O ile większe zarobki przekonałyby was do zmiany pracy?

0

Ciekawi mnie ile zlotych wiecej musiala by wam zaproponowac inna firma by przekonac was do zmiany pracy biorac pod uwage, ze w obecnej pracuje sie wam bardzo dobrze? (wiedzac, ze takiej kwoty pozostajac w obecnej firmie raczej nie dostaniecie szybko, albo w ogole) 1000zl, 2000 moze 3000? Pytam z ciekawosci bo rozne oferty mialem ostatnio, jedna to wlasnie ok 2500zl na reke wiecej ale od firmy no-name i jestem ciekaw ilu z was by na to poszlo.

0

Żeby przejść z dobrej firmy do jakiejś kompletnie nieznanej, to raczej więcej niż 33% podwyżki musiałbym dostać.

2

Jakbym czegoś szukal to 10%, jak nie szukam to 25%, jak relokacja to drugie tyle, lub jak warszawka to trzy razy tyle.

4

Pieniądze to nie wszystko. Nawet gdybym miał zarobić 10000zł na rękę ale miałbym nie mieć życia to ja pier***ę taką robotę. Wszystko ma swoją cenę.

0
grzesiek51114 napisał(a):

Pieniądze to nie wszystko. Nawet gdybym miał zarobić 10000zł na rękę ale miałbym nie mieć życia to ja pier***ę taką robotę. Wszystko ma swoją cenę.

Nie da się mięć 10k na rękę i mieć życie. Zresztą już przy pensji 3k ciężko mieć życie w wielu firmach w tym kraju.

0
grzesiek51114 napisał(a):

Pieniądze to nie wszystko. Nawet gdybym miał zarobić 10000zł na rękę ale miałbym nie mieć życia to ja pier***ę taką robotę. Wszystko ma swoją cenę.

Tego to to przeciez nie wiesz dopoki nie zaczniesz pracowac, zadna firma ci nie powie, ze praca to 40h z mozliwymi nadgodzinami.

3
Zimny Młot napisał(a):

Nie da się mięć 10k na rękę i mieć życie. Zresztą już przy pensji 3k ciężko mieć życie w wielu firmach w tym kraju.

Niektórzy to mają naprawdę nędzne życie ;) Można mieć dużo więcej i robić mniej niż świeżaki na stażach (tak, w tym kraju!) ale trzeba umieć negocjować i znać swoją wartość (i co ważne lubić ryzyko).

Co do wielkości podwyżki - każda pow. >10% jeśli siedzę w jednym miejscu dłużej niż rok. Ale to dopiero początek negocjacji, ostatecznie na końcu hajs musi się zgadzać :)

PS: Prawdą jest jednak że wszystkie dobrze płatne oferty które dostałem to odmóżdżające CRUDy. Niektórzy mówią że można znaleźć dobrze płatną i rozwijającą pracę ja jednak straciłem już nadzieję, lepiej chyba grać w totka.

0
loza_szydercow napisał(a):
Zimny Młot napisał(a):

Nie da się mięć 10k na rękę i mieć życie. Zresztą już przy pensji 3k ciężko mieć życie w wielu firmach w tym kraju.

Niektórzy to mają naprawdę nędzne życie ;) Można mieć dużo więcej i robić mniej niż świeżaki na stażach (tak, w tym kraju!) ale trzeba umieć negocjować i znać swoją wartość (i co ważne lubić ryzyko).
Czyli dymac pracodawce?? Bo nie widze jak nie robiac praktycznie nic mialbys dla firmy cos zarobic. Chyba ze chodzi ze dzieki umiejetnosciom mniej czasu i energi poswiecasz niz swiezak - ale jesli tak to c**** to napisales :/

Co do glownego pytania to jak @somekind - zaczalbym sie zastanawiac przy 30%.

0

Jeśli nie szukam pracy, to od 30% więcej i jest to warunek konieczny ale niewystarczający. Poniżej szkoda zawracać sobie głowę. Niestety odsiewa to większość ofert.

0

@tamtamtu
Jeśli dla ciebie pierwsze skojarzenia "mniej pracy za większe pieniądze" = dymanie pracodawcy/klienta to gratuluje myślenia. Chociaż podobno na mitycznym zachodzie używają określenia wydajność pracy - może więc wyraziłem się zbyt potocznie, sorry ;)

@Shakaz
CERN o ile się nie mylę jest w kraju Wilhelma Tella. O ile praca zdalna nie wchodzi w grę to dla rozwoju musiałbym rozważyć przeprowadzkę - ja myślałem bardziej o "ciekawej, rozwijającej" pracy na miejscu

@lukas_gab
Zdefiniujmy "lepsze oferty" - dla mnie to >110zł/h (obecnie). Przy czym CRUD to synonim wszelkich nudnych aplikacji biznesowych gdzie arkusz excela zastępuje się własnym UIem i sprzedaje jako rewelacyjny produkt.

1

W tej chwili nie wyobrażam sobie takich pieniędzy, które by mnie przekonały. Nawet dostałam dość mocną i konkretną propozycję z dodatkowym bonusem za bycie kobietą, ale nie skorzystałam, bo miałabym dojazd do biura ok. godziny (teraz mam 10 minut). Jestem po prostu mega zadowolona z obecnej mojej sytuacji. Mam zero stresów w związku z pracą, rozwój zapewniony, szkolenia i konferencje nawet jak się nie ubiegam, certyfikat Microsoftu też opłacony przez korpo. Ale przede wszystkim - mam naprawdę fajny zespół. Po prostu spoko ludzie, z którymi dobrze się pracuje i jest o czym pogadać.

Także raczej o zmianie będę myśleć, jak w obecnej firmie coś zacznie śmierdzieć. Tymczasem dołączam do nowego fajnego projektu, którego zwyczajnie nie mam ochoty oddawać :D

0

Nie wiem jak wy, ale ja już nie mam siły pracować dla no-name'ów.

0

@datdata
Dlaczego? Bo wielkie nazwy jak IBM czy Comarch pociągają? :O

0
Kirkland napisał(a):

@datdata
Dlaczego? Bo wielkie nazwy jak IBM czy Comarch pociągają? :O

Raczej większe nie pozwalają sobie na patologie w stylu "Klient potrzebuje tego na za tydzień, więc zróbmy to na szybko kosztem testów" etc.

0

5k netto i mogę iść byle gdzie.

0

Nie mam siły pracować dla IBMu i Comarchu również. Nie chcę pracować w firmach, w których środowisko pracy nie ułatwia rozwoju i relatywnego spokoju oraz komfortu pracy, na ile to możliwe przy wysokich zarobkach. Są to np. firmy, w których menadżerowie i HRy są źle opłacani (bo wtedy są średnio komptetentni i załatwienie prostych spraw jest uciążliwe). A w no-nejmach nawet jeśli programista zarabia dobrze, to jego sprzedażowiec już może niekoniecznie i kończy się ze sprzedanym produktem, którego nie da się dowieźć.

Disclaimer: nie jest no-nejmem dla mnie mała firma, która jest nierozpoznawalna, ale spotkałem się z jej pracownikami np. na konferencji i po rozmowie wiem, że chciałbym mieć takich kolegów z pracy.

1

@krzysiek050
To mało dużych firm widziałeś :) Jeśli Janusz przyjdzie do dużej firmy to tam też zrobi Januszoland.

0

Aktualnie dość mało zarabiam więc chętnie podjąłbym się zmiany pracy za 2x obecna pensja.

0

Same zarobki chyba nigdy, (no dobra z 10x większe może i do ujowej roboty). Ale jako taki projekt, spora niezależność i przy +50% biorę.

0

Gdy zmieniałem pracę to priorytetem było przebicie średniej wypłaty dla lokalizacji i mojego doświadczenia. Dodatkowo wartością dodaną jest przekwalifikowanie się na Big Data.

Poprzednia firma miała osobny budżet na zatrudnienia, a osobny dla stałych pracowników i nie miałbym szans na taką podwyżkę. Skończyło się na 40 %, co sprawia, że znów zarabiam tyle ile średnia rynkowa, dodatkowo zamieniłem g**no warte bony na zwykłą gotówkę. Wiadomo teraz wyszłoby mniej, ale może za 2-3 lata znowu taki manewr się uda.

A do januszpolów albo crudów z hibernatem i jsf to chyba nie dałbym się namówić.

0

Po pierwsze na pewno ciężko dyskutować o kwotach.
1000 zł dla kogoś kto zarabia 2000 to 50%. I mało kto rozsądny by to odrzucił (a jeśłi nowa oferta była by kiepska, np brak rozwoju - znalazłby w mieście top3 inną w tych samych lub lepszych pieniądzach z rozwojem). Dla kogoś kto zarabia 12 000, 1000 zł nie jest warte ryzyka.

Jak dla mnie około 20% sprawiłoby że zacząłbym się zastanawiać. Tyle, że w nowym projekcie też musiałoby być "fajnie" i musiałby spełniać odpwoednie standardy (atmosfera, okazja do rozwoju, niezły kod - nie łudzę się że byłby cudowny i wspaniały, testy, dobre praktyki ogólnie, code review itd).

6
Zimny Młot napisał(a):

Nie da się mięć 10k na rękę i mieć życie.

Fakt, zawsze jak czytam tego typu teksty na forum, to coś we mnie umiera.

0
AreQrm napisał(a):

Tyle, że w nowym projekcie też musiałoby być "fajnie" i musiałby spełniać odpwoednie standardy (atmosfera, okazja do rozwoju, niezły kod - nie łudzę się że byłby cudowny i wspaniały, testy, dobre praktyki ogólnie, code review itd).

Tylko jezeli nie masz kolegi w tej konkretnej firmie ktora jestes zainteresowany i to najlepiej w tym samym teamie do ktorego bys mial trafic, to nie wiesz na co sie piszesz. Manager moze ci na rozmowie kwalifikacyjnej naopowiadac bajki, a w praktyce bedzie co innego. Jedyny pewny czynnik to zarobki okreslone w umowie. Jezeli siedzisz juz w firmie w ktorej wszystko co opisales juz jest to tak naprawde przy zmianie firmy nie wiesz na co sie piszesz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1