Piekło rozmów rekrutacyjnych

25

Ale mnie wnerwiają rozmowy rekrutacyjne na seniora w PL.

Pierwszy etap - zawsze 15 minut [CIACH!] po angielsku bo przecież wpis w CV że pracowałem przez 2 lata w USA to nie dowód że znam język tak że poradzę sobie w każdej gównofirmie w PL. I oczywiście proszę opowiedzieć o swoim doświadczeniu chociaż wszystko czarno na białym jest też w tym CV. I jeszcze godzinę gadania na temat tego że są liderem branży ale nie podają widełek bo hehe widełki dostosujemy wynagrodzenie do osoby, no więc ile Pan chce?

Drugi Etap - przeważnie gównozadanie z jakiś algorytmów z 1 roku studiów którego nawet rekrutujący by nie rozwiązał bez googla no ale hehe jak to startuje pan na seniora i nie zna na pamieć algorytmu dijkstry?
Pytanie o chmure AWS i zdziwienie że nie mam w tym doświadczenia chociaż robiłem w Azure. A i tak w realnym projekcie pewnie dotknę tego po roku bugfixowania xD I jeszcze pytanie o bibliotekę XXX której akurat oni używają.

Trzeci Etap - Feedback - Umm, hmm, wypadł pan bardzo dobrze ale nie zna pan biblioteki XXX oraz AWS więc musimy zaproponować stawkę o 30% niższą. prostytutka serio? Mam zarabiać mniej bo nigdy nie robiłem w gównobibliotece której akurat używacie w projekcie? XD Gdzie dla dobrego seniora przyswojenie takiej wiedzy to max miesiąc nauki podczas normalnej pracy.

Tak niestety wygląda 90% rozmów w PL. Czemu firmy są takie roszczeniowe jeśli chodzi o programistów a jednocześnie narzekają że nie mogą nikogo znaleźć?

6
  1. Mogłeś przecież pracować w USA u jakiegoś Polaka, więc nie byłoby potrzeby jakoś często gadać po angielsku w firmie xD
  2. Mnie tam jakoś nie dziwi, że zaproponowali niższą stawkę. Nie spełniłeś wszystkich wymagań, więc stawka też niższa. Ważne jest to, co możesz w danym momencie od siebie dać, a nie to, że będą musieli czekać x czasu aż się wdrożysz.
6
paxos napisał(a):

Czemu firmy są takie roszczeniowe jeśli chodzi o programistów a jednocześnie narzekają że nie mogą nikogo znaleźć?

Sam sobie odpowiedziałeś. Oczywiście że mogą znaleźć, ale chodzi o to, żeby zbić koszt, czyli twoją pensję, o 30% :(

4

W sensie że uprzejme powiedzenie NIE na rozmowie to piekło? Człowieku, nie żeń się bo wtedy doznasz nirwany za życia.

11

Pamiętam jak kiedyś jeden koleś po odrzuceniu zaczął pisać wulgarne maile, a że osoba od rekrutacji akurat poszła na urlop, to sfrustrował się jeszcze bardziej, że nikt nie odpisuje i przez 2 tygodnie codziennie wysyłał jacy jesteśmy beznadziejni, że znalazł pracę w lepszej firmie, że teraz robi w blockchainie za więcej itp.
Puenta: Nie frustrujcie się ludzie po odrzuceniu, przytulcie się do misia i przyjmijcie porażkę.

Aczkolwiek zgodzę się, że firmy mają problem z ustalaniem kogo naprawdę chcą (z jakimi kompetencjami) i z feedbackiem.
Jeżeli szukali speca od aws, to mogli od razu to powiedzieć a nie po całym toku rekrutacji to wyciągać.

6
paxos napisał(a):

Pierwszy etap* - zawsze 15 minut [CIACH!] po angielsku

ehe, no i? Programista SENIOR co nie chce po angielsku gadać?

3
paxos napisał(a):

Ale mnie wnerwiają rozmowy rekrutacyjne na seniora w PL.

Bardziej mnie ciekawi, jak reagujesz na codzienną pracę, kiedy standardowy kwadrans pogadanki w języku który świetnie znasz wyprowadza cię z równowagi.

Pozostałe punkty też walą g..em jak z rozwalonego rurociągu do Wisły

6

Obstawiam że OP ma angielski B2, wykłada się na algorytmice i ogólnie słabo wypada na rozmowie a potem tłumaczy to sobie po swojemu. Mylę się?

42
paxos napisał(a):

Drugi Etap - przeważnie gównozadanie z jakiś algorytmów z 1 roku studiów którego nawet rekrutujący by nie rozwiązał bez googla no ale hehe

Rok temu
2019-07-02

paxos napisał(a):

Jaki bootcamp polecacie żeby się nauczyć szybko programować od zera, kompletnego laika i iść gdzieś na juniora?? Wysyłajcie propozycje

2

ciesz sie, ze nie startujesz na juniora albo stazyste

6

Czyli OP jednak nie programuje od x lat, tylko ma (jeśli w ogóle ma) mniej niż rok expa. Więc nie może w takim wypadku pracować w zawodzie 2 lata w USA.

Dobra, zamykajcie ten temat, bo jedzie trolem.

3

Mnie dziwi czemu często rekruterzy proponują godziny w stylu 10-13 skoro każdy wtedy w pracy jest. Jak zaproponowałem wieczorne, albo poranne godziny to w jednym przypadku czuć było nutkę oburzenia xD.

7
Czitels napisał(a):

Mnie dziwi czemu często rekruterzy proponują godziny w stylu 10-13 skoro każdy wtedy w pracy jest.

Bo właśnie wtedy w pracy są rekruterzy, haerzy i inżynierowie.

7

Ja tam lubię odbierać telefony od rekruterek/rekruterów przy pracy - zwłaszcza gdy ktoś decyzyjny jest w pobliżu. Jakoś później prościej idą mi negocjacje o podwyżkę.

9

Myślę, że sporym problemem jest to, że firmy szukają tzw. wyrobników w danych technologiach i bazują na buzzwordach, a nie bardzo chcą dać szansy osobie co np. robiła w analogicznej technologii. np.
OpenShift <-> Kubernetes, Kafka <-> Pulsar.
Przykładów jest mnóstwo.
Świadoma firma, powinna dać szasnę komuś, np wiedząc że wie jak wygląda system kolejek, eventów (pracy w tym) dać szansę kandydatowi, nawet jak pracował w analogicznej technologii, a nie w tej którą nazwę mają w ogłoszeniu. Wiąże się to z tym, że dobry kandydat znając tzw. fundamenty danej metodologii szybko przeskoczy pomiędzy tym, a tym frameworkiem, bo nie ma idealnych kandydatów z takim i takim stackiem, bo wiązałoby się to z tym, że wszystkie firmy musiałby by robić w tych samych technologiach.

1
janek_sawicki napisał(a):

Myślę, że sporym problemem jest to, że firmy szukają tzw. wyrobników w danych technologiach i bazują na buzzwordach, a nie bardzo chcą dać szansy osobie co np. robiła w analogicznej technologii. np.
OpenShift <-> Kubernetes, Kafka <-> Pulsar.
Przykładów jest mnóstwo.
Świadoma firma, powinna dać szasnę komuś, np wiedząc że wie jak wygląda system kolejek, eventów (pracy w tym) dać szansę kandydatowi, nawet jak pracował w analogicznej technologii, a nie w tej którą nazwę mają w ogłoszeniu. Wiąże się to z tym, że dobry kandydat znając tzw. fundamenty danej metodologii szybko przeskoczy pomiędzy tym, a tym frameworkiem, bo nie ma idealnych kandydatów z takim i takim stackiem, bo wiązałoby się to z tym, że wszystkie firmy musiałby by robić w tych samych technologiach.

Przecież świadoma firma daje szanse, tylko za 30% niższą pensję

4

Tak niestety wygląda 90% rozmów w PL. Czemu firmy są takie roszczeniowe jeśli chodzi o programistów a jednocześnie narzekają że nie mogą nikogo znaleźć?

Tak wygląda niestety podejście i skille 90% seniorów w PL. Nic dziwnego, że są braki, jak z czasem wypływa na powierzchnię takie coś. Zresztą mam wrażenie, że te braki jednak nie są już takimi brakami jak kiedyś.
Mamy molochy z dużymi budżetami, małe softhousy powoli zwijają żagle, ofert coraz mniej. W tej grze zaczynają kończyć się karty a firmy z dobrą kulturą organizacyjną i wyrobioną marką powoli usuwają niewygodne firemki. Czas mija, a liczba projektów powoli maleje, bo klienci mają już coraz więcej softu. Mamy gwałtowny wysyp oprogramowania do wszystkiego w subskrypcji miesięcznej.
Rynek zaczyna się nasycać.

EDIT
Nie cały rynek, żeby nie było niedomówień. Java i JS mają się świetnie, ale cała reszta powoli spada. Java przez cały ten enterprise, którego jest ogrom do utrzymania, a JS ze względu na niskie koszty produkcji (mobile + web + desktop, podobne frameworki, szybko i łatwo). Może jeszcze Python trochę podskoczy, ale z resztą może być krucho.

6

Ja mam zupełnie odmienne wrażenia z rozmów rekrutacyjnych... Jak szedłem do pierwszej pracy to mnie przetrzepali dość konkretnie, ale każda kolejna wyglądała coraz bardziej ciekawie, coś w stylu 15 minut o niczym po angielsku, potem rozmowa z jakimś liderem technicznym o swoich doświadczeniach, ale w formie "pogadanka przy kawie". Do ostatniej pracy w ogóle nie miałem rozmowy technicznej tylko od razu 2h rozmowy przez kamerkę o projekcie z PM'em i opowiadanie jak bym do niego podszedł (w sensie do projektu nie PM'a).

Nigdy mi się nie zdarzyło aby ktoś podważał moje kompetencje (choć nie są one wysokie), a wręcz bym powiedział, że rekruterzy "dokładają", że jest lepiej niż wynika z papierów etc chociaż nie wiem na jakiej podstawie bo jak pisałem wcześniej na tych rozmowach nigdy nie ma etapu technicznego. Jako, że poza pierwszą pracą nigdy nie szukałem aktywnie tylko co najwyżej odpowiadałem na zaczepki na Linked In to nigdy też nie podaję kwoty jaka mnie interesuje tylko mówię ile teraz mam, więc pomijam ten trudny etap, gdy muszę podać swoją wycenę i mówią, że sami muszą wiedzieć ile za takie skille są gotowi zapłacić, bo to nie ja do nich się odezwałem tyko oni do mnie (oczywiście opakowuję to w jakieś ładne słowa). Szczerze mówiąc na pieniądzach się mało skupiam - odnoszę wrażenie, że lepiej robić fajne rzeczy bo w długim okresie to doje lepsze pieniądze niż urwanie tu i teraz 2k i ładowanie się w jakieś szambo.

W swoim życiu w IT miałem jakieś ~10 rozmów. Z tych wszystkich tylko 1 wspominam negatywnie - była to jedna z 3 rozmów jakie odbyłem przed dostaniem pierwszej pracy. Nie wiem nawet co tam konkretnie nie zagrało, ale była to rozmowa z komisją 4 osób, gdzie "szefem" był jakiś młody chłopaczek, który chyba potrzebował dowartościowania i prowadził w rozmowę w w takim stylu, że nie miałem tam ochoty pracować. Nic konkretnego, ale po prostu po 20 minutach wiedziałem, że z takim szefem nie będzie fajnie. Na wszystkich pozostałych było bardzo przyjemnie i w moim odczuciu luźno ale profesjonalnie. Co dla mnie szczególnie budujące, nawet jak finalnie podejmowałem decyzję, że odrzucam ofertę to 2-3 razy zdarzył mi się telefon z podziękowaniami za rozmowę i takie "pitu pitu" po. Bardzo to poprawiało moją opinię o firmie i na pewno w przyszłości miałoby to znaczenie dla mnie, gdyby znowu się tam rekrutował.

Co do przebiegu rozmów mid/senior to mam taką teorię, że o ile u juniorów jest co sprawdzać, to od mida w górę trudno cokolwiek sprawdzić więc po prostu jest rozmowa ogólna co dany delikwent robił, kilka ciekawych casów do omówienia, a resztę to już się sprawdzi na okresie próbnym. Takie rozmowy o niczym traktuje jako sprawdzian jak u danego kandydata z komunikatywnością. O ile w wielu przypadkach braki techniczne można jakoś szybko nadrobić o tyle już osobowości nie zmienisz tak łatwo. Jak kiedyś rekrutowałem osoby (na stanowiska nietechniczne) to sam tak robiłem, żeby ocenić jak z daną osobą się będzie współpracowało i w większości przypadków to się fajnie sprawdzało.

Jak czytam takie wątki jak ten to mam wrażenie, że żyję w innym świecie, albo po prostu jeszcze się nie zmanierowałem na tyle, żeby oczekiwać, że ktoś mnie zatrudni bo jestem pan programista i przecież napisałem, że umiem, a oni chcą jeszcze ze mną rozmawiać.

4
Szekel napisał(a):

[korpo] ma się świetnie, ale cała reszta powoli spada.

No właśnie spada i jest dużo do zrobienia i utrzymywania.
Co z tego, że firmy "mają" sklepy, kiedy już gimnazjaliści dla zabawy włamują się żeby sprawdzić kto z imienia, nazwiska, adresu kupił np. The Farm Girl. Realistyczna wagina (wpis z mikroblogu)

Software to nie biurko i krzesło, firma kupiła, firma ma. Koniec.

Do tego zmieniają się przepisy, działa konkurencja, trzeba dostosować soft i działalność do realnej rzeczywistości świata nie-it.
Nie mówiąc, że koronawirus mocno w commerce namieszał.

2

@OP:
Na jakiej podstawie firma ma Ci zaoferować wysoką stawkę, jeżeli na algorytmice się wykładasz, a technologii których używają nie znasz?
Zgadzam się, że dobry Senior nauczy się szybko, ale skąd oni mają wiedzieć, że jesteś ten dobry Senior? Po samym CV?

9

Ale wiele firm nie szuka dobrych ludzi

  • średniak
  • z kredytem
  • z dziećmi , z rodziną

To bardzo lojalny pracownik i może nie będzie chciał wiele.

Co do etapów to zazwyczaj też jest system design / architecture.

1

Wiele firm nie szuka dobrych ludzi, bo B playerzy beda rekrutowac C playerow zeby poczuc sie lepiej :P

1

@Pixello: nie zgodze sie. Znam troche osob bedacych o wiele lepszymi niz ja czy spora czesc znajomych jesli chodzi o IT. Wiec jesli oni sa A to my musimy byc B, a jak tylko trafila sie na rekrutacji osoba z wiekszymi umiejetnosciami to zostawala zrekrutowana.

0

A jeśli, na stanowisko seniora, macie do zrobienia jakieś zadanie (załóżmy że na kilka dni) to je robicie czy odmawiacie?

8
Pinek napisał(a):

A jeśli, na stanowisko seniora, macie do zrobienia jakieś zadanie (załóżmy że na kilka dni) to je robicie czy odmawiacie?

Zawsze chce się za to zabrać ale jest zwykle alternatywna rekrutacja gdzie zadania nie chcą

1
Pinek napisał(a):

A jeśli, na stanowisko seniora, macie do zrobienia jakieś zadanie (załóżmy że na kilka dni)

Senior to senior, senior domu pyta żony o zdanie: jedziemy gdzieś na parę dni czy zaszywam się w pokoju i robię zadanie rekrutacyjne?

Z przyczyn obiektywnych pytanie żony nie dotyczy prawdziwych 100% geeków.

1

Pytam o to zadanie, bo sam ostatnio dostałem pewne zadanko, i robię je już tydzień, a żeby oddać to jakoś prawilnie, to kolejny tydzień bym potrzebował... a wmiędzyczasie są właśnie inne rekrutacje, które nie wymagają żadnego zadania xd tylko pytanie czy tam się dostanę

1
Pinek napisał(a):

dostałem pewne zadanko, i robię je już tydzień, a żeby oddać to jakoś prawilnie, to kolejny tydzień bym potrzebował.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/10-najszczesliwszych-zawodow-7957303.html
Programiści najszczęśliwszymi pracownikami, 87% programistów jest zadowolonych z pracy

Zastanawiałem się, skąd się bierze ta 'Parszywa Dwunastka' niezadowolonych (dwunastka, bo 1% nie ma zdania :-p ) i chyba powoli zaczynam rozumieć.

6

Seniorem to może jestem wiekiem (albo i nie) ale jak słyszę o zadaniu rekrutacyjnym, szczególnie takim krótkim na "2 godziny" to parskam śmiechem i po chwili śmiejemy się z tego wszyscy razem.
Nie, nie robię zadań. Nie będę tracił czasu na jakąkolwiek dodatkową pracę która mi nie przynosi dochodów. Realia są takie, że jeśli komuś nie zależy na tej jednej konkretnej firmie to tak jak @KamilAdam napisał: nie ma problemu ze znalezieniem rekrutacji gdzie nikt nie dręczy ludzi swoimi dziwnymi wymysłami. Jeśli ktoś chce mnie sprawdzić, proszę bardzo - wystarczy zatrudnić. Po kilku dniach widać doskonale co człowiek sobą reprezentuje i można zadecydować czy go od razu zwolnić czy zostawić. Odsiewanie kandydatów na podstawie bzdurnego zadania nie mającego najczęściej przełożenia na rzeczywistość jest żałosne. Tym bardziej że nikomu mającym poważne doświadczenie się takiego robić zwyczajnie nie chce.

Odsiać kandydatów można innymi sposobami, nie trzeba żądać od nich rezygnacji z życia prywatnego. Chyba że Janusz szuka sobie frajera, który będzie pracować za darmo - wtedy taki test poddaństwa ma realny sens.

Jeśli ktoś mi w przyszłości zaproponuje takie zadanie to wyjdę z propozycją spisania umowy. Przyjadę chętnie do klienta, spiszę specyfikację, obgadam wymagania i zaimplementuję co trzeba. Za odpowiednią stawkę.

Słyszałem natomiast o dniu próbnym, który jest normalnie opłacany przez potencjalnego pracodawcę. To jest bardzo uczciwe i nie miałbym nic przeciwko.

8
var napisał(a):

Po kilku dniach widać doskonale co człowiek sobą reprezentuje i można zadecydować czy go od razu zwolnić czy zostawić.

XD

No właśnie po kilku dniach nie widać, ponieważ jak masz system bardzo rozbudowany np. architekturę mikroserwisową, systemy kolejek, pełno różnych mapowań, zależności to zanim taka osoba zacznie pisać jakikolwiek kod to mija często miesiąc, a nawet dwa miesiące. Wiąże się to z wdrożeniem w dany projekt, zrozumieniem kodu, architektury, domeny. Dopiero potem jak zacznie developować to można zauważyć jak idą jej zadania, jak się wywiązuje z obowiązków, komunikatywnością.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1