Co dodajecie do stylu życia, aby utrzymac trzeźwość umysłu & produktywność

1

Witam,
Chciałem zapytać Was co generalnie robicie, aby nie wypalić się w zawodzie inżyniera oprogramowania (lub innym), jakiego rodzaju rzeczy wprowadzacie do swojego życia, aby Wasz mózg, Wasz organizm, Wasze hormony utrzmyały w Was wystarczająco dużo motywacji, by działać. Niekoniecznie mam na myśli suplementy (legalne) - bo sam z suplementów nie korzystam, chodzi mi generalnie o nawyki. Oczywiście jeżeli ktoś chce o suplementach napisać (legalnych!), to ok, ale chodzi mi głównie o nawyki - behawioralne.

Może podam przykład z mojego życia. Częściowo ćwiczę kalistenikę (ale mało), generalnie też biegałem kiedyś, robię też jogę w sytuacji gdy za dużo siedziałem pod komputerem (głównie konkretne kategorie rozciągające kręgosłup, barki, czy czasami nogi), w swoim życiu też testuję sen polifazowy (w formie najbardziej ekstremalnej - 20 minut drzemki co 4 godziny, bez "głównego core" snu). Piję też herbatę (Ale mam takie wrażenie że już herbata na mnie w ogóle nie działa)

2

Za dobrą prace należy się nagroda, zwyczajnie kupuję sobie nowy sprzęt dla przyjemności :)

1

Mozesz jesc orzechy, smaczme zdrowe i maja duzo elemntow ktore poprawiaja koncentracje nastrój. Podobnie kakao, czy owoce sezonowe smaczne zdrowe i zmianija sie co miesiac wiec masz pewnosc zróżnicowanej diety.
Moze nie jest to zbytnio wyrafinowana technika, ale nie wymaga praktycznie wysiłku i prawie na pewno nie zaszkodzi.

2

Alkohol i narkotyki.

0
_flamingAccount napisał(a):

Mozesz jesc orzechy, smaczme zdrowe i maja duzo elemntow ktore poprawiaja koncentracje nastrój. Podobnie kakao, czy owoce sezonowe smaczne zdrowe i zmianija sie co miesiac wiec masz pewnosc zróżnicowanej diety.
Moze nie jest to zbytnio wyrafinowana technika, ale nie wymaga praktycznie wysiłku i prawie na pewno nie zaszkodzi.

Jeżeli chodzi o żywność, to na razie skupiam się tylko na jednej rzeczy - eliminacja cukrów prostych (węglowodanów prostych; w jakimkolwiek produkcie) i zwiększenie węglowodanów złożonych; rozkładanie tych posiłków na małe porcje, co jakiś czas.

Najbardziej chcę pójśc w stronę prawie-codziennej kalisteniki; ćwiczeń siłowych, prawie-codziennego cardio, i snu polifazowego (ale snu polifazowego tylko wtedy, gdy będę w samotności pracował nad projektami non stop, bez zatrudnienia, tylko robiąc jedną rzecz, swoją własną, którą potem spienięże)

3

Żeby się nie wypalić potrzebowałem czuć większą odpowiedzialność. W pracy na etacie odpowiedzialność jest rozmyta. Wiele nie stracisz, gdy projekt upadnie, ale i też zbyt wiele nie zyskasz, gdy projekt zacznie nieźle zarabiać.

Sama odpowiedzialność to nie wszystko - chyba, że liczy się tylko kasa.

Druga rzecz jakiej potrzebowałem to wolność. Możliwość wyznaczenia kierunku w jakim chcę zmierzać, nieoczywisty dobór narzędzi, technik i możliwość podzielenia pracy tak, aby nad pewnymi problemami móc myśleć nawet tydzień lub więcej.

Działając w nieszablonowy sposób, myśląc i przede wszystkim mając czas na myślenie uzyskasz wspomnią trzeźwość umysłu, produtywność i wyjątkowe rozwiązania. Nagrody, używki, czy też ćwiczenia to przy tym nic szczególnego.

3

Przestrzegam szabatu - 1 dzień w tygodniu bez wysiłku intelektualnego.

2
Codedemens napisał(a):

Najbardziej chcę pójśc w stronę prawie-codziennej kalisteniki; ćwiczeń siłowych

Też się trochę bujam na drążkach, ale kłóci się to z pracą na kompie. Po treningu jestem strasznie senny, czuję się zmęczony i ciężko mi się skupić na kodzeniu. Dlatego jest to wskazane głównie wieczorami. Wydajność mam dużo wyższą gdy unikam wysiłku fizycznego w ciągu dnia. Bądź co bądź propsy za dbanie o siebie. W większości ludzie są zbyt leniwi na to i idą na łatwiznę.

Codedemens napisał(a):

Chciałem zapytać Was co generalnie robicie, aby nie wypalić się w zawodzie inżyniera oprogramowania (lub innym),

Podobno dużo lepsze wyniki się ma jak nie skupiasz się na celu, a samym procesie, czymkolwiek się nie zajmujesz. Wiem, brzmi tendencyjnie. Ale to jest głębsze niż się wydaje z pozoru. Słucham za kółkiem wykładów SWPS, i tam ktoś o tym opowiadał, posiłkując się wynikami walki z nałogami. Dla przykładu, skupiając się na celu i nagrodzie: jak rzucisz palenie, to kupisz sobie zegarek. Spoko, ale później szybko wrócisz do nałogu, wg statystyk. Co innego jak podczas rzucania zauważasz u siebie pozytywy typu: lepsza kondycja, bielsze zęby, zdrowsza cera itp. Zostaje to wtedy na dłużej.

I czymkolwiek się nie zajmujesz, powinieneś analogicznie znaleźć swoje małe radości w całym procesie. Ja się staram rozwijać, bez określonego celu. I cieszę, jako programista, z każdej nowej ogarniętej technologii, podejścia, rozwiązanego problemu.

0
Codedemens napisał(a):

Chciałem zapytać Was co generalnie robicie, aby nie wypalić się w zawodzie inżyniera oprogramowania (lub innym),

Podobno dużo lepsze wyniki się ma jak nie skupiasz się na celu, a samym procesie, czymkolwiek się nie zajmujesz. Wiem, brzmi tendencyjnie. Ale to jest głębsze niż się wydaje z pozoru. Słucham za kółkiem wykładów SWPS, i tam ktoś o tym opowiadał, posiłkując się wynikami walki z nałogami. Dla przykładu, skupiając się na celu i nagrodzie: jak rzucisz palenie, to kupisz sobie zegarek. Spoko, ale później szybko wrócisz do nałogu, wg statystyk. Co innego jak podczas rzucania zauważasz u siebie pozytywy typu: lepsza kondycja, bielsze zęby, zdrowsza cera itp. Zostaje to wtedy na dłużej.

I czymkolwiek się nie zajmujesz, powinieneś analogicznie znaleźć swoje małe radości w całym procesie. Ja się staram rozwijać, bez określonego celu. I cieszę, jako programista, z każdej nowej ogarniętej technologii, podejścia, rozwiązanego problemu.

Wiem o czym mówisz. Mówisz konkretnie o wizualizacji procesu, a nie celu. Staram się to stosować w moim życiu i raczej zbieram jak kamyczki to co potrzebuję. Czasami popełniam ten grzech wizualizacji celu, ale generalnie wiem o tym, żeby tego nie robić. Już w kilku miejscach na temat rozwoju o tym słyszałem, o niezależnych od siebie źródłach.

1

Chciałem zapytać Was co generalnie robicie, aby nie wypalić się w zawodzie inżyniera oprogramowania (lub innym), jakiego rodzaju rzeczy wprowadzacie do swojego życia, aby Wasz mózg, Wasz organizm, Wasze hormony utrzmyały w Was wystarczająco dużo motywacji, by działać.

Netflix.

2

Jezu, straszny tryhard z ciebie (z całym szacunkiem) .Ja osobiście mogę dodać od siebie to, że warto zmieniać bodźce i stosować je naprzemiennie, np. trochę kodzenia, trochę research, jakieś tutki, wykłady, konferencje itp. daje to lepszy efekt niż miałbyś siedzieć długo nad jedną czynnością. No i dobrze mieć jakieś hobby, choćby nawet granie w gry (które swoją drogą stymulują zmysły rzucając wyzwanie i są swego rodzaju bodźcem ;)

6

Koń zwalony

0
Codedemens napisał(a):

Witam,
Chciałem zapytać Was co generalnie robicie, aby nie wypalić się w zawodzie inżyniera oprogramowania (lub innym), jakiego rodzaju rzeczy wprowadzacie do swojego życia, aby Wasz mózg, Wasz organizm, Wasze hormony utrzmyały w Was wystarczająco dużo motywacji, by działać.

są takie fajne baciki jak kredyt i rodzina

0

Proste, idziesz na 3/5 etatu i pracujesz tyle ile musisz. Czyli po 6h wychodzisz i robisz co chcesz. (podpowiedź: grasz w dark soulsy)

11

Moja recepta na żywot człowieka szczęśliwego to: ciekawe/rozwojowe projekty, praca w środowisku, która docenia co robisz i brak problemów rodzinnych. Chciałbym dorzucić do tego trochę ruchu, bo ostatnio się strasznie zasiedziałem. Pewnie trywialne i nudne, ale dla mnie działa. Sporo ogólnie w ostanich latach myślałem co daje szczęście, pracowałem nad psychiką i myślę, że znalazłem dobrą dla siebie receptę.

Dla mnie kluczowe sprawy:

  • rezygnacja z konsumpcjonizmu, nie porównywanie się z innymi ludźmi, a zwłaszcza z wyidealizowanymi wizjami ich życia na Facebooku
  • ogólnie realne oczekiwania i nie danie się wkręcić w maszynkę marketingową współczesnego świata
  • środowisko, w którym jesteś doceniony - zarówno w pracy i jak i w projektach po godzinach mam szczęście być traktowany "ekspercko" i daje mi to sporo satysfakcji
  • unikanie monotonii - miałem okazję długo pracować przy takim mocno crudowym projekcie i rzy..em kolejnymi zmianami. Teraz dla odmiany pracuje w rzeczach, które wymagają ciagłego znajdowania nietuzinkowych rozwiązań, doszkalania się itp - różnica jest ogromna.
  • kontakty społeczne - ogólnie trzeba mieć takich ludzi na których zawsze możesz liczyć i czujesz się za nich odpowiedzialny. Dla mnie to jest na pewno rodzina.

Mam wrażenie, że od czasu gdy zrozumiałem jakie są moje priorytety to motywacja i "higiena psychiczna" sama wskoczyła na swoje miejsce. Wcześniej się nad tym nigdy nie zastanawiałem, ale pod wpływem kilku lektur (zupełnie w sumie nawet nie związanych z tematem), zacząłem się zastanawiać co jest w życiu (dla mnie) ważne i starać się ograniczać to co jest nieważne.

To co na pewno bym doradził w tym wątku to nie licz, że jeden element zmieni Twoje życie/podnieszie motywację/zadowolenie. Znalezienie hobby, rozpoczęcie uprawiania sportu etc nie odmienią życia. Po prostu czasami trzeba zrobić gruby refaktoring, żeby wszytko było jak być powinno ;-)

5

Moja recepta, która sprawdza mi się bardzo:

  1. Słucham organizmu. Jak czuję, że chcę i mogę się zajeżdżać, to to robię. Jak czuję, że chcę mieć gdzieś wszystko, to mam. Po prostu zakładam, że mój organizm wie najlepiej (w granicach rozsądku oczywiście, bo są momenty, że trzeba po prostu zapierdzielać). A i tak efektywność jest większa niż przy leceniu zawsze dokładnie zgodnie z rozpiską. W skrócie: zakładam, że zarządzanie energią jest ważniejsze niż zarządzanie czasem.
  2. Nie staram się być najlepszy w jednej dziedzinie i zaniedbywać inne, tylko utrzymywać harmonię (dbać o wszystkie aspekty życia po trochu i tak, żeby były lepsze niż np. tydzień temu). Nie u każdego jest to reguła, ale ja siebie zauważyłem, że gdy cisnę i robię się specjalistą w jednej dziedzinie, a reszta mi podupada to czułem się mniej szczęśliwy. Jak mam wszystko wypośrodkowane, to czuje się szczęśliwy. Także patrzę, co działa. ;)
  3. Oprócz kompa staram się mieć zajęcia, gdzie nie patrzę w żadne szkło. Siłownia, spacery, a ostatnio zacząłem grę w golfa i mam mega zajawkę. Do tego do wszystkiego staram się angażować żonę, żeby łączyć to w czas spędzony z rodziną (jak się da, ale jesteśmy bardzo podobni, więc prawie zawsze się da :D).
  4. Pamiętam, że tak młody, jak teraz nie będę już nigdy. To zmienia trochę patrzenie na świat - bo jak pracuję, to na pełnej (wiem, że kiedyś nie będę miał takiej mocy), a jak wypoczywam, to staram się aktywnie póki mam z tego fun i mam na to siłę (jeszcze zdążę poleżeć na all-inclusive przy basenie z 3-ką dzieci).
0

Moim zdaniem jedyne co przynosi szczęście w dłuższym okresie czasu to uprawiać swój ogródek. Dużo wielkich ludzi w stresujących warunkach to robiło i odnotowali to ich biografowie. Weźmy np. takiego Dioklecjana czy Mehmeda Zdobywcę. Ludzi ci zmienili historię. A mimo to mieli swoje miejsce ucieczki i schronienia - własny ogródek. I ostatecznie tylko to im zostało.

Tak więc uprawiajmy swoje ogródki bo naprawdę tylko to ma znaczenie.

1

Codzienne oddaję się przyjemnościom związanym z autoerotyzmem.

Nie ma nic tak odświeżającego mózg, napawającego optymizmem i energią na długie godziny jak chwycenie obiema rękami za swoje potężne stery i okiełznanie wezuwiusza czyhającego pod boxerkami z Versace zakrywanymi przez spodnie Balenciaga, przytrzymywane paskiem Hermesa.

2

Polecam uprawianie sportu - w moim przypadku boks i siłka. Po całym dniu myślenia fajnie jest móc się czymś wyżyć (czasami na kimś lub samemu oberwać :D) lub podźwigać żelastwo. Mam problemy ze snem i jak wieczorem poddam się takiej aktywności to śpię jak bobas co skutkuje wyspaniem się i większą produktywnością :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1