Ja też się nad tym zastanawiałem, ale doszedłem do wniosku, że trzeba robić to co Ci podpasuje, a nie to co się najbardziej opłaca. Jak się w coś wkręcisz i zostaniesz magikiem danej technologii (co siłą rzeczy przychodzi wraz z ilością klepniętego kodu, ale bez robienia tego na pałe :)). to zaczniesz zarabiać bardzo dobrze nawet w PL.
Najlatwiej jest sprobować z czymś nowym (np. javascriptowy stack: node.js, express, angular, mongo - MEAN) - wtedy szansa na zdobycie eksperciej wiedzy rośnie, bo technologie się dopiero rozwijają (nie ma aż tyle do nadrobienia) i Ty rowijasz się z nimi. Ta ewolucja jest bardzo pouczająca. Ja cisnę z angularem, gdyż uznałem, że nie nadszedł jeszcze boom na to. Każda minuta teraz gra na moją korzyść, bo umiem coraz więcej, a popyt rośnie. Gdy osiągnie punkt krytyczny, będzie już sporo projektów w angularze itp. Spowoduje to potrzebe zatrudniania ekspertów (bo początkujący (których będzie masa) nie są w stanie robic "tego" dobrze z roznych powodów (duży próg wejścia)).
Gorzej jest z Javką/.NETem - tu jest bardzo dużo wyskillowanych ludzi i ciężko zwojować swiat w krotkim czasie. Z drugiej strony to taka bezpieczna inwestycja - zarobisz te 10k po 2-3 latach pracy. Wielu to wystarcza do szczęścia (nie mnie :P).
Innym problemem jest użyteczność własnych skilli - jeśli umiesz coś na poziomie średniozaawansownaym, to zawsze możesz próbować sił we własnym projekcie. Wtedy cobol/rpg/sap to słabe wybory. Ja jestem praktykiem i widzę to tak, że chcę być możliwie samowystarczalny. Technologie webowe dają mi taką szansę.
Wszelkie cobole i inne technologiczne nisze mają zwykle słabo rozwinięte środowisko okołoprogramistyczne oraz społeczność, której prawie nie ma. Ewentualne problemy mogą skończyć się frustracją, poczuciem beznadzieji, bezsilnością, agresją, depresją i w końcu śmiercią.