Cześć,
Pewnego dnia, gadałem z kolegą (2-letnim midem), ogólnie o Springu, i powiedział taką rzecz:
jeżeli klasy są bezstanowe, to lepiej żeby nimi zarządzał Spring, bo inaczej niepotrzebnie zapychasz sobie pamięć.
I teraz mam mindf**k, bo na różnych prezentacjach i konferencjach, ludzie mówią o tym, żeby było jak najmniej klas zarządzanych przez Springa, czyli np. tylko Fasada, jako wejście do konkretnego punktu domeny, Kontroler i ew. repozytorium Spring Data. I moje pytanie jest takie, co jest przewagą takiego podejścia (czyli tworzenia zależności w klasach konfiguracyjnych, lub ręcznie, przez new
), nad podejściem, gdzie wszystkie serwisy, walidatory itp. są zarządzane przez Springa? Czy nie zaśmiecamy sobie niepotrzebnie pamięci poprzez tworzenie wszystkich zależności przez new
?