Wątek przeniesiony 2021-06-01 21:40 z Off-Topic przez Patryk27.

Dlaczego nie kupisz sobie karty graficznej w tym roku

7

Fejsbuk nie jest znany z ciekawych treści, ale czasem znajdzie się perełka. Na jednym z fanpejdży, użytkownik Wojciech Olech wrzucił wg mnie naprawdę fajny tekst na temat tego co się obecnie dzieje na rynku elektroniki. Wrzucam link do oryginału i tekst dla tych co nie korzystają z fb :) tekst jest długi ^^

https://www.facebook.com/groups/ppbit/permalink/2931013227112336/

„dzień dobry, stworzyłem potworka na inną grupkę ale że tematycznie to wrzucam i tu

ciekawostka branżowa: CO SIE ODPIERDALA NA RYNKU ELEKTRONIKI I DLACZEGO NIE KUPISZ SOBIE KARTY GRAFICZNEJ W TYM ROKU, czyli o największym kryzysie w branży elektronicznej w tej dekadzie (jak nie od początku tego wieku) i o tym że osoby obwiniające kopaczy krypto za brak kart graficznych nie są zorientowane w temacie.

Kontekst; pracuję w jednym z większych korpo robiących przeróżnego rodzaju krzem, w tym mikrokontrolery, tranzystory, diody, przetworniczki, etc., jest spora szansa że macie w domu elektronikę która składa się z elementów tej firmy (Bosch, Amica i Apple na przykład). Ostatnie miesiące większość czasu spędzam na pomocy z dostarczaniem próbek, sprawdzaniem oryginalności i proponowaniem migracji na inny, dostępny krzem, bo jest kompletna tragedia na rynku.

Disclaimer; mówię to z pamięci i na podstawie wiadomości które mniej-więcej mam potwierdzone z wewnętrznych źródeł (i są oczywiście publicznie dostępne, jak wiecie gdzie szukać) ale nie dam sobie ręki uciąć że gdzieś nie walnę babola i nie powiem czegoś źle, więc jak coś będzie się nie zgadzać to zróbcie mi fact-check.

Wszystko się zaczęło pod koniec roku 2019, ze wszystkim znanego powodu - ploteczka się zaczęła nieść że w Chinach ludzie zaczęli chorować na turbowirusa grypy, zaraz będą się zamykać i jak to się rozprzestrzeni to będziemy mieli ogólnoświatowy problem. Co się stało z tym tematem wszyscy doskonale wiemy.

W międzyczasie, z racji końca roku, firmy zaczęły tworzyć zapotrzebowania na następny rok. W przypadku firm które korzystają z usług innych firm na dużą skalę, trzeba poinformować jakie zapotrzebowanie na wyprodukowane elementy jest oczekiwane żeby można było ułożyć sobie kalendarzyk i rozłożyć ładnie robotę na cały rok, bo niefajnie jest jak linie produkcyjne stoją i się nudzą, a surowce i elementy leżą na magazynach i się kurzą.

Nastawiając się na najgorsze i oczekując kompletnego [CIACH!], sporo dużych firm przyhamowało produkcję i bardzo oszczędnie określiło swoje zapotrzebowania. Jednym z kluczowych środowisk gdzie nastąpiła taka sytuacja jest automotive - bardzo duży gracz na rynku krzemu, szczególnie w dobie hybryd i elektryków oraz setek chipów pakowanych do każdego auta. Wrócę jeszcze do nich.

Ciąg produkcji półprzewodników składa się z trzech głównych elementów - foundries (firmy które hodują kryształy krzemowe i tną je na wafle określonej wielkości), frontendy (firmy które z wafli tworzą pojedyncze chipy - na przykład dość dobrze znane TSMC (Taiwan Semiconductors)) i backendów (firm które pakują chipy krzemowe w plastikowe obudowy gotowe do zamontowania na płytkę). Sporo firm posiada swoje backendy, więc frontendy i foundries są outsource'owane i na wieść że zapotrzebowanie będzie małe zahamowały produkcję i zatrzymały pracę wielu linii produkcyjnych.

Tutaj warto zauważyć, że zatrzymanie linii produkcyjnej w fabryce półprzewodników to dość nietrywialna sprawa - cała produkcja odbywa się tam w clear roomach które muszą być bardzo dokładnie testowane, muszą spełniać wybitnie ścisłe normy czystości, a zatrzymanie produkcji często łączy się z rozhermetyzowaniem pomieszczeń. Przygotowanie do ponownego uruchomienia takiej linii typowo trwa kilka tygodni.

Fast forward do drugiego kwartału roku 2020.

Niespodzianka numer jeden - jeszcze żyjemy.

Niespodzianka numer dwa - ludzie zaczęli masowo kupować samochody, bo po co narażać się na zachorowanie w komunikacji publicznej skoro można ogarnąć sobie własne cztery kółka?

Niespodzianka numer trzy - ludzie zaczęli przechodzić na zdalne nauczanie i zdalną pracę, więc popyt na wszelaką elektronikę komputerową wywaliło w kosmos.

O ile pierwsza z niespodzianek była do przewidzenia, to pozostałych dwóch nie przewidział nikt i zadziałało to jako śnieżynka która staczając się z góry zaczęła niebezpiecznie szybko tworzyć lawinę zapotrzebowania.

Na pierwszy ogień poleciało wspomniane wcześniej automotive - nagle obudzili się z ręką w nocniku i zaczęli odpalać linie produkcyjne i masowo zamawiać elementy. Ponadto - tutaj nie jestem w stanie poświadczyć za to własną ręką, co najwyżej małym palcem u nogi - część krajów podobno zaczęła wspierać ichniejsze firmy produkujące samochody i ściągać masowo elektronikę z magazynów okolicznych krajów.

Nam, jako producentowi, oraz dystrybutorom jest to jak najbardziej na rękę, zyski w Q2 i Q3 2020 są rekordowe, a dystrybutorzy w końcu mogą się pozbyć resztek z magazynów. Fajnie jest. Do czasu.

Bo tymczasem foundries i frontendy są tak samo zaskoczone jak automotive i reszta rynku i nagle okazuje się że zatrzymane linie produkcyjne trzeba odpalać. I to nie tak jak w poprzednim roku, oj nie nie - ustalenia z końca 2019 są już bardzo nieaktualne i każdy chce dostać jak największy kawałek capacity, czyli możliwości produkcyjnych firmy.

Zaczynają się schody. Weźmy na przykład TSMC - według moich informacji, typowe obłożenie w ich fabrykach w normalnych warunkach to około 80%. Pozwala to na robienie regularnych przerw w produkcji, w których następuje maintenance - czyli sprawdzenie całej linii i kalibracja maszyn. W tym momencie capacity jest (było) zawalone do ponad 90%. A producenci mimo to dobijali się drzwiami i oknami żeby wyprodukować dla nich krzem, bo zaraz skończą się produkty na magazynach i będzie problem.

Pośrednim efektem takiego obłożenia jest spłonięcie co najmniej dwóch manufaktur półprzewodników na świecie od początku pandemii, właśnie przez brak dobrze zrobionego maintenance'u, co przełożyło się na pogłębienie problemu.

Sporo klientów końcowych zaczęło wykupować dostępne jeszcze półprzewodniki żeby zaopatrzyć się na najbliższą przyszłość, co baaaaaaardzo szybko wyzerowało stany magazynowe popularnych elementów. Wszystkim zaczęło się palić pod dupami.

Wlatujemy już powoli w rok 2021. Foundries i frontendy zapierdalają jak mogą, ale nie są w stanie wyrobić się z produkcją nierozsądnie dużych ilości krzemu jakie zostały zamówione. Stany magazynowe - popularnych rzeczy nie ma, mniej popularne jeszcze są, ale nie na długo bo klienci zaczęli migrować na inne elementy albo wykupować te mniej popularne chipy tak na wszelki wypadek. Scalperzy są w siódmym niebie.

Z tego względu, producenci krzemu ratują co mogą i zaciskają pas. Zdają sobie doskonale sprawę z tego że nie dostarczą półprzewodników do wszystkich klientów, na pewno nie w ilościach jakie by chcieli, więc zmieniają strategię i przekierowują to co mogą wyprodukować do największych światowych klientów z którymi współpracują bezpośrednio, a reszta rynku (tak zwany mass market, który bierze elementy poprzez dystrybutorów) dostaje resztki z produkcji które nie poleciały do dużych graczy. Sytuacja się pogarsza. Klienci mass marketowi jeszcze dostają częściowo elementy, ale zazwyczaj są to ułamki ich normalnych zamówień, więc wpadają na iście genialny pomysł: "Skoro jak zamawiamy 1000 chipów i dostajemy tylko 200, to zamówmy w takim razie 5000 to dostaniemy ich 1000!".

Jak pomyśleli, tak zrobili, po czym dostali od producenta w cymbał wiadomością że od tego momentu zamówienia nie mogą być anulowane i jak zamówili 5000 sztuk, to w końcu je dostaną ale będą musieli za nie zapłacić. I bardzo prostytutka dobrze.

Tymczasem na rynku PC sytuacja jest podobna - jedyna różnica jest taka, że najwięksi gracze (Nvidia (która ostatnio używa fabów Samsunga), Intel, AMD (akurat on korzysta z TSMC)) mają zazwyczaj pod sobą calutki łańcuch produkcji do swojej wyłącznej dyspozycji, więc jedyne od czego są uzależnieni to ich własne ustalenia i możliwości, oraz... dostawy wafli krzemowych. Których, tak jakby, jest mało. A popyt wcale nie maleje, w efekcie czego na przykład karty graficzne (których chipy są na prawdę gargantuicznie duże w porównaniu do procesorów i innych chipów używanych w kompach) są na kompletnym wyczerpaniu i jak coś już trafia na mass market, to albo dystrybutor ładuje to do gotowca i sprzedaje w ten sposób żeby dostać większą marżę, albo schodzi to ze sklepu w ciągu minuty od wystawienia (przez boty, scalperów i wściekły tłum)

I w końcu dotarliśmy do daty dzisiejszej.

Jaka jest sytuacja na ten moment? c**** jak nieszczęście. Klienci migrują na inne krzemy, których dostępność jest obiecująca, ale coraz więcej serii produktów ma ograniczoną dostępność. Na rynku PC nadal jak w lesie.

Kiedy się to w końcu skończy?

Nikt nie jest w stanie powiedzieć ze stuprocentową pewnością. Najbardziej optymistyczne prognozy to okolice roku 2022. USA już wpakowało parę bilionów dolarów na pomoc z brakiem krzemu, dzięki czemu TSMC w tej chwili buduje manufakturę w Arizonie której data otwarcia jest planowana na rok 2024. UE też podobno planuje otworzyć fundusze na ten problem i wspomóc fabryki krzemu.

Co musi się stać żeby wszystko wróciło do normy?

Popyt musi wrócić do wartości sprzed pandemii (czyli klienci muszą przestać zamawiać nadmiarowe ilości krzemu i hoardować go), oraz muszą zostać otwarte nowe fabryki.

Jak tam Chiny, zmalały, urosły?

Chińskie fabryki półprzewodników, z tego co wiem, mają się na ten moment zaskakująco dobrze. Niestety nie jest to w 100% dobra wiadomość, bo sporo podróbek elementów jest tam tworzonych, niektóre firmy nawet tworzą chipy bazujące na planach innych producentów, obiecując kompatybilność (niekiedy z niezamierzonymi bugami sprzętowymi wynikającymi z starych rewizji planów na których bazują). Dodatkowo, przez sytuacje pokroju "wycieków" wadliwych elementów z fabryk można też nadziać się na podróbki, z reklamacją których można walczyć nawet miesiące.

To chyba tyle. AMA.”

2

foundries (firmy które hodują kryształy krzemowe i tną je na wafle określonej wielkości), frontendy (firmy które z wafli tworzą pojedyncze chipy - na przykład dość dobrze znane TSMC (Taiwan Semiconductors)) i backendów (firm które pakują chipy krzemowe w plastikowe obudowy gotowe do zamontowania na płytkę).

fajnie wiedzieć.

overall, mi tam się podoba, bo

a) nie potrzebuje current gen GPU/CPU

b) beka z automotiv xD

c) większa presja na własne foundry/fronty, może nawet jakaś Narodowa Fabryka Procesorów im. Jarosława Kaczynśkiego się pojawi :D :D :D

UE też podobno planuje otworzyć fundusze na ten problem i wspomóc fabryki krzemu.

dlaczego Polska nie ma własnego faba procesorów

15

Gdybym tylko od każdego półgłówka tłumaczącego "billion dollars" na polski bilion mógł zainkasować różnicę... ;)

4
MatD napisał(a):

USA już wpakowało parę bilionów dolarów na pomoc z brakiem krzemu

Nieźle, cały budżet USA w takim razie na to poleciał:
https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_federal_budget#/media/File:2020_US_Federal_Revenues_and_Outlays.png
2020 US Federal Revenues and Outlays

Dla niezorientowanych: https://en.wikipedia.org/wiki/Long_and_short_scales

0

Wy sobie śmieszkujecie o automotive, a mnie możliwe, że w najbliższym czasie będzie czekał zakup nowego komputera. Mój sześciolatek powoli dogorywa i wybrał sobie na to bardzo zły moment :(

0

Dedykowane grafiki odchodzą do lamusa.
Applowskie M1 ze zintegrowanym układem graficznym pokazuje że jak się chce to można naprawde wiele. A będzie tylko lepiej. Już niedługo premiera M1X/M2.
Poza tym coraz mocniej rozwija się usługa Geforce Now.
Po co kupować PC Master Race za 5-6k co 2-3 lata skoro można mieć to samo na każdym sprzęcie za śmieszne pieniądze w formie abonamentu na tyle ile chcesz?

0

@Korges: ile grałeś godzin na Geforce Now?

5

PC Master Race za 5-6k

To, że zintegrowane grafy są całkiem niezłe i już do lapka biznesowego nie widzę sensu pchania dedykowanej to fakt.
To, że streaming jest coraz lepszy. Ale jak na razie to nie jestem w stanie streamować gierki strategicznej 4k (przez steam) do sąsiedniego pokoju po gigabicie tak, żeby nie płakać nad jakością grafiki to insza inszość. Ale jak kupujesz master race 5-6k PLN :-) to można nie zauważyć rzeczywiście różnicy.

0
Korges napisał(a):

Poza tym coraz mocniej rozwija się usługa Geforce Now.
Po co kupować PC Master Race za 5-6k co 2-3 lata skoro można mieć to samo na każdym sprzęcie za śmieszne pieniądze w formie abonamentu na tyle ile chcesz?

Jeżeli ten streaming dawał by jakość jak lokalnie to w sumie czemu nie ale 45 Mb/s dla 4k (stadia) to jest bieda i powinno być minimum 2 razy tyle by to mogło konkurować z obrazem który byś miał lokalnie no i jak ktoś chce być oszczędnym to po prostu kupuje konsole i tyle.

1

SPISEG mode on
nVidia robi serwis streamujący gry.
Producenci gier się buntują, nie bardzo chcą zmiany modelu i pośrednika pomiędzy graczem, a nimi.
nVidia zaczyna mieć problemy z produkcją kart, winduje ceny do abstrakcyjnych.
nVidia: ojoj, a to pech, ale mamy tutaj taki serwis streamujący gry ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
SPISEG mode off

Nie kupię sobie karty graficznej w tym roku, bo póki nie programuje się gier, to programiście takiemu jak ja do szczęścia wystarczy cokolwiek pozwalające na podłączenie paru monitorów. Literki wpisują mi się tak samo szybko na GT210 i na GTX3080. Najważniejszy skok techniczny, który realnie odczułem, to była zmiana HDD na SSD. To dało rzeczywiście kopa. Reszta to pudrowanie, HW się rozwija, ale nie przekłada się to na aż takie skoki wydajności dla moich zastosowań.

0

daje rade na swoim GT720

0

Niedawno GeForce Now podrożało dwukrotnie.
Przy dzisiejszych cenach:
RTX 2060 można kupić za ok 2500zł (jedna z kart na jakich się gra w GeForce Now)
Roczny abonament kosztuje 490zł
Wychodzi jakieś pięć lat grania.

1

dlaczego to jest w Flame?

0

Za cenę nieco większą niż spoko karta graficzna (rtx3060 ~4k desktopowa) można kupić laptopa z niewiele słabszą grafiką i całą resztą.
Stoję przed wyborem sprzętu do pracy (homeoffice głównie przy biurku ale zdarza się czasem wyjechać na drugi koniec Polski) i zdecydowałem się nie wywalać 11k na della xps (chociaż nie wiem czy to stricte biznesówka w rozumieniu thinkpada seriir T/P) a zamiast tego kupić o prawie połowę tańszego lapka gamingowego (Asus TUF A15 2021 z jakąś tam normą militarną [liczę, że po prostu będzie nieco lepiej poskładany niż przeciętny laptop] z nowym ryzenem 7 5800H, 32GB ram, rtx3060 i dyskiem nvme 512Gb.

Sprzęt nie jest jakiś mega piękny ale zapewni odpowiednią wydajność na biurku, umożliwi rozrywkę (kupiłem kilka miesięcy temu ps4 ale nie mogę się przekonać do grania na konsoli [BTW chętnie sprzedam!]) i w razie W zabiorę go ze do Gdańska i popracuję na jednym ekranie tydzień lub dwa.

0

Jak będę chciał, to sobie kupię 2x3090 w SLI mode, bzdurny tytuł wątku.

2

A ja sprzedałem jak cwaniak 4 miesiące temu GTX 1060 6GB za 1200zł w nadziei, że ceny się unormują do Q3 2021 i jak na razie to się na to nie zapowiada.
Przynajmniej mniej czasu tracę na granie ;)

1

Na ceny referencyjne prawdopodobnie nie doczekasz się wcześniej niż za 5 lat. Za rok - półtorej powinny już nieco spaść, przewiduję o 30-40% (to nadal będzie 200-250% ceny referencyjnej) w stosunku do tego co jest teraz.

0

Jednak myślę, że na dłuższą metę jest to nie do utrzymania, bo już teraz widzę, że po forach ludzie piszą, że nie kupują kart w oczekiwaniu na poprawę sytuacji. Wolą zapakować nawet GTX 10xx lub trzymać kupione wcześniej 2xxx, co pozwala nadal na dobre granie w większość tytułów. Pewnie oczywiście jeśli kogoś stać, to wywali te 20k na 3090 (xD), ale spodziewam się, że jednak większość wstrzyma się z zakupami, a kopanie krypto przestaje mieć sens (prąd vs. zysk).

Problemy z krzemem są trochę realne, a trochę naciągane, bo już w Q3 zeszłego roku było jasne, że pandemia aż tak rynku nie sieknie. Chiny grają w swoje gierki, żeby skorzystać na sytuacji, ale to nie jest aż tak poważny problem jaki próbują przedstawiać.

Produkcja jest celowo skręcona, ale nastąpi moment, że przestanie się opłacać zawyżać ceny. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, próbować sprzedawać karty z przebitką 250% i mieć zero okaże się gorszym wyjściem niż sprzedać z przebitką o wiele mniejszą, ale rzeczywiście sprzedać.

2
BDA DVB napisał(a):

Jednak myślę, że na dłuższą metę jest to nie do utrzymania, bo już teraz widzę, że po forach ludzie piszą, że nie kupują kart w oczekiwaniu na poprawę sytuacji. Wolą zapakować nawet GTX 10xx lub trzymać kupione wcześniej 2xxx, co pozwala nadal na dobre granie w większość tytułów.

Tak, a kiedy ceny już trochę spadną, to wszyscy rzucą się żeby odświeżyć swoje stare zestawy, jak myślisz co się stanie? Zadziała proste prawo popytu i podaży, co znowu zwiększy ceny.

Dlatego ja piszę - co najmniej 5 lat sobie poczekacie na ceny referencyjne, to jest minimum, bo muszą być spełnione dwa warunki: duża podaż i niski popyt.

PS. aha może mieć to te pozytywne skutki, że programiści gier bardziej wezmą się za optymalizację.

0

Ja mam 1060 i trochę mnie dotknęło, że ktoś uważa za starocia (chociaż pozwalającego na "dobre granie") 20xx :(

1
WeiXiao napisał(a):

dlaczego to jest w Flame?

Bo Xbox lepszy?

3

Pytanie można lekko zmodyfikować: dlaczego nie wysyłać karty do serwisu?
I od razu odpowiedź: https://www.wykop.pl/artykul/6144983/kupiles-karte-graficzna-przed-wzrostem-cen-me-ja-w-ramach-gwarancji-zutylizuje/

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1