Postanowiłem zgrać dane ze starego dysku USB WesternDigital. Mam na nim trochę zdjęć i jakieś stare kody źródłowe.
Niestety po podłączeniu do USB dioda cały czas miga a pamiętam, że to problem z wydajnością zasilania złącza USB.
Niewzruszony postanowiłem wyjąć dysk bo mam takie przejściówki do wszystkich interfejsów z własnym zasilaczem.
**Otworzyłem dysk żeby wyjąć pacjenta a tu zdziwienie ... **
Po pierwsze - czy to jest mini-USB, czy coś niestandardowego? Ciężko mi po zdjęciu jednoznacznie stwierdzić.
Po drugie - jeśli USB, to czy wpięcie bezpośrednio kablem do kompa pomaga? W sensie czy w obudowie była jeszcze jakaś elektronika albo inne elementy pośredniczące między dyskiem a kompem, czy to właśnie gniazdo, które widać na foto, było wstawione bezpośrednio w dziurę w obudowie?
Po trzecie - jeśli nie jest to USB, tylko coś dziwnego, to czy masz pomysł jak to ugryźć?
To zwykłe mini-USB. Podpiąłem do kilku USB w różnych komputerach i wygląda na to, że coś padło bo na wszystkich jest taki sam problem.
Na szczęście to tylko jedna z kopii więc płaczu po danych nie będzie.
Ciesz się że nie znalazłeś jakiegoś klucza USB z śrubkami robiącymi za balast ;)
Nie masz tam gdzieś pinów na SATA? Może adapter nawalił?
Już wyżej pisałem, że piny SATA są ale to trzeba by jakoś ostro kombinować żeby połączyć je z kabelkiem a w sumie gra nie warta zachodu.
Nic nowego, już dawno tak robią. Nawet podpięcie pod SATA jak jest może nie pomóc.
BTW.
Jak podpięty pod USB3 które ma 0,9A a tu na dysku jest 0,55A napisane to chyba jednak nie kwestia mocy.
możesz tu napisać https://sgdata.pl/ gość ma też kanał na yt, może dużo nie będzie kosztować ta naprawa
łoo panie ten dysk to chyba z dekadę temu miałem, jak nie lepiej, western digital passport, stare jak świat :)
Dziwne rzeczy. Za pomocą programu TestDisk mogę wszystko przeglądać i zgrywać pliki a systemowo Windows ani Linux nie potrafią tematu ogarnąć ... Przywróciłem partycję itd ... i nic.
Najważniejsze, że ważne pliki zgrane.
Czyli to jest już koniec i nie ma już nic :-)
