Jak nie wypaść z branży IT?

1

Ciągle szturm ludzi na IT trwa mimo, że przepustek do "ziemi obiecanej" nie wiele.

Tymczasem ja mam problem, ponieważ dręczy mnie przeczucie, że mogę przespać trochę czasu, zatrzymać się w rozwoju i wylecieć z branży na zbity pysk, a moje miejsce zajmie ambitny Oskar z bootcampa, który chce pracować za 2.5k PLN.

Pytanie brzmi: Jak nie wypaść z branży IT?
Jestem Java developerem, mam dopiero co niecały rok doświadczenia i czuję oddech bootcampowych hord na plecach.
Dlaczego czuję ten oddech?
Bo umiem dobrze tylko jedną działkę wiedzy. Znam się na Javie, czuję się w niej pewnie jak na tak skromne doświadczenie. Znam się po łebkach na frontendzie, ale jest to bardziej praktyczna wiedza w stylu: "Watch 60minutes crash course and do something". Nie zagłębiam się w to.

I teraz dochodzimy do sedna: zagłębianie się.
Widzimy teraz coraz więcej ogłoszeń typu:
Java developer, ze znajomością JS i Angulara, do tego CD/CI, Kafka, AWS, Kubernetess...

Przepraszam, ale to jest jakaś aberracja dla mnie. Osobiście uważam, że nie jestem w stanie po prostu ogarnąć tego wszystkiego, a jeśli już, no to będę to wszystko rozumiał i umiał używać po łebkach.

Jedno jest pewne wg mnie: na ten moment sam stack backendowy klasycznego Javowca, to jest mało.
Dlatego zdecydowałem, że oprócz zgłębiania tajników Javy, JVM, algorytmów czy baz danych, jestem zmuszony zacząć rozwijać się w drugim pionie technologicznym.
Widzę dwie główne ścieżki dla obecnego Java Developera:

  • droga fullstack - mozolne uczenie się od nowa koncepcji, konwencji i dobrych praktyk w CSS, JS, do tego dochodzi pierdyliard narzędzi, preprocesorów, bibliotek etc.
  • droga devops - także długotrwałe uczenie się konfiguracji, koncepcji i w ogóle możliwości tego co oferują rozwiązanie jak właśnie wyżej wymienione Kubernetessy, Ansible, Terraformy i tego typu zabawki

I tutaj jest masakra. Bo wybieram jakąś ścieżkę, uczę się i... zapominam swojego stacku natywnego, wiedza rdzewieje, nie poświęcam czasu na doskonalenie Javy, SQL etc.

Trzecia kwestia jest taka, że chciałbym umieć wszystko i nie potrafię wybrać, odrzucić którejś ze ścieżek, bo i napisanie dynamicznej, atrakcyjnej aplikacji WWW mnie bardzo interesuje, a dzień później zdaję sobie sprawę, że zarąbiście byłoby być wymiataczem AWS, albo jakiegoś Kubernetess i być rozchwytywanym przez firmy, które chcą się migrować do clouda.

Mętlik 🙄🙄

4

Wiesz, że nad takim bootkampowcem masz rok przewagi? Oni też muszą nadrabia wiedzę i jak myślisz, że na początku 'kariery' wystarczy 8h w pracy to jesteś w sporym błędzie.
Kafke, żeby zrozumieć i używać wystarczy Ci 1-2 dni podobnie z K8s, co do AWS to zależy czego się używa no i CI/CD wszędzie są różne narzędzia - jedni użyją jenkinsa, inni teamcity a kolejni azure dev ops czy czegoś innego.

Z programowanie w angularze jest jak z programowaniem w springu - masz od razu sporo rzeczy narzuconych i ciężko jest coś źle robić.

Wybierz cokolwiek i licz się z tym, że devops to taki sysadmin z cloudem czyli w gre wchodzi utrzymanie i dyżury w pracy

4

Jak firma wpisuje w wymaganiach obok innych technologii Kubernetes to nie szuka raczej wymiatacza tylko kogoś, kto sobie poradzi z konfiguracją podów.
Wpisywanie AWSa jest w ogóle bez sensu, oni tam oferują kilkadziesiąt różnych serwisów. Które mają na myśli? Już pomijając to, że średnio rozgarnięty człowiek z większościa z nich sobie poradzi bez przygotowania.

9

Ja mam wrażenie, że aby wypaść z rynku to trzeba się mocno postarać.

Ja stawiam na solidne podstawy, te wszystkie nowe technologie przychodzą i odchodzą, who cares?

Że niby programiści używający Kafki dobrze to znają? Dobre sobie ...

4
NeutrinoSpinZero napisał(a):

Dlatego zdecydowałem, że oprócz zgłębiania tajników Javy, JVM, algorytmów czy baz danych

Nie panikuj, wbrew pozorom, ze studiów musiało ci całkiem dużo w głowie zostać. Siądź na spokojnie, przekonasz się, że "o, to już znam, tamto też znam i nawet to kojarzę, a nawet teraz rozumiem czego wtedy nie kumałem".
Zrób sobie na spokojnie powtórkę ze studiów równolegle np z drugim stackiem, to się przekonasz, że np. te algorytmy na rekrutację kiedy je robisz tym razem ucząc się JS, to już wcale takie trudne nie są. :)

Myślisz, że inni wiedzę łyknęli telepatycznie? Głowa do góry, teraz jesteś na etapie: "wiem, że w zasadzie to nic nie wiem - załamka" co akurat znaczy, że wcale tak nie jest. :)

moje miejsce zajmie ambitny Oskar z bootcampa, który chce pracować za 2.5k PLN.

Już od dawna ten zalew specjalistów po bootcampie powinien spowodować taką nadpodaż programistów, że ustawowe minimum 2,6k powinno być wypłatą - marzeniem.

I tutaj jest masakra. Bo wybieram jakąś ścieżkę, uczę się i... zapominam swojego stacku natywnego, wiedza rdzewieje, nie poświęcam czasu na doskonalenie Javy, SQL etc.

Masakrę to ma człowiek po takim bootcampie. Miesiące bez odpowiedzi na CV, a w tym czasie to niby jego wiedza nie rdzewieje, nie zapomina, tym bardziej, że nigdy na poważnie nie zajmował się tym nawet tygodnia?
Po to w szkołach programowania jest mentor. Ma prowadzić za rączkę, żeby pomimo braku wiedzy i umiejętności zrobić szybko całość kursu full-stack-level.
Bo wiadomo, kiedy klient zapłaci 15 tysięcy za bootcamp, to nie ma prawa zapominać tego co miał trzy tygodnie temu omawiane przez 2 godziny.
Przecież bootcamp daje nie tylko gwarancję pracy ale gwarancję łykania wiedzy jak pelikan i to z gwarancją rozumienia za pierwszym razem i niezapominania.

Żeby nie było, że jednak po szkoleniach ludzie "z ulicy" pracują i dają radę. Owszem, po takiej czy innej Akademii ludzie nauczeni co trzeba na start plus podstawy telekomunikacji, LTE, 5G, w piątek kończą szkolenie, a od poniedziałku pracują.
Jednak nie oznacza to, że taka Nokia z powodu zatrudnienia wszystkich po następnej Akademii zacznie masowo zwalniać ludzi albo obniży wszystkim pensje do 2600 brutto.

Teoria, praktyka. Znowu teoria i praktyka. Naleśnik. Zamiast się bać dołóż trochę teorii z praktyką i tak dalej. Już teraz ci za to płacą a będą płacić więcej. :)

0

@NeutrinoSpinZero: odpowiem pytaniem na pytanie - a co wg. Ciebie wyróżnia wymiataczy z 10 letnim stażem (Senior Java Developerów, Senior Software Engineerów) na tle bootcampowiczów?

0

Zatrudniaj bootcampowców.

8

"Każdego studenta da się zastąpić skończoną liczbą bootcampowiczów (a dokładniej jednym)"

4

Naucz sie powerpointa i zostan managerem

0

W sumie ktoś Cię chciał zatrudnić. Zazwyczaj jak ktoś zatrudni bootcampowca to szybko żałuje więc jak ktoś nie ma dość Cię po roku masz spora przewagę.

4

Nie wchodź w branżę, to nie będziesz miał szansy z niej wypaść, o!

2

Tymczasem ja mam problem, ponieważ dręczy mnie przeczucie, że mogę przespać trochę czasu, zatrzymać się w rozwoju i wylecieć z branży...

Właśnie dlatego zrezygnowałem z programowania. Kto by za tym nadążył? Są ciekawsze rzeczy do roboty niż ciągłe uczenie się nowych frameworków.

6

Właśnie dlatego zrezygnowałem z programowania. Kto by za tym nadążył? Są ciekawsze rzeczy do roboty niż ciągłe uczenie się nowych frameworków.

Jeśli skupiasz się na nauce frameworków, to rzeczywiście ta branża nie jest dla Ciebie :)

1

Właśnie dlatego zrezygnowałem z programowania. Kto by za tym nadążył? Są ciekawsze rzeczy do roboty niż ciągłe uczenie się nowych frameworków.

Nowe technologie to nie pokemony, nie trzeba znać wszystkiego. Poza tym jeśli coś jest dodatkowo potrzebne to dobry pracownik wymagana rzecz sam ogarnie w trakcie pracy.

3
NeutrinoSpinZero napisał(a):

Pytanie brzmi: Jak nie wypaść z branży IT?
Jestem Java developerem, mam dopiero co niecały rok doświadczenia i czuję oddech bootcampowych hord na plecach.

Rób swoje i szlifuj jedną rzecz do poziomu master. Wystarczy mieć te 2-3 lata realnego doświadczenia i nikt ani nic Ciebie nie wygryzie. Ten oddech bootcampowców jest nieświeży także spokojnie.
Co do pytania fullstack vs devops. Nie jest to łatwe. Obydwie ściezki mają masę podścieżek. Proponowałbym wybrać jedną rzecz z nowej ścieżki i systematycznie ją zagłębiać. Która ścieżka? Obojętne. Najlepiej ta bardziej interesująca dla Ciebie. Nie wszystko na raz, bo idzie zgłupieć, a samo zapominanie to naturalny proces. Różnica między zapominajacym, a nie umiejącym jest taka, że ten pierwszy sobie zerknie w internety i przypomni, a ten drugi musi wiedzieć gdzie znaleźć, co znaleźć, przeczytać, zrozumieć i zastosować w praktyce.
Easy.

3
NeutrinoSpinZero napisał(a):

Ciągle szturm ludzi na IT trwa mimo, że przepustek do "ziemi obiecanej" nie wiele.

Tymczasem ja mam problem, ponieważ dręczy mnie przeczucie, że mogę przespać trochę czasu, zatrzymać się w rozwoju i wylecieć z branży na zbity pysk, a moje miejsce zajmie ambitny Oskar z bootcampa, który chce pracować za 2.5k PLN.
(...)

Cóż, jeśli jakiś Janusz, który po dniówce w Biedrze sobie szlifuje Javę, ogarnia do tego swoje codzienne sprawy, i miałby Ciebie wycisnąć z branży, to się wtedy okaże, że jemu chyba jednak bardziej zależało niż Tobie.

9

Jestem True Backend Developerem i udało mi się nie dotykać frontu od 2016 roku a wcześniej tylko JQuery używałem.
Dlaczego? Bo kiedyś odkryłem że dynamiczne typowanie daje choroby psychiczne i nie chce mieć z tym żadnego kontaktu. Co prawda jest już trochę lepiej odkąd jest TS, ale uraz pozostał

Jakie są moje przemyślanie? Ofert pracy jest mniej, to prawda. Tak średnio 1 na 10 jest dla Czystego Backend Developera, ale istnieją projekty bez fronendu, albo gdzie frontendem zajmuje się osobny zespół. Oczywiście manago wolą Fullstaków bo łatwiej się tym zarządza i przesuwa zasoby w exelu. Ale Fullstack to prawie zawsze jakiś kompromis. Zamiast seniora Javy lub JS masz regulara znającego trochę Javę i trochę JSa. W rezultacie nie jesteś dobrym, ani w jednej technologii, ani w drugiej.

3

Wystarczy programować w językach, w których wystarczy znać standard sprzed 20 lat jak np w c++. W wielu korpo jak się dostaniesz to tak na prawdę nie musisz się uczyć, bo projekt, który utrzymujesz nigdy już nie przejdzie do c++17 a ktoś ten system musi utrzymywać a więc ... po dostaniu się do firmy nie musisz się już uczyć. Ewentualnie latać na obowiązkowe szkolenia.

0
Czitels napisał(a):

nie musisz się uczyć, bo projekt, który utrzymujesz nigdy już nie przejdzie do c++17 a ktoś ten system musi utrzymywać a więc ...

Do momentu kiedy projekt nie zostanie wchłonięty przez inny projekt przy okazji przejmowania biznesów.
Zebrałoby się trochę takich projektów, które były spokojnie utrzymywane gdzieś tam, aż większy biznes skonsolidował mniejszy biznes, a utrzymanie tego całego przejętego bałaganu wrucił np. do Europy Wschodniej (i przyjmowano praktycznie z dnia na dzień dziesiątki ludzi do każdego jednego projektu).

Oczywiście z takich korporacji i projektów raczej się odchodzi świadomie a nie jest się "wysabrowywowanym" na ulicę. #pd...

Więc nawet gdy "jest ciepła woda w kranie" warto nie spoczywać na laurach

7

Taka dygresja, czyżby zmierzch IT w Polsce nadchodził, skoro nastroje sprzed kilku lat typu "Po kursie HTML i CSS dostałem pierwszą pracę" się przesuwają w kierunku "Jak nie wypaść z branży IT"? :D

2

Byku, jak każdy rzemieślnik musisz być coraz lepszy :) Tyle mojego kołczingu.

2
bakunet napisał(a):

Taka dygresja, czyżby zmierzch IT w Polsce

Zmierzch złotej epoki bootcampów. Wraca normalność

"Po kursie HTML i CSS dostałem pierwszą pracę" się przesuwają w kierunku "Jak nie wypaść z branży IT"? :D

Kiedyś brali z ulicy i szkolili, dopieszczali, podwyżkami sypali, dzisiaj się boję, że z moimi paroma miesiącami expa po bootcampie /kiedy zredukują projekt/ to drugiej pracy już nie znajdę.

0
bakunet napisał(a):

Taka dygresja, czyżby zmierzch IT w Polsce nadchodził, skoro nastroje sprzed kilku lat typu "Po kursie HTML i CSS dostałem pierwszą pracę" się przesuwają w kierunku "Jak nie wypaść z branży IT"? :D

Kurs HTML + CSS to pewnie z 20 lat temu był wystarczający, więc nie nazwałbym tego "sprzed KILKU lat" xD

1
serek napisał(a):

Kurs HTML + CSS to pewnie z 20 lat temu był wystarczający, więc nie nazwałbym tego "sprzed KILKU lat" xD

Nie wiem, nie uczestniczyłem, wiec tylko opis ludzi z Akademii: zapraszali ma kurs, na kursie było wszystko. Owszem, później nabytą wiedzę ze szkolenia trzeba było potwierdzić, ale to wszystko. Rzecz jasna za darmo.

"Najdłuższy wątek nowoczesnej Europy" jest właśnie o edycjach Akademii, na programistę, na testera.
Zależy od ustawienia, mnie się wyświetla strona 152 jako ostatnia :) Jest moc!

Żart
https://pl.wikipedia.org/wiki/Najd%C5%82u%C5%BCsza_wojna_nowoczesnej_Europy
Najdłuższy wątek nowoczesnego Europy – polski forumo-blog historyczny w reżyserii forumowiczów i wyprodukowany przez portal 4programmers.net w latach 2016-2020.
Serialo-wątek przedstawia heroiczną walkę Polaków o wbicie w branżę IT.

;)

3
revcorey napisał(a):

Byku, jak każdy rzemieślnik

Nah, tego właśnie nie lubię. Sprowadzania tej pracy do poziomu co najwyżej rzemiosła lub wręcz alchemii, pseudonauki, wprowadzania elementów okultyzmu, szamanizmu i innych hokus-pokus :P

Znaczy owszem, tak też można i nie tylko w IT. Aż do rewolucji przemysłowej (a i tu nie było nagłego olśnienia tylko stopniowy proces) rzemiosło było właściwie szczytowym stadium rozwoju każdej gałęzi gospodarki związanej z wytwarzaniem... czegokolwiek. Były sobie cechy rzemieślnicze, w każdym mistrzowie przyuczali uczniów do wykonywania zawodu na swój (oczywiście najlepszy) sposób... ale z czasem pojawiały się kolejne metody inżynierskie, standaryzacja, przemysł zaczął iść pod ramię raczej z nauką niż najlepszymi metodami z dziada pradziada lokalnego mistrza.

A IT niby jest takie fancy i nowoczesne, no i niby mamy coś takiego jak nauka o przetwarzaniu informacji i inżynieria oprogramowania, a jakoś dalej programiści lubują się w kreowaniu swojego obrazu jako hipsterskich rzemieślników, którzy rzemieślniczo wytwarzają soft wchodząc na kolejne poziomy wtajemniczenia i poznając arkana wiedzy tajemnej, z tytulaturą zawierającą już nie tylko mistrzów ale też czarodziejów i ninja. Dobrze że póki co nie składamy ofiar :D

1
bakunet napisał(a):

Taka dygresja, czyżby zmierzch IT w Polsce nadchodził, skoro nastroje sprzed kilku lat typu "Po kursie HTML i CSS dostałem pierwszą pracę" się przesuwają w kierunku "Jak nie wypaść z branży IT"? :D

Podaje hasło: Kryzys Gospodarczy
Pozdrawiam :)

0
BraVolt napisał(a):
Czitels napisał(a):

nie musisz się uczyć, bo projekt, który utrzymujesz nigdy już nie przejdzie do c++17 a ktoś ten system musi utrzymywać a więc ...

Do momentu kiedy projekt nie zostanie wchłonięty przez inny projekt przy okazji przejmowania biznesów.

To wtedy w roku X douczasz się C++(X-20) i dalej masz pracę :) Zamiast być na bieżąco przez 20 lat uczysz się tylko tego co przetrwało próbę czasu. Chociaż w sumie 20 lat to zbyt duży okres zapóźnienia. Tak z 10 lat byłoby OK.

2

To nie ma sensu. Młodzi są sprytniejsi, ambitniejsi i mają za dużo czasu. Chłoń piękno póki możesz ;)

6

A mi się wydaję, że to złudzenie na temat szerokości wymagań, to jest jakieś nieporozumienie i brak profesjonalizmu w tworzeniu ofert.
W większości wcale się nie wymaga, żeby ktoś znał te wszystkie technologie, ale żeby z nimi współpracował i trochę rozumiał.

Liczą się fundamenty.

5

Ogólnie ten wątek skłonił mnie to do głębszej refleksji.

Wiele osób w internecie płacze na temat rekrutacji w USA; że zamiast standardowych skilli przeważa tam test z algorytmów.

Ogólnie "coś w tym jest". Sprawdza się w ten sposób dość fundamentalną wiedzę, inteligencje i sposób myślenia kandydata.
Jeżeli planuje się kogoś zatrudnić na wiele lat, to jakie ma znaczenie, czy on trochę lepiej, czy gorzej zna daną bibliotekę / środowisko?
Jak jest inteligentny i ma przerobione podstawy, to się nauczy w miesiąc/dwa.

Jeżeli jednak kandydat jest mało inteligentny i nie ma wykształtowanego myślenia na poziomie algorytmów, to może się wykuć na blachę dokumentacji, przerobić setki tutoriali, a i tak będzie tylko przeszkadzał w projekcie. Co więcej, będzie potrzeba bardzo dużo czasu, żeby wykształcić u niego odpowiednie myślenie.

W rekrutacjach widać myślenie, jakby ktoś chciał nająć osobę do pojedynczego zlecenia, a nie budować zespół.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1