No dobra to może trochę sprostowań fundusz kościelny o ,którym piszecie jest spowodowany spłacaniem długów za ziemie zagrabione kościołowi https://www.rp.pl/artykul/550009-Kosciol-odzyskal-o-polowe-hektarow-mniej--niz-stracil-w-PRL.html
Z artykułu który przytaczasz, wynika że niedługo przed zakończeniem działania Komisji Majątkowej bilans był taki:
- rok 1945 - kościół posiada 170 tys. ha
- rok 2010 - kościół posiada 120 tys. ha
Brakuje 50 tys.
Kościół otrzymał też rekompensatę wysokości 143 mln zł, co pozwala na zakup kilku tysięcy hektarów ziemi ornej.
Wysokość corocznego funduszu kościelnego również pozwala obecnie na zakup kilku tysięcy hektarów ziemi ornej.
Co więcej, wraz z oddawaniem kolejnych gruntów przez Komisję Majątkową jego wysokość nie malała wcale, ale cały czas rosła.
- w roku 1990 - 2 mln zł,
- w roku 2020 - 171 mln zł
Jeżeli to miałaby być rekompensata za utracone grunty, to powinna być chyba adekwatna do ich aktualnej ilości?
Co więcej, pragnę zauważyć, że:
Byli członkowie Komisji Majątkowej złożyli we wtorek w sądzie wnioski o umorzenie sprawy bez przesłuchiwania świadków. Sąd je odrzucił
Proces dotyczący działalności Komisji Majątkowej, która przyznawała instytucjom kościelnym rekompensaty za mienie utracone w czasach PRL-u, będzie toczył się w Krakowie. We wtorek wnioski o umorzenie postępowania złożyło pięciu byłych członków Komisji, m.in. ks. Mirosław P., główny ekonom archidiecezji katowickiej, a zarazem były współprzewodniczący Komisji.
Prokuratura oskarżyła ich o poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz o działanie na szkodę skarbu państwa. Zdaniem prokuratury, podejmując decyzje, bardziej dbali o interesy Kościoła. Nie sprawdzali bowiem, czy ziemia, którą przekazują, należy do państwa. Co najmniej w jednym przypadku Kościół dostał tereny, które od pięciu lat były już w prywatnych rękach. Mimo że MSWiA, któremu podlegała Komisja, miało pieniądze, by opłacić biegłych, członkowie Komisji nie weryfikowali wycen gruntów przedstawianych przez pełnomocników Kościoła. I Kościół dostawał więcej ziemi, niż powinien.
.
Jeśli państwo ,które jest spadkobiercą spłaci ten dług
Problem polega na tym, że działania komisji zawsze były tajne i mętne. Zakończenie jej działalności było właśnie wynikiem coraz większego oburzenia społecznego związanego z licznymi nieprawidłowościami w jej działaniu.
Kościół nie jest z resztą zainteresowany "spłaceniem długu" (czy to zasadnym w tym momencie, czy też nie) bo oznaczałoby to utratę racji bytu dla Funduszu Kościelnego właśnie.
Teraz co do drugiej części ,kto się chowa za czymkolwiek? Każdy człowiek ma prawo krytykować każdy pogląd niezależnie czy wynika on z religii ale nie ma prawa atakować świętych miejsc ze względu na szacunek do wiary innych osób ale także to własności.
No przecież właśnie o tym mówię. Jesteśmy księżmi i siedzimy magicznie chronieni wewnątrz świętego miejsca. A z jego wnętrza możemy nawoływać do ograniczania praw kobiet, ograniczania praw osób LBGT, agitować za konkretnymi partiami. I dopiero, jak w naszych murach staje ktoś z transparentem odmiennej opcji politycznej, to zaczynamy twierdzić, że kościół nie jest miejscem do uprawiania polityki.
To ja też chcę mieć takie święte miejsce, z którego będę mogła nadawać komunikaty o tym, że np. bycie księdzem jest czymś złym i sprzecznym z naturą i żeby mi w tym miejscu nikt nie miał prawa przeszkadzać ani głosić poglądów przeciwnych do moich.