W jakim wieku zaczęliście interesować się programowanie?
W wieku XX. A może i już XXI. Jakoś na przełomie.
W XVIII/XIXw. byłem pierwszym programistą zwanym: Protazy....
ah jak to dumnie brzmi :P
XX
Zgodnie z nickiem w XIII wieku.
Ja to pamiętam jak się jeszcze kod rzeźbiło w glinianych tabliczkach, to były czasy. Szał wtedy zrobił algorytm mojego kumpla na koło, normalnie do dzisiaj go używają.
Powiedziałbym, lecz musiałbym cię zabić lub wykasować cię pamięć.
A z XXX wieku, z którego pochodzę jest to nielegalne.
W XXV, przyleciałem z przyszłości aby krzewić Sztuczną Inteligencję, która was zniszczy.
głupie odpowiedzi
XXI w. :-)
Widząc temat miałem odpowiedzieć 17, ale czytając treść postu.. koniec podstawówki :)
Ja za 8 minut kończę naukę c# i biorę się za cpp albo javki :)
ace4ur napisał(a)
Ja za 8 minut kończę naukę c# i biorę się za cpp albo javki :)
Post roku! [rotfl]
20 lat.
Chcesz odpowiedzi na serio?
Ja chyba zaczynałem w wieku... 13 lat? 14?
Jako bonus masz komentarz...
To nie ma takiego znaczenia. Jak ktoś zaczyna bardzo wcześnie, to przeważnie traci czas na robienie totalnie bzdurnych rzeczy i realizację totalnie idiotycznych pomysłów. Kłóciłbym się, że jest to niepotrzebne. Ja np. w chwilę po tym gdy nauczyłem się czegoś o wskaźnikach (w Pascalu...) napisałem całą kilkusetliniową aplikację na SAMYCH wskaźnikach. Każda zmienna lokalna była wskaźnikiem. Przydzielałem pamięć na początku procedury i zwalniałem ją na końcu. Myślałem, że tak coś oszczędzę i że tak będzie szybciej, bo przecież "wskaźniki są szybkie", prawda...? Prawda?
Niestety, nie wiedziałem jeszcze, że moje próby są totalnie bezużyteczne. Szybkościowo nie zyskałem nic, a pamięciowo co najwyżej wręcz przeciwnie. Nie słyszałem wtedy o czymś takim jak stos wywołań. O tym, że komputer sam przydziela i zwalnia pamięć dla zwykłych zmiennych i parametrów tworzonych przez procedury.
Długo (stosunkowo) nadawałem wszystkim zmiennym -- również lokalnym -- prefixy z dwuliterowym skrótem nazwy modułu. "Żeby mój moduł nie gryzł się z żadnym innym". Nie rozumiałem leksykalnego zakresu ważności identyfikatorów i przesłaniania nazw, tj. tego, że język sam dba w ten sposób o brak kolizji.
Czy coś mi dało, że poświęciłem tym bzdurom całkiem długie godziny? No... niewiele. Równie dobrze ktoś mógłby mi o tym od razu powiedzieć. Pomimo tego, że chodziłem na prywatne lekcje programowania, to i tak były one zbyt rzadkie żeby mnie uchronić przed wpadkami. O wskaźnikach dowiedziałem się właśnie na tych lekcjach i cały tydzień -- aż do następnej lekcji -- używałem ich sobie beztrosko i bez sensu :).
Gdybym zaczął na studiach, pewnie ktoś by mnie przed takimi failami natychmiast ochronił.
Z drugiej strony, jak ktoś zaczyna "późno", tj. np. w wieku 25 lat, to też może podgonić tych, co zaczynali w wieku np. 18 lat. Bo większość z tych i tak osiada na laurach całkiem szybko po znalezieniu jakiejś pracy... lub jeszcze wcześniej. Ludzie, nawet mając dorosłe doświadczenie, znajomości z innymi programistami (tymi, którzy powiedzą Ci o stosie i stercie), są na tyle leniwi, że uczyć się nie chcą. Oni pozostają przeciętnymi programistami. Ew. słabo-dobrymi. Niektórzy się nie poddają i oni będą dobrzy. Ale i ich można doścignąć, jeśli naprawdę się będzie chciało -- zaczynając w wieku 25 lat.
IMO programowania można by się było nauczyć o wiele skuteczniej mając jakiegoś mentora-dobrego programistę (i oczywiście pracując duuużo samodzielnie!). Ale jak to zorganizować... szczerze mówiąc, nie wiem.
pierwszym językiem jaki poznałem był COBOL, jeszcze przed angielskim :)
komputer mogłem sobie pooglądać tylko przez okno
było to chyba to:
pierwszy program uruchomiłem dopiero gdy dostałem
nie pamiętam, koniec podstawówki a może początek średniaka
większości z was nie było jeszcze na świecie :)
i takie hobby mi zostało.
Ja pierwszy program pisałem na Commodore. Tak na prawdę to przepisywałem w BASICu. 2h przepisywania i Syntax Error na końcu ;). Jakoś wtenczas mnie nie wciągnęło. Później krótki epizod z Amigą - Amos Pro ;). Tak na prawdę jednak zacząłem w wieku gdzieś 19 lat nauką pascala.
Mi się zdaje, czy takich wątków było już sporo? Pierwsze z brzegu:
Ile mieliście lat ?? ;)
Jakiś młody informatyk ?
W jakim wieku zaczęliście interesować się programowanie?
Zaraz po tym jak skonczyles chodzic na korepetycje z polskiego do mistrza Yody. Wiesz juz bylo kiedy to?
Młody napisał(a)
W jakim wieku zaczęliście interesować się programowanie?
A w jakim wieku po raz pierwszy całowaliście się z dziewczyną?
Ja trzy lata temu. Skończyłem studia inżynierskie (robotyka), ale roboty nie było i przesiadłem się w pewnym sensie na IT (jestem w firmie informatykiem od wszystkiego (i od niczego)). Ale takie są prawa rynku w PL. MZ nie ma co się nastawiać na jakiś tam super zawód tylko trzeba się dostosować do rynku w danym momencie.
kkk1 napisał(a)
[...] A w jakim wieku po raz pierwszy całowaliście się z dziewczyną? Ja trzy lata temu.
Skończyłem studia inżynierskie [...]
Dopiero na studiach?
Xitami napisał(a)
kkk1 napisał(a)
[...] A w jakim wieku po raz pierwszy całowaliście się z dziewczyną? Ja trzy lata temu.
Skończyłem studia inżynierskie [...]
Dopiero na studiach?
To w końcu informatyk, bądź wyrozumiały.
Młody napisał(a)
W jakim wieku zaczęliście interesować się programowanie?
Razem z mlekiem matki przyjąłem do organizmu pierwsze implementacje algorytmów i jakoś tak poleciało..
Xitami napisał(a)
kkk1 napisał(a)
[...] A w jakim wieku po raz pierwszy całowaliście się z dziewczyną? Ja trzy lata temu.
Skończyłem studia inżynierskie [...]
Dopiero na studiach?
A było to chociaż za jej zgodą?
Ten temat sie nadaje na osobna ankietę.
kkk1 napisał(a)
A w jakim wieku po raz pierwszy całowaliście się z dziewczyną?
Miałem 13 lat... rok później stwierdziłem, że baby do niczego się nie nadają i zacząłem z programowaniem. Później odkryłem, że jednak mają tam taką dziurkę, która się do czegoś nadaje.
Kerai napisał(a)
Miałem 13 lat... rok później stwierdziłem, że baby do niczego się nie nadają i zacząłem z programowaniem. Później odkryłem, że jednak mają tam taką dziurkę, która się do czegoś nadaje.
Mowa o babach wielkanocnych zapewne. Ta dziura jest po to, żeby się łatwiej kroiło.