Dlaczego ludzie lubią koty? Dlaczego je nienawidzą?

0

Z ciekawością patrzę na podejście ludzi do tych zwierząt. Od skrajnego 'kociarstwa' do skrajnej 'kotofobii'... Mówi się, że koty są dziwne, ale to zachowanie ludzi w stosunku do kotów jest... skrajnie dziwne :]

Jedna z moich znajomych przygarnęła kilkanaście kotów, co było już 'lekką' przesadą. Inna widząc kota przechodziła na drugą stronę ulicy, żeby obok niego nie przejść.

kot.jpg

Skrajne zachowania - panie z administracji, które w zimie zabijają okienka w piwnicach bloku, pozostawiając w nich zamknięte koty (wiedząc o tym) bez możliwości wyjścia, zdobycia pożywienia czy nawet wody. Pierwszy raz widziałem koty, które się niemal rzuciły na miskę z wodą :( Z drugiej strony samotni ludzie, którzy sami nie mając zbyt wiele przez całą zimę zanoszą kotom jedzenie, żeby przeżyły.

Koty to oczywiście nie maskotki... Ot, takie małe dranie, które 'udomowiły' część ludzi, część ludzi natomiast nie dała się 'udomowić'...

Ale tak się zastanawiam, czemu zachowanie ludzi jest aż tak skrajne?

0

Ja bym tego nie ograniczał do kotów. W miejsce "kot" w Twoim poście można wstawić cokolwiek - "pies", "dziecko", "drugi człowiek". Ergo, ludzie są dziwni :)

0

jak dla mnie każde zwierze może być dobre o ile dobrze się je wychowa. Tak samo każde może być złe.

miałem kotkę i nie bałem się np że ona podrapię czy skrzywdzi człowieka. Małe dzieci jak złapały nawet ja za ogon i pociągnęły to ona nigdy nie zaatakowała (później uciekała od takiej osoby). Czy jak to jak mój brat przyszedł po imprezie i wziął kota za poduszkę i się do niej przytulil i poszedł spać. Ta tylko miałczała jakiś czas żeby ją wypuścić a później poszła spać.

miałem także psa z którym można było chodzić bez smyczy. Miał też straszną schizę pod względem lizania. Jak dopadł Twoje nogi w łóżku to Ci je lizał i lizał :D

teraz mam psa który jest mega pocieszny. zjada komary/pająki/osy, łasi się do Ciebie jak kot jeżeli chce być głaskany i się obraca na plecy. Ale niestety jest on w rodzinnym domu a ja nie :(

a z źle wychowanych kotów to spotkałem wiele razy że głaskałem kota a tu nagłe mnie użarł w rękę. Też spotkałem jak psy atakowały właścicieli.

i coś z humorem
http://facefun.pl/static/foto/nasralem-ci-na-buty-9776.jpg

0
fasadin napisał(a):

jak dla mnie każde zwierze może być dobre o ile dobrze się je wychowa.

Tylko nie wiem, czy to my wychowujemy zwierzęta czy to one nas wychowują...

fasadin napisał(a):

a z źle wychowanych kotów to spotkałem wiele razy że głaskałem kota a tu nagłe mnie użarł w rękę.

To raczej nie złe wychowanie, ale po kociemu "no już, pozwoliłem Ci się głaskać, bo czasem trzeba zrobić dobre wrażenie, ale co za dużo to nie zdrowo. Odczep się w końcu człowieku!" :]

0

jak zwierzęta zaczynają wychowywać właścicieli to bardzo niedobrze. To oznacza, że właściciel nie powinien mieć żadnego zwierzęcia. Chyba że rybki

widzę, że tak średnio przepadasz za kotami ;>?

0
fasadin napisał(a):

jak zwierzęta zaczynają wychowywać właścicieli to bardzo niedobrze.

No nie wiem, zmieniamy się kiedy mamy pod opieką zwierzę... Uczymy się o nie dbać, wychodzić na spacery (nawet kiedy nam się nie chce) bo zwierzak stoi pod drzwiami. Czasem zwierzę działa kojąco na człowieka, sprawia, że trochę inaczej patrzymy na świat...

fasadin napisał(a):

widzę, że tak średnio przepadasz za kotami ;>?

Ha... A to przekonanie tak widać z mojej wypowiedzi? :] Nie, akurat z wszystkich "dostępnych" zwierząt koty bardzo lubię... i cenię za swojego rodzaju niezależność i umiejętność 'niezgadzania' się z człowiekiem/właścicielem/opiekunem...

0

Na koty panuje również swego rodzaju "moda". Dlatego też więcej ludzi mówi o miłości do nich, jak i nienawiści.

1

No, nie wiem.... Kot jest zawsze modny :D

3

Koty są fajne.

A psy są wredne! wściekłe! i szczekają!
Kilka razy dziennie słyszę jak sąsiadka z czwqartego piętra prowadzi po schodach swojego "pupilka". I co każdy schodek ta wredna, obrzydliwa bestia musi robić HAU! HAU! HAU! HAU! HAU! HAU! HAU!
Stul pysk, głupi kundlu.

a koty... koty są fajne.

:D

1
Azarien napisał(a)

Koty po prostu NIE SĄ „najlepszymi przyjaciółmi człowieka”. Kto szuka u kota „przyjaciela”, ten się zawiedzie. -

To też nie tak do końca... Kot nie oferuje swojej "przyjaźni" bezinteresownie i ślepo. Bardziej to przypomina proces dogadywania się - raz my się na coś zgadzamy, raz on (jeśli mu się nie odmieni) zgadza się z nami (czasami). Ten "stan tymczasowej przyjaźni" czasem ciężko dograć, żeby obie strony były względnie zadowolone, natomiast bardzo łatwo jest go zerwać.

Traktując kota nie jak zabawkę, maskotkę czy "zwierzaka w domu", ale jak coś żywego, myślącego, mającego swoje zdanie można spędzić miłe chwile w kocim towarzystwie :D

No cóż, niektórzy pomimo to starają się zrobić im krzywdę (ostatnio była chyba taka afera z gościem, który "adoptował" koty), niektórzy bezmyślnie robią im krzywdę... Może dlatego, że koty są kompletnie inne od tych przymilnych ujadających domowników?

0

Koty się lubi, bo mruczą, są czyste i kulturalne, nie mają pcheł ani wszy, nie gryzą, nie szczekają, i nie wkurzają. @msm zapewne dopisałby tutaj coś jeszcze, ale to w naszym kraju nie jest legalne.

madmike napisał(a):

No cóż, niektórzy pomimo to starają się zrobić im krzywdę (ostatnio była chyba taka afera z gościem, który "adoptował" koty), niektórzy bezmyślnie robią im krzywdę... Może dlatego, że koty są kompletnie inne od tych przymilnych ujadających domowników?

Ja myślę, że to raczej dlatego, że koleś był skurwysynem i zwyrodnialcem. Ja psów nienawidzę, ale w życiu bym żadnego nie skrzywdził.

0

Myślę, że z kotami w Polsce jest jak z kaczkami. Niektórzy je kochają, inni nienawidzą.

0

Koty są słodkie ale pod warunkiem, że nie uciekają jak tylko zobaczą człowieka. Niektóre są co prawda aż nazbyt ufne i potem kończą tak jak mój heh.. ;( pewnego dnia nie wrócił do domu. Teraz mam dwa dzikusy, które się ludzi boją (jakiś sąsiad je chyba zlał czy coś) ale mam też psa (ze schroniska sobie przywiozłem), przed którym koty uciekają bo widocznie się go muszą bardzo bać (poprzedniego psa się nie bały - nawet z nim spały na jednym kocu).
Pies jest fajny, gdyby nie to, że czasami szczeka bez powodu - ot tak sobie w powietrze :/

0
somekind napisał(a):

Koty się lubi, bo mruczą...

No cóż, cierpiący i umierający kot też mruczy :(

somekind napisał(a):

kulturalne, ..., nie gryzą, nie szczekają, i nie wkurzają.

Ha, kultura w wykonianiu kota to czasem coś wybitnie po kociemu... gryzą, drapią, robią taki hałas jak coś chcą, że umarłego mogą obudzić... I wkurzają! Uparty kot jest cholernie wkurzający, zwłaszcza o czwartej rano, kiedy zwiedza mieszkanie sprawdzając co mu na półce nie pasuje i sprawdzając czy to by lepiej nie wyglądało na podłodze :P

2

Mocno w temacie - reakcja kota po pół roku niewidzenia właściciela ;)

0
madmike napisał(a):

Ha, kultura w wykonianiu kota to czasem coś wybitnie po kociemu... gryzą, drapią

Ja się całe życie zastanawiam, co trzeba kotu zrobić, żeby ugryzł albo podrapał... Kopnąć w jaja?

</quote>robią taki hałas jak coś chcą, że umarłego mogą obudzić...</quote>
Owszem, hałasują, jak się chcą rozmnażać. ;)

0
somekind napisał(a):

Ja się całe życie zastanawiam, co trzeba kotu zrobić, żeby ugryzł albo podrapał... Kopnąć w jaja?

No wiesz, w różnych sytuacjach to się zdarza... Czasem jak ma odmienne zdanie co do zabawy; kotka znajomej gryzieniem domagała się zainteresowania swoją "osobą" itp. itd.

somekind napisał(a):

Owszem, hałasują, jak się chcą rozmnażać. ;)

Och, koty bywają bardzo rozmowne, ze mną się tak kłócił - drań rozumiał, że na coś nie pozwalam, ale próbował mnie przekrzyczeć w dyskusji ;)

0

@somekind
ile tych kotów masz (miałeś), że tak autorytatywnie się wypowiadasz?

0
madmike napisał(a):

No wiesz, w różnych sytuacjach to się zdarza... Czasem jak ma odmienne zdanie co do zabawy; kotka znajomej gryzieniem domagała się zainteresowania swoją "osobą" itp. itd.

:O

A tak poza tym, koty są pożyteczne, łapią różne szkodniki (oczywiście nie rasowce, i nie Garfield ;)). A psy chyba tylko nawożą trawniki i piaskownice.

0
somekind napisał(a):

A tak poza tym, koty są pożyteczne...

Koty pożyteczne? W jakim sensie? Może te trzymane w gospodarstwie, wyłapujące myszy... Ale te w domach? Głównie śpią, plączą się pod nogami, niszczą meble... Gdyby tak patrzeć na "pożyteczność" kotów, to nikt by tego małego draństwa nie trzymał w domu :]

somekind napisał(a)

Tak w sumie, to ze 20 się przewinęło, a co?

Długo żaden nie wytrzymał... :]

0
madmike napisał(a):

Koty pożyteczne? W jakim sensie? Może te trzymane w gospodarstwie, wyłapujące myszy... Ale te w domach?

A to w domach (nie mylić z mieszkaniami w blokach) to już myszy złapać nie można? Moje koty ciągle jakieś zdobycze przynosiły.

Długo żaden nie wytrzymał... :]

Trochę się oddało, trochę zginęło pod kołami samochodów, trochę wybili sąsiedzi. To nie były koty trzymane w domu.

2

No dajcie spokój, jak tu nie kochać takiego słodziaka? :D
user image
To jest Szisz, śliczny i dumny kotek :) Definitywnie "ma charakterek", co prawda wie, że to nie ona rządzi w domu, ale jest bardzo tym zawiedziona ;) Głaskać ją można tylko wtedy, gdy ona tego chce. I ja to u niej szanuję, dzięki czemu dość często przychodzi się łasić ;) Ale gdy ktoś ją głaska, gdy ona jest nie w humorze, to znosić to będzie kilka chwil, lecz gdy się nie skończy, to udziabie. Ma też kilku ludzi, których po prostu nie toleruje - gdy przychodzą, wychodzi do innego pokoju :) A gdy wyjeżdżam na dłużej, strzela pokazowego focha ;)
No dobra, teraz jest 3 razy większa i spasiona po kastracji ;) Ale dalej jest słodziakiem :)

user image
A to Zul, mój drugi słodziak :) Jest zupełnie odmienna od Szisz, nie ma w niej za grosz dumy (kiedyś wskoczyła do kibla, bo nie widziała, że klapa jest podniesiona...), ale też ani krztyny agresji. Nigdy w życiu nikogo nie ugryzła ani nie podrapała. Trzymana za ogon, przebiera tylko przednimi łapkami i pomiaukuje - do głowy jej nie przyjdzie, żeby się obrócić i udziabać rękę co trzyma... Nawet gdy miała oczy zakraplane (bardzo nieprzyjemna terapia - paskudne, gęste i duże krople) reagowała tylko cichym pomiaukiwaniem... A gdy wyjeżdżam na dłużej, po powrocie wita mnie niczym pies w kociej skórze :) Skacze, miauczy, łasi się tak długo, aż nie zostanie dokładnie wytarmoszona :)
Również gdy odwiedził nas jej poprzedni właściciel, mimo iż minęło ponad pół roku od jej przekazania, rozpoznała go i nie odstępowała na krok domagając się atencji :)

Tak że mam dwa kotki, ale charakterki to mają skrajnie różne :) Jednocześnie są najlepszymi przyjaciółkami i jedna drugiej skrzywdzić nie da. Reagują na swoje miauki, i przybiegają sprawdzić, czy wszystko w porządku :) A gdy Szisz była po operacji, Zulek nie odstępowała jej na dalej niż metr:
user image
Przed operacją Szisz musiała mieć głodówkę, przez co Zul z automatu też. Po powrocie, Zul dostał pełną miskę karmy - zero zainteresowania. Na co dzień jest strasznym głodomorem, je póki się nie skończy i jak tylko zauważy, że coś do zjedzenia jest. Tym razem, pilnowała Sziszy, aż ta się nie wybudziła.

Koty pożyteczne? W jakim sensie? Może te trzymane w gospodarstwie, wyłapujące myszy... Ale te w domach?

Moje wybijają muchy i inne latające tałatajstwo :)

Chyba już widać, że mam kota na punkcie kotów :) Żebym miała więcej miejsca, to na pewno by się nie skończyło na dwóch... Nie wiem co takiego jest w tych zwierzakach, ale na ich widok zaczynam wydawać dziwne piski i odczuwam wewnętrzną potrzebę głaskania i tarmoszenia ;)

0

A to w domach (nie mylić z mieszkaniami w blokach) to już myszy złapać nie można?
Ostatnio kuzynowi pomagałem przy rozbiórce strychu; nie wiem co to za azbesty były, bo żywego karalucha nie znaleźliśmy.

0
aurel napisał(a):

Żebym miała więcej miejsca, to na pewno by się nie skończyło na dwóch... Nie wiem co takiego jest w tych zwierzakach, ale na ich widok zaczynam wydawać dziwne piski i odczuwam wewnętrzną potrzebę głaskania i tarmoszenia ;)

To ta jedna skrajność o której pisałem :D

A druga? Ot, w piwnicach w bloku żyją sobie po cichutku dwa koty, chyba ze dwóch lokatorów je stale dokarmia, zawsze mają tam wodę i jakieś jedzenie. Nikomu nie wadzą, ogólnie starają się zwiewać jak widzą ludzi, załatwiać się chodzą na zewnątrz (kot musi mieć takie miejsce, gdzie może zagrzebać to co trzeba). W bloku jest też sąsiadka, która ma małego, strasznie szczekliwego psa... Jak wychodzi z bloku, to wszyscy muszą o tym wiedzieć.

Dzisiaj stoję przed blokiem i słyszę, że sąsiadka rozmawia za rogiem ze sprzątaczką: "trzeba im to w misce polać czymś trującym, wyzdychają i będzie spokój"...

0

Jako-tako ja niezbyt lubię koty: zwierzę jak zwierzę, lecz odnoszę wrażenie, że koty myślą bardziej na zasadzie "najpierw ten człowiek, potem cały świat" ;-;
A tak swoją drogą:

kot.jpg

0

@Patryk, a to nie wiesz, że złapanie czerwonej kropki dla kota to prawdziwe wyzwanie? Przecież nie może pozwolić, żeby coś takiego bezkarnie latało po ścianie...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1