywiście bardzo chciałabym pogodzić studia, pracę i programowanie, ale nie chciałabym porywać się z motyką na Słońce. Dlatego proszę Was o -pomoc w ocenieniu własnych sił.

Tyle, żeby komuś opłacało się wziąć Cie na juniora. Na razie z tego co można wywnioskować z twoich postów, to jeszcze nie masz ugruntowanej ścieżki i nie wiesz który Ci język programowania pasi :)
Musisz popróbować wszystkiego i następnie zadać sobie pytanie, czy chcesz zostać programistką. Jak sama piszesz, rekrutowałaś programistów i pewnie zaimponował Ci głód rynku, wynagrodzenia, ale... musisz zdać sobie sprawę że nie jest to praca 7 -> 16 - po prostu trzeba to lubić żeby być dobrym. Zainteresuj się jakimś językiem programowania/skryptowym i jeśli Cię to zainteresuje to za pewne będziesz dalej w to brnąć i masz szanse zostać programistą. Jeśli Ci się nie spodoba, to przynajmniej będziesz wiedziała, że to nie jest to.
Każdy ma inną przyswajalność i nikt Ci nie powie, ile musisz wysiedzieć dupo-godzin aby gdzieś startować na juniora lub praktyki.

Moja rada:
Zacznij uczyć się jakiegoś języka programowania. Proponuje: Python/Ruby/PHP, chyba że bardziej kręci Cię front. Ale tego nie wiesz, więc musisz coś spróbować.
Nie mając nigdy styczności z programowaniem, każdy język będzie Ci się wydawał niezrozumiały, dlatego próbuj.
Nie rezygnuj z pracy, bo na razie twoja "inwestycja" jest bardzo nie pewna. A nie potrzebujesz całego dnia żeby kodować, bo na dzień dobry nie przyswoisz wszystkiego. A jeśli nawet to wykujesz to i tak nie będziesz rozumiała, bo do tego trzeba niestety dupogodzin przy projektach (najlepiej swoich lub open source)

3

@Kohana91,

  1. Czas - nauczyć się pisania kodu, który coś tam zrobi we front-endzie (css, html, podstawy JS i frameworków typu jQuery) można w tydzień, dwa. Wbrew pozorom nie jest to żadna skomplikowana magia. Kwestia umiejętnego korzystania z Google i zadawania pytań na forum. To samo dotyczy back-endu o czym przekonasz się na spotkaniu carrotek.
    Nauczenie się programowania, czyli opanowanie pewnych koncepcji i nabycie odpowiedniej kultury pracy może zająć nie którym rok innym 10 lat. Jako psycholog z wykształcenia za pewne potrafisz wskazać różne czynniki wpływające na proces nauki.
    Czas i nauka w IT to też kwestia ciągłego rozwoju. W tym kontekście programistom bliżej do lekarzy niż inżynierów. W praktyce oznacza to, że trzeba lubić uczenie się jako takie oraz naukę. To przekłada się w prost na to co czytasz (książki, newsy, blogi) oraz jak działasz w życiu (ja osobiście nie przejdę obojętnie obok zepsutego ekspresu do kawy bez podjęcia próby jego naprawy). Tu motywacja w postaci kasy nie działa. Kasa bywa wynikiem tak jak w przypadku Facebooka (powstał z ciekawości i chęci zmierzenia się z problemem). To już jest jednak pewien sposób myślenia (nerd, a nie geek).

  2. Matematyka - jest przydatna choć nie zawsze wprost. Chodzi o pewne nawyki, sposób myślenia, analizowania i rozwiązywania problemów. Mając pewne fundamenty z zakresu statystyki nie będzie problemów. Zresztą statystyka jest tą dziedziną matematyki, która jest coraz częściej wykorzystywana w IT (buzz word - BIG DATA).

  3. Praca jako freelancer od początku - nie jako n00b. Spróbuj się załapać do jakiejś mniejszej firmy. W ten sposób szybciej nabędziesz pewnego obycia z problemami jakie staną na twojej drodze. Nauka na błędach innych dobra sprawa. Zdecydowanie lepsza niż zapaskudzić sobie opinię na początku.

0

Nie znam ani jednego przypadku kobiety - programistki, która byłaby w tym dobra. Niestety w przypadku kobiet z powodu znacznego wskaźnika maskulinizacji w tej branży bardzo często są przymykane oczy na ich niekompetencje i to, że robią znacznie mniej od facetów, ale mnie osobiście drażni jak w pracy taka 'programistka' nieustannie wychodzi na ploteczki, kawkę, herbatkę do innych pań, np. z recepcji, nieustannie ktoś do niej dzwoni lub ona dzwoni, wykorzystuje swój urok by ukryć niekompetencję gdy popełniła błąd.

0

Co do front-endu to warto tutaj odróżnić dwie całkiem inne pozycje:

  1. programista js,
  2. gościu od css, html i innych bajerów.

Przy czym pierwsza pozycja to w zasadzie nowość na rynku polskim. Nie jest to jednak zdecydowanie coś czego można nauczyć się w dwa tygodnie.

2

Nie znam ani jednego przypadku kobiety - programistki, która byłaby w tym dobra. Niestety w przypadku kobiet z powodu znacznego wskaźnika maskulinizacji w tej branży bardzo często są przymykane oczy na ich niekompetencje i to, że robią znacznie mniej od facetów, ale mnie osobiście drażni jak w pracy taka 'programistka' nieustannie wychodzi na ploteczki, kawkę, herbatkę do innych pań, np. z recepcji, nieustannie ktoś do niej dzwoni lub ona dzwoni, wykorzystuje swój urok by ukryć niekompetencję gdy popełniła błąd.

LOL.... pracowałem w zespołach z przewagą kobiet i to był czas intensywnej nauki, bo były kompetentne i jakoś nie szwendały się na ploteczki. Zresztą maskulinizacja zawodu nastąpiła w latach 80-tych wcześniej niczym niezwykłym była kobieta-inżynier-programista.

user image
Margaret Hamilton i jej program nawigacyjny dla statków Apollo.

0

pytk...takich bzdur jak ty napisales to juz dawno nie czytalem

1
pytk napisał(a):

Nie znam ani jednego przypadku kobiety - programistki...

A ja znam. Była nią Ada Lovelace, przyjaciółka Charles'a Babbage'a, który wymyślała problemy algorytmiczne do jego maszyny analitycznej. Dlatego zwana jest pierwszą programistką świata, na jej cześć nazwano język ADA, który jest oficjalnym językiem programowania Marynarki USA.

4
  1. Praca jako freelancer od początku - nie jako n00b. Spróbuj się załapać do jakiejś mniejszej firmy. W ten sposób szybciej nabędziesz pewnego obycia z problemami jakie staną na twojej drodze. Nauka na błędach innych dobra sprawa. Zdecydowanie lepsza niż zapaskudzić sobie opinię na początku.

Chciałabym podkreślić, to co napisał @Koziołek. Praca zdalna fajna rzecz, ale nie dla początkujących. Szczególnie we freelancie - albo ktoś cię zwyczajnie wykorzysta/oszuka, albo ty komuś sprzedaż kupę zamiast produktu. Na początek lepiej jest zdobyć choć odrobinę doświadczenia w pracy w zespole. Ktoś musi ci pokazać, jak wygląda metodyka pracy, jak używać gita, co to znaczy dobry produkt.

Na freelancie bez doświadczenia to możesz sobie stawiać stronki-wizytówki za 100zł sztuka, ale tak to się ani nie dorobisz, ani nie rozwiniesz.

1

Kohana91

Jestem w tej samej sytuacji co Ty...tyle, że jestem trochę starsza;)

Również trafiłam do rekrutacji w IT. Po prawie roku w tym zawodzie, stwierdziłam że chciałabym jednak spróbować swoich sił w kodowaniu.

Aktualnie studiuję zaocznie i uczę się Javy...i wiem, że mogłabym to robić zawodowo. Potrafię przesiedzieć całą noc nad danym zadaniem i o 4 nad ranem czuć się mega zadowolona, że udało mi się "coś" zakodować i śmiga:)

Mogę podpowiedzieć jak ja działam (oczywiście może to nie być dobra droga): koduję ile się da, pracuję dalej w rekrutacji, szukam praktyk, staży, również tych bezpłatnych, bo wiem że pare miesięcy nauki "nie akademickiej" będzie procentowało w przyszłości. Musisz tylko odpowiedzieć sobie na pytanie czy Cię to bawi....dla mnie np. kodowanie w czasie wolnym jest przyjemnością - oczywiście bez przesady z tym czasem;)

Pozdrawiam,

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1