Wybór uczelni w kierunku IT

0

Witam wszystkich forumowiczów.

Otóż w tym roku piszę maturę (polski podstawa, matma podstawa, infa podstawa i angielski roz). Kończę także technikum o profilu informatycznym, w którym zdobyłem trochę wiedzy z programowania (pascal, c++), kodowania stron (html, xhtml, css i odrobinka php z mysql), coś z urządzeń techniki komputerowej oraz systemów operacyjnych i sieci komputerowych. Niestety matma to nie jest najlepsza strona u mnie, a z tego co czytałem to jest bardzo wymagana na studiach o profilu informatycznym. Czy jesteście w stanie potwierdzić tę tezę i czy da radę to jakoś nadrobić? Jak na razie z uczelni rozważam UMK informatykę na inżynierskich oraz stosowaną. Na oku także mam PG w Gdańsku, ale tam progi to raczej masakra. Interesuje mnie raczej północna Polska (Warszawa i wzwyż) z racji daleki odległości od domu, choć jak wiadomo codziennie się do niego nie będzie wracać. Byłbym wdzięczny za każdą przekazaną opinię. Pomoże mi to znacznie w wyborze uczelni.

Pozdrawiam,
nabuch

0

Potwierdzam niezbędność matematyki. Ale zazwyczaj da radę się tego nauczyć.

0

nabuch: jesteś zainteresowany UMK w Toruniu? Jeśli matma Ci nie leży to lepiej szybko o tej uczelni zapomnij. Ja jestem na Bydgoskim UKW. To co mamy na matmie to kosmos biorąc pod uwagę inne uczelnie pobliskie przy czym na UMK mają dwa razy trudniej. Istna gehenna.

Tym bardziej, że matma na studiach mało ma wspólnego z tą w LO i trudno ocenić czy sobie poradzić można. Powiedzmy, że jeśli masz z maty 4-5 to na UMK dasz sobie radę, jeśli zaś nie to lepiej pomyśl nad inną uczelnią. Bo zdać studia zdasz, wystarczy pracować. Unikaj jednak uczelni gdzie faktycznie cisną z maty a coś ważniejszego odkładają na bok.

Czy na UMK ak jest nie wiem, wiem jednak, że mate mają... brrrr :)

0

Wiadomo, że każdy z matmy lubi jakieś swoje działy, ale ogólnie to średniawka na poziomie 3 (kombinatoryka najlepiej mi pasuje hehe ;p). Trochę szkoda, ponieważ ta uczelnia dosyć mi pasowała. Ma ktoś jeszcze jakieś opinie na temat UMK albo PG? Może coś z prywatnych? PJWSTK czy WSTI w Warszawie? Dzięki za każdą opinię :)

0

Jeżeli kombinatoryka Ci pasuje to może nawet będą z Ciebie ludzie. Spora część matematyki na studiach informatycznych to działy matematyki dyskretnej (a kombinatoryka to jeden z nich). Poza tym kombinatoryka to chyba jedyny dział w LO, który wymaga myślenia a nie schematycznego rozwiązywania zadań (a to jest główna różnica między matmą na studiach a w liceum/technikum).

0

Takie wręcz stałe pytanie gdy ktoś podaje ocenę z matematyki - masz matmę podstawową, czy rozszerzoną?

0

Podstawową, w TI nie ma rozszerzonej.

@[losowa nazwa]: Taką właśnie mam trochę opinię o prywatnych uczelniach.

0

Po matmie podstawowej będzie Ci ciężko zdawać na jakąś rozsądniejszą uczelnie, bo większość bierze matmę rozszerzoną, patrzę tutaj na wymagania kiedy 2 lata temu sam uczestniczyłem w rekrutacji na studia.

0
nabuch napisał(a)

Może coś z prywatnych? PJWSTK czy WSTI w Warszawie?

PJWSTK jest przereklamowana i droga. Dobrze jest na WIT - uczelnia pod patronatem IBS PAN, szeroki zestaw kursów i dość rozsądnie prowadzonych.

0x200x20 napisał(a)

Poza tym kombinatoryka to chyba jedyny dział w LO, który wymaga myślenia a nie schematycznego rozwiązywania zadań (a to jest główna różnica między matmą na studiach a w liceum/technikum).

Z tych bardziej wymagających myślenia dodałbym jeszcze stereometrię. Poza tym jakoś nie przypominam sobie, żebym nie myślał w LO. Owszem, schematycznych zadań było całkiem sporo, być może większość, ale nie wszystkie. No, ale czasy się zmieniły, może teraz jest inaczej.

0

Na PG matmę da radę nadrobić, ale raczej nie dostaniesz się, jeśli nie zdajesz fizyki (bo chyba wciąż nie biorą infy pod uwagę przy rekrutacji...?).
Dodam, że ze względu na coraz niższy poziom kolejnych roczników, na PG najpierw zorganizowano dodatkowe zajęcia wyrównawcze z matmy, następnie zrobiono z nich zajęcia obowiązkowe.

0

Ja mogę wypowiedzieć się na temat Politechniki Warszawskiej. Są tam trzy wydziały nauczające infy: MiNI (Matematyki i nauk informacyjnych), Elka (Elektroniki i Technik Informacyjnych) i elektryczny. Z premedytacją napisałem w takiej kolejności, bo tak stopniuje się trudność matmy na tych wydziałach. Jeśli nie masz 5-6 z matmy, to odradzam MiNI, bo tylko trochę ustępują wydziałowi matematycznemu na UW. Na Elce matma jest ukierunkowana pod zastosowania związane z elektroniką, czyli całki, równania różniczkowe, szeregi czasowe etc., czyli zasadniczo dość proste i nie bardzo abstrakcyjne rzeczy. Na elektrycznym jest jeszcze trochę łatwiej, zagadnienia podobne. Minusem są tzw. druty, czyli przedmioty, jak nazwa wydziału wskazuje, związane z elektryką, elektroniką.
Dobre opinie mam o ludziach kończących infe na WAT.
Z PJWSTK znam ludzi, którzy kończyli tą uczelnię ok. 8-6 lat temu i są ok, nie mam pojęcia jak teraz. Ale już wtedy słyszałem opinie że jak płacisz, to na 3 się prześlizgniesz, ale jak chcesz wyższe oceny, to jednak trzeba pozasuwać.
Matma na uniwerku na pewno będzie dużo trudniejsza niż na polibudzie.
O uczelniach prywatnych mam złe opinie i niestety osobnicy je kończący, których spotykam, tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu.

0

No cóż, kończący państwówki to zazwyczaj nadęte bufony bez znajomości podstaw OOA&D - przynajmniej tak wynika z moich obserwacji.

0

@aurel: W tym roku już biorą Infę - http://www.rekrutacja.pg.gda.pl/?doc=1034&lang=pl

Co do WATu to także słyszałem dobre opinie, lecz średnio biorę pod uwagę Warszawę.

0
massther napisał(a)

Z premedytacją napisałem w takiej kolejności, bo tak stopniuje się trudność matmy na tych wydziałach. Jeśli nie masz 5-6 z matmy, to odradzam MiNI, bo tylko trochę ustępują wydziałowi matematycznemu na UW.

Tylko chcę wyprostować, ma UW matematyka ma znacznie wyższy poziom (nie tylko trochę) niż na MINI. Ocena z matematyki też nie jest żadnym wyznacznikiem, ponieważ ważne jest logiczne myślenie, ktoś po prostu mógł się nie uczyć w liceum i tym takie oceny mogły być spowodowane, otwarty umysł to podstawa.

0

Po WAT można być doktorem niewiedzącym, że przerwanie obwodu szeregowego powoduje odcięcie prądu od wszystkich odbiorników.

0

A ja widzę to trochę innaczej.Skończyłem Politechnikę Łódzką,gadałem z ludzmi z innych uczelni i dochodzę do wniosku,że programowania trzeba nauczyć się we własnym zakresie,zaś uczelnia potrzebna jest tylko do zdobycia papierka z dyplomem.

0

Ja jestem na WSTI w Warszawie (zaocznie) i powiem, że matmy aż tak dużo nie ma:) Najciekawszy przedmiot z matmy to Matematyka Dyskretna i występuje raz na uczelni a na niektórych dwa razy. Ja nie narzekam choć po wznowieniu od drugiego roku zredukowało się sporo grup.

0

Może wyrażę swoją opinię o studiach. Istnieją różne podejścia w zależności od tego kto co oczekuje od studiów.

Jeżeli komuś nie zależy na rozwoju intelektualnym i chce po studiach pracować jako programista, to ze studiów istotne dla niego jest tylko tyle, że na niektórych (które można przeważnie na palcach jednej ręki policzyć) dobrze prowadzonych przedmiotach może czegoś się nauczyć i traktować to jako motywacje do pogłębienia samemu tematu. Co do pozostałych przedmiotów (słabo prowadzonych), które nam pokazują różne technologie, podejścia, działy informatyki to tylko motywuje do samej pracy. W takim podejściu, nie patrząc na te nieliczne przedmioty to studia niektórzy traktują jako coś co daje papierek.

W przypadku gdy dodatkowo komuś zależy na rozwoju intelektualnym, to często dla takiej osoby liczą się przedmioty teoretyczne na których dana osoba ma szansę się mocno rozwinąć, nabrać pewnego rodzaju wnioskowania, czego osoba bez studiów prawie nie ma szans nabyć (mówię tu już o trudniejszych teoretycznych przedmiotach). Poza tym, jasne jest że studia pokazują różne działy informatyki, nie tylko programowanie, języki i technologie. To pozwala szerzej popatrzyć na całą informatykę. Jednocześnie nie można zapomnieć o rozwijaniu się w programowaniu. Osoby które tak podchodzą do studiów, z tego co obserwuję w moim środowisku, często dostają się do dobrych firm, np. dużo kolegów, studentów załapało się do pracy na wakacje do Nvidii, Facebooka, Googla.

Istnieją też podejścia takie, w których studentowi w ogóle nie zależy głębiej na programowaniu, tylko na znajomości podstawowych rzeczy, gdyż taka osoba wiąże swoją przyszłość z karierą naukową.

Generalnie według mnie istotna jest też praca, w przypadku 1 i 2 dobrze średnio od 3 roku łączyć studia z pracą na część etatu, w przypadku 3 nie wiem czy nie lepiej przyłożyć się do innych rzeczy niż do pracy. Poza tym, pisząc odnosiłem się dosyć ogólnie i myślę, że istnieją studia w Polsce, na co najmniej 2 wydziałach gdzie jednak informatyka jest dość dobrze prowadzona.

Myślę także, że jeżeli ktoś na studiach narzeka na matematykę to zwyczajnie jest słaby. Gdyż uważam, że rzeczy takie jak są przeważnie na studiach informatycznych to nie są kosmosy, osoba inteligentna nie powinna mieć problemu w krótkim czasie opanowania pewnych umiejętności matematycznych. Inna sprawa, że te umiejętności same w sobie nie przydają się w ogóle w pracy programisty (poza drobnym rozwojem intelektualnym i wyjątkami).

0

PG - mając 60-70% z rozszerzenia z matematyki , podstawowy angielski 90 i więcej, podstawowy polski +70 , podstawowa fizyka +50 rok temu bez problemu z takimi wynikami można było się dostać w pierwszym rzucie w rekrutacji . Co do informatyki na tym kierunku na tej uczelni :
1 semestr :
Analiza matematyczna - ponad 90 osób w tym roku uwaliło, sam powiem , że w sumie przykładając i będąc na bieżąco można było zdać w I terminie bez problemu.
Algebra - nie wiem ile osób nie zaliczyło ale też ich chyba troche było ale nie było aż tak strasznie jak z analizy
Fizyka - lajt
Podstawy programowania - labki dla osoby która mało programowała wcześniej czeka dużo pracy, jeśli chodzi o projekty to najpierw był snake, edytor tekstu i gra typu asteroids
Metody reprezentacji informacji : HTML,XML itp
II semestr :
Matematyka dyskretna: ciężko powiedzieć
Algorytmy i struktury danych projekty i laboratoria do ogarnięcia - raczej na bieżąco i już dobrze trzeba znać c/c++
Programowanie obiektowe : projekt gra (tworzysz jaką chcesz w wybranym języku c++/c#/java)
Architektura komputerów - generalizując przedmiot to głównie nauka asemblera, zasada działania procesora itp - trzeba być bardzo na bieżąco
Układy cyfrowe raczej to co powinnes mieć w technikum troche rozbudowane - trzeba być na bieżąco
podstawy metrologii i elektroniki - głownie robienie sprawozdań z labek - spoko
Fizyka - labolatoria - spoko

przepraszam za orty

0

Niech ktoś poprawi orty w poście powyżej, błagam...

PanX napisał(a)

Jeżeli komuś nie zależy na rozwoju intelektualnym i chce po studiach pracować jako programista

Dziwnie to brzmi. Czyli programiści są nierozwinięci intelektualnie czy jak?

W przypadku gdy dodatkowo komuś zależy na rozwoju intelektualnym, to często dla takiej osoby liczą się przedmioty teoretyczne na których dana osoba ma szansę się mocno rozwinąć, nabrać pewnego rodzaju wnioskowania, czego osoba bez studiów prawie nie ma szans nabyć (mówię tu już o trudniejszych teoretycznych przedmiotach).

Tzn. których dokładnie?

Osoby które tak podchodzą do studiów, z tego co obserwuję w moim środowisku, często dostają się do dobrych firm, np. dużo kolegów, studentów załapało się do pracy na wakacje do Nvidii, Facebooka, Googla.

Studiują za granicą, czy wyjeżdżali gdzieś?

0
somekind napisał(a)

Niech ktoś poprawi orty w poście powyżej, błagam...

PanX napisał(a)

Jeżeli komuś nie zależy na rozwoju intelektualnym i chce po studiach pracować jako programista

Dziwnie to brzmi. Czyli programiści są nierozwinięci intelektualnie czy jak?

Źle to ująłem, oczywiście nie chodziło mi o to, jasne, że nie są, ale o zdolności rozkminkowe, ogromną bystrość, ciężko to zdefiniować (każdego szczegółu można się czepiać) programiście takie rzeczy przeważnie nie są potrzebne.

somekind napisał(a)

W przypadku gdy dodatkowo komuś zależy na rozwoju intelektualnym, to często dla takiej osoby liczą się przedmioty teoretyczne na których dana osoba ma szansę się mocno rozwinąć, nabrać pewnego rodzaju wnioskowania, czego osoba bez studiów prawie nie ma szans nabyć (mówię tu już o trudniejszych teoretycznych przedmiotach).

Tzn. których dokładnie?

To już zależy od zainteresowań danej osoby, przykładami mogą być logika, matematyka dyskretna, teoria programowania, teoria programowania w logice, semantyka języków programowania, na odpowiednim poziomie. Co uczelnia to ma różne przedmioty do wyboru.

somekind napisał(a)

Osoby które tak podchodzą do studiów, z tego co obserwuję w moim środowisku, często dostają się do dobrych firm, np. dużo kolegów, studentów załapało się do pracy na wakacje do Nvidii, Facebooka, Googla.

Studiują za granicą, czy wyjeżdżali gdzieś?
</quote>

Nie, studiują w Polsce, to są tylko praktyki wakacyjne, np. w przypadku Facebooka w Californii.

Co tej pracy to też zdarza się, że ktoś wyjedzie na semestr (rok, bo sobie zrobił to co ważniejsze wcześniej) z uczelni podczas roku akademickiego.

0

Programista to taki zawód, który wymusza ciągłe uczenie się. Więc rozwój intelektualny masz zapewniony. Chyba że całe życie będziesz przerabiał phpbb, ale o ekstremach chyba nie rozmawiamy. Żeby rozwiązać jakiś problem chyba musisz mieć zdolności "rozkminkowe" i wykazać się bystrością. Oczywiście mówię o bardziej niebanalnych problemach i oczywiście jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi.
Studia informatyczne uważam że dają dużo, bo pokazują ci że programowanie i oprogramowanie to tylko część całości. Że istnieje jeszcze hardware, który czasem też jest ważny. Ponadto pokazują że informatyka (inżynieria oprogramowania) faktycznie wymaga w wielu miejscach tego samego inżynierskiego podejścia (na politechnikach) co budowa mostów etc.
Gdyby nie studia it to ci koledzy PanX'a nie pojechaliby do żadnego fb, bo zwyczajnie nikt nie szuka praktykantów it po barach, tylko na uczelniach it (może to dla kogoś nowość :P).

0

ponadto pokazują że informatyka (inżynieria oprogramowania) faktycznie wymaga w wielu miejscach tego samego inżynierskiego podejścia (na politechnikach) co budowa mostów etc.

Jakieś przykłady? Bo jak na razie informatyka to najmniej związana z inżynierią dziedzina uczona na politechnikach (nie mówię o jakiś patologiach typu dziennikarstwo na agh). Typowo inżynieryjne podejście nie sprawdza się dla dużych projektów, nie można opisac oprogramowania całkami i różniczkami, zapuścić do matlaba i przetestować model.
A sama "inżynieria oprogramowania" to dziedzina bardziej związana z zarządzaniem niż z tradycyjną inżynierią.

Gdyby nie studia it to ci koledzy PanX'a nie pojechaliby do żadnego fb, bo zwyczajnie nikt nie szuka praktykantów it po barach, tylko na uczelniach it (może to dla kogoś nowość ).

W googlu pracują też ludzie bez studiów, lub po słabych uczelniach. A pracują tam dlatego że z sami z siebie są dobrzy i zdoybyli umiejętności cenione w tych firmach. Ten tekst z szukaniem ludzi po barach jest bardziej infantylny niż ironiczny.

0

Co do mojej wypowiedzi, myślę także, żeby pracować w topowych firmach studia tylko mogą pomóc, ale nie jest w żaden sposób konieczne, gdyż od programisty nie jest wymagana duża rozkmina. Mając zamiłowanie do pewnej dziedziny i pracą można dużo zrobić. Ciężej jest z rzeczami teoretycznymi i żeby dostać się np. do googla już nie na programistę, tylko na research trzeba raczej mieć zaplecze uczelniane, ale to jest inna bajka.

0

O! no właśnie, z tym się zgadzam. Tylko przeciwstawiam się twierdzeniom jakoby studia it w ogóle nie były do niczego nigdy potrzebne. Bo czasem mam wrażenie że niektóre wypowiedzi do tego zmierzają. A takie samo (wg mnie głupie) twierdzenie można zastosować niemalże do każdych rodzajów studiów.
Wszelkie humanistyczne i miękkie: prawo - czytasz kodeksy i z grzywy, polski czytasz poezję i prozę polską, historia - czytasz książki i inne źródła historyczne, języki obce - gramatyka, słówka, ekonomia - idź pohandluj na bazarze.
Techniczne: fizyka - trochę wzorków i dziwnych maszynek do doświadczeń, chemia - jakiś zlewki i inne dziwnie wyglądające i pachnące gluty, a i znowu wzorki, lądówka - trochę wzorków, żeby most się nie obalił, lizanie kamieni.
Poza tym po co w ogóle szkoły, wystarczy że tylko będą uczyli czytać i pisać, a całej reszty można nauczyć się samemu.

"W googlu pracują też ludzie bez studiów" - może. Nie twierdzę że nie da się samodzielnie zdobyć wiedzy i to na wysokim poziomie. Kilku uczestników sławetnej wielkiej gry jest doskonałym tego przykładem (dobra zaraz ktoś wyjedzie że to było zakucie na pamięć). Ale nie wmówisz nikomu że jest to reguła, a raczej wyjątki.
Studia starają się zaprezentować ci całą dziedzinę, której dotyczą (po łebkach, ale jednak). Czasem bez nich ciężko o szerszą perspektywę nawet po przeczytaniu kilku książek.
Oczywiście samo dostanie się na studia nie stworzy z ciebie wykształciucha, intelektualisty, generalnie wiedza sama do główki nie napłynie. Oczywiście że potrzebna jest praca własna, to chyba jasne dla wszystkich.

Oprogramowanie (czy jakieś jego części) można opisywać za pomocą modeli i wzorów, czyli proces projektowania/tworzenia odbywa się przy wykorzystaniu wiedzy noukowo-technicznej, więc jak w inżynierii. To że wiele firm ma wypaczone podejście do wytwarzania oprogramowania, to że zatrudnia niedokształconych pracowników powoduje że rzeczywistość jest, jaka jest. Poza tym inżynieria oprogramowania obejmuje procesy twórcze wg ustalonych metodologii, nastawiona jest na rozwiązywanie konkretnych problemów.
"inżynier chce wiedzieć jak praktycznie rozwiązać problem i jak wdrożyć rozwiązanie", "inżynierowie używają dostępnych środków, nie tylko naukowych, by zbudować rozwiązania problemów" - myślę że zadania programisty wpisują się w to

0

A więc czy dla przyszłego programisty najlepszym rozwiązaniem byłoby wybranie studiów, które jak każde inne(?) poszerzą horyzonty, pokażą ogrom, zakres całej informatyki jako tako po trochu, ale nie będą przy tym tak hardkorowe, by można było skupić się też na własnej pracy w domu, projektach, moze konkursach no i oczywiście jak najszybszym znalezieniem możliwości zdobycia doświadczenia w różnego rodzaju firmach, które same wyciągają ręce do młodych programistów? Sam jestem na etapie wybierania szkoły i zastanawiam się nad SGGW - choć nie jest to uczelnia techniczna. Ale z opinii,które można znaleźć w internecie (również na tym forum) pasuje ona do modelu tej, którą opisałem na początku. Tylko czy aby na pewno brak tytułu inżyniera nie wpłynie w kompletnie żadnym stopniu na to jak potoczy się dalsza kariera zawodowa? Czy mimo dobrych projektów, pomysłów, które moge udowodnić załączając je do CV nie zostane wysmiany skończoną informatyką na Szkole Głownej Gospodarstwa Wiejskiego? Mam do Warszawy 200km, ale chcę tam studiować, bo wiem że rynek pracy dla programistów tam jest najwiekszy.

0
reebshot napisał(a)

Sam jestem na etapie wybierania szkoły i zastanawiam się nad SGGW - choć nie jest to uczelnia techniczna. Ale z opinii,które można znaleźć w internecie (również na tym forum) pasuje ona do modelu tej, którą opisałem na początku. Tylko czy aby na pewno brak tytułu inżyniera nie wpłynie w kompletnie żadnym stopniu na to jak potoczy się dalsza kariera zawodowa?

  1. Po Inf na SGGW masz inżyniera
  2. Nie wiem czy ten opis pasuje do tej uczelni. Prawda jest taka, że ze 120 osób zostało nas ~30-40 (jestem na ostatnim roku). Większość osób (w tym np. ja) też miało taką opinie przychodząc na tą uczelnie - SGGW, będzie lajt. Prawda jest jednak taka, że nie jest wcale tak prosto jak mogło by się wydawać. Sam szedłem na uczelnie z myślą głównie o samokształceniu i z założeniem że na 3 to bez problemu pozaliczam wszystkie pierdoły, jednak 4 warunki po pierwszym roku (przy maturze z matmy roz 70%) szybko zweryfikowały moje podejście.
  3. Sam nie wiem czy poleciłbym Ci tą uczelnie. Z jednej strony dobre warunki (klima w salach, nowy budynek, dobre wyposażenie, niezłe kompy) oraz bardzo prostudencki dziakanat (brak kolejek, miłe panie). Z drugiej jednak strony nacisk kładziony jest w sumie tylko na matme i wszelkie "matmopodobne" przedmioty. Oczywiście programowanie jest i to nawet nieźle prowadzone (ale bez szaleństwa), tyle tylko że na 3 to można to zaliczyć nie umiejąc praktycznie nic. Bardzo duży odsetek gościu u mnie na roku nie umie napisać prostego programu, za to matmę każdy ma przewałkowaną do bólu.
  4. Jeśli chodzi o kadre - tutaj jest nieźle. Uczy bardzo dużo wykładowców z Instytutu Fizyki PAN (Fizykę, Matematykę dyskretną prowadzi m.in gościu który kiedyś w TVP1 prowadził program Symulator Faktu) oraz z PW. Nawet członek Mensy się trafił :). Trafiają się jednak wykładowcy z nieco mniejszym potencjałem.
  5. Życie studenckie! To jest w sumie chyba największa zaleta uczelnie. Fajny kampus, miejsce na grilla, 3 pub'y na terenie kampusu. Żyć nie umierać.

Ogólnie jeśli chcesz się samodzielnie rozwijać to nie wiem czy SGGW będzie dobrym wyborem. Mnie osobiście wkurza, że do niektórych "pierdołowatych" przedmiotów przykłądana jest znacznie większa waga, niż do tych, które są oczekiwane na rynku pracy. Czasami jak np. na ostatnim roku męczą nasz Biometrią (oczywiście nie jest ona w ujęciu informatycznym, jakby się mogło wydawać i co byłoby fajnie, ale w ujęciu bardziej biologicznym np. liczenie zachorowalności jakiejś rośliny - nie ma nic o badaniu cech indywidualnych człowieka i zastosowaniu tego w IT) i uwalają 50% z i tak małej grupy studentów to mam ochote rzucić to w cholere i zacząć studia gdzie indziej.

0

Tak, rzeczywiscie co do tytułu to mi sie pomyliło z inną uczelnią.
Troche mnie załamałeś. To ja już nie wiem, gdzie ja mam studiować:(. Gdybyś więc miał teraz wybierać uczelnię, gdzie byś celował? na PW sie nie dostanę, ani na UW bo zdam co prawda dobrze matme rozszerzoną, ale juz bez fizyki. WAT? ?Na szarym koncu Warszawy, sami faceci, cięzko się dostać i też b.trudno sie utrzymac. Ja już nie wiem;/.
BTW>Słyszałem, że informatyka na Politechnice Poznańskiej na wydziale Informatyki (do tej pory Informatyki i Zarządzania) jest też bardzo fajnie wartościowo prowadzona(nie jest lajtowa). A mam też 100km bliżej. Ma ktoś może informacje co do tej?

0

Ciężej jest z rzeczami teoretycznymi i żeby dostać się np. do googla już nie na programistę, tylko na research trzeba raczej mieć zaplecze uczelniane, ale to jest inna bajka.

Też nie do końca prawda. Wypowiedź gościa z google o uczeniu maszynowym (czyli dziedzinie z silnymi podstawami matematycznymi):

Wzrastający popyt na rozbudowane systemy bazodanowe pociąga za sobą wzrost zapotrzebowania na wiedzę i umiejętności związane z projektowaniem struktury baz, eksploracją danych oraz modelowaniem statystycznym stosowanym do analizy danych. "W tym momencie pracodawców nie interesuje skąd pracownicy mają potrzebne umiejętności: czy są po studiach, czy też zdobyli je samodzielnie - na rynku jest tak duże zapotrzebowanie, że wszyscy ci ludzie są zatrudniani praktycznie od ręki" - dodaje Scott.

http://bi.computerworld.pl/news/117932/12.najbardziej.przyszlosciowych.umiejetnosci.IT.html

Oprogramowanie (czy jakieś jego części) można opisywać za pomocą modeli i wzorów, czyli proces projektowania/tworzenia odbywa się przy wykorzystaniu wiedzy noukowo-technicznej, więc jak w inżynierii. To że wiele firm ma wypaczone podejście do wytwarzania oprogramowania, to że zatrudnia niedokształconych pracowników powoduje że rzeczywistość jest, jaka jest

Tja można, tyle że poprawne opisanie jest zazwyczaj trudniejsze od napisania sprawnego oprogramowania. Modele formalne w projektowaniu oprogramowania stosuje się tylko projektów typu mission-critical (np. oprogramowanie dla promów). Poza tym doświadczenia pokazuje, że takie projekty też wcale nie są jakościowo dużo lepsze niż projekt po prostu solidnie przetestowany (w dowodzie jeszcze łatwiej walnąć błąd niż po prostu programując). Jeżeli 'wypaczone podejście' oznacza wg Ciebie brak matematycznego opisu softu to 99.999% firm stosuje takie podejście...

Dalej nie wyjaśniłeś co ma inżynieria mostów do programowania, bo stwierdzenia typu
"inżynierowie używają dostępnych środków, nie tylko naukowych, by zbudować rozwiązania problemów" można zastosować praktycznie do każdego zaodu.

0
massther napisał(a)

Postaram się nie niszczyć tego stereotypu :) Nadęte bufony? Czasem tak, ale te kilka lat temu wynikało to z na prawdę w wielu przypadkach w różnicy w wykształceniu. Jeśli chodzi o programowanie obiektowe, to oczywiście część moich kolegów miała z tym problemy, ale w moim roczniku, to na prawdę był mały odsetek, innych roczników nie mam zamiaru bronić. Ja maiłem akurat niezłych wykładowców od c++ etc. Ale tak generalnie to faktycznie nędznie uczą obiektowości na studiach. Chociaż powinienem użyć czasu przeszłego, bo nie wiem jak jest teraz.

W 7 czy 8 klasie szkoły podstawowej usłyszałem mniej więcej taki dialog koleżanek z klasy:
"- Ty głupia kurwo, masz budkę na katowickiej i sprzedajesz się po szkole.

  • No i dobrze, ja to przynajmniej mam budkę, bo ty jak deszcz pada to mokniesz."
    Mniej więcej ten poziom trzymają kłótnie prywatne vs publiczne, dzienne vs zaoczne, politechniki vs uniwersytety. Udowadnianie wartości człowieka tylko na podstawie jego alma mater jest niczym więcej niż leczeniem jakichś swoich gówniarskich kompleksów.

Globalnie rzecz biorąc polskie uczelnie są słabe, więc co za różnica, czy ktoś siedzi w gównie po szyję czy tylko po pachy?

Wracając do PW. W projekcie mam stamtąd kierownika i miałem też drugiego kolegę (na dodatek obaj z większym stażem zawodowym niż ja). Dzięki temu pierwszemu 80% klas w projekcie jest statycznych, a poza tym praktycznie nie ma warstwy logiki biznesowej, bo gość upiera się, że w MVP logika biznesowa ma siedzieć w prezenterze. Ten drugi zaś przez 3 miesiące implementował pewne obliczenia i funkcjonalność z nimi związaną bez żadnych testów jednostkowych. Po tym jak odszedł z pracy okazało się, że trzeba to napisać od nowa. Ja 2 tygodnie pisałem testy, 2 tygodnie implementację i o dziwo działa (bo poprzednia wersja nie zawsze)...
Ja wiem, że oni rozwiązali więcej równań różniczkowych, mieli na studiach więcej elektroniki i układów cyfrowych, no i w ogóle są po renomowanej uczelni ze stuletnią tradycją, ale nie sądzę, by byli lepszymi ode mnie programistami, mimo że sam jestem co najwyżej przeciętny.

Ostatnio też rozwaliło mnie pewne stwierdzenie na blogu jednego studenta Elki (ktoś go tu ostatnio polecał nawet, Łukasz Sowa czy jakoś tak...) o tym, że badania operacyjne nie mają nic wspólnego z informatyką. [rotfl]

Jestem też przekonany, że prywatna uczelnia w Warszawie ma szanse na lepszą kadrę naukową niż państwowa w mniejszym mieście.

PanX napisał(a)

Źle to ująłem, oczywiście nie chodziło mi o to, jasne, że nie są, ale o zdolności rozkminkowe, ogromną bystrość, ciężko to zdefiniować (każdego szczegółu można się czepiać) programiście takie rzeczy przeważnie nie są potrzebne.

O ile dobrze zgaduję, to chodzi Ci o to, że przeciętny programista-rzemieślnik w pracy nie używa jakiejś bardzo zaawansowanej matmy. Bo umiejętność myślenia czy bystrość jest raczej niezbędna dla dobrego programisty.

Nie, studiują w Polsce, to są tylko praktyki wakacyjne, np. w przypadku Facebooka w Californii.

No właśnie, zwłaszcza FB mnie zdziwił, bo o ile dobrze pamiętam, to w Polsce zatrudniają jedną osobę, i się zastanawiałem, co ten praktykant miałby u niej robić. ;)

havi napisał(a)
  1. Po Inf na SGGW masz inżyniera

Najbardziej zajebiste w SGGW jest to, że można tam zostać inżynierem dietetyki.

rnd napisał(a)

Jakieś przykłady? Bo jak na razie informatyka to najmniej związana z inżynierią dziedzina uczona na politechnikach (nie mówię o jakiś patologiach typu dziennikarstwo na agh). Typowo inżynieryjne podejście nie sprawdza się dla dużych projektów, nie można opisac oprogramowania całkami i różniczkami, zapuścić do matlaba i przetestować model.

To co opisałeś, to podejście teoretyczno-matematyczne, a nie inżynieryjne. W inżynierii nie chodzi o tworzenie modeli formalnych, tylko o wykorzystanie wiedzy naukowej i technicznej w celu projektowania, konstruowania i utrzymywania efektywnych rozwiązań praktycznych problemów. Że niby nie o to chodzi w pracy inżyniera informatyka?

Co do tego "najmniej" - myślę, że matematyka czy zarządzanie mają mniej wspólnego z inżynierią niż informatyka. No chyba, że ktoś mnie przekona.

I jeszcze taki cytat:

„Tytuły zawodowe „inżynier” lub „magister inżynier” nadawane są absolwentom wyższych studiów zawodowych lub magisterskich, którzy w wyniku tych studiów zdobyli umiejętność projektowania i znajomość metod wytwarzania produktów, przedmiotów bądź obiektów charakteryzujących się cechami użytkowymi, a w przypadku obiektów o wysokim stopniu złożoności takich np. jak sieć dróg publicznych, kopalnia, elektrownia czy huta – wiedzę niezbędną do eksploatacji obiektów bądź do organizacji procesu technologicznego”.

Uchwała nr 356/96 Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego
z dnia 28 listopada 1996 r.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1