Zarobki programisty C#

0

Na poczatku drobne zlecenia dla studentow (jako rowniez student), wiec projekciki, zaliczenia, korepetycje, nic chwalebnego, musze przyznac. Ale daje dobra praktyke i wyroznia sie czlek wzgledem tlumu. Z racji dobrej praktyki gdzies tam sie zlapala jakas prosta stronka (bo sprostam mimo, ze tylko student). Pozniej poczta pantoflowa i wieksze stronki, serwisy. Przy okazji pisane aplikacje "inwestycyjnie" - czyli nikt nie zamawia, ale jak jestem u klienta to sie pochwale ;) I rozchodzi sie, ze umiem i jako student nie biore tyle co firma. Wiadomo, ze po pewnym czasie osiaga sie pewien pulap, u mnie bylo to okolo 15 tys. za zlecenie. Wiecej samemu ciezko dostac, bo wymagane jest juz zaufanie, chocby do tego, ze nie zleje projektu i nie wyjade np. do Irlandii ;)

Generalnie byly projekty oplacalne, byly tez malo oplacalne w kwestii finansowej, ale duzo dajace w kwestii PR :) Freelancerem bylem 5 lat, chociaz to byla praca mieszana: jako zleceniobiorca na projekty czysto informatyczne, gdzies po drodze jako administrator w firmie do 20 osob, jakies pilne interwencje, np. popsula sie baza programu fakturujacego, itp.
Ale dzieki takiemu podejsciu mozna z czystym sercem zachwalac na rozmowie o prace swoja wszechstronnosc :)

@Fąfel: oczywiscie, ze nie siedzimy w takiej robocie do konca zycia i cieszymy sie, ze chociaz tyle dali. Ale zalapujemy sie (jest jakas kasa i wpis w cv zostaje) i za 3 miechy, pol roku, zmieniamy wyzej. Po 3 zmianach juz jest luz, bo jest 2 lata doswiadczenia :) Zadna robota na poczatku nie jest ambitna i zachwycajaca, ale nie wolno sie po prostu zrazac.

0

Wszystko racja, tylko jeszcze trzeba dodać, że zbyt częste zmiany pracy w CV (np. co pół roku) też nie wyglądają korzystnie. Ale to i tak lepiej niż pusta rubryka doświadczenie.

0

@Somekid Hmm... A w sumie to jaka stawka na okres próbny jest sensowna dla człowieka bez doświadczenia w pracy w firmie, jedynie kilka małych zleceń?
Bo się zastanawiam, czy nie jestem niedoceniany teraz Inna rzecz, że pracy szukałem bardzo długo - 2 miesiące, 20 CV, 2 odzewy i nie chciałem szarżować...
Zastanawiam się też jakiej podwyżki można po okresie próbnym zażądać? Słyszałem, że okres próbny jest za półdarmo, pytanie tylko, czy wszędzie? A trochę głupio krzyknąć stawkę, której nie ma nawet szef

Moim zdaniem warto popracowac nawet za 1900 burutto, jezeli sie nie mialo wczesniej doswiadczenia. Ja w swojej pierwszej pracy w zawodzie mialem 1500 na reke wiec porownywalna kwota.
Pracowalem tam tylko trzy miesiace(przez wakacje) ale dzieki temu mialem juz co wpisac do cv i przy kolejnym szukaniu pracy dostawalem duzo wiecej odpowiedzi i udalo mi sie znalezc prace za duzo duzo lepsze pieniadze. Co prawda mialem tez podobne oferty do tej, ale po prostu sa firmy i Firmy. Kariere zazwyczaj zaczyna sie w firmach ;).
Co do podywzki to jakiej mozesz sie spodziewac to wg mnie 500 zl max.

Będąc na okresie próbnym ma się ten komfort, że nie jest się bezrobotnym i zawsze jakaś kasa jest. Można teraz szukać lepszej pracy już na spokojnie

Szukanie lepszej pracy pracujac wcale nie jest fajne. Wez pod uwage ze na rozmowy jestes zapraszany zwykle w godzinach pracy, czesto rekrutacja ma pare etapow wiec to moze byc problem.

0

Ja po średnim miałem 1800zł na rękę a teraz po dwóch latach mam 4tyś. Pracuję jako programista w Delphi

0

To ja mam pytanko odnosnie zarobków programistów .NET. Pod koniec tygodnia mam rozmowe kwalifikacyjna na stanowisko .NET Developer i mam do Was pytanie co powiedziec jak padnie pytanie o to ile chce zarabiać. Myslałem żeby powiedziec 2000 netto (przez okres próbny) czy to jest dobra stawka zwłaszcza ze na starcie wypadam gorzej w porównaniu z innymi kandydatami bo:

  • nie jestem po infie
  • zerowe doświadczenie
  • programuje jedynie hobbystycznie
  • do tej pory cos skrobalem w C++ od niedawna ucze sie C# i ASP
0

Nie napisales co prawda miasta, ale jesli nie jestes z a j e b i s t y mimo ze samouk to w takiej sytuacji 2k netto to zdecydowanie za duzo (nawet w wawie).

1

W Warszawie pokój w mieszkaniu studenckim/pracowniczym/u babci kosztuje od 400 do 1200zł + opłaty. Oczywiście żeby dostać pokój w najniższej cenie tj. 400zł musiałbyś się urodzić w czepku albo dostaniesz w tej cenie kuchnię bez okien w mieszkaniu w kamienicy bez mebli i bez ogrzewania (przypadek autentyczny, byłem na castingu do tej kuchni razem z (SIC!!!) 40 chętnymi osobami). Za około 650zł + opłaty masz już szansę dostać pokój z szafą i biurkiem ale bez łóżka i z dziurawym oknem wychodzącym na ulicę gdzie 24h/doba kursują samochody albo co gorsza tramwaje, ciężko się śpi i w zimę jest zimno ale za tą cenę to w Warszawie to prawdziwy luksus (również przypadek autentyczny!). Za 800zł do 1200zł już dosyć łatwo dostać pokój z miarę normalnym wyposażeniem wystarczy tylko przejść casting.

Jeżeli naprawdę nie masz kasy to można spróbować pomieszkać w campusie SGGW na Ursynowie za około 250-300zł/miesiąc. Niestety na weekendy trzeba się przenieść z gratami na centralny, ew. pod most bo pierwszeństwo mają studenci zaoczni.

Jeżeli nie wiesz casting: innymi słowy zorganizowane wybory współlokatora, polegają na tym, że przez około 10 do 20 minut robisz z siebie idiotę i opowiadasz obecnym lokatorom jakim to byś był fajnym współlokatorem. Obowiązkowo umyj się, wyperfumuj, zrób fryzurę i kup nowe ciuchy. W mieszkaniu zdejmij buty, najlepiej przyjdź bez kurtki/płaszcza żeby nie kłopotać lokatorów. Następnie zaśpiewaj coś, wyrecytuj wierszyk lub zrób coś innego na miarę teleturnieju "Mam talent". Nie zapomnij wziąć ze sobą flaszki i na pytanie "Czy nie przeszkadzają ci głośne imprezy?" wyciągnij ją i zacznij rozlewać lokatorom. Na castingu musisz się zachować jak rasowy psycholog i wyczuć lokatorów. Jeżeli poczujesz lub zauważysz, że palą zaproponuj wspólnego papierosa, jeżeli mają psa to zrób maślane oczy i powiedz, że ten piesek przypomina ci twojego rozjechanego przez samochód pupila. Jeżeli lokatorkami są niewyżyte studentki to wystarczy rozpiąć rozporek... (przypadek autentyczny, dwie dziewczyny proponowały mi mieszkanie za 400zł + seks).

W cenie 1200zł do 3000zł + opłaty można dostać kawalerkę. W najniższej cenie dostaniesz mały pokoik z aneksem kuchennym, małą łazieneczką i karaluchami razem około 20-26 metrów kwadratowym ale to totalny syf. Za 2000zł do 3000zł można już dostać przyzwoicie wyposażone studio w centrum ew. z dobrym dojazdem do centrum.

Ceny mieszkań 2-pokojowych zaczynają się od około 1600zł-1800zł (puste mieszkanie), a kończą na cenach z sufitu. Ostateczna cena zależy od lokalizacji oraz wyposażenia.

Podsumowując: nigdy ale to nigdy nie przyjmuj pracy w Warszawie za pensję niższą niż 2000zł netto. Wyjątkiem jest sytuacja gdy już tam mieszkasz z mamusią... Pamiętaj, że pensja 2000zł netto to minimum egzystencjalne i jeżeli nie chcesz popaść w długi lub chcesz coś odłożyć, ew. mieszkać w mieszkaniu około 50m^2 z dziewczyną to koniecznie zmień pracę najszybciej jak się da!

0

Mi raczej chodzi o Polske południową (Kraków) wiec az takic hcen nie ma

0
johny_bravo napisał(a)

Na poczatku drobne zlecenia dla studentow (jako rowniez student), wiec projekciki, zaliczenia, korepetycje, nic chwalebnego, musze przyznac. Ale daje dobra praktyke i wyroznia sie czlek wzgledem tlumu.

Ale zleceń dla studentów raczej w CV nie wpiszę :)
Co do reszty Twojej opowieści - robiłem kilka zleceń, no ale żeby się z tego utrzymać trzeba by mieć klika "zaprzyjaźnionych" firm. Mi się nie udało zdobyć za bardzo tego typu kontaktów, jakoś ta "poczta pantoflowa" nie działa :/. (BTW: 4 ostatnie miesiące się opieprzałem, a teraz, jak mam "etat", to znalazło się duże zlecenie, idzie się pochlastać :/)

Zadna robota na poczatku nie jest ambitna i zachwycajaca, ale nie wolno sie po prostu zrazac.

Mi nie chodzi o to, żeby się zrażać, tylko żeby się utrzymać ;) A z tego co widzę, to z pierwszej pensji raczej nie wyżyję na sensownym poziomie :(
Co do zrażania - ja myślałem, że w pracy się można nauczyć jakichś dobrych wzorców, projektowania superwielkich systemów, a ja siedzę i grzebię w kodzie, którego poziom często jest taki, jak mój na 1 roku :/ I nie ma oczywiście dokumentacji.

Krolik napisał(a)

Wszystko racja, tylko jeszcze trzeba dodać, że zbyt częste zmiany pracy w CV (np. co pół roku) też nie wyglądają korzystnie. Ale to i tak lepiej niż pusta rubryka doświadczenie.

No właśnie, też się tego obawiam, następny pracodawca może pomyśleć, że jestem beznadziejny. Ale z drugiej strony można się wykręcić, że projekt, który realizowałem trwał 3 miesiące, a potem nie byłem już potrzebny :)

cam napisał(a)

Co do podywzki to jakiej mozesz sie spodziewac to wg mnie 500 zl max.

Ja bym jednak wolał więcej, przecież to jest bardzo mało :|

AdamPL napisał(a)

Jeżeli lokatorkami są niewyżyte studentki to wystarczy rozpiąć rozporek... (przypadek
autentyczny, dwie dziewczyny proponowały mi mieszkanie za 400zł + seks).

Serio? Też miałem taki sen [rotfl]

Trochę przesadzasz momentami w tej opowieści - da się znaleźć pokój za 500zł z normalnymi ludźmi, bez imprez i nie trzeba przychodzić z wódką i ciastem domowej roboty na casting ;) Może niekoniecznie w centrum, ale w okolicach metra. Tylko wiadomo, że nie we wrześniu, bo studencka hołota się zjeżdża i zajmuje nawet garaże i studzienki ;P

0

@somekind - w żadnym miejscu nie przesadziłem nawet przez moment. Naprawdę tak wyglądało szukanie pokoju w Warszawie, przynajmniej w moim przypadku. Co do studentek: były brzydkie, paliły, miały psa i chodziło o mieszkania na Rembertowie. Podsumowując mała atrakcyjna oferta mimo tego seksu w cenie...

0

No, nie przesadziłeś, ale podałeś takie na maksa przegięte przykłady. Ale moim znajomym jakoś udawało się znaleźć normalne oferty. Gdy będzie mnie stać, to pewno będę szukał, to zdam relację :)
Ale nie wyobrażam sobie zamieszkania z obcymi ludźmi. Mieszkania trzeba szukać z jakimiś znajomymi, których można być pewnym, a nie ryzykować, bo nigdy nie wiadomo na jakiego idiotę/psychopatę się trafi.

0
somekind napisał(a)

Ale zleceń dla studentów raczej w CV nie wpiszę :)

Ja na poczatku wpisywalem ;)

somekind napisał(a)

Co do reszty Twojej opowieści - robiłem kilka zleceń, no ale żeby się z tego utrzymać trzeba by mieć klika "zaprzyjaźnionych" firm. Mi się nie udało zdobyć za bardzo tego typu kontaktów, jakoś ta "poczta pantoflowa" nie działa :/.

Moze nie bylo az tak dobrze, zeby polecili dalej? A moze zalezy od regionu? Nie wiem - u mnie zadzialalo.

somekind napisał(a)

(BTW: 4 ostatnie miesiące się opieprzałem, a teraz, jak mam "etat", to znalazło się duże zlecenie, idzie się pochlastać :/)

Uroki freelance'u. Dlatego zmienilem na stala prace.

Co do zrażania - ja myślałem, że w pracy się można nauczyć jakichś dobrych wzorców, projektowania superwielkich systemów, a ja siedzę i grzebię w kodzie, którego poziom często jest taki, jak mój na 1 roku :/ I nie ma oczywiście dokumentacji.

Witamy w prawdziwym swiecie. Poki system nie bedzie z prawdziwego zdarzenia i nie bedzie to system powstajacy juz co najmniej 2 lata + dobry architekt + milujacy jakosc szef/zarzad (wiem, wiem, piekna piesn) to poogladasz raczej przeblyski dobrych przykladow. ALE nie zapominajmy, ze to tez programisci ida na latwizne. Czasem ladny kod powstaje niewiele wiekszym kosztem niz zwykly.

No właśnie, też się tego obawiam, następny pracodawca może pomyśleć, że jestem beznadziejny. Ale z drugiej strony można się wykręcić, że projekt, który realizowałem trwał 3 miesiące, a potem nie byłem już potrzebny :)

Jesli to normalna firma, nie bankrutuje i mozesz im sie przydac to Cie sami nie wyrzuca. 3 miesiace to troche krotko - bardzo kojarzy sie z zakonczeniem okresu probnego.

0

Co do zrażania - ja myślałem, że w pracy się można nauczyć jakichś dobrych wzorców, projektowania superwielkich systemów, a ja siedzę i grzebię w kodzie, którego poziom często jest taki, jak mój na 1 roku :/ I nie ma oczywiście dokumentacji.

Ja pracowałem przy systemie który był pisany już ponad 20 lat i poziom kodu był fatalny. Przy dużych systemach dochodzą takie kwiatki jak klasy po 30k linijek kodu, dlatego przeszedłem do mniejszego projektu. W mniejszym jeszcze da się coś naprawić, zrefaktoryzować bo w przypadku poprzedniego to była by syzyfowa praca.

0
AdamPL napisał(a)

(przypadek autentyczny, dwie dziewczyny proponowały mi mieszkanie za 400zł + seks).

hehe, Adam, ja kiedys trafilem na dwie mlode dziweczki ze wsi... pokoj z nimi w mieszkaniu za 300zl, oczywiscie casting do ktorego podszedlem psychologicznie, bo mialem noz pod gardlem - czyli wracasz po weekendowym wyjezdzie do wynajmowanego mieszkania a tam sciany i podlogi zdarte, remont w pelni i Twoje rzeczy cisniete w kat w grubej wartwie pylu + wlasciciel ktory mowi, ze mam w trybie natychmiastowym wypi***, bo sie przeprowadzic musi. I albo znalezc pokoj w jeden dzien albo faktycznie pod most :P
Ogolnie mieszkanie z takimi to masakra, pierwsza imprezka z nimi i sie zaczely rozbierac przedemna i zabawiac ze soba. Niby fajnie, bo popatrzec bylo na co, ale jak pozniej minimum 5 razy w tygodniu wieczorem disco party i przyprowadzanie za kazdym razem nowych facetow i pozniejsze sluchanie zza obu scian jekow w dolby surroundto juz niezbyt przyjemne :P Na szczescie to tylko sytuacja chwilowa byla, do czasu znalezienia normalnego mieszkania :)

0
somekind napisał(a)
cam napisał(a)

Co do podywzki to jakiej mozesz sie spodziewac to wg mnie 500 zl max.

Ja bym jednak wolał więcej, przecież to jest bardzo mało :|

Przy kwocie o ktorej mowimy jest to 25% pensji. Moim zdaniem w takich firmach nie ma co liczyc na podwyzke rzedu 50% czy wiecej. Raczej sei to nie zdarza.

0
johny_bravo napisał(a)

Ja na poczatku wpisywalem ;)

No ja nie pomyślałem o tym - wydaje mi się to takie obciachowe (chociażby przez to, że to nie jest do końca uczciwe). Ale może powinienem.
Ale idąc dalej tym tropem można by wpisać np. prowadzenie zajęć koła zainteresowań na studiach, czy korepetycje... Formą korepetycji jest też pisanie na forum ;P

Witamy w prawdziwym swiecie. Poki system nie bedzie z prawdziwego zdarzenia i nie bedzie to system powstajacy juz co najmniej 2 lata + dobry architekt + milujacy jakosc szef/zarzad (wiem, wiem, piekna piesn) to poogladasz raczej przeblyski dobrych przykladow. ALE nie zapominajmy, ze to tez programisci ida na latwizne. Czasem ladny kod powstaje niewiele wiekszym kosztem niz zwykly.

Co do architektury - ten system ma chyba z 15 warstw i każda powiązana z każdą. To pewno kiedyś był porządny system, tylko w trakcie każdej kolejnej rozbudowy dobazgrywano do niego dziadowy kod.
Mnie to w sumie ni ziębi, ni chłodzi - to ich system nie mój :D Tylko efekt jest tak, że aby dopisać z pozoru prostą funkcjonalność trzeba rozbudować 5 klas, najpierw rozkminić jak są ze sobą powiązane, więc trwa to dwa dni. Wydaje mi się, że długo, i że okażę się dla nich za wolny :(

cam napisał(a)

Przy kwocie o ktorej mowimy jest to 25% pensji. Moim zdaniem w takich firmach nie ma co liczyc na podwyzke rzedu 50% czy wiecej. Raczej sei to nie zdarza.

Tzn. ja nie wiem o jakiej kwocie i jakich firmach mówicie :) Ja nigdzie nie napisałem, że pracuję w firmie z tamtego ogłoszenia za 1900zł, a ktoś się tego uczepił ;P

Czyli mówisz, że prędzej 25% niż 50...
Kurde, a niektórzy moi znajomi w zeszłym roku mieli prawie 100% - fart?</quote>

0

Ja się również podepne pod temat :)

Student,Warszawa, teraz ide na 3 rok, niecale 2 miesiace praktyk, interesuje sie i programuje w .NET-cie ponad 1.5 roku, znajomosc ASP.NET na poziomie ... jak na studenta dobrym ? ... i mysle teraz o podjeciu pracy (po poprawkach od polowy pazdziernika moze) na pol etatu. Mysle ile zaproponowac bo moze sie mi trafic firma gdzie na starcie zgodziliby sie na wiecej niz chce a rownie takie co tylko za free. Pomyslalem ze chyba zaproponuje na starcie 1k albo raczej z 800 zł na okres probny ,ale nie wiem czy to malo jak na Warszawe czy ujdzie. Przy okazji jak ktoś nie chce już pisać o $ to moze moglby powiedziec jak moze wygladac taka praca na pol etatu ,bo pewnie rozni sie od zwyklej.

Mialem troche ofert pracy zdalnej co niby jest wygodniejsza opcja, jednak mala ciekawa ,ale w ostatecznosci moze sie na to zgodze :) licze sie z tym ze zatrudnianie studentow do biura na pol etatu i jeszcze o niereguralnych porach moze nie byc na reke firmom (zwlaszcza malym)...

0
michal88 napisał(a)

Mialem troche ofert pracy zdalnej co niby jest wygodniejsza opcja, jednak mala ciekawa ,ale w ostatecznosci moze sie na to zgodze :) licze sie z tym ze zatrudnianie studentow do biura na pol etatu i jeszcze o niereguralnych porach moze nie byc na reke firmom (zwlaszcza malym)...

Elastyczne godziny pracy to w tym fachu chyba norma. Bynajmniej ja sie nie spotkaelm ze sztywnymi godzinami pracy.
Co do połówki etatu - moze byc ciezko znaleźć połówke, łatwiej zostać na połówkę np po 3 miesiecznych praktykach we wakacje, full time. pracujac ~20 godzin tygodnowo ciezko jest wejsc w projekt - bo albo nie ma akurat ciebie, albo ktos kto ma cie wprowadzic akurat nie może. Zadania które miałbys realizowac tez nie mogą byc priorytetowe - bo wiadomo, jak przychodzisz na 20 godzin, to zadanie liczone na tydzien pracy zajmie ci ze 2-3 tygodnie (jestes nowy, idzie ci wolniej...)

0

W sumie licze ,ze bedzie to albo takie klepanie latwego zmudnego kodu + od czasu do czasu jakies ciekawsze zadania a kasa,doświadczenia , znajomośći idzie w góre. Albo po prostu firma zaczyna nowy projekt i potrzebuje dodatkowej pary rak to wdrazalbym sie wraz z innymi najwyzej troche wolniej(braki moglbym w domu uzupelniac z diagramow dokumentacji... ).

Zdalnie chyba latwiej ,ale ciezko sie czegos nauczyc i zmotywowac.

0

Cytując klasyka - ja wiedziałem, że tak będzie ;)

Dostałem dziś maila z dość dużej firmy (takiej na serio programistycznej) z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. I w sumie nie wiem, co robić... Niby jestem na okresie próbnym, przyszłość w zasadzie niepewna...
Iść zobaczyć o co chodzi, chociażby z ciekawości, czy dać sobie siana? Co Wy byście zrobili?

0

Idź, a na koniec rozmowy powiedz, że przyszedłeś "żeby nie wyjść z wprawy" :P

0

A co Ci szkodzi iść?

0

Idz.

0

Na okresie probnym masz tydzien wypowiedzenia ;) Jak zaoferuja cos ciekawego to czemu by nie zmienic firmy? :)

0

wiadomo, ze w holandii sa stawki pare razy wieksze.

http://praca.wp.pl/kat,18453,title,Polacy-zamiast-Wysp-wybieraja-Holandie,wid,11402746,wiadomosc.html

i lada moment zrobi się tam drugie polskie UK :-D

0

Cos w tym jest... dwa dni temu centralnie pod oknem otworzyli mi "Poolse Delikatesen Julka". Niestety o polakach mieszkajacych w 10 w 3 pokojowym mieszkaniu to slyszalem osobiscie. Duzo ludzi jest tutaj, co wlasnie robia w szklarnia po 12h 6dni w tygodniu i przyjechalo z jakichs wiosek... no ale zaczyna chyba byc lepiej, paru programistow znam, jak i sie dowiedzialem, ze troche mlodych polskich inzynierow od okretow w Rotterdami pracuje :)

0

Wasiu, chyba lekko przesadzasz z ta Holandia, 200 euro miesiecznie to wegetacja jakas, bo samo wyjscie w weekend do baru, kosztuje jak min 50E albo i wiecej, lunch dziennie to jakies 5E. Ceny nie sa nizsze jak w Polsce

Stawki dla programistow z rocznym doswiadczeniem, slaba znajomoscia angielskiego i brakiem znajomosci holenderskiego to jakies max 2.5k E brutto. (tak bylo jakies 2 lata temu, moze teraz sie to zmienilo ?) Trzeba trafic na firmie ktora zalatwi ci 30% prog podatkowy, jesli sam zalatwiasz sobie dokumenty to lecisz chyba pod 40%, a nie kazda firma bedzie sie w to bawic. W jeden miesiac 5 miesiacy w PL ? ... chyba ze jak masz porzadne kilka lat doswiadczenia za soba, bo stawki dla programistow .NET w skali roku z 3-4 latami doswiadczenia to jakies 40-50k E. Znalem ludzi ktorzy stad wyjechali, bo stwierdzili, ze w Polsce bedzie im lepiej. Co innego jak zna sie holenderski, wtedy otwiera sie inny przedzial zarobkow, ale do tego trzeba i czasu i checi ;)

0

..... masz racje co do wydatkow... o ile zyje sie tak jak w polsce. Po przyjezdzie tutaj nauczylem sie gotowac i nie wlocze sie po barach, bo wtedy faktycznie bym zbankrutowal. Doswiadczenia faktycznie mam juz pare lat za soba, wiec moze tez i dlatego stawki sa ciekawsze.
Acz nawet te 2,5 na poczatek to moze byc niezle porownujac do ludzi ze szklarni co maja po 1,6 i pracuja po 12h przez 6dni w tygodniu.

0

@wasiu: wczesniej pisales ze zarabiasz kosmosy, ..... napisal calkiem przyziemne pensje, a Ty napisales ze ma troche racji i ze stawki masz nieco ciekawsze (zakladam ze znasz dobrze angielski bo jakos w koncu musisz sie tam dogadac, no i masz troche doswiadczenia, no i sam tak napisales zreszta), ale gdybys chodzil po barach to bys faktycznie zbankrutowal.
To jak to w koncu jest w tej Holandii (od pewnego czasu mysle nad tym).
Pozdrawiam Poznaniaka.

0

(...)Co innego jak zna sie holenderski, wtedy otwiera sie inny przedzial zarobkow, ale do tego trzeba i czasu i checi ;)

A z ciekawości zapytam - w Belgii jest podobnie jeżeli chodzi o zarobki i wydatki, z tym że język myślę akurat francuski (Bruksela + Walonia) ? ; )

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1