Ja zainstalowałem przedwczoraj Xubuntu 16.04 i wywaliło mi sterowniki jakieś - przy czym u mnie sytuacja, że jest parę monitorów, co pod Linuxem dosyć hardcorowo jest obsługiwane (liczba bugów ogromna, ale da się to ustawić, ale trzeba już świetnie znać Linuxa).
(zaznaczę, że na samym laptopie - bez monitorów - aktualizacja weszła super)
No więc tak:
próbuję wydzielić dane z /home/$USER
czy też /opt/
czy też /usr/local
- no i reinstalować Xubuntu na czysto, a później wgrać dane z tych lokacji.
Jeżeli nie wyjdzie, to wracam do Debiana unstable
, na którym najpierw próbuję czysty fluxbox
oraz równocześnie xfce4
. Czysty fluxbox
wydaje się czymś bardzo udziwnionym - czy nawet hardcorowym - ale z doświadczenia wiem, że jest świetny do pracy na paru monitorach (prawie 0 bugów!). Tyle, że cała konfifuracja jest trochę czasożerna (tylko pliki tekstowe), ale akuram mam gdzieś zapasową konfigurację.
Najlepiej też korzystać z x.org (X11)
jakiejś wersji stabilnej, a nie wchodzić w nic nowego i świerzego.
Jedziemy dalej - generalnie na Linuxie nadchodzi teraz wiele zmian (wchodzą wayland
czy też mir
, a odchodzi tradycyjny x.org
) to należy przygotować się na wstrząsy jakich nie było od lat. Zarówno odejście od X11
, jak i wejście na mir
, wayland
, ale też przystosowanie trzech gałęzi sterowników (open source, nvidia
czy fglrx
) do tego wszystkiego - będzie się działo!
Ja jestem w o tyle gorszej sytuacji, że jako użytkownik "niszowy" mam wiele monitorów, a więc muszę uważać.
Przetrwają najbardziej doświadczeni linuxiarze, którzy będą jechali na sprawdzonych rozwiązanich, a reszta? Reszta ma przerąbane; raz wywali nieprzetestowany wayland
, a zaraz pojawią się bugi z AMD i fglrx
, jeszcze zaraz padnie nVidia
w kontakcie z mir
, innym razem wayland
w kontakcie z X11
, czy też jakaś nieprzetestowana wersja X11
.
Nadchodzą ciężkie czasy.