Elektrownia atomowa w Polsce. Tak, czy nie?

0

Jak wiadomo, polski rzad ma w planach uruchomienie pierwszej elektrowni atomowej. Co o tym myslicie? W swietle zapowiedzi rzadu niemiec odnosnie likwidacji elektrowni atomowych na rzecz elektrowni ekologicznej.

0

Odpowiedziałem, że tak, ale to tak nie do końca. Owszem elektrownia atomowa jest dobra, jeżeli jest przemyślana i dobrze zbudowana, odporna na wszelkie kataklizmy. Nie wiem jak to będzie w Polsce, ale jakoś mam obawy co do polskiego zarządzania taką elektrownią, wolałbym żeby była, ale zarządzana przez jakieś państwo, które ma od tego specjalistów. Oczywiście z budową takiej elektrowni wiąże się jeszcze dużo rzeczy, np. miejsce - no powinno być teoretycznie jak najdalej od terenów zamieszkałych, ale w u nas ciężko takie miejsce znaleźć, bo i tak nawet w promieniu 100km, mała awaria z ulotnieniem tego co nie potrzeba będzie tragiczne. Ja jestem tego zdania, że lepiej mieć taką atomową i w sumie brak zanieczyszczeń generowanych przez nią niż taką cieplną i miliony ton CO2 idzie do atmosfery, a my powoli zdychamy i tak. Jeżeli to był by naprawdę bezpieczny interes, jak najbardziej, ryzyko katastrofy takiej elektrowni na prawdę jest małe. Ale jakby popatrzeć teraz jeszcze na wady e. atomowej, to ogromne koszty składowania odpadów. Tak na prawdę ciężko powiedzieć co jest korzystniejsze. Na pewno powinniśmy więcej pieniędzy inwestować w energie odnawialne.

2

Nie znam się na bezpieczeństwie elektrowni atomowych, ale każdy może sobie sprawdzić, że chociażby katastrofy górnicze zabierają więcej żyć niż katastrofy elektrowni atomowych. Ciężko oczywiście ocenić ilu zamieszkałych na terenach przyległych do elektrowni w Fukushimie umrze w przyszłości z powodu, np. raka, ale nawet jeżeli szacowane są one na 100-1000 osób (wg Wikipedii) to jest to wciąż mniejsza liczba niż ilość śmiertelnych wypadków górniczych rocznie. No i mimo wszystko trzeba wziąć pod uwagę, że ewentualne elektrownie w Polsce byłyby i bezpieczniejsze (nowsza technologia) i mniej narażone na zagrożenia ze strony natury.
Jeżeli do tego dodamy gaz łupkowy to bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju nie zapowiada się tak źle.. Chociaż nasi politycy i tak sprawią, że czegokolwiek nie zrobimy i tak stracimy na tym miliardy na rzecz zagranicznych korporacji, sztucznych podatków i pseudoekologów.

1

Wszędzie na około są elektrownie atomowe, tylko my sieroty i bodajże Ukraincy nie mamy. Ja jestem jak najbardziej na tak. W Bełchatowie są plany otworzenia, po tym jak węgiel się skończy, ale to jeszcze parenaście lat..

0
xeo545x39 napisał(a)

Ja jestem tego zdania, że lepiej mieć taką atomową i w sumie brak zanieczyszczeń generowanych przez nią niż taką cieplną i miliony ton CO2 idzie do atmosfery, a my powoli zdychamy i tak

To kiepski argument. Zanieczyszczenia emitowane przez Polskę są mało znaczące, porównaj sobie z tym ile CO2 do atmosfery naszej planety emitują np usa czy chiny. Zmniejszenie emisji co2 przez Polskę w niczym nam nie pomoże.

Rev napisał(a)

Jeżeli do tego dodamy gaz łupkowy to bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju nie zapowiada się tak źle..

Zbyt duży optymizm. Jeśli chodzi o gaz, to nie potrafimy go wydobywać i nie mamy na to pieniędzy. Panowie z USA chętnie nam pomogą, zabierając przy tym większość zysków z wydobycia. Poza tym, nie zapominajmy że i tak zobowiązaliśmy się jeszcze przez długi czas kupować gaz od Rosji i będziemy do kupować tak czy inaczej niezależnie od tego czy będzie gaz z łupków czy go nie będzie. W praktyce, znając nieudolność naszych polityków amerykanie będą wydobywać u nas gaz z łupków ciągnąc z tego zyski, a my będziemy dalej jechać na gazie kupowanym od Rosji.

Z elektrownią sprawa wygląda tak samo jak z gazem: nie potrafimy zbudować elektrowni atomowej, nie mamy na to pieniędzy i mieć nie będziemy, nie będziemy także potrafili nią zarządzać. Więc albo będzie to elektrownia zagraniczna, jedynie znajdująca się na terytorium Polski (nic dobrego) albo jeśli w ogóle powstanie i tak nie będzie działać tak jak trzeba.

Zresztą - od elektrowni atomowych się już powoli odchodzi, tak czy inaczej. Może być tak, że zanim taką elektrownię wybudujemy, będziemy jednymi z ostatnich, którzy z takiego źródła energii jeszcze korzystają.

2

Niemców może stać na takie rzeczy jak ekologiczne elektrownie, bo one bez dotacji rządowych i unijnych upadłyby, bo są zbyt drogie.
W promieniu 300 km od granic Polski jest 9 elektrowni atomowych, kolejna w Polsce nie zmieni za bardzo zagrożenia ze strony chmury radioaktywnych odpadów.
W historii były 3 katastrofy elektrowni atomowych - pierwsza na skutek błędnego zachowanie ludzi w obliczu prostej awarii, druga (w radzieckiej elektrowni, w której nie było podstawowych zabezpieczeń opartych na prawach fizyki, takich jakie są stosowane na świecie) na skutek eksperymentu mającego na celu sprawdzenie czy reaktor wybuchnie (eksperyment udany), trzecia na skutek tsunami. W Polsce raczej to trzecie nie grozi, od drugiego można się powstrzymać, a od pierwszego są odpowiednie procedury i szkolenia.
Pamiętajmy też, że hałda węgla promieniuje bardziej niż reaktor, wszakże uranu w niej nie brakuje.
Co do odpadów - ponoć są technologie pozwalające je przerabiać z powrotem na paliwo.
Polska ma też inny problem - lnie przesyłowe są w tragicznym stanie, sama elektrownia nie rozwiąże wszystkich problemów.

othello napisał(a)

Zresztą - od elektrowni atomowych się już powoli odchodzi, tak czy inaczej. Może być tak, że zanim taką elektrownię wybudujemy, będziemy jednymi z ostatnich, którzy z takiego źródła energii jeszcze korzystają.

W Niemczech się odchodzi, a z drugiej strony kilkadziesiąt państw obecnie buduje albo planuje budować elektrownie.

0

jestem przeciw, ponieważ są lepsze systemy zasilania np. PM

10

Gdyby debilizm można było przekształcić na energię to @maszynaz by nas mocarstwem uczynił.

0

Jeśli otwarcie elektrowni jądrowej nadal się opłaca to jak dla mnie jest to jedyny i najważniejszy argument za tym by to zrobić.
Natomiast nie jestem pewien czy gdy już się na to zdecydują (a znając życie będzie to trwałooooooooo i trwałooooooooo) nie będzie już za późno i np. ceny paliwa nie podskoczą do granic nieopłacalności, poza tym inwestycja musi się zwrócić i to najlepiej jak najszybciej. Tymczasem czytałem gdzieś, że niska cena uranu w ostatnich latach była spowodowana nadprodukcją w latach 90, niechęci do powstawania nowych elektrowni po Czarnobylu i recyklingu głowic jądrowych a teraz znów wzrasta.
Nie ma się co oszukiwać że jak u nas nie będzie elektrowni to nie ściągniemy na siebie potencjalnego zagrożenia - wystarczy popatrzeć jak gęsto są upakowane takie elektrownie u naszych sąsiadów, którzy się pewnie z nas śmieją, że nie korzystamy z taniego źródła zasilania...
Wydaje mi się że nie ma i tak innych alternatyw a jeśli chodzi o elektrownie węglowe to Polsce obrywa się za emisję CO2, poza tym nie wierze żeby w Bełchatowie powstała elektrownia atomowa bo miejscowym zależało by na pewno na tym aby wydobycie trwało jak najdłużej. W kwestii zarządzania elektrownią śmiać mi się chce na takie gadanie; "Polacy są ciemni jeden się nawali drugi pójdzie się odlać i nieszczęście gotowe" W naszym kraju jest działający reaktor i jakoś nic się nie popsuło poza tym sprowadzenie kilku specjalistów w niczym nie przeszkadza - bo niby co to za problem?

0

Cena energii z elektrowni atomowej w małym stopniu zależy od cen uranu. Gdzieś mi się obiło o uszy, że dziesięciokrotny wzrost ceny paliwa spowodowałby 30% wzrost ceny energii. No i elektrownię trzeba chyba budować dla równowagi na Pomorzu, bo na południu mamy więcej elektrowni.

0

Przy ewentualnym wybuchu elektrowni atomowej generalnie najbardziej ucierpią ci, do których nadleci napromieniowana chmura, plus ludzie w promieniu jakichś 20 km od elektrowni.

W Czernobylu skala zniszczenia była duża, bo ludzie nie mieli generalnie pojęcia o skutkach napromieniowania.

0

@Wibowit : oczywiście, że mieli wiedzę o skutkach napromieniowania. To nie były początki 20 wieku. Wątpię czy teraz mamy dużo większą wiedzę, szczególnie że wtedy w ZSRR takie badania były prostsze do przeprowadzenia. Przykładowo nadal nie wiemy dokładnie jak długotrwałe wystawienie na podwyższony poziom promieniowania odbija się na zdrowiu. Głównie to polityka informacyjna naszych wschodnich sąsiadów doprowadziła do eskalacji zniszczeń. W Polsce np. płyn Lugola podawano przed jakąkolwiek informacją z Moskwy, co się oczywiścię Związkowi nie podobało.

Ogólnie największym kosztem w energii jądrowej jest koszt wybudowania elektrowni, nawet amortyzowany na dziesiątki lat. Zabezpieczenia są wielopoziomowe, szansa na poważny wypadek jest praktycznie zerowa, nawet uwzględniając przewidywalne kataklizmy (przypadek Fukushimy trudno w prosty sposób przewidzieć). Ogólnie jest to najlepsze rozwiązanie, zapewniające tanią energię elektryczną przy małych kosztach ekologicznych. To, że niektóre rządy na świecie chcą podnieść swoje notowania u opinii publicznej, nie powinno decydować o powstaniu takiej elektrowni w Polsce.

0

Przykładowo nadal nie wiemy dokładnie jak długotrwałe wystawienie na podwyższony poziom promieniowania odbija się na zdrowiu.

Spoko jak znajdzie się drugi hitler to pewnie to z chęcią sprawdzi. Chociaż w takiej Korei Północnej już taką wiedzę mogą mieć.
Taki tylko czarny humor ;)

0

Ja akurat czytałem (tylko już nie pamiętam gdzie, jest tyle źródeł informacji o Czernobylu), że np strażacy nie wiedzieli o napromieniowaniu i podlecieli/ podjechali bez żadnych kombinezonów ochronnych; czytałem też że np ludzie stali niedaleko eksplodującej elektrowni i zachwycali się kolorowymi snopami światła wychodzącymi z rdzenia elektrowni.

0

Wśród naukowców może wiedza nie była taka zła, ale świadomość wśród społeczeństwa zerowa. Do tego dochodzi rząd, który myślał, że wszystko uda się zatuszować i przez stosunkowo długi czas nikt o żadnym zagrożeniu nie wiedział.

0

Teraz świadomość u społeczeństwa jest wysoka, bo był Czarnobyl. Gdyby go nie było, to nikt by się tym nie interesował.

1
othello napisał(a)
xeo545x39 napisał(a)

Ja jestem tego zdania, że lepiej mieć taką atomową i w sumie brak zanieczyszczeń generowanych przez nią niż taką cieplną i miliony ton CO2 idzie do atmosfery, a my powoli zdychamy i tak

To kiepski argument. Zanieczyszczenia emitowane przez Polskę są mało znaczące,

Przyjedź pomieszkaj sobie na śląsku zobaczysz jaki będziesz szczęśliwy i jak będziesz wychwalał węgiel. Elektrownie węglowe to nie tylko tony CO2 ale też dużo więcej substancji radioaktywnych ulatujących sobie szczęśliwie do atmosfery

http://www.bryk.pl/teksty/liceum/fizyka/oddziaływania_w_przyrodzie/13611-wpływ_elektrowni_węglowych_na_radioaktywne_skażenie_środowiska.html napisał(a)

Elektrownia atomowa produkuje około sto tysięcy razy mniej radioaktywnych substancji niż elektrownia paliwowa o mocy 1 GW[1]. Główną przyczyną tego jest to, że w węglu, który jest paliwem w elektrowniach paliwowych, zawarta jest śladowa ilość związków i pierwiastków radioaktywnych, np. uran i tor. W procesie spalania węgla przedostają się one do atmosfery. Rocznie do atmosfery wyrzucane jest 37 300 ton uranu i toru - ich odzyskanie wiązałoby się zatem z niemałymi korzyściami.

porównaj sobie z tym ile CO2 do atmosfery naszej planety emitują np usa czy chiny. Zmniejszenie emisji co2 przez Polskę w niczym nam nie pomoże.
Może dla Ciebie to pikuś ale dla tych co mieszkają obok a dzieci jeżdżą na sankach po hałdach to trochę inaczej wygląda.

Z elektrownią sprawa wygląda tak samo jak z gazem: nie potrafimy zbudować elektrowni atomowej, nie mamy na to pieniędzy i mieć nie będziemy, nie będziemy także potrafili nią zarządzać. Więc albo będzie to elektrownia zagraniczna, jedynie znajdująca się na terytorium Polski (nic dobrego) albo jeśli w ogóle powstanie i tak nie będzie działać tak jak trzeba.
No i oczywiście jesteś specem od wszystkiego jak zawsze i wiesz wszystko najlepiej...

0

Z tego co ciągle słyszę, to wszelki pył i smog pochodzi od ludzi, którzy palą w piecach. A nie od elektrowni. Ostatnio gdzieś o takiej aferze słyszałem, nie pamiętam dokładnie w którym mieście.

Przyjedź pomieszkaj sobie na śląsku zobaczysz jaki będziesz szczęśliwy

Gdybym był wredny, to bym odpowiedział: a kto ci kazał mieszkać na śląsku? Przyjeżdżaj na Podlasie, będziesz mieć czyste powietrze, żadnych hałd i żadnej cywilizacji. Coś za coś. Elektrownia atomowa nie rozwiąże takich problemów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Składowanie odpadów radioaktywnych jest jeszcze bardziej problematyczne niż te hałdy o których wspominasz.

Mówiąc o nic nie znaczącej emisji co2 miałem na myśli porównanie w skali całego świata, a nie to że na śląsku dzieci zjeżdżają na sankach z hałdy.

0

Przykładowo nadal nie wiemy dokładnie jak długotrwałe wystawienie na podwyższony poziom promieniowania odbija się na zdrowiu.
I to jest problem. Pojawiają się opinie, że ludzie żyjący w pobliżu naturalnych złóż wcale nie chorują — tak, ale oni tam mieszkają od pokoleń, więc selekcja naturalna dawno się odbyła.
Żeby otrzymać wiarygodne dane, trzeba by brać pod uwagę tylko imigrantów — ale wtedy próba może być za mała, żeby dane były statystycznie znaczące.

Prawdą jest, że w okolicy elektrowni węglowej jest kilkakrotnie większe promieniowanie niż przy elektrowni atomowej, ale tylko dlatego, że ta pierwsza nie ma żadnych zabezpieczeń.
Nie jest problemem elektrownia atomowa kiedy działa - problem jest gdy dojdzie do awarii.

Zgodnie z moralnością Kalego: jestem za, byleby daleko :-)

0

o Jestem całkowicie za. I był bym wniebowzięty gdyby to chcieli postawić obok mnie. Nie dość, że miejsca pracy to jeszcze jak, nie dajcie bogowie, coś się stanie to jako pierwsi otrzymamy pomoc. Dodatkowo wiem, że by coś takiego rypło to na serio trzeba się postarać.

4

IMO trzeba się przesiąść na nowocześniejsze, efektywniejsze źródła energii niż używane w Polsce obecnie. I to możliwie szybko.

Fakt, że do tej pory używamy paliw kopalnych, że polegamy na zgniłych szczątkach roślin, by móc zasilić nasze maszyny i komputery... to wydaje mi się cokolwiek żałosne. Jeśli coś jest nie tak z tempem wprowadzania elektrowni nuklearnych to to, że jest ono za wolne.

Obawy, za przeproszeniem, ludu, przypominają mi to, co czytałem o czasach wprowadzania kolei żelaznych i przerażeniu ludzi, że lokomotywy pożrą ich konie ;).

Elektrownie atomowe są bezpieczniejsze od zwykłych -- wystarczy porównać liczbę wypadków na elektrownię, o sumarycznej liczbie wypadków nie wspominając. Wydają się nawet bardziej przyjazne środowisku: odpady odpadami (pracujemy nad sposobami ich utylizacji -- Bill Gates kombinuje, jak użyć ich jako paliwa do innych reaktorów), ale nie ma dewastacji środowiska jak przy kopalniach węgla.

Większość życia spędziłem w zagłębiu energetycznym, otoczony elektrowniami i kopalniami odkrywkowymi z zespołu PAK (Pątnów-Adamów-Konin); przez większość życia wystarczyło mi dobrze wychylić się z okna lub wyjść na ulicę, by widzieć kominy elektrowni węglowej. "Troszkę" to kopci -- choć filtry sporo dają -- a kopalnia odkrywkowa, jak fajnie by nie wyglądała i jak wypasione te ogromne koparki by nie były, to jednak dewastuje środowisko na dużej przestrzeni.

Przy elektrowniach atomowych to odpada. Awarii jest bardzo mało. Poważnych awarii jeszcze mniej. Każda jedna jest nagłaśniana przez media i przez motłoch. U nas, w Polsce, szczególnie, bo było nie było z tym Czarnobylem "troszkę" nas robili w bambuko. Co gorsza, robili to ruscy, elektrownia była stosunkowo niedaleko i wielu ludzi w naszym kraju dobrze te czasy pamieta. Oczywiście, Czarnobyl ma się nijak do nowoczesnych elektrowni. Jakie były rzeczywiste skutki opadu radioaktywnego -- trudno nam to ocenić, bo dostępne dane są sprzeczne. Nawet obecnie można zrobić zdjęcie zdeformowanych płodów w dowolnym miejscu świata i powiedzieć, że są one spowodowane X. A tak naprawdę, po prostu się zdarzają. Nieważna jest bezwzględna częstotliwość -- ważniejsza jest relacja jak się to ma do miejsc napromieniowanych. Czy faktycznie są takie różnice?

Jasne, włażenie bez osłony niemal do samego rozwalonego, ruskiego reaktora to Zły Pomysł.

Fukishima to trochę inna sprawa. Tu reaktorom dostało się od cholernego tsunami. Zabezpieczenia tak naprawdę zadziałały, awaryjne generatory odpaliły i reaktory zostałyby skutecznie schłodzone gdyby nie to, że... generatory awaryjne zalała woda, no i padły.

Warto zauważyć, że te dwie katastrofy dzieli 25 lat. Jedna poważna awaria na 25 lat, w skali całego świata (setki elektrowni atomowych!), to raczej nie tak źle, prawda?

Wnioski trzeba oczywiście wyciągnąć, a procedury bezpieczeństwa i same projekty muszą być dopracowane. Jeśli awarie zdarzać by się miały tak rzadko, to trudno -- pewnie należy to ryzyko zaakceptować. Tak jak śmierci w wypadkach drogowych, które akceptujemy na co dzień i które sumują się do znacznie bardziej tragicznych liczb niż śmierci ludzi związane z elektrowniami atomowymi.

IMO trzeba pójść w elektrownie atomowe albo w coś jeszcze lepszego. Nie wiem jeszcze co; nie sądzę, byśmy obecnie mieli lepsze źródła energii. Farma baterii słonecznych na orbicie (+laser czy mikrofale do transportu energii na Ziemię) mogłaby być fajniejsza i jeszcze czystsza. Może zimna fuzja, może tokamaki. Ale tego jeszcze nie mamy. Dobrze brzmi też energia geotermalna.

Mniej podobają mi się elektrownie wiatrowe czy elektrownie pływowe umieszczane w pobliżu linii brzegowej. By wytworzyć odpowiednio dużą ilość energii, musielibyśmy zdewastować spore połacie terenu (atrakcyjnego -- w przypadku elektrowni wodnych).

Może za kilkadziesiąt lat w piwnicy co drugiego nowoczesnego domu będzie mały, bezobsługowy reaktorek atomowy? Może uda się stworzyć baterie słoneczne i akumulatory tak skuteczne, że instalując baterie na niewielkiej powierzchni, np. na dachu domu, da się w zupełności zaspokoić jego potrzeby? Z tego co widzę na Wikipedii, przy Ziemi Słońce daje ponad 1kW (!!!) energii na metr kwadratowy. Nie wiem ile z tego jest pochłaniane przez atmosferę, a ile dociera do powierzchni. Ale chyba spokojnie dałoby radę wyłożyć superskuteczne panele słoneczne na kilku metrach kwadratowych dachu i zapewnić domowi samowystarczalność. Oczywiście, obecne panele słoneczne mają skuteczność bardzo daleką od 100%, więc na razie byłoby to trudne (i drogie).

0
bswierczynski_wylog. napisał(a)

Fukishima to trochę inna sprawa. Tu reaktorom dostało się od cholernego tsunami. Zabezpieczenia tak naprawdę zadziałały, awaryjne generatory odpaliły i reaktory zostałyby skutecznie schłodzone gdyby nie to, że... generatory awaryjne zalała woda, no i padły.

Uściślając - najbardziej dostało się najstarszemu, czterdziestoletniemu reaktorowi, który posiadał aktywne chłodzenie zasilane tymi zalanymi generatorami. Nowoczesne konstrukcje mają chłodzenie pasywne, nie wymagające zasilania.

Ale nie ma sensu tłumaczyć, że problem był w chłodzeniu, a potem w wycieku skażonego radioaktywnie gazu... I tak przeciwnicy "myślą", że tam doszło do wybuchu jądrowego. :D

Może za kilkadziesiąt lat w piwnicy co drugiego nowoczesnego domu będzie mały, bezobsługowy reaktorek atomowy?

Coś takiego już jest, nazywa się Toshiba 4S. Daje niby 10MW przez 30 lat, więc może zasilić całe osiedle.

Może uda się stworzyć baterie słoneczne i akumulatory tak skuteczne, że instalując baterie na niewielkiej powierzchni, np. na dachu domu, da się w zupełności zaspokoić jego potrzeby? Z tego co widzę na Wikipedii, przy Ziemi Słońce daje ponad 1kW (!!!) energii na metr kwadratowy. Nie wiem ile z tego jest pochłaniane przez atmosferę, a ile dociera do powierzchni. Ale chyba spokojnie dałoby radę wyłożyć superskuteczne panele słoneczne na kilku metrach kwadratowych dachu i zapewnić domowi samowystarczalność. Oczywiście, obecne panele słoneczne mają skuteczność bardzo daleką od 100%, więc na razie byłoby to trudne (i drogie).

Albo duża elektrownia na Saharze - ciekawe, czy ten projekt się powiedzie.

0

Farma baterii słonecznych na orbicie (+laser czy mikrofale do transportu energii na Ziemię) mogłaby być fajniejsza i jeszcze czystsza.

Taka wiązka energii pewnie byłaby w stanie zniszczyć wszystko co stanie jej na drodze.

Mniej podobają mi się elektrownie wiatrowe

Wiatrowe w ogóle powodują turbulencje na dużym terenie oraz drgania ziemi, które niszczą życie (np owady czy jakieś inne glonojady trawne).

Jeśli chodzi o Saharę to mam prosty pomysł, aczkolwiek jak to z prostymi pomysłami bywa, pewnie jestem nieświadom dużych przeszkód. Mianowicie można by użyć Sahary jako kolektora słonecznego do zagotowania wody, a następnie tą parę zamienić na energię. Największym problemem jest pewnie niestabilność polityczna krajów saharyjskich, a co za tym idzie, zbyt duże ryzyko dla inwestora.

Są takie projekt jak http://pl.wikipedia.org/wiki/Wie%C5%BCa_s%C5%82oneczna ale ma to słabą skuteczność.

0

@Endrju:
"III generacji"? Yyyy...?

Nie znam się na reaktorach cywilnych, natomiast od dawna interesuję się techniką wojskową, m.in. okrętami podwodnymi. Obecnie, wiele okrętów podwodnych ma napęd nuklearny. Najlepsze wykorzystują naturalną cyrkulację czynnika chłodzącego, tj. przez większość czasu (poza absolutnie maksymalną mocą) nie włącza się pomp chłodzącyc. Pompy są głośne, a dźwięk to najlepszy sposób na zdradzenie pozycji okrętu.

Nie wiem jak to jest z tymi generacjami, ale np. takie okręty podwodne typu Ohio, budowane od końca lat 70. (!), mają reaktory S8G. Symbol oznacza, że to reaktory wybudowane dla okrętów podwodnych (S = Submarine), wybudowane przez GE (G), ósmej generacji (8). Jak to się ma do wspomnianej trzeciej generacji? Nie wiem.

Nie wiedziałem, że obecnie zaprojektowanie reaktora, który w razie czego po prostu się wyłączy -- bez konieczności używania pomp -- jest aż takie trudne. Reaktor z Fukishimy był już leciwy...

0
bswierczynski_wylog. napisał(a)

Nie wiedziałem, że obecnie zaprojektowanie reaktora, który w razie czego po prostu się wyłączy -- bez konieczności używania pomp -- jest aż takie trudne. Reaktor z Fukishimy był już leciwy...

Reaktor się wyłączył, to akurat trwa 5 sekund i dzieje się automatycznie. Tylko, że reaktor po wyłączeniu ciągle produkuje dużo ciepła, które trzeba odprowadzać i w tym cały problem.

0

Fukushimę po prostu wyłączyli za późno w stosunku do trzęsień ziemi w innych rejonach (chodzi o to, że linie przesyłowe się porwały i nie było nikogo kto by tą energię odbierał).

A co do przeciwników atomu w Polsce to:
http://postcarbon.pl/wp-content/uploads/2008/01/mapa_atom.gif
powinno wystarczyć, nawet jak my nie mamy to i tak jesteśmy otoczeni. A jeszcze Szwedzi budują kolejny reaktor w Czechach.

0

Ja bałbym się bardziej elektrowni na Białorusi, którą mają otworzyć w przyszłym roku, niż nawet pięciu w Polsce.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1