Tak mi się przypomniało: rok szkolny 1989/90. W kioskach pojawia się magazyn gier z którąś już tam edycją słowa za milion:
https://gadzetomania.pl/3138,slowo-za-milion-bajty-z-broda
W pracowni komputerowej mamy ZX Spectrumy+, więc postanawiam napisać sobie program, który wyszuka wszelkie możliwe kombinacje dla wyrazów pięcioliterowych dających liczę różną od miliona o ±500. Rzeźbię go w domu w zeszycie, optymalizuję, jak umiem, wychodząc z założenia, że np. obowiązkowo musi wystąpić przynajmniej jedna samogłoska, a reszta liter jest dowolna. Po wklepaniu na kółku komputerowym nawet jakimś cudem działa i nie kwiczy. Działający program zapisuję na kasecie magnetofonowej. Odpalam produkcyjnie.
Siedzimy z kumplem i notujemy wyświetlane przez niego wyniki. Nie mamy z tym większych problemów, bo niestety pomimo wszelkich optymalizacji, policzenie wariantów z obowiązkowym "a" zajmuje prawie dwie godziny kółka, a przecież sprawdzić trzeba warianty dla:a, ą, e, ę, i, o, u, ó, y.
Na kółku jest niewiele osób, więc zaczynam rozważać, czy by nie wyżebrać od informatycy, żeby wyjęłam nam z pancernej szafy jeszcze kilka maszyn, żeby na nich odpalić kolejne instancje. Rozmarzam się i przypominam sobie, że kiedyś czytałam, że ZX Spectrum ma możliwość spięcia wielu maszyn w sieć, więc gdyby tak spiąć ze sobą 9 maszyn, rozdzielić obliczenia, a obliczone wartości wyświetlić na ekranie jednego.
Mieliśmy tam (chyba później) jakąś igłówkę z bladziawą taśmą, której raz nawet używałam, ale chyba jeszcze nie wtedy, więc zostaje klasyka: program przepisujemy z zeszytu do komputera, wyniki przepisujemy z ekranu do zeszytu :)
Niestety następnym razem nie było warunków, żeby z tym walczyć i generalnie zniechęciłam się faktem, że potrzebowałabym miesiąca i regularnej współpracy kolegi, żeby obliczyć te dane, więc odpuszczam i nie wygrywam komputera.
Generalnie dużo bliższa wygrania czegoś byłam ze dwa lata później, jak wykorzystując C64 jako jedna z kilkudziesięciu osób rozwiązałam jakiś konkurs Bajtka polegający na dekompresji danych. W trakcie obróbki dwa razy zapisywałam dane pośrednie na taśmie, a finalnie rozkodowany napis przerysowywałam przez kalkę z monitora.
Tak się - leszcze - programowało w latach 90-tych :D